Polityka III RP wobec Polaków na Wschodzie
Tomasz Gąsowski - III Rzeczpospolita wobec Polaków na Wschodzie


Tekst wygłoszony w czasie konferencji Polacy na Wschodzie - perspektywa historyczna i dylematy ideowe, 20- 21 czerwca 1998 r.

Dobiega końca po raz drugi  już w  XX stuleciu <pierwsze dziesięciolecie Polski Niepodległej>. Trwający blisko 10 lat proces budowy  III Rzeczpospolitej stwarza wystarczającą perspektywę do refleksji nad jego przebiegiem, skłania, więcej nawet - wymaga sporządzenia listy dokonań i zaniechań, aż po próbę całościowego bilansu [1] . Jedną ze spraw wymagającą z całą pewnością takiej  refleksji jest stosunek niepodległego państwa polskiego do rodaków żyjących za jego  wschodnią granicą. 

Znalazła  się ona w polu widzenia formującego się we wrześniu 1989 r. rządu Tadeusza Mazowieckiego stosunkowo wcześnie.  O konieczności repatriacji Polaków z Kazachstanu mówił  przyszły minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski już  w trakcie przesłuchań przed sejmową komisją [2] . Z kolei jego szef podczas XV Polonijnego Forum Gospodarczego (10 października) zadeklarował publicznie zainteresowanie  władz państwowych losem Polaków na Wschodzie [3] . W tym samym czasie Senat -  pierwsza, w pełni demokratycznie  legitymizowana instytucja III Rzeczpospolitej - wprowadziła na listę swych zadań nawiązanie kontaktu z emigracją niepodległościową i Polakami żyjącymi w  Związku Sowieckim [4] . Kolejnym posunięciem ekipy Mazowieckiego  było powołanie w lutym 1990 r. zespołu rządowego do spraw wychodźstwa, który uwzględniał po raz pierwszy całość polskiej diaspory [5] . Podobne cele przyświecały zawiązanemu wiosną tegoż roku, z inicjatywy grona senatorów pod przewodem marszałka Andrzeja Stelmachowskiego, stowarzyszeniu <Wspólnota Polska> [6] .

Kilka miesięcy później przedstawiciele polskich organizacji z terenu Związku Sowieckiego uczestniczyli w  rzymskiej konferencji <Kraj - Emigracja> (26 - 30 X 1990 r.). Podczas  audiencji Jan Paweł II zwracając się do nich, powtórzył swe wcześniejsze słowa: " nie można o Was myśleć wychodząc od pojęcia <emigracja>, trzeba myśleć,  wychodząc od rzeczywistości <Ojczyzna>".  Nauczał dalej, że  rodacy zza  Buga stanowią integralną część  złączonej więzami krwi wspólnoty,  skupionej wokół dobra wspólnego,  jakim jest polska  Ojczyzna.  Akcentował moralny nakaz odbudowania  wzajemnej więzi [7] . Uczestnicy  konferencyjnych debat śmiało podejmowali problemy,  wymagające wspólnego namysłu i rozwiązania. 

 
Na uwagę zasługują zwłaszcza  refleksje tragicznie zmarłej prezeski Związku  Polaków na Łotwie Ity Kozakiewicz.  Wyliczając szereg praktycznych zadań stojących przed polskimi organizacjami na Wschodzie podkreślała z naciskiem ich  wymiar polityczny i pytała: "czy będziemy, my diaspora polska na Wschodzie, tylko obiektem polityki zagranicznej Polski... czy też będziemy współtwórcami tej małej cząstki, która bezpośrednio diaspory dotyczy?" Na koniec zaś stwierdzała: "Musimy iść drogą trudniejszą, bardziej ambitną... aby połączyć kilka racji: zasadę lojalności wobec kraju zamieszkania, z drugiej strony nie rezygnować z naszych interesów polskości i żeby pogodzić to z polską racją stanu." [8]   Zarysowane w Rzymie dylematy stanowiły dobry punkt wyjścia do poważnego namysłu,  porządkującego   złożone relacje między interesem narodowym, polityką państwa, szczególnie na kierunku wschodnim oraz oczekiwaniami Polaków ze Wschodu, a wszystko to ujęte rzecz jasna w długiej  perspektywie czasowej.

Przygotowanie założeń  polityki państwa wobec Polonii, emigracji i rodaków na Wschodzie postępowało jednak niespiesznie,  czekając na swą kolej w długim szeregu innych, zapewne ważniejszych  spraw.  Równocześnie jednak zacieśniały się stale kontakty ludzi i organizacji po obu stronach granicy,  pojawiały się nowe inicjatywy społeczne, misja  Kościoła katolickiego ulegała pogłębieniu, rosło wreszcie zainteresowanie  krajowej opinii publicznej "nieznanymi" rodakami.  Rzeczą bardzo istotną było rozpoczęcie  badań naukowych, mających na celu ustalenie spraw podstawowych: kryteriów wyodrębnienia, a w ślad za tym liczebności, rozmieszczenia, i charakterystyki socjologicznej polskich skupisk.  Trzeba niestety odnotować, że stan badań jest nadal nie wystarczający,  tymczasem bez znajomości podstawowych faktów trudno poważnie rozmawiać [9] W tle zaś dokonywały się głębokie przeobrażenia polityczne na Wschodzie, zakończone powstaniem na gruzach Związku Sowieckiego niepodległych państw. Wszystko to sprawiało, że w szybkim tempie rosła lista problemów, które należało ująć w spójną koncepcję. Wiele z nich nie było zresztą całkowicie nowych i posiadało swą historię w  myśli i  praktyce politycznej II Rzeczpospolitej [10] .

Rozpad ZSRR  narzucał  konieczność politycznej odpowiedzi na szereg istotnych pytań, których skrócony katalog  wygląda  następująco:

  • czy Polacy mieszkający  Wschodzie są szansą, czy przeciwnie balastem dla polityki zagranicznej państwa polskiego,  szczególnie tzw. <polityki wschodniej >, 
  • jak chronić polską mniejszość narodową przed opresją ze strony nowych państw,  równocześnie zacieśniając z nimi stosunki dyplomatyczne, czego wymaga racja stanu (było to widoczne od początku w przypadku Ukrainy),
  • czy należy  zachęcać Polaków  do wyjazdu do ojczyzny,  czy też przeciwnie przekonywać do pozostania na miejscu, a może winno istnieć w tej materii świadome zróżnicowanie decyzji w zależności od obszaru,
  • jakimi kryteriami oceniać polskość na Wschodzie: język, religia, kultura, swobodna opcja oparta na indywidualnym poczuciu tożsamości,
  • w jaki sposób biegnie granica między Polakami a Polonią, ponieważ, podobnie jak na Zachodzie,  współwystępują  tam  oba typy społeczności i co wynikać ma  z tej konstatacji,
  • czy, w jakim stopniu, gdzie  i ewentualnie jakimi metodami stymulować odradzanie się polskości na Wschodzie,
  • jak odnosić się do misji ewangelizacyjnej  Kościoła na Wschodzie, a w szczególności towarzyszących jej reperkusji politycznych,
  • jak powinien kształtować się stosunek Polaków do ich nowych państw zamieszkania (ta sprawa ujawniła się z całą jaskrawością w przypadku Litwy),
  • jak przedstawia się optymalny z punktu widzenia państwa polskiego  kierunek ewolucji  polskich skupisk na Wschodzie w perspektywie  20 - 30 lat, mając na uwadze  ich ogromne  zróżnicowanie oraz nieuchronny bieg procesów społecznych  takich  jak asymilacja oraz  integracja. I  jaką przypiszemy im rolę?  Rozciąga się ona od <strażników grobów > z jednej strony aż po  elity miejscowych społeczeństw. 

    Udzielenie klarownych odpowiedzi na te i inne jeszcze pytania i przekształcenie ich w ogólną dyrektywę utrudniała niewątpliwie odmienność spojrzeń na większość tych spraw,  dzieląca  polskie społeczeństwo i - rzecz jasna - jego polityczne elity.  Jednak  podstawową  przyczyną nie podjęcia tego wyzwania w pogłębiony sposób  była, charakterystyczna dla elit intelektualnych  III Rzeczpospolitej, wątłość refleksji odnoszącej się do wszystkich dziedzin życia publicznego.   Tymczasem bez tego nie sposób zabierać się do konstruowania jakiejkolwiek koncepcji. Dodajmy tu, że winna się ona mieścić w ramach nowej <polityki wschodiniej>.

    Próbę częściowego przynajmniej zmierzenia się z tymi problemami można odnaleźć w  uchwale Rady Ministrów nr 145 z 5 listopada 1991 r., opatrzonej dokumentem programowym  "Cele i priorytety polityki rządu wobec Polonii, Emigracji i Polaków za Granicą" [11] . Zawierają one  obowiązujący do dziś wykład zasad i sposobów działania. Po wstępnej deklaracji głoszącej,  że "utrzymywanie i rozwijanie wszechstronnych więzi Macierzy z Wychodźstwem jest zadaniem ogólnonarodowym realizowanym zarówno przez jednostki administracji państwowej, jak i organizacje pozarządowe oraz kontakty rodzinne, środowiskowe i zawodowe" wymieniano  podstawowe cele,  z których ostatni, piąty w kolejności  to: "Pomoc środowiskom polskim na Wschodzie".  Najważniejszymi zadaniami były tu obrona praw Polaków jako mniejszości narodowej, odbudowa inteligencji i klasy średniej, rozwój oświaty,  szkolnictwa i prasy, ale także polskiej przedsiębiorczości,   umożliwienie odbioru programów polskiego radia i telewizji. Dla realizacji części tych założeń rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego planował uruchomienie specjalnego funduszu, który przerodził się potem w Fundację <Pomoc Polakom na Wschodzie> [12] . Utworzono organ mający  koordynować całość polityki państwa  w tym zakresie w postaci Międzyresortowej Komisji na czele z szefem URMu. [13]

     Czas ku temu był najwyższy, jako że spora część  aparatu państwa na czele z resortami  Spraw Zagranicznych i Edukacji Narodowej, a w mniejszym stopniu także  Kultury, dalej administracja terenowa na szczeblu wojewódzkim, samorządy lokalne i  cały szereg instytucji pozarządowych włączyło się w  działania na rzecz rodaków zza Buga. Główny  ciężar spoczął, jak poprzednio na <Wspólnocie Polskiej>. W ślad za tym poszły niemałe pieniądze wydatkowane przede wszystkim  z budżetu  kancelarii  Senatu,  wspomnianych ministerstw,  a także grosz społeczny. Dlatego nie jest łatwo  zsumować całość wysiłku finansowego państwa i jego obywateli. Można wszakże  powiedzieć,  stale rosną. W aktualnym (tj. na r. 1998) budżecie kancelarii Senatu jest to kwota 20 mln zł. Pozostaje natomiast sprawą otwartą,  czy przyjęte wówczas rozwiązania organizacyjne i finansowe  gwarantują  zawsze optymalizację rezultatów. Warto się nad tym poważnie zadumać, ponieważ rzecz dotyczy znacznych kwot ze środków publicznych i  co może ważniejsze  dużej aktywności społecznej.

     Postanowienia o których mowa,   zapadły w trakcie spowodowanego wyborami parlamentarnymi przesilenia rządowego, a zmienne losy Komisji (następnie Zespołu)  w kolejnych koalicjach  zaświadczają, że funkcjonowanie struktury mającej sprawnie kierować całością tych skomplikowanych  spraw natrafiało na liczne przeszkody.                  

  •  

    Głównym obszarem aktywności państwa na rzecz Polaków na Wschodzie w latach 1992 - 94  stały się traktaty międzynarodowe z niepodległymi państwami, powstałymi po upadku ZSRR.  Noszące zbliżone tytuły i mające podobną strukturę,  zawierane były kolejno z  Ukrainą (18 maja 1992), Federacją Rosyjską (22 maja 1992), Republiką Białoruś (23 czerwca 1992) i Republiką Litewską (26 kwietnia 1994).  Wszystkie zawierały fragment dotyczący praw mniejszości narodowych. W dwu pierwszych ograniczał się on do 1 paragrafu, najszerzej rozwinięty  był w ostatnim traktacie z Litwą ( 5 paragrafów, blisko 2 strony tekstu). Wszędzie jednak jego konstrukcja była podobna. W każdym przypadku punkt wyjścia stanowiło odniesienie do międzynarodowych  konwencji i standardów w zakresie praw człowieka  [14] . Nie wszystkie z nich zostały jednak symetrycznie ratyfikowane przez obie " Układające  się Strony".

    Teksty traktatów z natury rzeczy pozostać muszą zwięzłe, dlatego rzeczą niezmiernie istotną jest ich oficjalna, polska wykładnia. Pozwala ona na  kolejne przybliżenie założeń polityki III Rzeczpospolitej w omawianej kwestii. Można je odnaleźć  w wystąpieniu wiceministra Spraw Zagranicznych prof. Stefana Mellera z kwietnia 1994 r. "Polska chce bronić prawa mniejszości, zarówno tych mieszkających w Polsce jak i Polaków za granicą, - tłumaczył - wyłącznie na podstawie praw jednostki. Jesteśmy natomiast przeciwni wszelkim prawom zbiorowym, tzn. takim, które prowadzą do uznania całej mniejszości za podmiot prawa międzynarodowego i przyznania jej autonomii politycznej." [15] Stanowisko to rozmijało się zasadniczo  z oczekiwaniami polskich środowisk na Wschodzie, które pragnęły ochrony swych praw, właśnie w wymiarze zbiorowym, uważając to  za bardziej skuteczny instrument.  Kolejne pytanie jakie więc należy  postawić brzmi: w jaki sposób i z jakim skutkiem władze Rzeczpospolitej reagują na przypadki łamania postanowień traktatowych w stosunku do polskiej mniejszości przez sąsiednie  kraje?

    Drugim  kierunkiem aktywności państwa w tym okresie były  inicjatywy mające umożliwić  Polakom na Wschodzie  naukę języka polskiego, a w dalszej perspektywie rozwijanie własnego szkolnictwa.  10 sierpnia 1992 r. minister Edukacji Narodowej wydał rozporządzenie w sprawie <zasad wspomagania nauczania historii, geografii i języka polskiego wśród Polonii oraz zakresu świadczeń przysługujących nauczycielom polskim skierowanym do pracy za granicą> [16] .   Ułatwiać to mają umowy dwustronne,  zawarte w latach 1993 - 95 z większością nowych państw na Wschodzie. Ich sednem jest wprowadzanie języka polskiego w systemy edukacyjne poszczególnych krajów.  Dobrym pomysłem było także zorganizowane latem 1995 r. w Pułtusku <Forum Oświaty Polonijnej>, którego uczestnicy, w tym także ze Wschodu,  opracowali końcowy dokument  "Wnioski  i postulaty", zawierający szereg konkretnych propozycji pod adresem instytucji państwowych [17] .  Interesujące są kilkuletnie już  doświadczenia w kształceniu akademickim Polaków  zza Buga. Nie sposób ich tu omawiać, ale zasługują z pewnością na poważny namysł, a zapewne i korektę dotychczasowych rozwiązań. W połowie lat 90-tych na czoło spraw związanych z Polakami ze Wschodu wysunęła  się sprawa repatriacji. Rozpatrywano ją,  z nie dość jasno sprecyzowanych powodów,  jedynie w odniesieniu do mieszkających w Kazachstanie, pomijając np. żyjących na Syberii [18] . Chęć wyjazdu przejawiają, na razie sporadycznie, również mieszkańcy leżących blisko granic Polski  obszarów dawnej  Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Nasilanie się tej tendencji stworzyłoby całkowicie nową sytuację,  którą warto zawczasu przemyśleć.  Spośród różnych  racji, jakie zazwyczaj leżą u podstaw  decyzji państwa o repatriacji  rodaków,  uwzględniono przede wszystkim przesłanki natury moralnej i historycznej. Są one ważne,  ale nie wyczerpują jednak całości zagadnienia. Mam tu zwłaszcza na myśli brak analiz szeroko rozumianego czynnika demograficznego. Ponadto trzeba  pamiętać, iż sytuacja w krajach  dotychczasowego osiedlenia jest ciągle płynna  i motywacje  wyjazdowe oraz ich natężenie ulegać mogą znaczącym modyfikacjom.

    Pierwszym krokiem  w stronę rozpoczęcia repatriacji miało stać się  postanowienie Rady Ministrów z 14 maja 1996 r. [19] Przyjęto w nim założenie o przyjmowaniu rocznie  100 polskich rodzin z Kazachstanu, przy czym rolę głównego wykonawcy tych zamierzeń wyznaczono społecznościom lokalnym. Kilka miesięcy później, bo 9 września,  uruchomiono ostatecznie tę procedurę. Nie oceniając   w tym miejscu   skali  planowanego  przedsięwzięcia, trzeba odnotować,  iż jest ono realizowane w niewielkim stopniu.  Dzieje się tak przede wszystkim -  warto to odnotować - ze względu na przeszkody natury administracyjnej, a nie trudności finansowe, jak możnaby sądzić.

    W debacie zdominowanej  przez problem repatriacji zniknął z pola widzenia inny, co najmniej równie istotny wątek. Polega on na stworzeniu naszym rodakom zza Buga możliwości swobodnego przyjazdu  do Polski, pobytu i pracy, bez stałego osiedlania się.  Krokiem we właściwą stronę  są bez wątpienia obowiązujące od 28 grudnia 1997 r. nowe przepisy o cudzoziemcach [20] . W każdym przypadku jednak - uruchomienia  jakiejś formy masowej repatriacji lub też chęci umożliwienia krótszych lub dłuższych przyjazdów do kraju, konieczna jest zmiana ustawy o obywatelstwie polskim. Bez tego nie zniknie żadna z  realnie istniejący obecnie barier. Ciekawym pomysłem jest  tzw. <Karta Polaka>, choć  budzi też sporo wątpliwości [21] .

    Podczas konferencji zorganizowanej przez senacką Komisję Spraw Emigracji i Polaków za Granicą w styczniu 1996 r. wiceminister Spraw Zagranicznych Eugeniusz Wyzner  oznajmił,  iż jego  resort traktuje rodaków ze Wschodu  podmiotowo i  stosuje wobec nich  <politykę partnerstwa>. Ma ona "stwarzać szansę dla wszystkich na włączenie się w polskie sprawy w swobodnie wybranym zakresie." [22] Komentując tę deklarację  trzeba zauważyć, że realizacja polityki partnerskiej wymaga  przede wszystkim dobrej orientacji w rzeczywistych potrzebach  i oczekiwaniach  ludzi żyjących na Wschodzie, a następnie ich poważnego traktowania. Wiele okoliczności wskazuje, że droga to tego ze wszechmiar pożądanego stanu jest jeszcze dosyć  odległa [23] .

    Ostatni jak dotąd,  obszerny  wykład  założeń polityki państwa polskiego  wobec całego wychodźstwa, zawiera wystąpienie szefa MSZ Dariusza Rosattiego podczas specjalnego,  dwudniowego (4 - 5 marca 1997) posiedzenia Senatu. Najbardziej interesującą częścią  przemówienia była zapowiedź modyfikacji dotychczasowych założeń. "Pomoc i opiekę" należy jego zdaniem,  stopniowo zastępować "współpracą". Dotyczy to zwłaszcza rozdziału nakładów finansowych [24] .  Winny one aktywizować ekonomicznie miejscowe społeczności polskie  zamiast podlegać biernej konsumpcji. Z punktu widzenia MSZ, a zapewne i całego rządu,  celem polityki III Rzeczpospolitej  jest doprowadzenie do sytuacji,  w której Polacy poza granicami kraju staną się pomostem, ułatwiającym kontakty między państwami.  Powtarzające się  na Wschodzie sytuacje dokładnie  odwrotne, rodzą wszelako  pytanie o zasadność tej nadziei,  a także  o rzeczywisty priorytet polityki władz państwowych w takich momentach. Ani ten, ani inne  punkty wystąpienia min. Rosattiego, jak np. ważne ostrzeżenie przed możliwością powstawania <polskich skansenów> w rejonach zwartego zasiedlenia, nie zostały podjęte w  trakcie, skądinąd bardzo obszernej dyskusji [25] .

     
                                                         
    Nową jakościowo sytuację stworzyło uchwalenie  w 1997 r. konstytucji, mającej stanowić podstawę doktryny państwowej III Rzeczpospolitej. Nie wdając się tu w jej ocenę  trzeba odnotować, że nadaje ona kwestii Polaków na Wschodzie  inną rangę.  Troska o nich nie jest, jak dotąd, sprawą dobrej woli takiej czy innej ekipy rządowej, Sejmu czy Senatu o zmieniających się nieraz dość radykalnie politycznych większościach. Ma ona bowiem wymiar konstytucyjny.  Oto najpierw <Preambuła> przypomina, że jesteśmy "złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie",  jakkolwiek nie wiadomo o jaki typ wspólnoty: narodowej, historycznej, kulturowej czy jeszcze innej, tu chodzi.   Następnie w dwu artykułach pojawia się omawiany wątek. Art. 6. pkt. 2  stwierdza, że "Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym", zaś art. 52 pkt. 5 deklaruje, że "Osoba, której pochodzenie polskie zostało stwierdzone zgodnie z ustawą, może osiedlić się na terytorium Rzeczpospolitej  Polskiej na stałe." [26] Od przyjęcia konstytucji upłynął już szmat  czasu, pozwalając opaść emocjom.  Wraz nimi  odpływają jednak kolejne, nie wykorzystane  szanse. Oto bowiem dobiegający już  półmetka  Rok Mickiewiczowski był doskonałą okazją do powołania <Instytutu Mickiewicza>, zajmującego się promocją kultury polskiej, zwłaszcza na obszarach byłego Związku Sowieckiego.

    Ten  zwięzły z konieczności przegląd działań  państwa polskiego na rzecz rodaków na Wschodzie wskazuje na istnienie pokaźnej listy  problemów,  wymagających    zbadania, przemyślenia,  a w końcu przygotowania propozycji rozwiązań modelowych. Mogą one znakomicie ułatwić kompetentne  podejmowanie decyzji politycznych w trudnych sprawach [27] .  Mam nadzieję,  że realizacja programu, w którym uczestniczymy,  przyczyni się  do  rzetelnego wypełnienia tego zadania.

    Tomasz Gąsowski - ur. 1947, dr hab., historyk i publicysta, wykładowca w Instytucie Historii UJ, zajmuje się m. in. problematyką narodowościową w Europie Środkowo - Wschodniej w XIX i XX w. Opublikował ostatnio Wybitni Polacy XIX wieku. Leksykon, Kraków 1998. Członek rady Fundacji <Pomoc Polakom na Wschodzie>.

    Przypisy:


    Por. A. Próchnik, Pierwsze dziesięciolecie Polski Niepodległej, wyd. 3,  Warszawa 1978, s. 8 - 11 oraz A. Dudek, Pierwsze lata III Rzeczypopospolitej 1989 - 1995, Kraków 1997, s. 7.
      Zob. A. Grześkowiak, Senat Rzeczpopospolitej Polskiej I kadencji 1989 - 19991, [w:] Senat w Polsce. Dzieje i teraźniejszość, Warszawa 1993, s. 182 - 188.
     
     
     
     
     
      W skromnym  tylko zakresie pełni tę rolę Bibliografia Wschodnia
    [10]   Wskazuje na to choćby studium A. Patka w niniejszym tomie.
     
      Funkcjonuje ona obecnie przy Kancelarii Premiera. 
     
    Zob. G. Janusz, Status prawny mniejszości etnicznych w uregulowaniach międzynarodowych, [w:] Oświata Polskojęzyczna za granica. Stan obecny i perspektywy rozwoju. Materiały z I Forum Oświaty Polonijnej,  red. J. Mazur, Warszawa 1997, s.  29 - 43.
     
      Dziennik Urzędowy, 1992, Nr 63, poz. 316. Zob. też E. Bober, Aktualne możliwości nauczania języka polskiego na wschodzie, [w:] Oświata, op. cit., s. 44 - 54. 
      Zamieszcza je  Oświata, op. cit., s. 488 - 491.
    Dokumentują to stosunkowo często od 1992 r. pojawiające się artykuły prasowe. Przykładowo: E. Cichocka, Petycja z Kazachstanu, "Gazeta Wyborcza", 23 VI 1992, J. Multanowski, Kiedy nas stąd zabierzecie?, "Spotkania", 2 VII 1992. O losie  mieszkających tam Polaków  zob. Polacy w Kazachstanie. Historia i współczesność, red. S. Ciesielski i a. Kuczyński, Wrocław 1996.
     
     
     
      Wątek ten powtórzył w wywiadzie udzielonym  "Przeglądowi Tygodniowemu", 1996, nr 19.
      W  ocenie Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa  MSZ ich sytuacja, acz daleka od komfortu, nie daje jednak podstaw  do specjalnego niepokoju, zob. Informacja o stanie realizacji praw osób polskiego pochodzenia mieszkających w krajach ościennych w świetle uregulowań prawnych ONZ, Rady Europy i traktatów dwustronnych zwartych przez Polskę, (do użytku służbowego), Warszawa 12 XI 1996, s. 1-15.
      Stenogram posiedzenia Senatu RP
      Tamże.
      Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., Dziennik Urzędowy,  Nr 78, poz. 483.

    [27]
    Ich brak przebija z  opracowania firmowanego przez Departament Konsularny i Wychodźstwa MSZ, Ogólne koncepcje polityki polonijnej, Warszawa 10 VI 1998, s. 1 - 12. 

    Tekst ukazał się również w numerze specjalnym "Przeglądu Powszechnego" - pt. "Państwo Polskie wobec Polaków na Wschodzie. Studia i analizy"



    2005 ©  Ośrodek Myśli Politycznej
    http://www.omp.org.pl/