Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Bronisław Wildstein - Recenzja książki Marka Cichockiego "Władza i pamięć"
.: Data publikacji 26-Kwi-2006 :: Odsłon: 5629 :: Recenzji: 1 :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

Tygodnik "Wprost", Nr 1214 (19 marca 2006)

W wymiarze uniwersalnym, przekraczającym doświadczenia konkretnego czasu i narodu ujmuje problemy, przed jakimi stają dziś Polacy, książka "Władza i pamięć" Marka A. Cichockiego, filozofa i politologa. Zbiorowa pamięć warunkuje istnienie jakiejkolwiek wspólnoty. Z magmy czasu wydobywa elementy znaczące, które nadają sens ciągowi wydarzeń i tworzą historię, wskazuje punkty orientacyjne, pozwala rozumieć, a więc wartościować. Odsłania "wspólnotę losu", jaką jest naród. Tymczasem w ramach "reglamentowanej rewolucji" - jak za Antonim Dudkiem można określić polski proces upadku i odchodzenia od komunizmu - na pamięci Polaków jest dokonywana operacja, którą Cichocki określa jako zabieg prewencyjny. Elity, które doszły do władzy, próbują pozbawić znaczenia narodową historię. Cichocki pokazuje, że likwidatorski stosunek do historii dominujące środowisko polskiej inteligencji dziedziczy po swoich poprzednikach sprzed wieku. Tak wówczas, jak dziś zasadnicze zakwestionowanie polskiej tradycji odbywa się pod hasłem "modernizacji", której polska historia miałaby jakoby przeszkadzać. Najelokwentniejszym autorem uosabiającym to przekonanie był Stanisław Brzozowski. "Naukowe" teorie (głównie marksizm) i autorytety, którymi wspierał on swoją koncepcję zupełnie dziś zwietrzały. Jednak postawa polegająca na przyjęciu, że Polacy muszą się wyrzec swojej tożsamości i poświęcić bezkrytycznemu naśladownictwu zachodnioeuropejskich wzorców stanowi dominujący nurt myślenia polskiej inteligencji. Rzutuje ona na stosunek polskiej inteligencji do UE.

Cichocki (zwolennik przystąpienia Polski do UE) pokazuje, jak bardzo postawa polskich euroentuzjastów jest bezrefleksyjna, choćby ze względu na wielość kulturowych rozwiązań, na których zbudowana jest współczesna Europa. Przypomina, że Gombrowicz, który w potocznej świadomości pozostał demistyfikatorem polskiej tradycji, w rzeczywistości nawoływał do (krytycznego) wsparcia się na niej w walce o uzyskanie miejsca we współczesnym świecie. Prymitywne przeciwstawienie postępu siłom reakcji, do których zostają zaliczone patriotyzm i religijność, prowadzi do zastąpienia ideologicznymi konstruktami realności wspólnoty narodowej. Dziś może to być wizja wspólnej Europy, która ma jakoby przekroczyć narodowe partykularyzmy. Wyobrażenie takie, czego przekonująco dowodzi Cichocki, ma charakter utopii, w myśl której polityka zostanie zastąpiona racjonalnymi procedurami prawnymi. Jej spełnieniem może się okazać biurokratyczny system, którego funkcjonariusze uzyskują arbitralną władzę nad mieszkańcami kontynentu. We współczesnej Europie ideologia integracji jest wykorzystywana jednak raczej do realizacji interesów kontynentalnych potęg (Niemiec, Francji). UE, dowodzi Cichocki, może być co najwyżej układem wspierającym politykę narodowych państw.

Polityka nie jest dla Cichockiego przekleństwem, jak postrzegają ją projektujący ziemskie raje ideologowie, ale tą sferą egzystencji, który pozwala człowiekowi przekroczyć wymiar biologicznych konieczności. Jest aktywnością, która otwiera perspektywę dobra wspólnego. Istotnym momentem refleksji Cichockiego jest relacja między chrześcijaństwem a polityką. Mimo przeświadczenia o nieuchronnym skażeniu spraw człowieka przez jego grzeszną naturę, już od św. Pawła - pokazuje Cichocki - myśl chrześcijańska uznaje, że także polityka staje się elementem planu Bożego. Oczywiście, nie w sensie tworzenia teokracji czy chrześcijańskiej ideologii. Takie koncepcje są zaprzeczeniem polityki, która z zasady nie projektuje ostatecznych rozwiązań i pozostaje domeną wolności. Chrześcijaństwo każe natomiast oceniać działania polityczne również w wymiarze transcendentalnym. Debaty na temat stosunku do polityki, które już od początku dzieliły chrześcijan, dowodzą tylko komplikacji tej kwestii. Nic bowiem nie zwalnia chrześcijan z poszukiwania politycznych rozwiązań, które z natury rzeczy nigdy nie mają finalnego charakteru.

Najszersze wspólnoty, z jakimi ludzie potrafią się identyfikować, to państwa narodowe. Patriotyzm jest więc najdalej idącym projektem przekroczenia ludzkiego egoizmu. Fakt, że w minionym stuleciu w jego imieniu dokonywano straszliwych zbrodni, nie znaczy, że można zrezygnować z tego typu identyfikacji. Jak nie sposób przekreślić człowieka mimo zła, jakie zdążył on popełnić.

Podstawą patriotyzmu jest solidarność. Autor "Władzy i pamięci" pokazuje, jak bardzo polska rewolucja "Solidarności" miała ożywcze znaczenie dla polskiego patriotyzmu i jak bardzo operacja na pamięci polskiej zniweczyła jej dobroczynny wpływ. W polityce nic jednak nie jest dane na zawsze i dziś pamięć polska może odzyskiwać znaczenie. Książka Cichockiego jest elementem walki o nią.

.: Powrót do działu Recenzje :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,071871 sekund(y)