Antykomunizm – idea o szczególnych konsekwencjach

omp

21 sierpnia 2014

Idee mają konsekwencje – wskazywał w tytule swej znanej książki Richard M. Weaver. Dobrym tego przykładem jest polski antykomunizm, o którym w okolicach rocznicy bitwy warszawskiej warto zawsze przypominać. Na jego wykształcenie się jako ważnego stanowiska intelektualnego nie trzeba było czekać aż komunistyczne monstrum ukaże swe okrutne i destrukcyjne oblicze w sowieckiej Rosji. Gdyby dopiero wtedy – po 1917 r. – polscy myśliciele zorientowali się, czym komunizm jest w swej istocie, nasze przygotowanie na starcie roku 1920 r. byłoby znacznie gorsze. Tymczasem oni jego naturę trafnie ocenili wiele dekad wcześniej i bardzo przekonująco ukazywali w swych pracach, jak wielkim jest on zagrożeniem cywilizacyjnym. Ich antykomunistyczne idee trafiły na podatny grunt – coraz bardziej masowego polskiego patriotyzmu, polskiej religijności i polskiego przywiązania do wolności, których z komunizmem nie da się pogodzić w żaden sposób. Można zresztą spojrzeć na kwestię od drugiej strony – na owym gruncie tym łatwiej mógł się zrodzić intelektualny odpór dla komunistycznej propagandy. W każdym razie ta kombinacja – wyrafinowanych intelektualnie analiz komunizmu, przekonujących publicystycznych jego krytyk i antykomunistycznych pierwiastków polskiej natury – znacznie wzmocniła polski opór przed komunistyczną inwazją, opór, na jaki wiele zachodnich państw, gdzie komunizm zyskiwał wiele sympatii także w kręgach opiniotwórczych, po prostu by się nie zdobyło.

Po 1920 r. polski antykomunizm jeszcze się wzmocnił. Polacy w okresie II RP znakomicie analizowali rzeczywistość sowiecką i od prawa do lewa (bo socjaliści również zajmowali stanowiska mocno antykomunistyczne) traktowali jej możliwą ekspansję jako wielkie zagrożenie. Przykłady tej wielkiej intelektualnej roboty antykomunistycznej prezentuje książka, którą wydaliśmy parę lat temu wraz z IPN: W obronie niepodległości. Antykomunizm w II Rzeczypospolitej (http://omp.org.pl/ksiazka.php?idKsiazki=28). Prowadzili ją np. Marian Zdziechowski, Władysław Leopold Jaworski, Florian Znaniecki, Roman Dmowski, Józef Piłsudski, Adam Krzyżanowski, kard. Stefan Wyszyński, arb. Józef Teodorowicz, Ignacy Daszyński, Bolesław Limanowski, kard. August Hlond – wielcy myśliciele, wybitni politycy, znakomici publicyści i naukowcy, z różnych obozów ideowych.

Niestety, nawet najlepsze intelektualne przygotowanie na kolejne starcie z komunistami nie mogło zapobiec temu, co stało się wskutek II wojny światowej, gdy o losie Polski zadecydowała siła czerwonego okupanta (precz z bredniami o wyzwoleniu Polski przez armię czerwoną!) i cynizm w stosunkach międzynarodowych. Owszem, przybyło wtedy i ‘polskich’ komunistów – i tych fanatycznie oddanych zbrodniczej ideologii, i tych wspierających ją dla osobistych korzyści. Także niektórzy przedwojenni antykomuniści, z różnych powodów, zaakceptowali nową rzeczywistość i aktywnie ją współkształtowali, albo przynajmniej pogodzili się z faktem jej nastania jako nieuchronnej dziejowej konieczności. Ale zarazem antykomunizm na trwałe zakorzeniony w wielu innych polskich umysłach i duszach ograniczał kulturowe skutki komunistycznych rządów – długofalowo najbardziej chyba niebezpieczne. Bez niego (choć swoje zrobiła oczywiście także kompletna niewydolność systemu, dostrzegalna bez żadnych wyrafinowanych analiz ideowych), wyrażającego się teraz w bardziej ‘ludowym’ wydaniu, także masowe wybuchy oporu wobec rzeczywistości peerelowskiej byłyby słabsze i łatwiejsze do spacyfikowania. Choć mniej powszechny niż w II RP i nie tak już obfity w naukowe czy publicystyczne wystąpienia (o które z oczywistych powodów w opanowanym przez komunistów kraju było znacznie trudniej niż przed wojną), swoje zrobił – czyli dużo dobrego.

A zatem, jako że idee mają konsekwencje, dobrze się stało, że tych o antykomunistycznym charakterze sformułowano w Polsce tak wiele i z tak dużym talentem. Nie są one zresztą tylko godnym pochwały świadectwem intelektualnej jakości rozważań myślicieli sprzed wielu dekad – wciąż mogą się nam bowiem przydać. Komunizm jako taki nie jest teraz bezpośrednim zagrożeniem, ale złe skłonności, które w nim ujawniły się z wielką mocą, przecież nie zniknęły bezpowrotnie z ludzkiej natury: mają jedynie inne ‘pasy transmisyjne’ do naszej rzeczywistości…

Tagi:

Komentarze są niedostępne.