Wojciech Jakóbik, “Koniec ofensywy chińskiego czaru?”

omp

25 marca 2013

Chiny zmieniają podejście do państw regionu Azji i Pacyfiku, tym samym kończąc ofensywę czaru. Zastępuje ją wybuch nacjonalizmu, który zdaje się wymykać spod kontroli władz. Korzystają na nim Stany Zjednoczone, wokół których skupiają się państwa przerażone tym zjawiskiem.

Kiedy Joshua Kurlantzick napisał swą książkę pod tytułem Charm offensive – How China’s Soft Power Is Transforming The World, a było to w 2007 roku, Państwo Środka pozycjonowało się w roli adwokata krajów rozwijających się, których było najsilniejszym reprezentantem. Korzystając z narzędzi kulturowych i biznesowych zdobywało kolejne punkty poparcia na świecie, co przekładało się na rosnącą popularność chińskiego systemu. Amerykanie pochłonięci wojnami na Bliskim Wschodzie, które przysporzyły im nieograniczone ilości złej prasy, wypadali na tle tych działań blado.

Obecnie sytuacja ulega jednak zmianie. Pekin używa coraz bardziej agresywnej retoryki i stosuje brudne chwyty w ramach realizacji swoich interesów strategicznych, szczególnie na Morzu Południowochińskim, kryjącym pod swym dnem bogate złoża surowców naturalnych. W kręgach władzy siedliskiem agresywnej retoryki jest generalicja, nie przebierająca w słowach, gdy mowa o USA i jego sojusznikach w Azji. Na potrzeby mobilizacji społeczeństwa, chińskie media karmią narastający nacjonalizm. Fora internetowe i chiński Twitter – Weibo, pełne są ksenofobicznych wpisów. Jedna z restauracji w centrum Pekinu została nawet ozdobiona przez właściciela napisem: „Nie obsługujemy Japończyków, Filipińczyków, Wietnamczyków i psów”. Być może według planów komunistów nacjonalizm ma zastąpić ideologię komunistyczną, w którą nikt w Państwie Środka już nie wierzy. Jednakże promując go Pekin ryzykuje bardzo dużo.

Czar Chin pryska. Jeżeli przed zmianą retoryki, Chińczycy lansowali się jako obrońcy konfucjańskiej harmonii śmiało przeciwstawiający się amerykańskiemu imperializmowi burzącemu równowagę w regionie, to teraz przerażone chińskim nacjonalizmem państwa regionu poczytują Amerykanów jako czynnik balansujący Chiny i chroniący Azję Południowo-Wschodnią przed ich dominacją. Sprawę dobrze obrazuje były premier Singapuru Lee Kuan Yew, który uważa, że rosnące „znaczenie i możliwości Chin sprawiają, że potrzebni są Amerykanie, którzy przywrócą równowagę sił”. To dlatego komunistyczny Wietnam jest dziś gotów dopuścić amerykańskie okręty do Cam Ranh Bay zbudowanego w okresie wojny z USA.

Jeżeli Stany wykorzystają zmianę nastrojów w regionie i zastąpią nieaktualną politykę czaru Chin swoim własnym soft power – a wiele wskazuje na to, że taka będzie polityka w ramach zwrotu do Azji – mit o nieuchronnym i co ważne oczekiwanym przez świat nadejściu dominacji Państwa Środka może prysnąć, tak jak przez agresywną, nacjonalistyczną retorykę, pryska dziś urok tzw. modelu chińskiego. Co ciekawe powaby autorytarnego kapitalizmu, jak nazywa chiński system gospodarczy Kurlantzick w innej swojej książce (Democracy in Retreat), kuszą niezmiennie europejskich socjalistów. Jego zdaniem jest to niepokojący trend, dający powody do obaw o kondycję Starego Kontynentu w przyszłości. Europejskie elity mają już wpisany w swą tradycję intelektualną bezkrytyczny zachwyt szeroko pojętym Wschodem. Być może powinny już teraz nauczyć się czegoś z lekcji, którą odbierają od Chińczyków trzeźwiejące z podobnego zachwytu państwa Azji Południowo-Wschodniej?

J. Kurlantzick , Charm Offensive: How China’s Soft Power Is Transforming the World, Yale University Press 2007

J. Kurlantzick, Democracy in Retreat: The Revolt of the Middle Class and the Worldwide Decline of Representative Government, Council on Foreign Relations, Yale University Press 2013

Tagi: , , , , ,

Komentarze są niedostępne.