Lubimy współpracować z Czechami. Nasze współdziałanie z CDK z Brna to już trzy książki, parę seminariów i kilkadziesiąt nowo powstałych tekstów. W drodze kolejne. Paru rzeczy kolegom i koleżankom z Czech wszakże zazdrościmy, a na czoło wysuwają się dwie: czeskie miasta oraz czytelnictwo u Czechów. Co do pierwszych, kto był ten wie, a kto nie był, albo był tylko w Pradze, niech przy okazji sprawdzi naocznie. Procent ładnych, niekiedy nawet bardzo, dobrze zachowanych ze starych czasów (choć zwykle później obudowanych, ale tak to już bywa z ‘postępem.’..) miejscowości w ich ogólnej liczbie naprawdę może robić wrażenie. U nas pod tym względem jest znacznie gorzej – i nie tylko dlatego, że nas wojny bardziej doświadczały. (więcej…)
Ozanczone wpisy ‘Kultura’
Wpisy :
Czesi i Polacy: o książkach nie porozmawiamy?
10 października 2014Awangarda czyli jednak są granice
25 listopada 2013Zwolennicy ‘awangardy’ w teatrze (i innych dziedzinach sztuki) dowodzą, że ta walka – wsteczników a przynajmniej zachowawców i postępowców – zawsze w sztuce się toczyła. Przełamywano kolejne tabu, padały kolejne granice – a choć oponenci tego postępu (zwykle zapewne nierozumni dewoci) głośno się przeciwstawiali zmianom, to historia dowodziła potem, że kompletnie nie mieli racji, ich zarzuty z perspektywy czasu jawiły się jako anachroniczne a w zasadzie niedorzeczne, zaś sama awangarda stawała się wreszcie klasyką, otwierając zarazem pole dla kolejnych reformatorów skostniałej formy. Więc to naturalne, że i teraz trzeba prowokować, przełamywać, nie zważać na świętości, przyzwyczajenia, normy – ba! wręcz należy w nie godzić, a im bardziej, tym lepiej.
Szkopuł w tym, że “sztuka” w takim wydaniu doszła już do ściany – nie da się już bowiem bardziej biegać nago po scenie niż już się biega, bardziej naturalistycznie pokazać w filmie jak ktoś ginie czy kopuluje niż już się pokazuje, etc., etc. a i wszystkie świętości – rzeczywiste i wyimaginowane – zostały już wyśmiane, wyszydzone, obrzydzone. Za tą ścianą: przyzwoitości i rozumności, zostaje tylko głupota i obscena. Jeśli ktoś w nich nurzać się lubuje, to w zasadzie jego sprawa. Ale – doprawdy! – nie za publiczne pieniądze!
I pomyśleć, że niegdyś uchodzącym za reformatora sceny krakowskiej dyrektorem teatru był konserwatywny politycznie stańczyk – Stanisław Koźmian… Cóż, nawet nowatorstwo kiedyś było inne…