Specjaliści od resetu – ale nie od rozsądnej polityki

omp

9 lutego 2015

“Nie tylko my liczyliśmy na reset w stosunkach z Rosją. Nie tylko my wierzyliśmy, że będziemy żyć z nią w przyjaźni. Cały Zachód też popełnił ten błąd”… – To z grubsza zarysowana strategia obronna tych “tytanów” polskiej geopolityki – niestety bynajmniej nie tylko jej teoretyków, ale i praktyków – którzy teraz tłumaczą się z paru lat brnięcia w jeden z największych absurdów politycznych, jakie popełniono w tym kraju (a przecież jest ich całe mnóstwo). Akurat w Polsce popełnienie tak banalnego – choć o bardzo poważnych skutkach – błędu nie powinno się przytrafić. Zachód mylił się co do Rosji mnóstwo razy. Zachód przymykał oczy na złe cechy rosyjskiej polityki za każdym niemal razem, gdy mógł z nią ubić jakiś korzystny (jak mu się przynajmniej zdawało) interes. Zachód zawsze znajdował na to jakieś zgrabne (przynajmniej retorycznie) wytłumaczenie. My, doświadczeni w stosunkach z Rosją jak żaden inny naród w Europie, nie powinniśmy mieć jednak żadnych złudzeń. My, znacznie bardziej narażeni na perturbacje wynikające z agresywnych poczynań Rosji, wręcz nie mamy prawa tak się mylić.

Oczywiście błędy popełnione przez rządzących od 8 lat częściowo wynikały z kalkulacji obliczonej na użytek rywalizacji wewnętrznej: “skoro nasi główni rywale są za twardą polityką wobec Rosji i reset odrzucają, to my tym mocniej musimy stanąć na przeciwnym biegunie”. Ale tym gorzej to o nich świadczy. Stawianie na szali podstawowych interesów Polski w imię partyjniackiej rozgrywki było po prostu nieodpowiedzialne.

Owszem, roztropny kurs polityki wobec Rosji nie musiał od razu oznaczać rzucania jej wyzwania za wyzwaniem, dążenia do dyplomatycznego zwarcia. Ale nawet przy kunktatorskiej polityce (dla lepszego efektu określanej mianem ostrożnej) czym innym jest próba uniknięcia tarapatów z jednoczesnym przygotowywaniem się do tego, aby w razie czego stawić im skutecznie czoła, a czym innym przyjęcie założenia, że tarapaty są już za nami, że wszelkie zaszłości niechybnie sobie z Rosją wyjaśnimy, bo to przecież taki racjonalny kraj, który jakże chętnie z nami się dogada, jeśli tylko porzucimy tę retoryczną antyrosyjską szabelkę, zwłaszcza że Zachód itd…

Dziś, gdy reset jest skompromitowany i śmiało może być uważany za jeden z najbardziej niemądrych (oględnie mówiąc) konceptów politycznych po 1989 r., mało kto przyznaje się do błędu. Co gorsza – wielu wcale nie uważa go za błąd. Być może akurat pod tym względem w Polsce jest nieco lepiej niż w większości krajów UE. Niemniej można śmiało założyć, że w dalszym ciągu dla wielu polskich polityków myślenie o stosunkach z Rosją pozostanie funkcją tego, co na ten temat zadecyduje “główny nurt” w UE, oraz trybikiem w polityce wewnętrznej. Skoro bowiem brnęli “w reset” krótko przed rosyjską operacją przeciwko Ukrainie – mimo całego bagażu historycznych doświadczeń i bieżących przesłanek nakazujących uznać go w najlepszym razie za miraż – to dlaczego nie mieliby uczynić tego ponownie, zwłaszcza gdy wymyśli się dla niego jakąś nową, nieskompromitowaną nazwę?

Komentarze są niedostępne.