Zaczęło się pod Ujściem – dr Piotr Naimski o zdradzie narodowej

omp

7 lipca 2011

Jan Matejko, Śluby lwowskie Jana Kazimierza

Ośrodek Myśli Politycznej poprosił czołowych uczonych i publicystów o wskazanie tych spośród przełomowych wydarzeń w historii politycznej Polski, które wskutek popełnionych wówczas błędów szczególnie negatywnie zaważyły na polskich losach. Chcemy aby ich opinie – niekiedy kontrowersyjne i odbiegające od stereotypowych ujęć – były inspiracją do ponownego przemyślenia naszej tradycji, ale także zainspirowały debatę o współczesnej polskiej polityce, poprzez odniesienie do idei i zasad obecnie niesłusznie z niej rugowanych, a niegdyś stanowiących fundament politycznej refleksji Polaków. Dziś prezentujemy głos dr Piotra Naimskiego, który rozważa, kiedy zaczęło się przyzwolenie na zdradę narodową, tak tragicznie ważące na losach Polski ostatnich stuleci.

Piotr Naimski, Zaczęło się pod Ujściem

Erik Dahlbergh, Bitwa pod Ujściem

Od dawna zastanawiam się nad tym, kiedy zdarzyło się to „coś”, co stało się źródłem naszej ułomności narodowej, co przekazywane z pokolenia na pokolenie jest naszą słabością do dzisiaj. I od pewnego czasu utwierdzam się w przekonaniu, że było to spotkanie ze Szwedami pod Ujściem. Zdrady zdarzały się zawsze, ale przed 1655 rokiem albo surowo je karano, albo przynajmniej zdrajcy uchodzący sprawiedliwości przechodzili do Historii narodu jako… zdrajcy. I były to akty indywidualne. Pod Ujściem doszło do zbiorowego aktu narodowego zaprzaństwa (tym bardziej doniosłego w skutkach, że był to czas ostatecznego kształtowania się w Europie narodów w nowoczesnym rozumieniu), które w dodatku nie tylko nie zostało ostatecznie ukarane, ale nawet jednoznacznie go nie potępiono, zaś sprawcom pozwolono powrócić do kraju, majątków i życia publicznego. Trudno się dziwić, że rychło mieliśmy Rokosz Lubomirskiego, gdzie zresztą „racja” była być może po stronie rokoszan, i bitwę pod Mątwami, a niedługo po tym wydarzenie jeszcze bardziej niesłychane, gdy Jan II Kazimierz, król z polskiej już przecież dynastii, zrezygnował z władzy! Później było już tylko i wyłącznie gorzej.

Na szczęście w każdym pokoleniu znajdowali się „wariaci”, którzy czasem skutecznie a częściej nieskutecznie próbowali ten syndrom zgody na zdradę i kolaborację przerwać. To właśnie po Ujściu kolaboracja i zdrada stały się jedną z opcji do rozważania w tzw. polskich „przyzwoitych” domach. Albowiem to nie Potop, nie wojny ówczesne jako takie podcięły korzenie polskiej państwowości, tylko chwast zdrady, któremu pozwolono się ukorzenić i dotąd się z nim zmagamy. I następne pokolenia będą miały podobne problemy, dopóki to „coś” nie zostanie wykorzenione…

Tło historyczne:

Józef Szujski (1835-1883) o kapitulacji pospolitego ruszenia pod Ujściem

„Rok 1655 przyniósł najhaniebniejsze opuszczenie tronu Jana Kazimierza, będące dowodem, jak idea państwa, idea monarchii, obowiązek wierności władzy, głęboko podkopanym był w narodzie. Rozpoczęła się tragedia najazdów i ujarzmienia od kapitulacji i zdrady wielkopolskiego pospolitego ruszenia. Pomimo przewagi liczebnej, pomimo obronnego stanowiska, zgromadzona w obozie pod Ujściem szlachta, spróbowawszy zaledwie harców z Wittembergiem, wdała się w rokowania z towarzyszącym mu Hieronimem Radziejowskim, a 25 lipca przyjęła protektorat Karola Gustawa”. (Józef Szujski, Historyi polskiej ksiąg dwanaście, wydanie nowe, Warszawa 1889, s. 291)

Wybrane postacie:

Jerzy Lubomirski (1616-1667), hetman polny koronny, marszałek wielki koronny. Skonfliktował się z Janem II Kazimierzem na tle osobistym (król orzekł, że to Hieronim Radziejowski winien być drugim mężem Elżbiety Kazanowskiej, choć ta była ukochaną Lubomirskiego). Przez pewien czas konflikt ten był tonowany a Lubomirski dał się poznać jako zdolny dowódca, zwłaszcza w wojnie z Rosją. Kolejna odsłona sporu przybrała jednak gwałtowny charakter – Lubomirski opuścił kraj, skazano go więc zaocznie na karę śmierci, konfiskatę dóbr i utratę czci. Pozyskawszy wsparcie Habsburgów i Szwecji stworzył silną opozycję antykrólewską, która zawiązała tzw. rokosz Lubomirskiego. Jego politycznym kontekstem był opór części magnaterii i szlachty przeciwko królewskim planom wzmocnienia władzy monarszej i przeprowadzenia elekcji następcy Jana Kazimierza jeszcze za jego życia. Wybuchła wojna domowa, której zwieńczeniem była krwawa bitwa pod Mątwami (1666), gdy w bratobójczym boju zginęło parę tysięcy żołnierzy, w przeważającej części z armii królewskiej. Rokosz zakończył się ugodą. Lubomirski, choć został przywrócony do czci, nie odzyskał urzędów i udał się na wygnanie. Został pośmiertnie zrehabilitowany w roku 1669.

Hieronim Radziejowski (1612-1667), starosta sochaczewski i łomżyński, podkanclerzy koronny, wojewoda inflancki, marszałek izby poselskiej (w 1645). Skonfliktowany z Janem II Kazimierzem, którego oskarżał o romans z jego żoną, miał stanąć przed sądem marszałkowskim oskarżony o obrazę majestatu, postanowił się jednak ukrywać. Skazano go na śmierć, a wobec ucieczki – na banicję i infamię. Radziejowski udał się do Szwecji, gdzie współtworzył plany Karola Gustawa napaści na Polskę, a następnie wcielał je w życie, aktywnie – i skutecznie – przekonując po rozpoczęciu “potopu” polską szlachtę do opowiedzenia się po stronie najeźdźcy. Sam jednak szybko popadł w niełaskę – Szwedzi aresztowali go i osądzili za zdradę interesów Karola Gustawa. Uwięziony w 1656 r., odzyskał wolność – m.in. dzięki wstawiennictwu Jana Kazimierza – dopiero po zawarciu pokoju w Oliwie (1660). Radziejowski odzyskał w Polsce majątek i zaszczyty , a sejm zdjął z niego infamię. W czasie rokoszu Lubomirskiego stał po stronie króla, pełnił też w jego imieniu misje dyplomatyczne – w czasie jednej z nich, do Turcji, zmarł.

Jan II Kazimierz (1609-1672), król Polski w latach 1648-1668. Był też tytularnym królem Szwecji, podtrzymując pretensje Wazów do tamtejszego tronu (ostatecznie wyrzekł się tych roszczeń w 1660 r., w ramach pokoju oliwskiego). Na jego panowanie przypadły wojny z Kozakami (powstanie chmielnickiego), Moskwą i Szwecją („potop szwedzki”), w których walczył ze zmiennym szczęściem: udało mu się stłumić powstanie kozackie i po początkowych klęskach odeprzeć najazd szwedzki, ale w starciach z Rosją musiał przystać na niekorzystny dla Polski rozejm w Andruszowie (1667). W 1657 r. utracił kontrolę nad Prusami Książęcymi. Podejmował próby wzmocnienia swej władzy, napotykał jednak na duży opór, wynikający po części z osobistej niepopularności króla w szerokich kręgach szlacheckich: doświadczył jej m.in. w czasie potopu szwedzkiego, gdy część szlachty uznała za króla Karola Gustawa, i podczas rokoszu Lubomirskiego. W 1668 r. abdykował i wyjechał do Francji, gdzie objął opactwo Saint-Germain des Prés. Umarł w opactwie Nevers 16 grudnia 1672 r. W 1675 r. zwłoki Jana Kazimierza przewieziono na Wawel. Jego serce – jak pisze Władysław Konopczyński w Dziejach Polski nowożytnej:

“spoczęło w Paryżu, w kościele Saint-Germain des Prés, z dala od narodu, który zamiast ocenić jego serdeczne troski i trudy w dniach potopu i jego zbawienne późniejsze przestrogi, odpłacił mu buntem, a inicjały nieszczęśliwego monarchy, J.C.R., figurujące na momentach Tynffa, wytłumaczył złośliwie jako Initum Calamitatis Regni (Początek Klęsk Królestwa)”.

Łaskawie ocenił go także Józef Szujski:

“Niesłusznie przez współczesnych i potomnych sądzony, rycerz dzielny, polityk wytrwały, do zamachu stanu może najskłonniejszy i najzdolniejszy, gdyby miał poparcie; w życiu fantasta, w burzliwych często zabawach szukający sprężystości w nieszczęściu, należy Jan Kazimierz do najwybitniejszych postaci historycznych ówczesnej Europy, w Polsce zaś do panujących, co wobec nawału klęsk i trudności, najwięcej rozwinęli energii” (Historyi polskiej ksiąg dwanaście, Warszawa 1889, s. 308).

Tagi: , , ,

Komentarze są niedostępne.