Wypisy z klasyków: Henryk Rzewuski o naturze rządów demokratycznych

omp

23 lipca 2010

“W społecznościach podległych konstytucjom improwizowanym wszystko musi być poświęcone nabyciu większości głosów mniemanych przedstawicieli narodów; tym sposobem zręczność staje się jedynym warunkiem sprawowania rządów. [...] Rządowi nie może więc chodzić o to, by jego czynność była sprawiedliwa, ale by pozyskała większość głosów. Bo dobro i zło to czcze słowa, tylko większość i mniejszość mają tam rzeczywiste znaczenie”.

Powyższe słowa pisał Henryk Rzewuski, ponad 160 lat temu. Bardzo przenikliwie, zważywszy, że demokracja w jego czasach nie była – oględnie mówiąc – zjawiskiem częstym. Co prawda, parytetów nie przewidział, ale w takich sprawach nawet wielkie umysły wyobraźnia zawodzi, nie godzą się one bowiem na przekraczanie granic rozsądku. Tyle że współczesna zideologizowana polityka z rozsądkiem niekiedy ma naprawdę niewiele wspólnego. Co gorsza – jeśli można pokusić się o ponurą, ale chyba realistyczną prognozę – za kolejnych 150 lat to, co teraz wydaje nam się barierą nie do przekroczenia w ideowym szaleństwie, pewnie będzie zjawiskiem nie budzącym szczególnego poruszenia. Co prawda, nie wszystko, co minione, wyżej trzeba stawiać nad to, co obecne i zwłaszcza to, co nadchodzi, ale pesymizm klasyków konserwatyzmu co do biegu dziejów łatwo podeprzeć poważnymi argumentami. Co absolutnie nie oznacza, że poddawali się fatalizmowi i udawali na wewnętrzną emigrację (przynajmniej wielu z nich). Czego i współczesnym ich kontynuatorom wypada życzyć.

Komentarze są niedostępne.