Subiektywny przegląd wydarzeń i zjawisk politycznych – odcinek 1

omp

28 czerwca 2012

Sąd Najwyższy w USA podtrzymał tzw. Obamacare stosunkiem głosów 5-4. Decydujący dla werdyktu był głos sędziego Johna Glovera Robertsa, powołanego do SN przez G.W.Busha. W dodatku będącego prezesem Sądu. W układzie sił, w którym na 9 sędziów 2 powołał jeszcze Reagan, 2 Obama 2, Clinton 2, zaś 3 Bush Jr, Republikanie/konserwatyści zdawali się mieć większość. Polegli jednak w bodaj najbardziej istotnej dla nich obecnie sprawie. Nic dziwnego, że wśród nich Roberts nie będzie szczególnie popularny – dla większości z nich przeforsowane przez Obamę prawo to czysty socjalizm (życie w Europie byłoby dla nich szczególnym doświadczeniem…). Demokraci zatem triumfują. Republikanie zapowiadają dalszą walkę.

***

Cypr zaczyna lada dzień swoją prezydencję. Prezydentem Cypru jest Dimitris Christofias. “Pierwszy i jedyny dotąd przywódca komunistyczny w Unii Europejskiej”. W latach 1969-1974 student Akademii Nauk Społecznych w Moskwie. Przyjaciel Putina, którego wspiera. A Rosja “z wdzięczności” hojnie wspiera Cypr w kryzysie. 2+2=? Śledźmy tą prezydencję, bo może być ciekawie – nawet jeśli prezydencja jako taka, jak i Cypr, oględnie mówiąc, za istotne nie są. Ale co Rosja może z tej okazji “wycisnąć”, zawsze powinno wzbudzać nasze zainteresowanie. Nawiasem mówiąc, różnych demokratycznie legitymizowanych polityków skrajnej prawicy w UE wypychano poza margines. Zaprzyjaźnionych z Rosją komunistów z rajów podatkowych ostracyzm nie dotyczy?

***

Na stronie gazeta.pl pojawił się kolejny artykuł ukazujący ponury obraz tego, co dzieje się i dziać będzie z budową autostrad i dróg ekspresowych – cóż, bywały w dziejach większe skoki cywilizacyjne niż zapewnienie przejezdności na Euro jednego odcinka A2… Szczególnie kuriozalna jest sprawa z A4, od Krakowa po granicę ukraińską. Miała być gotowa na Euro. Nie został oddany nawet jeden odcinek. Jakże wymowny przykład na “zbliżenie” Polski i Ukrainy dzięki Euro…

Skandalem są prace na A1 w województwie śląskim. Raptem kilkunastokilometrowy odcinek tej drogi wystarczyłby, aby połączyć ją z gotową czeską autostradą (rzecz wcale nie mniej ważna niż wygodny przejazd z Warszawy do Berlina). I nawet może by się udało go skończyć w te wakacje (co już było przesuniętym terminem, kolejnym zresztą), gdyby nie… awantura o źle zaprojektowany/wykonany JEDEN wiadukt. Spór między GDDKiA i wykonawcą może sprawić, że feralny odcinek będzie oddany do użytku dopiero za rok. Plany budowy A1 na północy także się sypią. Ekspresowa “7″ z Gdańska przez Warszawę do Krakowa padła ofiarą cięć budżetowych i nie wiadomo nawet kiedy w całości powstanie (a jej nieliczne już budowane odcinki są, a jakże, opóźnione). S8 na wschód od Warszawy również… Itd. Itd.

Temat drogowej indolencji musi powracać. Niewiele jest bowiem równie dobitnych dowodów na to, jak fatalnie idzie Polakom realizacja dużych projektów infrastrukturalnych. I to na każdym etapie prac. Owszem, część winy ponoszą też zagraniczni wykonawcy. Ale tu z kolei kłania się ich dobór i nadzór nam nimi. Zawodzi więc władza polityczna na szczeblu centralnym i jej organy, ale zawodzą też mechanizmy oddolnego nacisku na nią, aby spisywała się jak należy. Oczywiście, nie możemy uleć iluzji, że paroprocentowe wzrosty PKB lokują nas już w gronie krajów, które mogą sobie pozwolić na budowanie czego chcą i jak chcą. Tym bardziej jednak nie możemy sobie pozwolić na opieszałość i brak profesjonalizmu. To zgrane slogany, ale zasadności nie tracą…

Tagi: , , ,

Komentarze są niedostępne.