Był król Polski, którego bardzo chwalił Edmund Burke. Pisał do niego:
Dokonałeś Panie wielkiej rzeczy. Uczyniłeś cząstkę lepszą od całości. Z pozostałości ruin wzniosłeś Gmach o piękniejszych proporcjach, bardziej przestronny, odporniejszy i trwalszy niż pierwotna Konstrukcja w jej najpełniejszym kształcie.
W zasługach Waszej Królewskiej Mości nie ma udziału żaden inny książę, lecz uczestniczy w nich Twój naród; naród, który przez wzgląd na swoją hojność i ducha oraz niepospolite zdolności ciała i umysłu zasługuje na wszelkie dobrodziejstwa, lecz któremu niedoskonałe prawa i instytucje nie pozwoliły zaznać żadnych z nich. Pod Twoim przywództwem Polacy znów mogą cieszyć się dobrodziejstwami swojej natury.
Tak, chodzi o Stanisława Augusta Poniatowskiego. Tym wielkim dziełem, które tak zachwycało Burke’a, była Konstytucja 3 maja.
Przeciwstawiał ją destrukcji związanej z rewolucją francuską. Niestety, wielu uważało wtedy inaczej – wśród nich caryca Katarzyna II, do której Burke również pisał – ledwie trzy miesiące przed listem do jej byłego kochanka:
Wielmożna Pani, niebezpiecznie jest pochwalać jakąkolwiek ludzką cnotę zanim zrealizuje ona podjęte przez siebie zadania. Ale wyrażając swoją cząstkę tego, co, mam nadzieję, jest lub stanie się powszechnym głosem podziwu nad Twoimi dokonaniami, niczego nie ryzykuję. U Waszej Cesarskiej Mości, zapowiedzi i ich realizacja, początek i koniec, stanowią w różnych właściwych sobie porach jedną i tą samą rzecz.
Skąd taka admiracja? Otóż Burke chciał widzieć carycę w roli tej, która wespół z Anglią pokona rewolucyjną Francję:
Wasza Cesarska Mość, która panuje i żyje dla chwały, szlachetnie i mądrze wzgardziła możliwością związania się z fakcją, której celem jest obalenie wszystkich tronów.
Nie uznałaś tego powszechnego wroga publicznego za element europejskiego systemu. Nie zgodziłaś się, aby blask Twojego imperium splamiło jakiekolwiek powiązanie z grupą fanatycznych samozwańców i tyranów wyciągniętych z mętów społeczeństwa i wywyższonych do ich złej sławy przez ogrom ich przestępstw.
Jak widać, w polityce wiele rzeczy jest względnych, nawet wtedy, gdy punkt wyjścia – jak tu krytyka rewolucji – jest w miarę zbliżony.
Ostatni król Polski zmarł 12 lutego 1798 r. w Petersburgu, co zilustrował Bacciarelli. Przeżył Burke’a o kilka miesięcy.
***
- List Burke’a do Stanisława Augusta: http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=391
- List do carycy Katarzyny: http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=375
Wybór pism Burke’a: http://omp.org.pl/ksiazka.php?idKsiazki=242