Paweł Kowal, “NATO a globalne ocieplenie”

omp

25 października 2010

Zbierający się do cotygodniowych obowiązków Niemcy przeczytali dzisiaj w FAZ wywiad z sekretarzem generalnym NATO Rasmussenem. Z różnych powodów warto było zatrzymać się nad nim pomiędzy łykami porannej kawy, chociażby dlatego, że jak się okazuje trudno dojść, kto jest autorem ostatniej wersji nowej strategii NATO. Polaków powinno chyba uderzyć co innego: jeszcze parę lat temu art. 5 dotyczący solidarnej obrony przez członków Paktu napadniętego państwa był jak fundament, na którym członkowie natowskiej wspólnoty budowali swoje nadzieje na bezpieczeństwo w przyszłości. Od kilku lat (m.in. za sprawą analizy Zbigniewa Brzezińskiego w „Foreign Affairs”) stał się tematem do gdybania, w jakim stopniu i w jakich sytuacjach jeszcze obowiązuje. Także Rasmussen nie odpowiada w tej sprawie jednoznacznie – choćby robi zastrzeżenia co do “nowych zagrożeń”. Tymczasem sekretarz generalny objeżdża sojuszników i próbuje ustalić z nimi treść tajnego wciąż dokumentu. Podstawowa sprawa: czym w przyszłości powinni zajmować się członkowie NATO: rozwiązywaniem problemów pomiędzy rozwijającymi się państwami w Afryce i Azji? A może zmianami klimatycznymi? Pomagać budować szkoły w państwach zagrożonych fundamentalizmem islamskim? Co w przypadku katastrof? A może koncentracja na walce z przestępcami w cyberprzestrzeni? Może sprawy energetyczne? Jak ustalić relacje z ONZ? Coraz częściej wydaje się, że ten zalew pomysłów zakończy porażka misji w Afganistanie.

Polska polityka zajęta innymi sprawami, jakby ktoś za nas miał podyskutować z Rasmussenem. A może już nie ma o czym? “Własne bezpieczeństwo każdy naród jest winny przede wszystkim sobie. Przy naszych doświadczeniach historycznych uważam, że możemy spisywać zobowiązania sojusznicze nawet na pergaminach, a i tak nikt nas nie zwolni z posiadania takiej armii i takiego systemu obronnego, który zniechęci potencjalnego agresora” – to sprzed tygodnia z wywiadu z Radosławem Sikorskim. Niby oczywiste – dobrze, że minister wykłada rzecz otwarcie – wielokrotnie ten sam argument padał ze strony polityków opozycji przy redukcjach armii w ostatnich trzech latach. Sam używałem go nieraz – wtedy ze strony rządu była odpowiedź, że jest on staroświecki i przecież jesteśmy w NATO i UE. Skąd dzisiaj ta niepewność, czy „jakby co” inni za nami staną? Co zmieniło się w ostatnich latach? Co oznaczają słowa Sikorskiego, rzucone pomiędzy innymi kwestiami?

A w kontekście zbliżającego się szczytu Paktu w francuskim Deauville Sarkozy i Merkel spotkali się tydzień temu z prezydentem Rosji Miedwiediewem. Prezydent Rosji pochwalił się poprawą relacji z USA i Polską – ostatnie przeszkody do szukania nowego ładu w Europie zostały usunięte. Rzecz nie tylko w tym, że dwa kąty weimarskiego trójkąta zapomniały doprosić trzeci; przy stole zabrakło nakrycia i dla Rasmussena, i dla Catherine Ashton. Dyplomacja francuska jak zawsze w podobnych okolicznościach okazała się akuratna i Pałac Elizejski wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby powstawał dyrektoriat trzech państw w Europie.

Komentarze są niedostępne.