Cecylia Kuta, „Nie mamy zamiaru wprowadzać wojsk do Polski”

omp

13 grudnia 2012

„Towarzysze polscy wspominają o pomocy wojskowej ze strony bratnich krajów. My jednak powinniśmy trwać zdecydowanie przy naszej decyzji o niewprowadzaniu wojsk do Polski.” – mówił 29 X 1981 r. na posiedzeniu sowieckiego Politbiura szef KGB Jurij Andropow. Zaś minister obrony ZSRS Dimitrij Ustinow podkreślał: „W ogóle należy powiedzieć, że naszych wojsk wprowadzić do Polski nie wolno, Polacy nie są gotowi na ich przyjęcie”.

W czasie kolejnego posiedzenia Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, 10 XII 1981 r., Andropow podtrzymując wypowiedzianą wcześniej opinię stwierdzał: „Nie mamy zamiaru wprowadzać wojsk do Polski. Jest to stanowisko słuszne i musimy trzymać się go do końca. Nie wiem, jak rozstrzygnie się sprawa, ale nawet jeżeli Polska dostanie się pod władzę »Solidarności«, to będzie to tylko tyle. Jeśli zaś przeciw ZSRR zwrócą się kraje kapitalistyczne, które już zawarły między sobą w tej sprawie porozumienie, opatrzone rozmaitymi ekonomicznymi i politycznymi sankcjami, będzie to dla nas bardzo niebezpieczne”. Wtórował mu ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRS Andriej Gromyko: „…będziemy zmuszeni postarać się jakoś rozwiać złudzenia Jaruzelskiego i innych polskich polityków w sprawie wysłania tam wojsk. Wprowadzić wojsk do Polski nie można w żadnym razie. Myślę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi, aby złożył Jaruzelskiemu wizytę i zakomunikował mu to”.

Wbrew znanym dziś faktom twórcy stanu wojennego nadal podtrzymują twierdzenia, jakoby jego wprowadzenie było „mniejszym złem” wobec rzekomej interwencji sowieckiej. Z dostępnych dokumentów wynika jednak, iż ani Układ Warszawski, ani Związek Sowiecki takiej interwencji nie planowały. Wiadomo też, że wprowadzenie stanu wojennego było przygotowywane od lata 1980 r., a strategią Moskwy było wywieranie ciągłej presji na władze PRL, by rozwiązały problem „własnymi rękoma”.

Obrońcy Wojciecha Jaruzelskiego argumentują, że nie mógł on znać szczegółów obrad sowieckiego Politbiura, co jest prawdą, zapominają jednak o tym, że Jaruzelski sam apelował do Moskwy „o pomoc militarną”. Czynił też starania, by Układ Warszawski wydał oświadczenie grożące PRL interwencją. Wobec zdecydowanego sprzeciwu Rumunów i Węgrów, zabiegi te zakończyły się fiaskiem.

Dla Sowietów, którzy w tym czasie prowadzili wojnę w Afganistanie dodatkowe angażowanie się w sprawy Polski było niekorzystne. Zastępca kierownika Wydziału Międzynarodowego KC KPZS Anatolij Czerniajew na kartach swojego dziennika pod datą 19 IX 1980 r. zanotował: „…A gdyby ZSRS urządził im [Polakom] «1968 rok», to oni podjęliby zaciętą walkę. Polacy – to nie «Szwejki». A to oznaczałoby krwawą jatkę, gorszą od tej z 1939 roku”. I dalej „na podstawie moich informacji nikomu z naszych nie przychodzi do głowy powtórzenie »Czechosłowacji«”.

To nie jedyny fragment z zapisków Czerniajewa mówiący o tym, że sowieci ani myśleli o zbrojnej interwencji w Polsce. 6 VIII 1981 r. Czerniajew notował: „Zapoznałem się ze stenogramem spotkania Breżniewa z Ceauscescu na Krymie. Najważniejszy wniosek wynikający z tej rozmowy jest taki, że Breżniew nie ma zamiaru i ponoć nigdy nie rozważał na poważnie interwencji wojskowej w Polsce”. Cztery dni później Czerniajew pisał: „Breżniew podczas rozmowy telefonicznej z Kanią powiedział, że relacje z Polską będą się układały w zależności od tego, jaka ona będzie w przyszłości. Swoje zdanie Breżniew powtórzył z naciskiem w trakcie spotkania z Honeckerem i Żiwkowem. Jeśli pozostanie socjalistyczna – stosunki będą internacjonalistyczne, zaś jeśli stanie się kapitalistyczna – będą inne relacje zarówno na płaszczyźnie państwowej, gospodarczej jak i politycznej. Wynika z tego, że»dopuszcza się« przekształcenie Polski w kraj kapitalistyczny, tzn. wyklucza się interwencję wojskową”.

Mimo odmowy pomocy wojskowej ze strony Kremla Jaruzelski okazał się wiernym sługą systemu i zdecydował się na wypowiedzenie wojny własnemu narodowi.

Prawda o zbrodniach popełnionych przez jego ekipę jest znana. W czasie trwania stanu wojennego internowano blisko 10 tys. osób, około 12 tys. zostało skazanych przez sądy wojskowe i powszechne, wobec około 210 tys. tzw. kolegia do spraw wykroczeń orzekły kary, prawie 2,5 tys. zmuszono do wyjazdu z kraju, tysiące zwolniono z pracy, rozerwano rodziny, setki dzieci internowanych i skazywanych trafiły do sierocińców. Wszystkie ofiary stanu wojennego trudno zliczyć. Nie wszystkie zbrodnie zostały rozliczone, a ich sprawcy dotąd nie zostali osądzeni. Choć symboliczne znaczenie ma wyrok ze stycznia tego roku w sprawie twórców stanu wojennego uznający Czesława Kiszczaka za winnego zbrodni komunistycznej. Jaruzelski, ze względu na zły stan zdrowia, został wcześniej wyłączony z procesu.

Propagandowe kłamstwa z okresu stanu wojennego, nadal są podtrzymywane w lewicowych i liberalnych mediach. Z okazji kolejnych rocznic wprowadzenia stanu wojennego brylują w nich Jaruzelski z Kiszczakiem. Postępując zgodnie z przyjętym scenariuszem opowiadają o swoich duchowych rozterkach i uważają się za obrońców Polaków. Kreowanie propagandowych tez komunistów za historyczną prawdę staję się wręcz patologią.

Cecylia Kuta – ur. 1974, dr, historyk, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie. Opublikowała m.in. monografię: „Działacze” i „Pismaki”. Aparat bezpieczeństwa wobec organizacji katolików świeckich w Krakowie w latach 1957–1989.

Polecamy książki z serii IPN i Ośrodka Myśli Politycznej – Z archiwów bezpieki. Nieznane karty PRL (http://omp.org.pl/ksiegarniaSeria.php?idKsiazkiSerieSpis=11)

Tagi: ,

Komentarze są niedostępne.