Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Józef M. Bocheński - O patriotyzmie
.: Data publikacji 10-Cze-2006 :: Odsłon: 2966 :: Recenzja :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

Czytelnik, który oczekiwałby od niniejszej broszury Bogo-Ojczyźnianych kwiatków, znanych mu z popularnej literatury religijnej polskiej będzie zawiedziony: stronnice, które oddajemy w ręce publiczności nie mają na celu oddziaływanie na uczucie, ale skierowane są do intelektu. Rzecz zawiera szkicowy wykład katolickiej teorii patriotyzmu, z szczególnym uwzględnieniem patriotyzmu polskiego.

Rozprawka tego rodzaju wydała się dlatego potrzebna, że wobec niskiego poziomu wiedzy religijnej w ogóle, etyka szczegółowa, omawiająca m.in. zagadnienia patriotyzmu, jest zwykłe bardzo mało znana. Jak dalece elementarne i dawno ustalone katolickie zasady etyczne wyglądają na rewelacje dla przeciętnego czytelnika polskiego (co prawda nie tylko polskiego), świadczy reakcja na Nr 12 „Nauki Chrystusowej” zawierający rozprawę św. Tomasza z Akwinu o odwecie: większość tych, którzy się z jej treścią zapoznali, była nią wprost zaskoczona.

W naszej sprawie położenie jest podobne: brak solidnych wiadomości z etyki sprawia, że normalny Polak, mający równie silne uczucie narodowe jak religijne, nieraz nie umie ich pogodzić w ramach jasno przemyślanej teorii, i w konsekwencji pada ofiarą rozmaitych — nieraz niepoważnych, a bardzo często niezmiernie szkodliwych — błędów: zaczyna np. wierzyć w istnienie dwóch etyk, spekulować na temat stosunków między Polską jako państwem, a Polską jako krajem katolickim itp. — to wszystko w sposób niezmiernie zwykle dyletancki i niekonsekwentny. Wydawało się, że w tym położeniu należy dostarczyć suchego, i może trudnego, ale zato ścisłego wykładu teorii katolickiej, która będzie mogła stanowić substrat do rozmyślań i wniosków dla Polaków, stojących na gruncie Wiary' swoich Ojców.

Jeśli o innych chodzi, a mianowicie o niewierzących, poznanie treści tej teorii uchroni ich przynajmniej — mamy nadzieję — przed lekkomyślnym stawianiem tez, tak często powtarzanych, a tak pozbawionych podstawy w Nauce chrześcijańskiej.

 

I. Definicja patriotyzmu

 

Przedmiot patriotyzmu

Istnieje dość zawiły spór na temat przedmiotu patriotyzmu, czyli znaczenia słowa „ojczyzna”. Spór ten nie tylko nie został rozstrzygnięty przez Kościół, ale nawet nie ma odnośnie do niego zgodnego poglądu myślicieli katolickich. Jasnym tego dowodem jest ankieta o nacjonalizmie, przeprowadzona przez Vaussarda, z której okazuje się, że różni wybitni myśliciele katoliccy zakładają najróżniejsze pojęcia ojczyzny, z czego wtórnie wynikają najróżniejsze postawy wobec patriotyzmu. Wśród wielu kierunków, jakie można w Kościele wyśledzić, wyróżnimy i obierzemy kierunek reprezentowany przez myślicieli polskich, których najwybitniejszym przedstawicielem jest jeden z czołowych etyków katolickich współczesnej doby, o. Jacek Woroniecki O.P. Czynimy tak z następujących względów:

1)    Myśliciele i pisarze polscy pierwsi doszli (obok Włochów) do skrystalizowania pojęcia narodu, w odróżnieniu od państwa, rasy i grupy językowej — wskutek czego naturalną jest rzeczą, że polska myśl katolicka jaśniej niż inne uświadamia sobie dzisiaj poprawne definicje i twierdzenia w tej dziedzinie.

2)    Nie jest nam znana żadna inna katolicka teoria ojczyzny równie konsekwentna i wykończona jak teoria polska; na ogół zagadnienie jest u nie-polaków w stadium zalążkowym i przedstawiane bywa dość chaotycznie.

3) Wreszcie, mając na celu zastosowanie tej teorii do patriotyzmu polskiego, wydało się najbardziej celowym wzięcie jej od polskich myślicieli, którzy niewątpliwe specyficzne potrzeby polskie lepiej od innych rozumieją i umieją teoretyzować, podczas gdy dyskusja jest wolna i każdemu wolno zajmować takie stanowisko, jakie mu się wyda najtrafniejsze.

Nie potrzebujemy dodawać, że teorię tę uważamy sami za jedynie prawdziwą; autor niniejszych stronic pracował nad jej rozbudową w ciągu szeregu lat i w pełni przyjmuje odpowiedzialność za każdą jej tezę.

 

Pojęcie ojczyzny

Zgodnie z teorią polską, ojczyzna jest przedmiotem ontologicznie złożonym, choć etycznie prostym. Nie jest więc ojczyzną ani sam kraj (choć etymologia zdaje się to sugerować), ani sama grupa ludzka (np. grupa Polaków współczesnych), ani, tym bardziej, samo państwo polskie, ani inne podobne przedmioty, ale to wszystko razem. Natychmiast nasuwa się pytanie, pod jakim kątem widzenia jest ten zespół rzeczy i cech ujęty, gdy mówimy o miłości do ojczyzny - gdyż nie może ulegać wątpliwości, że cała komplikacja materialna ojczyzny nie zmniejsza w żadnym stopniu jedności formalnej patriotyzmu. Chodzi więc o ustalenie cechy, która sprawia, że do tych wszystkich przedmiotów odnosimy się jako do jedności zwaną patriotyzmem.

Idąc za myślą św. Tomasza z Akwinu (u którego jednak wyraźnej teorii pod tym względem brak), kraj, gromadę ludzką, historię, kulturę itp. zwane „ojczyzną” ujmujemy, gdy o patriotyzm chodzi, pod kątem widzenia źródła naszego bytu, pojętego wszechstronnie, a więc zarówno fizycznie, jak i duchowo. Jesteśmy takimi jakimi jesteśmy, dlatego, żeśmy się w takim kraju, klimacie, w takich warunkach biologicznych i z takich rodziców urodzili, żeśmy się w takiej kulturze wychowali, że oddziaływały na nas zebrane w ciągu wieków i potężnie działające wpływy wszelkiego rodzaju, od fizykochemicznych do religijnych włącznie. Ojczyzna to zatem rzeczywiście coś podobnego do ojca czy matki i nie myli się tradycja wielu ludów, gdy ją „matką” nazywa (Motherland).

 

Prymat kultury

Byłoby jednak błędem sądzić, że wszystkie wymienione czynniki odgrywają w etycznym pojęciu ojczyzny równą rolę: na pierwszym miejscu stoją i znakomicie przeważają nad innymi czynniki kulturalne. Można to udowodnić i empirycznie i a priori. Empirycznie, przez wskazanie na wielu ludzi, urodzonych poza granicami Polski, a jednak przyznających się całą duszą do polskości — albo na innych, którzy z obcych rodziców pochodzą, a jednak, żyjąc długo w Polsce, za Polaków szczerze się zaczynają uważać. A priori rzecz jest również oczywista, jeśli zważymy, że aczkolwiek człowiek nie jest tylko duchem, to jednak jest przede wszystkim istotą duchową i w jego życiu etycznym główną rolę odgrywają czynniki duchowe — a więc kultura. Choć więc nie będzie to zupełnie ścisłe, możemy powiedzieć, że przyznanie się do określonej ojczyzny jest przede wszystkim przyznaniem się do pewnej kultury narodowej. Powiedzenie to jest w każdym razie znacznie trafniejsze niż np. formalistyczne określenie narodowości przez obywatelstwo (pospolite u Francuzów), i niż rasizm niemiecki, będący poza tym, w świetle wyników antropologii polskiej, teorią sprzeczną z wszelkimi danymi faktycznymi.

 

Dwojakie podejście etyczne do ojczyzny

Do ojczyzny tak pojętej podchodzić możemy dwojako : jako do czegoś bardzo nam bliskiego (ojcowskiego) i jako do pewnego narzędzia i odblasku Boskiej chwały w świecie, z którym jesteśmy szczególnie związani. Te dwa podejścia opierają się z punktu widzenia katolickiego ostatecznie na tej samej podstawie, a mianowicie na miłości ku Bogu, którego nasza Ojczyzna jest narzędziem i którego chwalę reprezentuje. Niemniej chodzi tu o dwie różne cnoty.

a)   Na pierwszej drodze mamy do czynienia z cnotą podobną do cnoty religii, tzw. miłości rodziców i wdzięczności. A mianowicie chodzi o pewien obowiązek zaciągnięty przez nas wobec Ojczyzny, której zawdzięczamy pośrednio lub bezpośrednio, niemal wszystko czym jesteśmy : ideały, w które wierzymy, cnoty, które posiadamy, naszą kulturę estetyczną, nasze specyficzne zwyczaje, wychowanie, aż do cech biologicznych. Tak pojęta „miłość ojczyzny” jest poddziałem prawości, nie miłości właściwej i, oczywiście, obowiązuje w sposób podobny do pierwszej.

b)   Na drugiej drodze chodzi o zrządzenie Woli Bożej, które uczyniło nas współodpowiedzialnymi za pewien odblask Boskiej świetności, przejawiający się we wszystkim, co ojczyzną nazywamy, a więc w krajobrazie, dziejach, tradycji, religii, obyczaju, nauce i sztuce ojczystej. Zgodnie z pierwszym przykazaniem miłości winniśmy bowiem „miłować Boga ze wszystkich sił naszych” — co oznacza według katechizmu „chwalenie Boga”, a więc szerzenie Jego Chwały. Otóż znakomitą częścią Chwały Bożej, za którą odpowiadamy na ziemi, jest niewątpliwie wszystko co piękne i dobre w około nas i w nas — a w pierwszym rzędzie kultura ojczysta. Służba tej kulturze jest zatem wynikiem przykazania miłości Boga — i patriotyzm pod tym kątem widzenia ujęty jest cnotą pochodną w stosunku nie do sprawiedliwości, ale do miłości.

Rozróżnienie to jest dlatego ważne, że, podczas gdy tylko miłość może wymagać heroizmu, tylko sprawiedliwość może być dochodzona sądownie przez władze — a wiadomo że. „miłość ojczyzny” posiada obie te cechy.

 

Patriotyzm jako dział sprawiedliwości

Jako dział sprawiedliwości, patriotyzm ma przede wszystkim siedzibę nie w uczuciu, ale we woli: jest pewną sprawnością woli, pozwalającą na energiczne i stosunkowo łatwe pełnienie obowiązku wobec ojczyzny. Nie jest on więc uczuciem — aczkolwiek uczucie patriotyczne może walnie się przyczynić do jej należytego działania. Nie ten więc jest dobrym patriotą, kto ma najgorętsze uczucia patriotyczne, ale ten, kto potrafi najlepiej swój obowiązek patriotyczny spełnić, innymi słowami ten, kto ma najsilniejszą po temu wolę.

Istnieje jednak dwojaka różnica między sprawiedliwością pospolitą, tj. wymienną, a miłością Ojczyzny.

1)    Podczas gdy w dziedzinie sprawiedliwości wymiennej dług jest zawsze ściśle określony (w zasadzie) i skończony, w dziedzinie patriotyzmu, podobnie zresztą, jak gdy chodzi o religię i miłość rodziców, winniśmy drugiej stronie wszystko czym jesteśmy i nie potrafimy nigdy naszego długu w pełni spłacić — tak, że jest on dla nas w pewnym tego słowa znaczeniu nieskończonym.

2)    Podczas gdy kontrahent, albo pokrzywdzony jest zawsze czymś zupełnie różnym od nas (jako taki), czymś obcym i zewnętrznym, w dziedzinie miłości ojczyzny zachodzi stosunek części do całości: Ojczyzna nie jest obcym kontrahentem, ale czymś większym od nas, czego jesteśmy tylko częścią — analogicznie do sytuacji w religii i miłości rodziców.

Nie wynika z tego, by obowiązki wobec ojczyzny nie posiadały mocy czysto prawnej, charakterystycznej dla sprawiedliwości — ale, posiadają one równocześnie jeszcze inny charakter czegoś bardziej, jeśli wolno się tak wyrazić, intymnego, silniej związanego z naszą osobowością i, w konsekwencji (jak w braku innego wyrażenia mówimy), świętszego — podobnie, jak obowiązki wobec rodziców. Zastrzec się należy, że wyrażenie „świętszy” nie jest ścisłe — gdyż świętość jest wartością innego jeszcze, wyższego typu. Chodzi o wypowiedzenie myśli, że wartość reprezentowana przez ojczyznę jest wartością wyżej cenioną niż np. wartość zwykłej uczciwości.

 

Patriotyzm a sprawiedliwość uniwersalna

Ze stanowiska katolickiego nie może być, oczywiście, mowy o takim patriotyzmie, który by nakazywał gwałcenie zasad sprawiedliwości uniwersalnej, należnej każdemu człowiekowi. Co więcej, stojąc na wyłożonym powyżej stanowisku, nie można nie uznać, że stosunek owej specjalnej sprawiedliwości, łączący nas z Ojczyzną, posiada odpowiednik w sprawiedliwości tego samego typu, wiążącej nas ż ludzkością jako całością, a ściślej z Chrześcijaństwem i Europą. Zawdzięczamy niewątpliwie bardzo wiele tym większym od naszej Ojczyzny źródłom: tak np. nie bylibyśmy, Polacy, tym, czym jesteśmy, gdyby nie wysiłek myślicieli i artystów greckich, gdyby nie świętość misjonarzy włoskich i irlandzkich. Wyrwanie ojczyzny własnej z większej wspólnoty jest niewykonalne, gdyż traci ona przez to własny sens i oblicze. Rzecz przedstawia się tak, że kultura np. polska, stanowi pewien odcień kultury chrześcijańskiej, odcień, niewątpliwie świetny i ważki, ale pozbawiony sensu bez podstawy ogólnej.

Nie mniej więzy sprawiedliwości łączące nas z Ojczyzną są ściślejsze, podobnie jak więzy miłości rodzinnej ściślej obowiązują niż więzy np. koleżeństwa, czy dalekiego pokrewieństwa. Sprawiedliwość wymaga od nas więcej w stosunku do Ojczyzny, niż do innych, choć nie znosi bynajmniej obowiązków wobec innych.

 

Patriotyzm a miłość uniwersalna

Podobnie przedstawia się położenie w dziedzinie miłości. Zgodnie z przykazaniem miłości Boga winniśmy miłować Go we wszystkim co piękne i dobre, gdziekolwiek byśmy je znaleźli — i patriotyzm połączony z nienawiścią obcej kultury jest oczywiście z punktu widzenia katolickiego nonsensem, gdyż przeczy zasadzie, na której sam jest oparty. Ale tutaj także istnieje odwieczna nauka o stopniach miłości. Odnośnie do ludzi wiemy wszyscy, że winniśmy bardziej miłować dziecko własne niż brata, bardziej brata niż sąsiada, bardziej sąsiada niż obcego, bardziej rodaka niż cudzoziemca. To samo dotyczy także odblasku chwały Bożej w kulturze narodowej i innych składnikach ojczyzny. Choć wszystko winniśmy miłować co dobre i piękne, istnieje ścisły obowiązek większej miłości ku tym rzeczom i cechom, które zrządzeniem Opatrzności stały się naszym ściślejszym udziałem. I tu więc miłość ojczyzny, nie znosząc miłości uniwersalnej, każe nam bardziej miłować własną ojczyznę niż cudzą.

 

Pierwszeństwo ojczyzny

Nasuwa się tutaj pozornie trudne pytanie: dlaczego właśnie Ojczyznę miłujemy i każemy miłować bardziej, niż inne wspólnoty, szersze, albo mniejsze. Gmina jest wspólnotą mniejszą od ojczyzny, a jednak interes gminy winien, według przyjętych obecnie powszechnie norm, ustąpić interesowi ojczyzny — co więcej, nawet interes rodziny każe normalne polskie sumienie poświęcić interesowi Polski. Podobnie Europa jest wspólnotą większą niż Polska, a jednak nigdy sumienie nie żąda od nas zapomnienia o interesach polskich na rzecz europejskich. Nasuwa się pytanie, czy owa norma moralna ma uzasadnienie, a jeśli tak, to jakie.

Wypada tutaj najpierw powiedzieć, że zagadnienie postawione abstrakcyjnie nie ma sensu, gdyż niemal każda ojczyzna odgrywa w życiu jednostek odmienną rolę, niż jakakolwiek inna. Sens ma natomiast pytanie, czy w owym długim szeregu różnych wspólnot istnieje zawsze taka, która posiada pewien prymat nad innymi i dlaczego. Otóż wydaje się, że niewątpliwie tak jest : a mianowicie wydaje się, że kultura, najważniejszy składnik ojczyzny, jest zawsze dziełem pewnej określonej jednostki terytorialnej i społecznej, która jako taka znacznie większych nabywa praw do naszej służby niż pozostałe. W Polsce taką jednostką niezmiernie przewyższającą swoim znaczeniem kulturalnym, a więc i wpływem na to, czym jesteśmy, i, co za tym idzie, prawem do nas — jest Polska jako całość. To czym jesteśmy duchowo (a to jest czynnik w człowieku najważniejszy), jest w znacznej mierze jej zasługą — żadna rodzina, gmina, dzielnica — a także, zdaniem piszącego te słowa, Europa jako całość — nie mogą się równać z nią wpływem.

Stąd istnieje prymat miłości ojczyzny przed innymi miłościami, pomijając już względy specjalne, występujące w etyce wojennej, o których tutaj pisać nie możemy.

Wypada jednak zaznaczyć, że ojczyzna jest już z wymienionych” względów przedmiotem skończonym w czasie i prawdopodobnie przyjdzie czas, w którym jej miejsce zajmą inne, być może większe, być może mniejsze, przedmioty. Obecnie jednak, w Polsce, o prymacie Ojczyzny nad innymi podobnymi przedmiotami miłości wątpić nie można i bodaj długi czas upłynie, nim cokolwiek się w tym położeniu zmieni.

 

Przyznanie się do ojczyzny

Do kogo stosują się sformułowane powyżej normy etyczne? Tj., innymi słowami, kto grzeszy, o ile inną miłość stawia ponad miłość np. Polski? Teoretycznie odpowiedź jest prosta: ten, kto jest Polakiem, tj. czyja osobowość została ukształtowana przez Polskę. Niestety w praktyce nic zawsze można to określić wystarczająco jasno, i prawnicy, z braku tej jasności, nigdy prawdopodobnie nie zgodzą się na wprowadzenie do prawa nawet pojęcia ojczyzny. Są wprawdzie liczne wypadki, gdzie nie może ulegać wątpliwości, że dany człowiek obowiązki wobec tej czy innej ojczyzny posiada. Tak np. człowiek o polskim nazwisku, mający polskich rodziców, wychowany w Polsce i którego językiem potocznym jest język polski, posiada niewątpliwie wszystkie obowiązki Polaka — i gdyby zaparł się polskości, grzeszyłby (prawdopodobnie nawet śmiertelnie), a to dlatego, że nie chciałby spełniać obowiązków wyraźnie na nim ciążących z tytułu wychowania i urodzenia. Ale bywają wypadki mniej jasne, w których decydować musi przyznanie się do danej narodowości. Nie wynika z tego jednak, by owo przyznanie się zależało od wolnego wyboru. Przynależność do określonej ojczyzny jest pewnym zobowiązaniem wobec dawcy życia i kultury, opartym na pewnych zależnościach faktycznych (urodzeniu, wychowaniu itp.) — z drugiej strony przejawia się w strukturze psychicznej, która określa, że dany człowiek jest Polakiem np. a nie Niemcem. Akt woli nie może, zmienić ani owej zależności faktycznej, ani posiadanej struktury duchowej, a mianowicie cech charakteru, zrozumienia dla pewnych wartości, nabytego obyczaju itp. Wobec tego akt zerwania z własną ojczyzną jest etycznie fałszywy, czyli grzeszny: stanowi jednostronne zerwanie zobowiązań ciążących na człowieku — jest w dziedzinie sprawiedliwości prostą nieuczciwością (odmową spełnienia obowiązku), a w dziedzinie miłości czymś jeszcze gorszym, co opinia publiczna piętnuje słusznie jako podłość. Wynika stąd wniosek, że władza ojczysta ma prawo karać renegatów i, w razie gdyby występowali przeciw własnej ojczyźnie, traktować ich jako zdrajców.

 

Patriotyzm a religia

Wypada jeszcze rozważyć stosunek patriotyzmu do religii, gdyż pod tym względem panuje wiele nieporozumień. Słowo „religia” posiada co najmniej dwa różne znaczenia: z jednej strony, w sensie szerszym, religia obejmuje wszystko co dotyczy naszego stosunku do Bóstwa — a więc także pogląd na świat, miłość itp.; w drugim, ciaśniejszym znaczeniu, „religią” nazywamy pewien poddział cnoty sprawiedliwości, skłaniający do oddawania Bogu należnej Mu czci.

1) Jeśli mowa o religii w sensie szerszym, przeciwstawianie jej patriotyzmowi nie ma oczywiście sensu, gdyż cnota patriotyzmu jest jedną z cnót nakazanych przez religię (chrześcijańską) — a jej uzasadnienie etyczne opiera się, jak widzieliśmy, na zasadach miłości Boga... Patriotyzm jest częścią religii w tym' szerszym znaczeniu, podobnie jak miłość bliźniego, czy zwykła uczciwość.

2) Natomiast, jeśli mowa o religii jako o cnocie specjalnej, różni się ona, oczywiście, od patriotyzmu, tak jak różni się od niego np. miłość rodziny. Różnica jest nawet bardzo zasadnicza, gdyż przedmiotem religii jest sam kult Boga, podczas gdy patriotyzm ma za przedmiot stworzenie, a mianowicie ojczyznę. Stąd mieszanie patriotyzmu z religią jest ubóstwianiem stworzenia i jako takie może mieć charakter bałwochwalstwa. Wynosząc patriotyzm na poziom religii nie podnosi się go, ale przeciwnie poniża — bo poderwanie innej wartości, wyższej, musi w konsekwencji prowadzić do zniszczenia porządku wartości w ogóle.

3) Skądinąd religia jako cnota i jej przejawy (kult) są składnikiem kultury narodowej i jako takie objęte są patriotyzmem. Tak np.: nasze polskie nabożeństwo majowe, nasze obrzędy wielkanocne itp.: są niewątpliwie częścią składową kultury polskiej — i pielęgnować je należy nie tylko jako przejawy religii, ale także jako składniki naszej Ojczyzny.[1]

 

II. Deontologia patriotyzmu

 

Obowiązek tworzenia cnoty

Cnota patriotyzmu, jak każda cnota, implikuje przede, wszystkim nakaz jej własnego rozwoju. A mianowicie, jeśli jakaś cecha charakteru jest doskonałością etyczną, każdy człowiek ma ścisły obowiązek dążenia do jej rozwoju w sobie — w myśl ewangelicznego przykazania „Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz niebieski doskonałym jest”. Miłość ojczyzny nie może więc stanowić pod tym względem wyjątku: każdy z nas winien dołożyć wszelkich starań, aby cnota patriotyzmu w nim rosła i wzmagała się przez całe życie. Temu podstawowemu obowiązkowi patriotyzmu poświęcamy trzecią, wychowawczą część naszej rozprawki — podkreślając w tym miejscu tylko, że zaniedbanie pod tym względem jest przewiną, za którą przyjdzie kiedyś przed sądem Boskim odpowiedzieć.

 

Obowiązek samowychowania narodowego

Od powyższej normy różni się, aczkolwiek ściśle jest z nią związana, zasada głosząca, że każdy ma obowiązek rozwijać i potęgować w sobie kulturę ojczystą. Normę tę — mało niestety znaną — łatwo jest uzasadnić, a mianowicie na gruncie powyżej omówionego podejścia do patriotyzmu jako postaci miłości Bożej. Powiedzieliśmy, że Ojczyzna reprezentuje pewien odcień Boskiej Chwały, za którego rozwój i promieniowanie jesteśmy z mocy zrządzenia Opatrzności współodpowiedzialni. Jest wolą Boga, aby blask Jego Chwały w wielorakich postaciach ojczystych szerzył się i potęgował w świecie — przy czym nie ulega wątpliwości, jak już powiedziano, że np. Polak jest wobec Boga odpowiedzialny za ów specyficzny odcień tej Chwały, który nazywa się kulturą polską. Powiemy zaraz, że posiadamy także obowiązki zbiorowe wobec tego odcienia — ale zaczynać trzeba oczywiście od siebie i starać się, aby świetność Boska w owym naszym odcieniu jak najwspanialej jaśniała w nas samych.

Nie ma zresztą innej drogi ku spełnieniu ogólnej zasady doskonałości — bo doskonałość ludzka, nakazana nam przez Chrystusa Pana, nie istnieje nigdzie w oderwaniu, ale jest zawsze ubrana w odcień ojczysty. Tak jest z obyczajem, ze sztuką, z religią nawet, która, zachowując swoją uniwersalność wiary, hierarchii i kultu, posiada wszędzie specyficzne zabarwienie narodowe.

Stąd miłość ojczyzny nakazuje niewątpliwie pielęgnowanie w sobie ojczystej kultury. Jest ono konieczne także jako podstawa do czynu zbiorowego — ale nawet niezależnie od tego, sam fakt, że ktoś jest np. Polakiem, stanowi uzasadnienie wymogu moralnego, aby rozwijał w sobie polskość.

 

Wiedza o ojczyźnie

Otóż, aby móc kulturę ojczystą w sobie rozwijać, trzeba ją przede wszystkim znać. Wynika stąd ścisły obowiązek nieszczędzenia zachodów celem poznania, i to jak najlepszego poznania, wszystkich wartościowych składników kultury ojczystej i ojczyzny jako całości. Wypada więc starać się poznać swój kraj już nawet pod względem geograficznym i krajobrazowym — tym bardziej jego dzieje i wielkie twory jego ducha, zawarte głównie w pismach myślicieli, uczonych i artystów. To wszystko jednak razem nie wystarczy jeszcze do takiego poznania ojczyzny, jakie jest wymagane przez etykę: potrzebne jest poza tym bezpośrednie poznanie — przez życie — żywego obyczaju, myśli i religii ojczystej.

Nawiasem mówiąc istnieje ścisły obowiązek umożliwienia jak najgłębszej znajomości ojczyzny przez wszystkich ze strony ludzi kierujących sprawami ojczystymi — i ci spośród nich, którzy by tego obowiązku nie spełnili, obawiać się winni straszliwego sądu Boskiego, za ukrywanie przed ludźmi Chwały Bożej i Boskich dzieł. Ale istnieje także czysto indywidualny obowiązek wiedzy dla siebie samego u każdego z nas, za którego spełnienie
jesteśmy wszyscy odpowiedzialni.

 

Charakter ojczysty .

Wiedza jest jednak tylko częścią kultury ojczystej. Mamy obowiązek wychowywać w sobie i rozwijać także inne jej składniki — przede wszystkim charakter zgodny z zasadami wypielęgnowanymi przez naszą Ojczyznę. Charakter ten tworzy się wprawdzie częściowo sam, dzięki wpływowi otoczenia itp. - ale człowiek świadomy współpracuje z tymi wpływami i działa celowo, tam zwłaszcza, gdzie — jak na emigracji — istnieje obawa, że specyficzne cechy ojczyste zostaną wyparte przez działanie obcych kultur.

Wypada podkreślić, że Polska znajduje się pod tym względem od dawna w bardzo niekorzystnym położeniu, na skutek rozbiorów i licznych emigracji — tak, że obowiązek świadomej i celowej pracy nad utrzymaniem w sobie naszego charakteru narodowego jest dla nas. Polaków jeszcze ściślejszy.

 

Obowiązki wobec całości

Obowiązki patriotyczne wobec samego siebie nie wyczerpują oczywiście całej deontologii miłości ojczyzny. Kultura ojczysta jest tworem ojczyzny jako całości — istnieje zatem obowiązek takiego działania, aby mogła ona jako całość istnieć, działać jak najskuteczniej i rozwijać tę kulturę. A wobec tego, że i pod względem sprawiedliwości i pod względem miłości jednostka ludzka jest czymś mniej wartościowym od ojczyzny tak pojętej — musi ona, zgodnie z etyką, ponosić/na rzecz ojczyzny ofiary osobiste. Dadzą się one uszeregować w następujący zespół norm:

1) Istnieje obowiązek takiego działania, aby ojczyzna mogła istnieć i żyć pomyślnie. Wynika stąd zasadniczy obowiązek patriotyczny interesowania się tak zw. polityką, tj. po prostu sprawami ojczystymi, gospodarką i życiem ojczyzny; W pewnych okresach (np. w czasie pełnienia służby wojskowej), może nie być wskazane czynne zajmowanie się polityką,[2] ale zainteresowanie się nią jest nie tylko prawem, lecz i obowiązkiem każdego..

2) Istnieje obowiązek wspomagania całości własnymi siłami (pracą, pieniędzmi itp.) — przy czym ojczyzna może dochodzić tego prawa siłą (jako że patriotyzm oparty jest na sprawiedliwości). W zasadzie nie ma granic pod tym względem.: sprawa ojczyzny jest sprawą o tyle ważniejszą i etycznie wyższą od interesu jednostki, że ta ostatnia może być powołana, o ile dobro ojczyzny tego wymaga, do oddania wszystkiego co posiada i całej swojej pracy — oczywiście zgodnie z zasadami równomiernego rozdziału ciężarów itp.

3) Istnieje wreszcie obowiązek poświęcenia życia dla ojczyzny, o ile tego zajdzie potrzeba. A mianowicie, wbrew temu, co twierdzą niektórzy pacyfiści, życie ludzkie nie jest bynajmniej najwyższą wartością — i dobra reprezentowane przez ojczyznę, są z reguły wartościami wyższymi. Skądinąd pod względem doczesnym człowiek jest tylko częścią społeczeństwa i można go poświęcić tak, jak rękę poświęca się' dla ratowania życia całości.

 

Obowiązek toczenia wojny

Z ostatnim punktem łączy się obowiązek toczenia wojny w obronie zagrożonej Ojczyzny. A mianowicie, będąc odpowiedzialni za wysokie wartości duchowe (odcień kultury), zagrożony przez obcych, znajdujemy się w położeniu podobnym do położenia opiekuna małoletnich, na których życie dybie złoczyńca. Wszelkie powoływanie się w tej sprawie na Kazanie na górze Chrystusa Pana jest nonsensem, gdyż w Kazaniu na górze chodzi o dobro własne, a nie o dobra cudze : nikt, w rzeczy samej, nie ma prawa zrzekać się obrony dóbr powierzonych mu w opiekę .— zwłaszcza dóbr tej miary, jakimi są cechy kultury ojczystej — i możności ich pielęgnowania. Stąd w obronie Ojczyzny nie tylko wolno, ale ma się obowiązek toczyć wojnę, o ile nie ma innych środków obrony.

Ubocznie warto wspomnieć, że skoro wolno wymagać dla obrony Ojczyzny życia jej obywateli, tym bardziej wolno używać śmiercionośnej broni przeciw najeźdźcy, podobnie zresztą, jak używa się zgodnie z etyką chrześcijańską, miecza katowskiego na złoczyńców. Ci, którzy temu prawu przeczą w imię 5-go przykazania, powinni sobie uprzednio przeczytać odnośny ustęp Biblii w kontekście, aby uniknąć kompromitującego dyletantyzmu.

 

Obowiązek promieniowania kulturą ojczystą

Powyższa zasada dotyczy wojny obronnej — bo, oczywiście nie wolno nikomu siłą odbierać jego własnej kultury i jej podstawy, niepodległości, a więc toczyć wojen najezdniczych. Nie wynika stąd jednak, by istniał obowiązek zaniechania próby rozpowszechnienia własnej kultury drogą pokojową — istnieje nawet obowiązek przeciwny: każdy z nas ma obowiązek dokładania starań, by kultura zlecona jego Ojczyźnie promieniowała jak najszerzej. Obowiązek ten istnieje najpierw dlatego, że kultura ta jest pewnym dobrem, które, jako takie, winno być niesione wszędzie, gdzie może być przyjęte — a po wtóre dlatego, że przy pokojowej konkurencji wielu kultur niewątpliwie wszyscy skorzystają, jako że najlepsze elementy przyjmą się i zwyciężą, nastąpi wymiana pewnych dóbr, podnosząca poziom ogólny.

Nie trzeba bowiem sądzić, że wszystkie kultury ojczyste posiadają pod każdym względem jednakową wartość. Przekonaniem piszącego jest np., że w dwóch przynajmniej dziedzinach obyczaju — a mianowicie w dziedzinie poszanowania wolności (mimo pewnych pozorów w czasach ostatnich, istotnie pod tym względem niedobrych) i w dziedzinie miłości ojczyzny, Polacy znacznie przewyższają wiele narodów. Są przy tym kultury tak niskie (pogańskie np.), że dla danych narodów światło naszej kultury narodowej jest oczywistym dobrodziejstwem.

Trzeba jednak raz jeszcze podkreślić, że promieniowanie to ma mieć charakter pokojowy, właściwy prawdziwej kulturze duchowej, która „bierze” ludzi swoją treścią, nie pałką żołdaka — bo ta może człowieka przestraszyć i poniżyć, ale nie podnieść. Takie promieniowanie pokojowe kulturą ojczystą, jest obowiązkiem patriotycznym.

 

III.              PEDAGOGIKA PATRIOTYZMU

 

Pojęcia podstawowe

Na każdą cnotę składają się trzy rodzaje elementów : jeden z nich, to zespół skłonności i w ogóle dyspozycji, z którymi przyszliśmy na świat, a więc wrodzonych; drugi, to to wszystko, co w nas urobiło wychowanie, czyli wpływ otoczenia, zwłaszcza w młodości; trzeci wreszcie obejmuje elementy nabyte własnym wysiłkiem. Pełna cnota nie da się pomyśleć bez tego trzeciego czynnika — jest on zresztą jedynym, na który mamy wpływ: niepodobna bowiem zmienić danych wrodzonych, w bardzo tylko szczupłej mierze możemy mieć głos w wyborze otoczenia, natomiast każdy z nas może i powinien dokładać starań, aby posiadane i nabyte przez wychowanie składniki cnoty rozwinąć i spotęgować własną pracą.

Praca ta polega po prostu na spełnianiu aktów z danej dziedziny: nie można np. zdobyć męstwa inaczej, jak przez mężne czyny, niepodobna stać się cierpliwym bez ćwiczenia się w cierpliwości itp. Rządzi tutaj tzw. prawo lawiny etycznej: mała stosunkowo sprawność (cnota) pozwala na wykonanie czynu o nieco wyższym niż ona napięciu — taki czyn podnosi jej poziom, co z kolei umożliwia jeszcze intensywniejsze czyny itd. w nieskończoność. Jest to sprawa dość prosta i nie wymagałaby omówienia, gdyby nie okoliczność, że na wolę wpływają bardzo silnie inne władze psychiczne: rozum, wyobraźnia i uczucie, które muszą być wychowywane; celowo zgodnie z zasadami bardziej złożonymi i nieraz mało znanymi szerokim kołom.

 

Wychowanie umysłu

Wspomnieliśmy powyżej o obowiązku pogłębiania swojej wiedzy o ojczyźnie; jest to obowiązek istniejący niezależnie od celów samowychowawczych — ale zasada obowiązująca nas do potęgowania cnoty patriotyzmu, daje tej normie nową podstawę. A mianowicie rządzi tu zasada scholastyczna nihil appetitum nisi praecognitum: niczego nie można pragnąć, jeśli się go nie zna. Zasada ta, uniwersalna w etyce, ma oczywiście zastosowanie i do patriotyzmu : kto chce swoją ojczyznę kochać, musi ją poznać — i im lepiej ją pozna, tym głębiej — ceteris paribus — będzie ją kochał.

Aby jednak poznanie ojczyzny dało pożądany wynik, musi być poznaniem wielkich i pięknych stron jej dziejów i kultury. To też nacisk musi być położony na te właśnie strony. Jakaż korzyść może przyjść naszemu patriotyzmowi np. ze studium hańby Targowicy, albo klęski pod Piławcami? Co za pożytek dać może badanie rozwiązłego życia tego czy innego znakomitego skądinąd, człowieka przeszłości? Natomiast poznanie arcydzieł naszego piśmiennictwa, życiorysów naszych wielkich żołnierzy i świętych, przebiegu wielkich kampanii z czasów świetności Rzeczpospolitej, będzie pokarmem dla uczucia patriotycznego, a pośrednio i dla samej cnoty patriotyzmu.

Nabywanie wiedzy o Ojczyźnie winno więc być planowe i kierowane jasno nakreślonym celem którym jest poznanie jej świetności.

 

„Odbronzownictwo”

W ostatnich latach przed wojną obecną rozpowszechnił się zwyczaj tzw. odbronzowywania, tj. grzebania w życiu ludzi uchodzących za wielkich Polaków, celem wykazania, że byli oni mali i marni. Praktyka ta przyniosła ogromną szkodę patriotyzmowi i musi być ze stanowiska etyki napiętnowana jako czynność przestępcza.

Nie jest wprawdzie złem, jeśli uczeni starają się wydać obiektywny sąd o wszystkich stronach, zarówno dobrych, jak i złych własnej ojczyzny — ale złem jest zasadnicza tendencja do obdzierania jej z blasku cnoty i chwały, gwoli zaspokojenia głodu sensacji u tłuszczy. Pisarze, którzy postępują w ten sposób, podobni są do synów, rozgłaszających publicznie hańbę własnej matki — i jak oni winni być sądzeni przez uświadomioną etycznie opinię.

Człowiek zdający sobie sprawę z elementarnych zasad pedagogiki patriotyzmu będzie takiej literatury systematycznie unikał, jako groźnej dla jego własnego poziomu etycznego.

 

Zasada indeksu

Wygłoszona powyżej norma zbliżona jest do katolickiej zasady indeksu, zabraniającej wiernym — bez względu na wykształcenie i poziom moralny — czytywania pism przeciwnych wierze i moralności. Zasada ta została obecnie uznana przez wszystkie państwa walczące, które zakazują, albo przynajmniej odradzają swoim obywatelom czytania prasy nieprzyjacielskiej itp.

Pospolita odpowiedź, którą się słyszy w tej sprawie: „to jest dobre dla ciemnego tłumu, ale nie dla mnie, który jestem człowiekiem inteligentnym”, jest tylko nader kompromitującym dowodem braku orientacji u tych, którzy ją wygłaszają. A mianowicie (1) inteligencja, a tym mniej wykształcenie, nie ma nic wspólnego z mocą moralną: są ludzie zupełnie niewykształceni a moralnie znacznie mocniejsi od wielkich uczonych, (2) nauka nowoczesna (psychoanaliza) udowodniła niezbicie, że w duszy ludzkiej nic nie ginie, i że każdy element, jakkolwiek by był w chwili wchłonięcia wzgardzony, zapada w podświadomość, skąd działa — i to bardzo skutecznie — na bieg życia świadomego, utrudniając nieraz wydatnie spełnienie obowiązku.

Patriotyzm jest jedną z cnót, która wymaga dość surowego stosowania zasady indeksu — a mianowicie zabronienia sobie wchłaniania treści pism, mów, audycji itp. poniżających naszą Ojczyznę, a także występujących.— np. w imię interesu międzynarodówek— przeciw samym zasadom patriotyzmu.

 

Wychowanie wyobraźni

Obok nabycia wiedzy, niezmiernie ważnym czynnikiem w rozwoju patriotyzmu jest wychowanie wyobraźni. Celem pracy w tej dziedzinie jest dostarczenie naszej pamięci wielu żywych i silnych wyobrażeń rzeczy, zjawisk itp., kojarzących się z uczuciem patriotycznym, jest mianowicie rzeczą znaną, że uczucie idzie zawsze za wyobraźnią i im lepiej wyposażona wyobraźnia, tym z reguły silniejsze będzie uczucie. Znakomitym środkiem do wyposażenia wyobraźni w potrzebne obrazy jest literatura piękna, działająca na nią bezpośrednio: trudno np. przesadzić rolę, jaką w tej dziedzinie spełniły powieści Henryka Sienkiewicza — i tylko obłęd jakiś, albo zupełna zła wola mogła, zdaniem piszącego, skłonić niektórych Polaków do żądania usunięcia tych powieści ze szkoły. Człowiek świadomy praw patriotyzmu i mechaniki działania psychiki ludzkiej, winien nie tylko domagać się, by tego rodzaju literatura była w jak najszerszej mierze dostępna szerokim masom ojczystym, ale także dbać, aby i sam z niej stale korzystał.[3]

Literatura piękna nie jest zresztą jedynym środkiem jakim rozporządzamy w tej mierze. Samo poznanie krajobrazu, zabytków sztuki, udział w uroczystościach religijnych ojczystych itd. wzbogaca nasza wyobraźnię i przyczynia się do osiągnięcia celu.

Normą negatywną związaną z tą sprawą jest zakaz zapełniania pamięci obrazami, które, kojarzą się uczuciami przeciwnymi miłości Ojczyzny. Zasada indeksu stosuje się do nich oczywiście w wyższej jeszcze mierze, niż gdy chodzi o elementy rozumowe.

 

Wychowania uczuć

Uczucia idą, jak powiedzieliśmy za wyobraźnią — ale samo szkolenie wyobraźni nie jest jedynym środkiem do ich rozwoju. Można je ćwiczyć poza tym wprost, przez wywoływanie potrzebnych uczuć w określonych odstępach czasu, a niedozwalanie na powstawanie przeciwnych. W dziedzinie patriotyzmu środek ten stosowany jest powszechnie w tzw. uroczystościach narodowych, pieśni i za pomocą symboli. Wystarczy nam w tym miejscu zwrócić uwagę, że to wszystko, w przeciwieństwie do analogicznych aktów religijnych, nie ma wartości samo w sobie, ale jest jedynie narzędziem do wywoływania pewnych uczuć. O ile mianowicie spowiedź np. jest aktem wartościowym niezależnie od tego, jakie uczucia się z tym łączą — o tyle udział np. w akademii 3 maja nie ma sensu, o ile nie wywołuje w nas pożądanych uczuć. Wynika stąd, że uroczystości takie, aby były celowe, powinny być bardzo dobrze przygotowane, stosunkowo rzadkie i krótkie, prowadzone celowo w ten sposób, by doprowadzić uczucie patriotyczne do możliwie najwyższego diapazonu.

Na takie uroczystości wypada przychodzić w nastawieniu poważnym, przygotowanym do wzięcia uczuciowego udziału w jej przebiegu — w szczególności pożądane jest śpiewanie pieśni patriotycznych i świadomie jak najpoprawniejsza postawa wobec symbolów ojczystych (sztandaru narodowego itp.). Z całym naciskiem trzeba raz jeszcze powtórzyć, że żadna tzw. „inteligencja” nie zwalnia z tego obowiązku wobec samego siebie, bo uczucie każdy człowiek ma i każdy wychowywać powinien.

 

Rola kierowników

Postawa uczuciowa patriotyczna przenosi się nieraz na kierowników spraw ojczystych jako na wtórny przedmiot danych uczuć. Jest to zupełnie uzasadnione odnośnie do osoby głowy państwa (króla wzgl. prezydenta), który ostatnio przybrał niemal wszędzie charakter symbolu Ojczyzny. .

Trzeba jednak podkreślić, że tego rodzaju transfer bywa niebezpieczny i prowadzi do nieporozumień. W rzeczy samej, odnośnie do kierowników spraw ojczystych obowiązują zasady innej cnoty, różnej od patriotyzmu, choć z pokrewnej, której z nią mieszać nie trzeba. Cnota ta dotyczy wartości mniejszych niż ojczyzna i działa tylko w imię norm patriotyzmu. Także stosunek obywatela do ojczyzny jest zasadniczo różny od jego stosunku do kierownika spraw ojczystych — bo podczas gdy Ojczyzna żąda od nas z reguły tylko świadczeń (jako nosicielka wyższych od nas wartości i nasze źródło bytu) — kierownicy spraw ojczystych mogą dawać także przywileje. Spaczona natura ludzka łatwo więc zaczyna wyżej stawiać kierowników spraw ojczystych, którzy są tylko sługami Ojczyzny, ponad nią sama, albo przynajmniej odczuwa skłonność do oddawania im czci podobnej. Jest to oczywiste spodlenie, na które nie powinni nigdy pozwolić sami kierownicy. Fakt np., że na wszystkich wolnych ścianach Italii czytamy „W il Duce” zamiast, jakby należało się spodziewać „W l'Italia” niewątpliwie dyskwalifikuje patriotyzm i samego przywódcę faszyzmu i jego pochlebców.

Nie znaczy to, oczywiście, by kierownikom spraw ojczystych nie należał się, w imię patriotyzmu, wyższy szacunek, niż innym obywatelom — ale jest to szacunek innego typu, niż, cześć należna ojczyźnie. W jednym tylko wypadku, a mianowicie gdy chodzi o głowę państwa, który sam nie rządzi, ale jedynie reprezentuje ojczyznę, szacunek, jakim go otaczamy, może przybierać, zgodnie z etyką, pewne cechy należne czci dla ojczyzny — podobnie jak rzecz się ma ze sztandarem, lub z godłem ojczystym.

 

Wychowanie woli

Należy pamiętać, że nabywanie wiedzy, bogacenie wyobraźni a nawet wychowanie uczuć jest tylko środkiem do właściwego celu, którym jest wychowanie samego patriotyzmu, mającego siedzibę we woli. Nie ten jest bowiem — powtarzamy — patriotą, kto umie rozczulać się patriotycznie, ale zawodzi, gdy chodzi o pełnienie patriotycznego obowiązku, lecz ten, kto posiada wolę usprawnioną do zgodnego z tym obowiązkiem czynu. Główny nacisk musi więc być położony w wychowaniu patriotycznym na czyn i na wolę tego czynu.

Jak już powiedzieliśmy, jedyną metodą wychowawczą w tej dziedzinie jest praktyka patriotyczna, tj. ustawiczna poprawna działalność zgodnie z obowiązkiem wobec Ojczyzny. Można tu zastosować następujące wskazówki metodyczne: .

1)    Unikać jak najstaranniej wszelkich czynów niepatriotycznych, choćby najmniejszych (np. mówienia w sposób mniej licujący z patriotyzmem). Nawet najmniejsze grzechy w tej dziedzinie przyczyniają się do obniżenia cnoty.

2)    Uświadamiać sobie często zasady etyczne rządzące patriotyzmem.

3) Być świadomie skrupulatnym w pełnieniu nakazanych obowiązków patriotycznych (jeśli o wojsko chodzi, służby). Nacisk kładziemy na słowo „świadomie”, gdyż czyn patriotyczny, choć zawsze wartościowy, będzie wychowawczo cenniejszy, gdy wykonany będzie w pełnej świadomości, że chodzi o sprawę ojczystą.

4) Starać się stale pełnić więcej niż nakazuje ścisły obowiązek, nałożony przez władzę, a więc spełniać co pewien czas coś z własnej woli. Może to być np. praca nad podniesieniem własnej wiedzy o Ojczyźnie, wysiłek ku podniesieniu innych pod tym względem, ofiara na rzecz rodaków itp. Tego rodzaju czyny mają tę zaletę że muszą być niemal zawsze świadomym wynikiem patriotyzmu i, jako takie, znakomicie przyczyniają się do spotęgowania cnoty.

Powyższe wskazówki mają charakter bardzo ogólnikowy i nie wyczerpują bynajmniej całego zakresu środków, które mogą i powinny być użyte. Każdy we własnym sumieniu i praktyce znajdzie, jeśli zechce poszukać, mnóstwo konkretnych możliwości podniesienia poziomu swojego patriotyzmu.

Najważniejszą normą, jaką mu podaje etyka, jest zasada, że istnieje ścisły obowiązek pracy w tym kierunku.

 

-----

Powyższe rozważania są, jak łatwo stwierdzić, teorią ogólną patriotyzmu — Polska cytowana w nich jest tylko tytułem przykładu i ilustracji. Powinny one być uzupełnione przez konkretną teorię patriotyzmu polskiego, która miała by za zadanie wykazać wielkość i świetność Polski jako naszej Ojczyzny. Istnieje nawet paląca potrzeba tego rodzaju pracy, a to dlatego, że wskutek doznanej klęski i dłuższego pobytu na obczyźnie daje się, niestety, zauważyć niedocenianie olbrzymiego wkładu wniesionego przez Nią do skarbnicy chrześcijaństwa, a wraz z tym, zanik zrozumienia dla specyficzności polskiej kultury ojczystej, która, zdaniem piszącego te słowa, jest jedną z wielkich kultur nie obawiającą się porównania z żadną inną.

Praca taka powinna być napisana przez znawcę dziejów Polskich, który by był równocześnie myślicielem, a Polskę znał lepiej od przeciętnego dobrego Polaka. Piszący te słowa nie czuje się kompetentny do dania tego rodzaju rzeczy polskiemu społeczeństwu na obczyźnie. Niech wolno mu będzie jednak zwrócić się w zakończeniu niniejszego studium z podwójnym wezwaniem: do pisarzy polskich, aby a zaczęli dawać nam więcej rzeczy, które pomogą lepiej poznać i pokochać Polskę — do ludzi wielkiej nauki i dobrej woli polskiej, a takich nam niewątpliwie nie brak, aby napisali wreszcie rzecz syntetyczną o Polsce, która mogłaby stać się tak potrzebnym pokarmem duchowym dla naszej miłości Ojczyzny.

 

Józef Maria Bocheński (1902-1995)

Imię zakonne Innocenty, dominikanin, logik i filozof, starszy brat Aleksandra i Adolfa Bocheńskich, ur. 30 sierpnia 1902 r. w Czuszowie (krakowskie), zm. 8 lutego 1995 r. we Fryburgu (Szwajcaria). Po epizodzie frontowym w wojnie polsko-bolszewickiej, rozpoczął studia prawnicze we Lwowie (1920); po dwóch latach przeniósł się do Poznania, gdzie pod kierunkiem m.in. F. Znanieckiego i C. Znamierowskiego studiował ekonomię przez 4 lata. W r. 1926, choć - jak deklarował - był agnostykiem, wstąpił do seminarium duchownego, a następnie do zakonu dominikańskiego (1927, święcenia kapłańskie - 1932). Po uzyskaniu doktoratu z filozofii (studia we Fryburgu, 1928-31) i teologii (Rzym, 1931-34), wykładał logikę w rzymskim Collegium Angelicum ˙(do 1940). W czasie II wojny światowej był kapelanem wojsk polskich walczących w kampanii wrześniowej 1939 r. (w grupie gen. F. Kleeberga), po ucieczce z niewoli niemieckiej przedostał się do Rzymu, organizując m.in. pomoc dla uwięzionych w obozach koncentracyjnych krakowskich uczonych. Wstąpił do wojska polskiego, jako kapelan we Francji, a po jej upadku w Anglii. Jako żołnierz walczył w 1944 w kampanii włoskiej II Korpusu pod Monte Cassino. W 1945 r. otrzymał katedrę historii filozofii XX w. na Uniwersytecie we Fryburgu (1964-66 był jego rektorem); założył i kierował Instytutem Europy Wschodniej we Fryburgu, wydawał czasopismo "Studies in Soviet Thought" i serię prac poświęconych podstawom filozofii marksistowskiej (Sovietica). Do 1989 r. nie publikowany w oficjalnym obiegu w ojczystym kraju, uznany za wojującego antykomunistę, wykładał natomiast na wielu europejskich, amerykańskich i afrykańskich uczelniach, pełniąc funkcję prezesa Związku Towarzystw Logiki i Metodologii Nauk, dopiero w 1994 r. uzyskując członkostwo Polskiej Akademii Nauk. Posiadacz honorowych doktoratów uniwersytetów włoskich, amerykańskiego, argentyńskiego oraz polskich (UJ, ATK), założyciel i pierwszy rektor Katolickiej Misji Polskiej w Szwajcarii. Bocheński -ceniony jako sowietolog - był doradcą kilku rządów: RFN (kanclerza K. Adenauera), RPA, USA, Argentyny i Szwajcarii. Autor m.in. Europäische Philosophie der Gegenwart (1947; Zarys historii filozofii, 1993), Der sowjetrussische Dialektische Materialismus (1950), Die zeitgenössischen Denkmethoden (1954, Współczesne metody myślenia, 1988); Die kommunistische ˙Ideologie und die Würde, Freiheit und Gleichheit der Menschen im Sinne des Grundgesetzes für die Bundesrepublik Deutschland vom 23.5.1949 (1956); Der Sowjetrussische dialektische Materialismus (Diamat) (1962); The Logic of Religion (1965; Logika religii, 1990); Was ist Autorität? (1974; Co to jest autorytet?, [w:] Logika i filozofia. Wybór pism, 1993); Marxismus-Leninismus. Wissenschaft oder Glaube (1973); Sto zabobonów. Krótki filozoficzny słownik zabobonów (1987).



[1] Nawiasem mówiąc, z ostatniej tezy wynika, jak dalece niesłuszne są zarzuty stawiane niekiedy duchowieństwu, że za mało zajmuje się sprawami społecznymi, politycznymi itp. A mianowicie różni ludzie powołani są do pielęgnowania różnych dziedzin kultury ojczystej — artyści sztuki, uczeni myśli, a duchowni religii. Najlepszą służbą Ojczyźnie jaką pełnić mogą duchowni jest służba podstawowemu składnikowi kultury ojczystej, którą jest ojczysta religia.

[2] Ze zasad etyki wojennej, których tutaj niestety nie możemy omawiać, wynika zupełnie jasno bezwzględny zakaz czynnego zajmowania się polityką w wojsku — w szczególności udziału w polityce opozycyjnej wobec prawowitego rządu, który w danej chwili prowadzi sprawy ojczyste. Zrzeczenie się prawa do takiej działalności jest niewątpliwie wielką ofiarą, ale ofiarą, której Ojczyzna ma prawo się domagać od żołnierzy, tak, jak domaga się wyrzeczenia prawa wolności osobistej, a nawet życia. Od zakazu tego nie ma wyjątków : od szeregowca do marszałka żołnierz nie powinien uprawiać polityki — chyba, że pełni równocześnie obowiązki cywilne — co jednak jest z reguły niewskazane.

[3] Szczególną uwagę należy zwrócić na poznanie życiorysów wielkich patriotów, a także ich, pismem, słowem i życiem wyrażonych poglądów na obowiązki wobec Ojczyzny. Pożyteczne są tutaj postacie fikcyjne (ja np. sienkiewiczowski Skrzetuski czy Wołodyjowski), ale na pierwszym miejscu wypada postawić osobistości historyczne. Jest np. gorszącym nieporozumieniem, jeśli wykształcony Polak nie zna bliżej życia i pism takiego hetmana Żółkiewskiego, który, nawiasem mówiąc, jest, zdaniem piszącego, jednym z najpiękniejszych wzorów patriotyzmu, jakie w ogóle znamy w dziejach.

.: Powrót do działu Teksty źródłowe :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,109728 sekund(y)