Po sierpniu 1980 r. w „Solidarności” miało działać, lub ją wspierać, niemal 10 mln osób. Ten ruch zrzeszający jedną trzecią dorosłych Polaków nie zdołał wówczas złamać reżimu, a sam został zdławiony wprowadzonym przez Wojciecha Jaruzelskiego stanem wojennym. Osiem lat później liczebność opozycji szacowano na 55 tys. osób. To nie ich bała się władza komunistyczna najbardziej. Sen z powiek włodarzy Kremla i ich namiestników w bloku wschodnim spędzała zapaść gospodarcza sowieckiego imperium. Groziła erupcją społecznego niezadowolenia tak wielką, że mogłaby ona zmieść czerwony reżim.