Państwo w europejskiej tradycji kontynentalnej


Wśród wielu zasadniczych problemów merytorycznych, które muszą zostać rozstrzygnięte w toku prac nad konstytucją problemem o całkowicie podstawowym znaczeniu, a jednak rzadko stawianym, jest ten, który wyraża się w pytaniu: czym powinien być twór polityczny, który będzie ową konstytucję posiadał, czego ma to być konstytucja ? Czy ma to być konstytucja państwa polskiego, czy też konstytucja polskiej odmiany civil society, polskiego społeczeństwa obywatelskiego?

                Trzeba stwierdzić, iż dające się zauważyć w toku debat konstytucyjnych zapomnienie o tym problemie nie może oznaczać bynajmniej, że pozostaje się wobec niego neutralnym i jak gdyby poza nim. Jest ono de facto zajęciem, w sposób bezrefleksyjny, stanowiska we wspomnianej kwestii, stanowiska polegającego na tym, że państwo identyfikuje się ze wspólnotą polityczną skupioną wokół określonych wartości. Państwo pozostaje wówczas jedynie państwem z nazwy, ponieważ rzecz samą rozumie się inaczej, inaczej niż to czyni kontynentalna tradycja europejska.

                Niepodejmowanie tego problemu może być oczywiście świadome i wynikać z uznawanego za oczywiste i powszechne przekonania, że państwo to my, to samoorganizujące się społeczeństwo, ale może być też właśnie działaniem bezrefleksyjnym wynikającym stąd, że kwestii tej po prostu nie dostrzega się jako kryjącej w sobie trudność do rozstrzygnięcia. Zachowywanie się jak gdyby problemu nie było jest jednak praktycznie zajęciem jakiegoś stanowiska i dlatego wyraźne jego postawienie jest konieczne, aby wiadomym było, czy został on milcząco z góry rozstrzygnięty, czy też niezauważony .A jeśli niezauważony, to czy z powodu wiary w prostotę świata społecznego, czy też dlatego, że zaabsorbowanym całkowicie walką o interesy własnych ugrupowań politykom nie przychodzi w ogóle do głowy pytać :" co to jest państwo ? " , ani co to znaczy:" państwo to my " ; szermowanie tymi słowami jak sloganem, sloganem wyrażającym samoświadomość danej partii daje im po prostu możliwość zabiegania o własne interesy polityczne i dlatego jest oczywiste.

Pojawiające się w sformułowaniu problemu przeciwstawienie: państwo polskie -społeczeństwo polskie, państwo polskie - polskie civil society może być jednak źle zrozumiane (i - tym samym - może przesądzać odpowiedź), a to z dwóch powodów.

Po pierwsze w odbiorze społecznym pojęcie państwa ma albo złe konotacje, albo nie ma ich wcale. W wyobraźni ludzi ze średniego pokolenia państwo bowiem jednoznacznie łączy się ze wspomnieniem m.in. niesuwerenności zewnętrznej, jedynowładztwa partii i przywilejów dla jej funkcjonariuszy, represji milicyjnych, bałaganu gospodarczego, braków w zaopatrzeniu, dwulicowości w życiu publicznym, marnotrawstwa pracy, biurokracji, bałamutnej, a często cynicznej propagandy, oszukańczej polityki, ... Z kolei ludzie młodsi nie wynieśli ze szkół państwowych przekonania, że byt państwowy, państwowość jest dobrem, które trzeba cenić, o które należy dbać i odnosić się doń z szacunkiem, a wyrośli w czasach, gdy kontestacja państwa była jawna, prawie nieustanna i tym bardziej zrozumiała, że samo państwo jawilo się w swych działaniach jako wróg społeczeństwa. Jedynie osoby w podeszłym już dziś wieku mogą zachowywać w pamięci pojęcie "państwo polskie" jako posiadającą bliżej może niesprecyzowaną, ale istotną i realną treść moralną, która zobowiązywała i na którą wobec innych można było się spokojnie powołać jako na powszechnie uznaną wartość wspólną.

                Po drugie zaś przeciwstawienie państwa i społeczeństwa może być uznane za nieuprawnione i niepotrzebne. Skoro bowiem nie mamy już dziś do czynienia z państwem totalitarnym, a zatem pojęcia państwo i społeczeństwo odnoszą się do tej samej zbiorowości, do tej samej grupy ludzi, to po co ją nimi znowu sztucznie rozdzielać ? Kto jednak zadaje takie pytanie nie pojmuje na czym polega owo rozróżnienie i traktuje je tylko jako przeciwstawienie sobie dwóch obcych sfer.

                Niestety w Polsce lat 90-tych w otwartych dyskusjach prowadzonych w różnych gremiach, zarówno naukowych jak i politycznych, nie widać prób zdejmowania odium z pojęcia państwa, a odwoływanie się do typu idealnego państwa rzadko znamionuje gruntowny, obiektywny i kompleksowy, zasadniczo różny od czysto partyjnego lub czysto ideologicznego, sposób pojęciowego ujmowania elementów życia politycznego i społecznego; a tymczasem jest to właśnie pewien odrębny i wyrazisty sposób myślenia skupionego na konkrecie, na tym jak jest, a nie tylko jak być powinno, wyróżniający się przyznaniem zasadniczego znaczenia historycznym i duchowym realiom życia zbiorowego, dbałością o ich właściwe zrozumienie i wyczucie przemian, którym podlegają, realiom bez uwzględnienia których wszelkie powoływanie się na ideowe i programowe imponderabilia staje się tylko wishfull thinking, albo grozi doktrynerstwem.

                Największe być może zainteresowanie zagadnieniem państwa jako takiego daje się zauważyć w publikacjach prawników - specjalistów z zakresu prawa konstytucyjnego i administracyjnego. Rozważają je oni jednak jednostronnie tj. przede wszystkim z punktu widzenia prawa, którym ma być państwo obudowane, pytają o to jaka ma być prawna konstrukcja państwa, o gwarancje praworządności, zasadę podziału władzy, niezawisłość sądów, hierarchie źródeł prawa, zasady wykładni konstytucji, pośrednio o szczegółowe, zapisane w konstytucji cele polityczne państwa, z punktu widzenia ich egzekwowalności ... Nie pytają oni natomiast o samo to państwo, które jest prawem objęte: o to dlaczego i po co istnieje, o jego historyczność, o rodzaj bytu jakim jest; nie pytają o władzę państwową, czym jest i na czym polega jej suwerenność, jak się wyraża konkretnie w porządku państwa; nie pytają o relacje państwa i prawa, państwa i polityki, państwa i społeczeństwa. Powołanie się na pojęcie demokratycznego państwa prawa ma tu być odpowiedzią na wszystko.

                Ten brak lub może łatwo zauważalny niedostatek nie powinien jednak raczej w Polsce dziwić, ponieważ pojedyncze elementy, poszczególne zasadnicze problemy myślenia związanego z rozmaitymi aspektami funkcjonowania najogólniej pojmowanego porządku państwowego, niejako składniki idei państwa, pojawiały się w zachodnio-europejskiej, kontynentalnej myśli politycznej sukcesywnie, od początku czasów nowożytnych, w miarę jak wypływały wprost z historycznych przełomów i przemian, lub były wypracowywane dla ugruntowania działań podjętych w celu przezwyciężania trudności przed jakimi stawały poszczególne narody i stworzona przez nie państwowość; myślenie to polegało zatem na wyciąganiu wniosków z procesów, którym Polska nie podlegała, na konceptualizacji doświadczeń, których nie miała.

                Przypomnijmy zatem pokrótce treść pojęcia państwa, zasadnicze elementy jego struktury oraz podstawowe etapy rozwoju jakiemu państwo podlegało.

 

***

                Abstrahując w tym miejscu od dzisiejszego prawno-międzynarodowego rozumienia państwa, trzeba stwierdzić, że pojęcia tego można używać w znaczeniu symbolicznym lub konkretnym. Przyjąwszy pierwsze z tych znaczeń można odnosić pojęcie państwa do wszelkich trwałych związków politycznych, które istniały gdziekolwiek i kiedykolwiek w dziejach i mówić w konsekwencji o państwie Inków, państwie Sparty, państwie rzymskim, państwie Merowingów itd. Takie rozciągnięcie sensu pojęcia państwa sprawia jednak, że traci ono wszelką określoność, a wraz z nią jakiekolwiek znaczenie poznawcze. To właśnie skłania do używania pojęcia państwa w znaczeniu konkretnym, tj. związanym z konkretną epoką historyczną. Takie znaczenie, najogólniej rzecz biorąc, wiążemy z nim zresztą intuicyjnie dzisiaj w mowie potocznej i prezentowana historyczno-systematyczna analiza ma wydobyć jego pełną treść, pełną treść pojęcia państwa jako pewnego typu idealnego.

                Konkretne pojęcie państwa - określenie zapożyczone od Carla Schmitta - jest pojęciem powstałym u progu czasów nowożytnych, w tym samym mniej więcej czasie co sama rzecz, do której się ono odnosi, a więc w czasach Renesansu. Powszechnie wiadomo, że o lo stato (mającym powstałe w tym samym czasie odpowiedniki - estado, l' etat, z wyjątkiem późniejszego der Staat) pisał jako jeden z pierwszych Machiavelli analizując stosunki władzy we włoskich miastach - republikach, tych samych w których Jakub Burckhardt rozpoznał pierwsze w dziejach przejawy realizacji zamysłu państwa jako działa sztuki.

                Choć państwo istniało w formach wcześniejszych, nie w pełni wykształconych, na Sycylii, w Anglii, a także właśnie w republikach włoskich, jednak pierwsza modelową postacią państwa jest monarchia absolutna we Francji, monarchia, którą ustanowił i tworzyć rozpoczął Henryk IV (1589-1610).

                Spróbujmy w punktach przedstawić podstawowe elementy struktury państwa, tak jak pojawiły się one w dziejach. Są to:

1. Zasadnicze novum: suwerenna władza państwowa, władza czysto polityczna, wewnątrz zwierzchnia wobec rozlicznych władztw feudalnych, stanowych, wobec mocy praw zwyczajowych oraz wszelkich sił społecznych, na zewnątrz niezależna najpierw od papiestwa i cesarstwa, zaś później od innych państw.

2. Pozycja władzy suwerennej jako kreującej porządek życia zbiorowości, nie zaś jak dotąd chroniącej tylko ład, który samoistnie powstał i którego była częścią.

3. Koncentracja i centralizacja publicznej, państwowej władzy w jednym podmiocie jako jemu przypisanej, stanowiącej jego przymiot.

4. Państwowy monopol legalnie stosowanej przemocy, zakaz i eliminacja wojen prywatnych (zajazdów szlacheckich), zemsty rodowej, samosądów, pojedynków.

5. Pełna, niczym nieograniczona władza prawodawcza państwa.

6. Tworzenie prawa pozytywnego, stanowionego.

7. Rozdział prawa publicznego od prywatnego.

8. Przestrzenny, a nie jak dawniej personalny charakter władzy państwowej i stosunku panowania; poddane władzy są jednostki znajdujące się na określonym terytorium, ustalonym przez samą władzę i objętym granicami.

9. Równa podległość wszystkich jednostek żyjących na obszarze państwa wobec władzy państwowej, podległość bezpośrednia bez żadnych instancji pośredniczących, feudalnych.

10. Oddzielenie państwa od Kościoła.

11. Tworzenie racjonalnego systemu podatkowego, systemu finansowania państwa.

12. Tworzenie hierarchicznego aparatu biurokratycznego, który jest bezpośrednio powoływany przez państwo i stanowi jego przedłużenie.

13. Tworzenie armii i policji państwowej.

                Posiadające powyżej opisaną strukturę państwo jest racjonalną organizacją polityczną. Zarazem jednak jest ono "wynalazkiem historii", nie zaś efektem wprowadzenia w życie wymyślonego, abstrakcyjnego, teoretycznie wypracowanego modelu. Matką owego wynalazku jest potrzeba, która pojawiła się w konkretnej sytuacji społecznej, w szczególnych i nieoczekiwanie zaistniałych dziejowych, politycznych i duchowych warunkach życia społeczeństwa. Jest to potrzeba stworzenia i zagwarantowania porządku życia wspólnego w sytuacji, w której dotychczasowe wewnątrzspołeczne "regulatory" życia zbiorowego już nie funkcjonują, lub ich funkcjonowanie już nie wystarcza, czyli innymi słowy w sytuacji, gdy zmieniające się społeczeństwo samo, w sposób "organiczny", naturalny nie "wytwarza", nie zachowuje samoistnego, immanentnego ładu. Potrzeba państwa wynika więc z pojawiającego się w pewnym momencie dziejów Europy zjawiska niesamoistności życia społecznego.

                Niesamoistność ta jest stanem historycznym, faktycznym, nie zaś koniecznym, istotowym. Nie określa więc ona natury społeczeństwa jako takiego, lecz tylko charakteryzuje określony etap jego przemian i dotyczy - co za tym idzie - nie każdego społeczeństwa, lecz tylko przekształcającego się ze społeczeństwa tradycyjnego i ulegającego procesowi modernizacji społeczeństwa europejskiego, a właściwie zrazu tylko zachodnio-europejskiego, bo proces modernizacji innych części kontynentu ma swoją burzliwą i długą historię, która - można nawet powiedzieć - trwa do dziś.

                Niesamoistność życia społeczeństwa u progu czasów nowożytnych, pojawiająca się nie wszędzie z równym nasileniem, ma swe przyczyny w konkretnych zjawiskach, którymi są:

1. Gwałtowny rozwój (pojawienie się nowych) dziedzin aktywności ludzkiej (gospodarka kapitalistyczna, wiedza naukowa, sztuka, prowadzenie wojen...), wokół których koncentruje się życie jednostek; nowy charakter dziedzin polega obok innych cech swoistych na tym, że autonomizują się one, wyodrębniają z dawnego porządku życia, służą każda swemu własnemu celowi, którego znaczenie jest często absolutyzowane ( np. zawód wyraża powołanie ); rodzi to konieczność reintegracji, nowego scalenia ich oraz uporządkowania zjawisk życia społecznego, które się wraz z nimi pojawiają.

2. Powstanie nowych wyznań, rozpad jedności świata chrześcijańskiego oraz tym samym rozpad średniowiecznej religijno-politycznej jedności życia społecznego, czego bezpośrednim następstwem są wojny religijne, krwawe, długotrwałe i wyniszczające wojny domowe, którym trzeba położyć kres.

3. Następujące wskutek sporów i wojen religijnych pewne zachwianie pozycji duchowieństwa jako stanu oraz utrata przez szlachtę, w nowych warunkach, jej tradycyjnej roli społecznej opiekuna i obrońcy ludności wieśniaczej, i wraz z tym stopniowa likwidacja społeczeństwa stanowego.

4. Pojawienie się nowych wartości etycznych, racjonalnych i humanistycznych światopoglądów świeckich, które jednak jako podstawa porządku społecznego nie są samowystarczalne, ponieważ społeczeństwo nie jest w stanie zjednoczyć się wokół nich w światopoglądową wspólnotę.

 

***

 

                Zjawiskiem najdobitniej ukazującym niesamoistność życia społeczeństwa post-tradycyjnego są wojny wyznaniowe, wojny domowe. Oto bowiem wyznanie, które dotąd było najsilniejszym, właśnie wewnątrz-społecznym, samoistnym spoiwem życia zbiorowego, staje się nagle kwestią, która wywołuje zasadnicze spory, konflikty, a wreszcie doprowadza do aktu samobójczego wręcz, czyli do wojny w obrębie jednorodnego dotąd społeczeństwa. W sytuacji rozbicia religijnego Kościół nie może już, spełniając swoje podstawowe funkcje religijne, spełniać także, niejako "automatycznie", mimochodem, funkcji politycznych tj. regulujących życie społeczne, nie może ponieważ nie jest już de facto jedyny i powszechny.

                Dla wielu socjologów, historyków, prawników zajmujących się państwem wyznaniowe wojny domowe były bezpośrednią, pierwszą przyczyną powołania do życia organizacji państwowej, ponieważ - jak dowodzą oni - właśnie jej stworzenie było jedynym sposobem ustanowienia porządku pokoju. Trzeba jednak dodać, że cel państwa nie był tylko pacyfistyczny, nie chodziło tylko o zapewnienie pokoju dla pokoju, lecz także pokoju jako warunku możliwości życia zgodnego z wyznawaną, słuszną wiarą. Wojny domowe, którym powstanie państwa kładło kres, nie były przecież wojnami band złoczyńców, ale starciami grup przeciwników ideowych.

                Również i przemiany duchowe społeczeństwa renesansowego są wyraźną przyczyną wystąpienia tego, co zostało tutaj nazwane niesamoistnością życia zbiorowości post-tradycyjnej. Chodzi mianowicie o upowszechnianie się nowych poglądów na świat i miejsce w nim człowieka, jego naturę, powołanie...; poglądów, które niesie w sobie choćby słynna "Oracja o godności człowieka" Picco della Mirandola. Wraz z nimi pojawiają się nowe wartości życia indywidualnego i zbiorowego : równość, pracowitość, wiedza, pożyteczność - cały ich katalog prezentuje w swej "Utopii" Tomasz More. Są to wartości doczesne, racjonalne, subiektywne w tym znaczeniu, że podstawą ich ważności jest ludzki osąd, owszem obiektywny, bo dokonywany w oparciu o intersubiektywne kryteria, ale indywidualny, dokonywany przez każdego w sobie i dla siebie, osąd rozumny, ale nie jedyny i nie ostateczny... Nie są to już wartości transcendentne, a więc objawione (wszystkim) ludziom przez (jednego) Boga.

                Można powiedzieć, że właśnie "Utopia" More'a przedstawia wartości racjonalne krytycznie, niejako w krzywym zwierciadle. Pokazuje bowiem obraz społeczeństwa, które jest podług nich zorganizowane, lecz zobrazowane życie społeczne razi swoją sztucznością, jest nienaturalne, nieludzkie w swej regularności, niezmienności, perfekcyjności, choć jednocześnie same wartości są rzeczywiste i naturalne. Nie jest to więc ocena wartości jako takich, ale ocena realności i sensowności zamiaru utworzenia wspólnoty, w której wszystko jest im całkowicie podporządkowane, wspólnoty, w której wolność wyznawania określonych wartości przemienia się niepostrzeżenie i mimowolnie w ich tyranię.

                Same jedynie wartości racjonalne, wbrew przekonaniom nowożytnych filozofów, nie uczynią ze społeczeństwa duchowej wspólnoty, samoczynnie jako całość funkcjonującej, w której wszyscy będą rozumieli się bez słów, będą zawsze solidarni, ofiarni, zawsze wierni ideałom i każdy będzie zawsze sam z siebie wiedział, co powinien robić, co należy do jego obowiązków i jak należy realizować wspólne zadania. Przeszkodą na drodze do stworzenia takiej wspólnoty są realia życia ludzkiego.

                Faktycznie bowiem wartości racjonalne są różne, różne są ich systemy i hierarchie, różnie są one interpretowane, inaczej uzasadniane, ich systemy są często wewnętrznie sprzeczne - a wszystko to prowadzi do kontrowersji, sporów, konfliktów, do wytworzenia się sytuacji prowizoryczności; poza tym wartości te nie wszystkim w społeczeństwie są znane, nie dla wszystkich zrozumiałe, nie wszyscy są świadomi ich wagi, nie wszyscy chcą i umieją realizować je w życiu. Są to wszystko fakty znane, lecz nie zawsze wyciąga się z nich praktyczne wnioski, oddziela się przejściowy stan tu i teraz od mającego zaistnieć stanu normalizacji życia politycznego, czyli stanu, jaki powinien być , i trwając, działając w stanie przejściowym punktem odniesienia czyni się stale ów stan idealny, rozdzielając tym samym działanie i myślenie.

                Zasadniczy zaś wniosek jaki stąd płynie, będący rozstrzygnięciem pośrednim pomiędzy cynizmem politycznym a polityczną utopią jest taki, że wartości racjonalne - np. dobro wspólne, wolność, sprawiedliwość - są nieodzowne dla porządku życia społeczeństwa, lecz sama ich aksjologiczna ważność porządku tego nie ustanowi, nie zaistnieje on w wyniku entuzjastycznego, jednomyślnego przyjęcia określonych ideałów. A nawet gdyby to było możliwe, to w tak powstałej wspólnocie tkwi wspomniany już istotny paradoks polegający na tym, że więź jednomyślnie wyznawanych wartości, jedność przekonań jest z jednej strony synonimem wolności, z drugiej zaś znamionuje również przymus cnót, w imieniu których zawsze potem w grupie konkretni ludzie : jednostka lub większość występują wobec poszczególnych jej członków. Wspólnota czysto ideowa jest z jednej strony wspólnotą, której członkowie działają z wolnej i nieprzymuszonej woli, a jednocześnie wspólnotą określonych ideałów, które - jak będą twierdzić ludzie je wyznający - nie są dowolne, są obiektywne, a więc można i trzeba wyprowadzić z nich ostateczne konsekwencje i traktując je jako imperatyw całkowicie, bez reszty podporządkować im życie.

 

* * *

 

Powyżej zilustrowana niesamoistność życia społeczeństwa post-tradycyjnego wynika zatem z realiów jego życia , którymi - powiedzmy to raz jeszcze - są :

1) rozpad porządku bytu zbiorowego zbudowanego na transcendentnych wartościach- wartościach religijnych

2) upadek tradycji i zwyczajów małych ,lokalnych wspólnot

3) pojawienie się konfliktów wyznaniowych , narodowościowych ,społecznych

4) powstanie nowych dziedzin działalności ludzkiej, postępujący podział pracy, wzrost demograficzny, stosunków społecznych i wzrost zależności jednostek od siebie

5) pojawienie się racjonalizmu politycznego, którego upowszechnione idee i wartości nie konstytuują samoistnego , spontanicznego ładu .

Wszystkie te zjawiska występują i dziś , choć w innej postaci i z innym, czasami o wiele większym nasileniem .One to najogólniej tłumaczą dlaczego i po co powstało i istnieje państwo : aby obowiązywał ustanowiony przez nie porządek pokoju i porządek gwarantujący trwałą obecność w życiu społecznym określonych racjonalnych wartości. Porządek ten konieczny ze względu na wspomnianą niesamoistność życia może być jednak właśnie z jej powodu ustanowiony tylko przez władzę suwerenną wobec społeczeństwa, co wcale nie znaczy wrogą, obcą, przeciwstawną, dyktatorską, autorytarną... Przeciwnie, jest to władza gwarantująca respektowanie podstawowych dla życia zbiorowego wartości, ochronę przed anarchizacją życia publicznego, realizację ideałów politycznych uznawanych przez większość społeczeństwa, które mogą także określać politykę państwa w wybranych dziedzinach życia społecznego.

 

                Samo istnienie takiego porządku jest konieczne, ale - co trzeba z całym naciskiem podkreślić - nie przesądza ono bynajmniej o jego zasadniczych treściach , ani pod względem ideałów politycznych, na których oparty zostanie ład społeczny, ani w kwestii podmiotu sprawującego suwerenną władzę. Inaczej mówiąc może to być państwo monarchiczne lub demokratyczne, liberalne lub socjalne - to zależy od wyborów czysto politycznych respektujących w całości i przede wszystkim wolę społeczeństwa - ale zawsze musi to być państwo.

 

*** 

 

Opisana na początku struktura państwa jest organizacyjną formą, w którą musi zostać wpisana aksjologiczna treść. Z powodu wspomnianej niesamoistności życia społeczeństwa forma ta jest konieczna, ponieważ jest warunkiem sine qua non pewności obowiązywania w życiu publicznym i - w określonej mierze - prywatnym wartości niezbywalnych dla egzystencji duchowej człowieka, niezbywalnych ze względu na godność osoby ludzkiej, niezbywalnych w sensie moralnym. Sama forma organizacyjna jest w tym sensie neutralna aksologicznie, że dopuszcza wpisanie w nią różnych ideałów i wartości politycznych. Nie może i nie powinna istnieć bez nich, ponieważ powstała jako jedyny sposób zagwarantowania warunków koniecznych dla ich urzeczywistnienia .

                Państwo jest zatem tworem historycznym, ma określoną przyczynę istnienia oraz cel istnienia, ma określoną organizacyjną formę, w którą ujęta być musi cała jego etyczna, polityczna treść. Czy jednak należałoby sądzić, że owa forma jest prokrustowym łożem dla wszelkich politycznych idei, zarówno dotyczących porządku społecznego, jak podmiotu i sposobu sprawowania władzy? Tylko w pewnej mierze . Forma i treść państwa są sferami, które dają się odróżnić i świadomość odrębności tych płaszczyzn jest istotna. Ale jednocześnie dają się one oddzielić tylko abstrakcyjnie, nie można ich realnie odseparować, albo pokazać jako funkcjonujących osobno, na innych niejako poziomach. W rzeczywistości obie płaszczyzny przenikają się wzajemnie, są ze sobą stopione, ponieważ płaszczyzna organizacji istnieje tylko jako warunek drugiej; istnieje owszem jako warunek konieczny, ale i druga płaszczyzna - aksjologiczna jest konieczna, konieczna w innym sensie. Pierwsza jest konieczna ze względu na realia, na rzeczywistą sytuację, druga jest konieczna w sensie moralnym. Konieczność w sensie moralnym jest niezmienna, zaś konieczność formy organizacyjnej jest zależna od historycznej, społecznej sytuacji, a więc zmienna. Jeśli zatem zmieniłyby się nagle warunki, okoliczności, faktyczna sytuacja, to organizacyjna forma mogłaby okazać się wręcz niepotrzebna, zaś wartości i ideały pozostałyby nadal konieczne.

                Organizacyjna forma państwa i aksjologiczna treść, te dwie sfery powstały jako współokreślone: konieczność organizacji wynika z niesamoistności wartości jako sił regulujących życie społeczne. Powinny więc one istnieć jako wzajemnie zrównoważone: elementów organizacyjnej struktury nie powinno być ani więcej, ani mniej niż tego wymagają realia sytuacji życiowej społeczeństwa, dążącego do urzeczywistnienia określonych ideałów politycznych. Wszelka dominacja, nieuzasadniony, nieadekwatny rozrost struktur organizacyjnych, dyscyplinujących oznacza przekształcanie państwa w reżym, instrumentalizowanie wartości politycznych, na których opierać ma się porządek polityczny, instrumentalizowanie ich ze względu na własne cele grupy sprawującej władzę, grupy samoistnej albo reprezentującej inne państwo - vide np. ustroje i praktyka ustrojowa tzw. KDL-i. Ale również " przeciążenie " porządku państwa treściami aksjologicznymi, zwłaszcza gdy zostały one niedokładnie rozpoznane i gdy organizacyjna infrastruktura tegoż porządku jest dla nich niedostateczna, również ta sytuacja jest dla społeczeństwa niebezpieczna, jak pokazują to doświadczenia Republiki Weimarskiej i okres 1936-1939 w Hiszpanii.

                Obie zatem płaszczyzny przedmiotowe porządku państwa, postacie jakie każdorazowo w momencie powstawania przyjmują, a także ich "rozmiary", "zawartość " muszą być wzajemnie skorelowane i zrównoważone. Zważywszy, że są to jednak elementy obce, różne, a zarazem w rzeczywistości, w praktyce nierozdzielne, osiągnięcie równowagi, wzajemnej adekwatności, przy której każda sfera miałaby znaczenie nie tylko ze względu na samą siebie, ale i na optymalizowanie funkcjonowania drugiej, jest niezwykle trudnym problemem, problemem zarówno praktycznym, jak i intelektualnym. Można wręcz powiedzieć, że jest to główny problem polityki państwa i można napisać historię państwowości w Europie opisując, jak był on konkretnie w szczegółach rozwiązywany. Zwłaszcza, że tylko sfera organizacji porządku tzn. jego postać, sposób funkcjonowania jest do ustalenia podług woli ustrojodawcy, gdy natomiast treść etyczna jest społecznie faktycznie lub potencjalnie dana.

                Istotna trudność jaka wiąże się z tym problemem polega na tym, że obie wymienione sfery powinny do siebie przystawać, wzmacniać się i niejako uzasadniać, a jednak nie każda postać, w jakiej może występować każda z nich w równym stopniu umożliwia to współdziałanie. Dla zilustrowania problemu, rozważając rzecz całkiem abstrakcyjnie można powiedzieć, iż logicznie rzecz biorąc (bo ze względu na tendencje społeczne może być całkiem inaczej) sprawność funkcjonowania państwowej organizacji życia społecznego jest wysoka, gdy ideą polityczną jest monarchia, monarchia absolutna wprowadzająca w życie społeczne treści religijne lub narodowe, a więc odwołujące się do silnie zintegrowanych grup społecznych, zaś z kolei idea polityczna liberalnej demokracji , demokracji pluralistycznej bardzo zawęża możliwości praktycznego instalowania i intelektualnego uzasadnienia formy organizacyjnej państwa.

                Trzeba jednak jeszcze raz przypomnieć, że usamodzielnienie, autonomizowanie któregokolwiek z obu rozważanych elementów państwa: organizacyjnej formy i aksjologicznej treści jest z punktu widzenia rzeczywistości historycznej działaniem ad hoc, działaniem prowadzącym do wypaczeń. Treścią idei państwa europejskiego nie jest ani obojętnie jaki porządek dla porządku , którego istnienie mogłaby zapewnić sama funkcjonująca struktura organizacyjna, ani też nie jest tą ideą jednorodna, romantyczna wspólnota światopoglądowa: "republika przyjaciół", ukonstytuowana w społeczeństwie na samym tylko autorytecie zbioru określonych wartości. Rzeczywista idea państwa mieści się w swoistym "pomiędzy" - obiema wymienionymi skrajnościami.

               

*** 

 

Państwo jest tworem racjonalnym, jest racjonalną organizacją życia społeczeństwa. Jest to racjonalność w trojakim znaczeniu. Po pierwsze państwo nie jest tworem autotelicznym, lecz powstałym dla osiągnięcia określonych celów społecznych. Arystoteles mówił, że polis istnieje po to, by obywatel mógł żyć i żyć pięknie. Podobnie jest i w państwie, ale istotna różnica tkwi w tym, że gdy Arystoteles uważał, że to oto dane życie obywatela w polis jest właśnie życiem godnym człowieka i pięknym, to dziś obywatele budują państwo, aby służyło urzeczywistnianiu wartości i ideałów, które sami z siebie skądinąd uznają, uznają w sposób wolny jako racjonalne jednostki, a nie jako wpisani z góry w jej byt członkowie danej zbiorowości. Po wtóre państwo jest porządkiem w całości obmyślonym, świadomie zaprojektowanym i urzeczywistnionym, czyli dziełem sztucznym jako wytwór człowieka; nie jest integralną częścią całości metafizycznego bytu, nie jest stałym elementem niezmiennego porządku Natury, Kosmosu. Po trzecie wreszcie, racjonalność państwa oznacza i to, że wartościami najbardziej dlań adekwatnymi, czyli możliwymi do urzeczywistnienia w porządku państwowym są wartości racjonalne, doczesne: np. dobrobyt, wolność, równość, sprawiedliwość, nie zaś np. wartości ewangeliczne: wiara, nadzieja, miłość.

 

***

 

Niezależnie od znanych przemian, jakim ulegało państwo rozpatrywane od strony niesionych przez nie aksjologicznych treści: państwo chrześcijańskie, państwo liberalne, państwo socjalne, państwo monarchiczne, państwo demokratyczne, w dziejach państwa na kontynencie można wyróżnić inne jeszcze jego odmiany. Biorąc pod uwagę istotne zmiany w hierarchii ważności elementów jego struktury należy wymienić: państwo władzy, państwo prawa i państwo partii/polityki.

                Państwem władzy trzeba nazwać państwo, w którym wspomniana wcześniej forma organizacyjna jest tylko istniejącym stanem faktycznym, stanem, który można określić jako ustrój materialny państwa. Tym, co ów stan utrzymuje w bycie jest władza, w swym rozumieniu bliska ukierunkowanej na uznany społecznie cel polityczny przemocy. Punkt ciężkości porządku państwowego spoczywa właśnie na władzy, która jest faktem pierwszym, z góry danym, nie zaś ukonstytuowanym. Jest ona potencjalną całością porządku, skupieniem kreatywnej energii w podmiocie, którego działanie jednak może być także tylko doraźne, nieprzewidywalne, punktowe i wybiórcze. Podmiot ten stanowi prawo, lecz sam nie jest mu poddany. O jego prawowitości decyduje uznanie społeczne (legitymizacja), które już jako posiadający i sprawujący władzę zdołał sobie zaskarbić, a nie zgodność z obowiązującym prawem (legalność). W wielu istotnych punktach prawo w państwie władzy ma charakter decyzji, rozstrzygnięć, które jako że zostały przez kogoś podjęte, zakładają właśnie wcześniejsze istnienie stanowiącej je władzy; ważność tych praw polega na ważności źródła, z jakiego płyną, a nie na ich samoistnej ważności jako norm. Oczywiście także państwo władzy jest państwem etycznym. Jest ono etyczne w tym znaczeniu, że sposób sprawowania władzy określony jest przez pewien ideał (np. monarchia), ideał społecznie uznany oraz że polityka państwa zmierza do urzeczywistnienia w życiu społecznym wybranych racjonalnych wartości: np. pokój, bezpieczeństwo, sprawiedliwość. Można jednak powiedzieć, że w państwie władzy obowiązywanie treści, wartości etycznych jako celów polityki państwa nie jest zagwarantowane niczym innym, jak tylko dobrą wolą, wspaniałomyślnością władającego.

                W odróżnieniu od państwa władzy, w państwie prawa forma organizacyjna nie jest tylko stanem faktycznym, ale także i przede wszystkim prawnym, jest opisana prawem, i to prawo ma władać, a nie konkretny człowiek; władza państwowa nie jest z góry dana, zastana, lecz przez prawo (konstytucję) ukonstytuowana. Władza to przede wszystkim władza legalnie stanowiąca prawo, a nie stosująca przemoc ; przemoc może dopiero zostać użyta dla egzekwowania prawa . Władza niejako zastaje prawo, a ono nadaje jej ważność. Ważność prawa jest samoistna, ponieważ jest ono ogólną, abstrakcyjną normą, którą tylko gwarantuje uprawniona(!) do tego władza. Całość porządku państwa to nie całość uosobiona przez konkretny podmiot władzy, ale całość prawnego porządku; podmiot władzy jest już tylko jego elementem - osobą prawną, a założenia ogólne i podstawowe treści zawiera ustawa zasadnicza. Podstawowy czynnik dyscyplinujący to obywatelska świadomość i uznanie słuszności obowiązujących praw, a nie działanie policji . Treści etyczne porządku państwowego gwarantuje w państwie prawa właśnie prawo, ale przede wszystkim są to wartości wynikające z samego faktu podporządkowania władzy prawu, czyli zabezpieczenie wolności obywatela i ugruntowanie zaufania obywatela do państwa.

                Z kolei w państwie polityki sprawą pierwszą jest tworzenie jednolitej woli politycznej w sytuacji występowania wielości równych pod względem dostępu do władzy podmiotów zbiorowych, prowadzących działalność polityczną, zwłaszcza partii. Jednolitość woli politycznej zagwarantowana była w państwie władzy prawie całkowicie przez istnienie jednego, konkretnego podmiotu władzy, w XIX-wiecznym państwie prawa natomiast przez zachowywanie silnej egzekutywy, albo elitarnej legislatywy; w XX-wieczym państwie partii politycznych jedność woli politycznej nie jest i nie może być w ten sposób zapewniona i dlatego jej tworzenie jest złożonym procesem. Jednocześnie niezwykle istotnym jest fakt, że samo pojęcie polityki ulega rozdwojeniu. W samym funkcjonowaniu porządku państwowego polityka jawi się w obu swych zasadniczych znaczeniach, jakie ma ona od czasów Renesansu w dziejach europejskiej myśli politycznej: polityka jako dążenie do urzeczywistnienia określonego etycznego ideału życia społeczeństwa, oraz polityka jako sztuka skutecznego działania i walka o władzę. Oba te znaczenia polityki nie istnieją całkiem oddzielnie, są ze sobą poniekąd związane, nadbudowane, ponieważ problem polega i na tym, że również etycznie ukierunkowana polityka musi respektować zasady skutecznego działania oraz musi być polityką państwa, czyli zdobyć w nim władzę. Polityka w dwóch wymienionych znaczeniach pojawia się wówczas, gdy podmiotów polityki jest wiele, ponieważ tylko w tej sytuacji dochodzi do walki o władzę i zyskuje odrębne znaczenie umiejętność skutecznego działania. Państwo polityki tym właśnie różni się zasadniczo od państwa władzy, że to ostatnie zbudowane było celowo w ten sposób, aby faktyczną wielość podmiotów wyeliminować, odsunąć od współrządzenia, a tym samym wyeliminować tę postać polityki, jaką opisał Machiavelli i stworzyć warunki dla prowadzenia polityki jako sztuki przekształcania tendencji i celów społecznych w treść prawa. Tworzenie jednolitej woli politycznej w państwie, w którym władzę sprawują partie zależy w istotny sposób od tego, czy powstaną, zostaną stworzone warunki do tego, aby faktycznie i pojęciowo polityka jawiła się nie jako walka o władzę, ale jako sztuka osiągania trwałego kompromisu, którego treść nie miałaby charakteru przypadkowego zbioru eklektycznych elementów, ale rzeczywiście wypełniała puste pojęcie dobra wspólnego.

Równie poważnym zagrożeniem dla porządku państwowego co rozbicie państwa na partie lub tworzenie przez koalicje partyjne państwa w państwie jest sztuczne i pozorne kreowanie jedności politycznej państwa poprzez jego podporządkowanie celom oraz działaniom jednej partii, tej, która doszła do władzy. Niebezpieczeństwo to jest realne zwłaszcza wtedy, gdy państwo - jego idea zapisana w konstytucji jest nieokreślona, niejasna, a jego realna pozycja niestabilna, gdy zamiast być strukturą podstawową życia politycznego jest ono tylko "jednym z aktorów sceny politycznej" podległym aktualnym rezultatom toczącej się stale gry sił.

 

***

 

Na koniec uprzedzając możliwe zarzuty tych, którzy w państwie widzą groźnego hegemona społeczeństwa, trzeba jeszcze raz podkreślić , iż swoistość bytu państwa polega na tym, że jego istota wyraża się w działaniu, że istnienie i funkcjonowanie państwa to nie są dwa odrębne stany. Państwo jest tym, czym jest ... dla obywateli ; ze względu na swą treść aksjologiczną opiera się ono - jak przypominał Hermann Heller - w istotnej mierze ,choć nie całkowicie na dokonywanym codziennie przez jego obywateli plebiscycie , jest plebiscite de tous les jours. Oznacza to także, że istnienie państwa zależy i spełnia się w korelacji funkcjonowania poszczególnych płaszczyzn, z których składa się porządek państwowy. Są to przede wszystkim "głębokie struktury" organizacyjnej formy i aksjologicznej treści porządku państwowego, ale także równie istotne: płaszczyzna państwa jako państwa prawa oraz płaszczyzna państwa jako obszaru działania partii politycznych. Rzecz jasna dodać trzeba dla ścisłości , że ukształtowana przez wymienione elementy struktura państwa uwzględniać ponadto musi relatywizujące ją: ustrój samorządu terytorialnego oraz układ i wzajemne zależności państw w ramach organizacji międzynarodowych - Unii Europejskiej .

 

***

 

Powracając do kwestii, o której mowa była na początku, czyli do kwestii pisania konstytucji trzeba powiedzieć, że zarysowana powyżej idea państwa jako podstawowa przesłanka całościowego sposobu myślenia politycznego choć ogólna , będzie odnosić się bezpośrednio do wszystkich zasadniczych zagadnień konstytucyjnych. Dla przykładu tylko można wymienić kilka z tych, które z niej wprost wynikają: klarowność i integralność tekstu konstytucji, opracowywanie jej przez organ apolityczny - zespół ekspertów, stosownie rozbudowana preambuła, nieredukowalność konstytucji do treści jedynie jurydycznych, wyraźne wskazanie podmiotu władzy suwerennej, jasne i precyzyjne określenie zasad reprezentacji suwerena , gwarancje jedności ściśle uprzednio rozdzielonej władzy państwowej, podkreślenie zasady powinności reprezentowania przez posła woli narodu, a nie grupy wybierających go obywateli, wskazanie zasad etyki parlamentarzysty oraz podkreślenie godności i apolityczności urzędów państwowych ...

                Przedstawiona idea państwa (dopuszczająca oczywiście wiele możliwych jej precyzacji np. państwo jako przestrzeń suwerennej władzy- Carl Schmitt ,państwo jako porządek prawa - Hans Kelsen , państwo jako dialektyczny związek porządku władzy i porządku społeczeństwa - Hermann Heller ) jest ideą powstałą na kontynencie, z którą - można powiedzieć - konkuruje idea innego związku politycznego, anglo-amerykańska idea gouvernement zakładająca istnienie ładu utworzonego przez samoorganizujące się społeczeństwo. Nie ma tu miejsca na porównywanie obu idei i dyskutowanie pod jakim względem konkurują ze sobą. Warto jednak choćby wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze o tym, że nie są to idee czyste, abstrakcyjne i systemowe, a więc nie są one z istoty swej uniwersalne; przeciwnie są kreowane przez konkretnych ludzi w konkretnym miejscu i czasie, przy uwzględnieniu odmiennych realiów życia. Po drugie decydujące dla zaistnienia tu i teraz danej formy bytu politycznego - państwa lub gouvernement - jest to jak duży rozdźwięk istnieje między ideałami a rzeczywistością historycznej i społecznej egzystencji; zależy to nie tylko od tego, jaka jest ta rzeczywistość, ale też jakie są postulowane ideały: określone ściśle światopoglądowo czy pragmatyczne. Czasami ich wywalczenie jest tożsame z wywalczeniem przez zbiorowość prawa do własnego bytu politycznego.

 

 

Właściwie państwo jest także samoorganizacją szeroko rozumianego społeczeństwa, która jednak nie polega na próbach realizacji beztrosko wymyślonych postulatów lub we własnym interesie zgłaszanych dezyderatów poszczególnych ugrupowań politycznych; jest ono taką samorganizacją, której towarzyszy refleksja, namysł nad realiami życia i samokrytycyzm społeczeństwa, a więc krótko: poczucie realizmu.

 

Pierwodruk: „Civitas. Studia z filozofii polityki”. Nr1/1997 "Konstytucja"

Wyświetl PDF