Maciej Zakrzewski, “Czy warto czytać Cata-Mackiewicza?”

omp

22 lutego 2012

Cata-Mackiewicza nie warto czytać w dzisiejszych czasach z jednego powodu – nie jest tutejszy. Zdecydowanie jest tamtejszy. Temperament, rycerska stronniczość, odwaga myśli i brak pokory wobec frazesów czyni go z perspektywy współczesnych awanturnikiem, ekstrawaganckim ziemianinem z gestem, na którego spogląda się jak na okaz zoologiczny bądź fantastę, którego nie należy słuchać.

Cat nie silił się na obiektywizm i moralizatorstwo, nie okraszał swoich postulatów i programów ociekającą warstwą uzasadnień odwołujących się do dobra ogólnoludzkiego. Nie chciał zbawiać świata, ale chciał ocalić Rzeczpospolitą, a raczej pewną ideę wypracowaną na sentymencie sienkiewiczowskim. Był marzycielem, wprawdzie skrywał to pod warstwą realizmu i ciętych krytyk, ale miał ideę, która napędzała jego umysł, skłaniała do obserwacji i szukania dróg działania. Jego wyobraźnia łączyła się z niezwykle krytycznym postrzeganiem rzeczywistości politycznej. Po odzyskaniu niepodległości dostrzegał, jako jeden z nielicznych, dziejową szansę. Bezczelnie upierał się, że Polska może powrócić do dawnej pozycji jagiellońskiej. Ten imperializm nie był dla niego jedynie fanfaronadą bez pokrycia. Doskonale wiedział, że po 1917 r. Rosja wypadła z geopolitycznego układu Europy, Rzeczpospolita zajęła automatycznie jej miejsce na Wschodzie. Ten stan trwał do 1939 r. kiedy to kraje zachodnie zaczęły ponownie zabiegać o względy Sowietów dla rozegrania własnej partii. Ta mocarstwowość w jego rozumieniu nie była niczym innym niż podmiotowością, a ta brała się nie tylko ze sprzyjających okoliczności, ale z siły państwa. Drażniła go polityczna niedojrzałości partii, gotowych w imię własnych doraźnych korzyści osłabiać państwo do granic wytrzymałości; nie znosił też miłości własnej piłsudczyków, którzy po śmierci marszałka popadli w schorzenie zabójcze dla państwa – uwierzyli w konstruowaną przez siebie mitologię. Po 1939 r. już nie było sentymentów, marzeń – okoliczności zaprzeczały wszelkim nadziejom. Pozostał realizm i przekonanie, że niepodległości nie zagwarantują nam ani alianci, ani Sowieci. Nadszedł czas szamotaniny, potem donkiszotowskiej wielopolszczyzny.

Nie warto czytać Mackiewicza, gdyż to co pisał, rozbija nasze uporządkowane formułki postrzegania polityki przez pryzmat górnolotnych haseł: demokracji i solidarności międzynarodowej. Co gorsze, jego teksty rozbudzają niebezpieczne marzenia, skłaniają do wiary w wielkie mity, ale obnażają też pustkę małych kłamstw budowanych przez zręcznych demagogów.

Nie warto czytać Mackiewicza, gdyż uwalniając wyobraźnię, uwalniamy umysł. Z perspektywy marzeń, widać małość, odsłania nam się królewska golizna z baśni Andersena.

Dr Maciej Zakrzewski pracuje w Instytucie Pamięci Narodowej

Kalendarium polskiej myśli politycznej: 18 lutego 1966 r. zmarł Stanisław “Cat” Mackiewicz (ur. w Petersburgu 18 grudnia 1896), jeden z najciekawszych polskich publicystów XIX w., w II RP redaktor wileńskiego “Słowa”, premier rządu RP na emigracji, często krytykowany za późniejszy powrót do rządzonego przez komunistów kraju http://polskietradycje.pl/authors.php?author=84.

Tagi: ,

Komentarze są niedostępne.