Rumunii nie po drodze z Rosją

omp

28 sierpnia 2014

“Rumuni kojarzą Rosję przede wszystkim z agresją, terrorem, zacofaniem, komunizmem, niższą kulturą, właściwie samymi negatywnymi cechami. Zaś sami bardziej identyfikują się z tradycją kulturową i polityczną Europy Zachodniej” – o stosunku Rumunów do Rosji, Ukrainy i ostatnich wydarzeń na Wschodzie, w rozmowie z Mateuszem Ciołkowskim opowiada dr Adam Burakowski (Instytut Studiów Politycznych PAN).

Jaki jest stosunek rumuńskiego społeczeństwa i jego elit politycznych do Rosji? Czy jest on zdeterminowany przez wydarzenia ostatnich lat, czy też bardziej zakorzeniony w historii?

Należy zacząć od obserwacji, że społeczeństwo rumuńskie generalnie przyjmuje postawę antyrosyjską. Historia pokazuje, że interesy Rumunii oraz Rosji najczęściej są sprzeczne. Wyjątkiem były tutaj wojny bałkańskie w XIX wieku. Później Rosja prowadziła politykę niesprzyjającą Rumunii – tutaj należy zwrócić szczególną uwagę na kwestię Besarabii, zagarniętej przez imperium carskie w 1812 roku.

Rumuni kojarzą Rosję przede wszystkim z agresją, terrorem, zacofaniem, komunizmem, niższą kulturą, właściwie samymi negatywnymi cechami. Zaś sami bardziej identyfikują się z tradycją kulturową i polityczną Europy Zachodniej. Podkreślają przynależność do łacińskiego kręgu językowego.

Dotyczy to również kontaktów osobistych. O ile Polacy nie mają nic przeciwko przeciętnym Rosjanom, o tyle w Rumunii widać dużą niechęć również na poziomie kontaktów interpersonalnych. Po 1989 roku ten stosunek nie uległ zmianie. Rosja w dalszym ciągu jest postrzegana przez Rumunów jako zagrożenie. Drugi istotny aspekt to stosunek Rumunów do Stanów Zjednoczonych, bowiem od dziesiątków lat są oni uważani za najistotniejszego partnera, relacje obydwu państw są bardzo bliskie. Amerykanie z pewnością mają lepszą opinię, niż gdziekolwiek indziej w Europie. Poza tym Amerykanie stale korzystają z rumuńskich baz wojskowych, budowana jest też tarcza antyrakietowa.

Jaki jest z kolei stosunek Rumunów do Ukrainy?

Jeśli chodzi o Ukrainę to widać inne wartościowanie. Zarówno przeciętni Rumuni, jak i ich klasa polityczna, po prostu bardzo mało interesują się tym państwem. Problemy Ukrainy nie są problemami Rumunii. Ten stosunek był widoczny, kiedy Majdan zaczął odgrywać istotną rolę polityczną oraz w momencie zmiany władzy – po ucieczce Wiktora Janukowycza. Informacje na temat tego przewrotu były mało eksponowane w mediach rumuńskich. Więcej mówiło się na przykład o Grecji czy Turcji. Natomiast kiedy doszło do aneksji Krymu przez Rosję i do walk na wschodzie Ukrainy, to kwestia ta stała się szeroko omawiana w mediach. Ukraina, można powiedzieć, jest właściwie „odkrywana” przez Rumunów.

Poszczególne partie polityczne zachowują dość podobne stanowisko w ocenie obecnej sytuacji geopolitycznej, to znaczy podkreślają przede wszystkim silny sojusz z Amerykanami. Uważają, że stanowi on gwarancję bezpieczeństwa Rumunii w regionie. Ciągle starają się zwiększyć obecność polityczną i wojskową Ameryki w swoim kraju. Oczywiście podkreślają także solidarność z Unią Europejską.

Istnieje jeszcze kwestia Republiki Mołdawii – bardzo istotna dla Bukaresztu. Jest ona uważana za region szczególnie zagrożony przez ekspansję Rosjan. Rumuńscy politycy widzą, że celem prezydenta Putina jest skuteczne zablokowanie jakiejkolwiek formy europejskiej integracji Mołdawii.

Jak rozmaite ugrupowania polityczne oceniają działania Unii Europejskiej, jej poszczególnych państw, na rzecz zakończenia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego? Czy zwraca się uwagę na rozbieżność interesów – na przykład, z jednej strony Niemiec i Francji, a z drugiej krajów takich jak Polska?

Rumuni oczywiście dostrzegają te rozbieżności, jednak sytuację oceniają dość jednoznacznie, to znaczy, nie chcą się w ten konflikt bezpośrednio angażować. Nie są zwolennikami rozwiązań militarnych. Nie będą na forum Unii namawiać do rozpoczęcia takich działań. Jak już wspominałem, w tej dziedzinie dla rumuńskich polityków najistotniejszy jest sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Uważają ponadto, że muszą przede wszystkim bronić swoich granic oraz wspierać Republikę Mołdawii.

Obecne władze starają się, by jej stanowisko w kwestii konfliktu ukraińsko-rosyjskiego było zgodne z postanowieniami państw Unii Europejskiej. Czasem jednak przyjmują bardziej stanowczą postawę. Kilka tygodni temu premier Rumunii Victor Ponta dokonał publicznego bilansu, ile jego kraj może stracić na wprowadzeniu embarga na niektóre towary przez Rosję. Moskwa nie jest zbyt istotnym partnerem handlowym Bukaresztu. Ponta zadeklarował, że Rumunia jest w stanie przez dłuższy okres poradzić sobie z negatywnymi konsekwencjami takich sankcji – nawet w wypadku drastycznego ograniczenia dostaw surowców energetycznych. W tej sferze Rumunia jest znacznie bardziej niezależnym państwem niż Polska.

Adam Burakowski (ur. 1977)  – doktor, pracownik naukowy Instytutu Studiów Politycznych PAN, specjalizuje się w historii najnowszej Europy Środkowo-Wschodniej. Autor książek Geniusz Karpat. Dyktatura Nicolae Ceauşescu 1965–1989 (2009), Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857-2013 (2013, wraz z Krzysztofem Iwankiem – recenzja książki: http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=342); współautor wydanej przez Ośrodek Myśli Politycznej pracy zbiorowej Polska w grze międzynarodowej. Geopolityka i sprawy wewnętrzne (2010).

Rozmawiał Mateusz Ciołkowski

Tagi: , , , ,

Komentarze są niedostępne.