Ignacy Daszyński (1866-1936). Polityk, twórca partii
socjalistycznej w zaborze austriackim, jeden z głównych przywódców PPS
w Polsce międzywojennej. Urodził się 26 października 1866 r. w Zbarażu
(obecna Ukraina) w rodzinie urzędniczej. Po dwóch latach nauki w gimnazjum
w Stanisławowie, został wydalony ze szkoły za działalność konspiracyjną.
Maturę zdał eksternistycznie w 1888 r. w Krakowie, następnie podjął
studia uniwersyteckie, których jednak nie ukończył. W 1892 r. uczestniczył
w galicyjskim kongresie założycielskim Partii Socjalistyczno-Demokratycznej.
W latach 1897-1918 zasiadał w parlamencie austriackim. W listopadzie
1918 r.stanął na czele lewicowego rządu lubelskiego, który proklamował
w swym manifeście republikański ustrój Państwa Polskiego i zapowiadał
realizację programu szeroko zakrojonych reform społecznych. po powrocie
Piłsudskiego z Magdeburga, rząd Daszyńskiego podał się do dymisji; powierzona
Daszyńskiemu misja utworzenia rządu koalicyjnego nie powiodła się z
powodu sprzeciwu Narodowej Demokracji. W czasie wojny polsko-bolszewickiej
pełnił funkcję wicepremiera w rządzie obrony narodowej (przełom 1920/21
r.), W latach 1919-30 piastował mandat posła na Sejm RP, będąc także
jego wicemarszałkiem i marszałkiem. Początkowo poparł zamach majowy
Piłsudskiego, wkrótce jednak przeszedł do opozycji. Zmarł w sanatorium
w Bystrej 31 października 1936 r.
Wybrane fragmenty pochodzą z: Czy socjaliści mogą uznać
"dyktaturę proletariatu"?, Lubelski Okręgowy Komitet Robotniczy
PPS: Lublin 1927, s. 4-11.
Dzisiaj mistrzami "uproszczeń" najradykalniejszych
pod słońcem są komuniści, a kluczem centralnym tych uproszczeń
jest ich hasło "dyktatura proletariatu", tym pewniej
jako generalny środek rzucane światu, że przecież dziesiąty rok mija
odkąd zorganizowali ogromne państwo na zasadzie owej "dyktatury
proletariatu".
Zastanówmy się tedy nad rosyjską "dyktaturą proletariatu".
Socjaliści europejscy zebrali już tak bogaty materiał w tej sprawie,
że możemy operować szeregiem pewników, czyli raczej rzeczy ustalonych.
Po trzech latach gigantycznej wojny, powołującej pod broń kilkanaście
milionów żołnierzy, po wyniszczeniu gospodarczym kraju, po ujawnieniu
zdrady państwowej u góry, po okropnych klęskach wojennych
i zdezorganizowaniu armii, wybucha w roku 1917 w Rosji rewolucja,
w której najbardziej rewolucyjni bolszewicy logiką rewolucyjną biorą
górę i zwołują Konstytuantę. Powołali do głosu cały naród. I
oto okazuje się, że olbrzymia większość przedstawicieli tego narodu
jest za parlamentarną demokracją! Gdyby wola tych przedstawicieli
spełniła się, otworzyłoby się olbrzymie pole pracy obywatelskiej i walki
politycznej dla stu kilkudziesięciu milionów ludzi. Granice Europy posunęłyby
się aż do Uralu... Bolszewicy upraszczają sprawę, otaczają Konstytuantę
karabinami maszynowymi, rozpędzają ją haniebnie, odrzucają demokrację
parlamentarną i proklamują przeciw olbrzymiej większości narodu dyktaturę
swojej partii, nazywając to nielogicznie "dyktaturą proletariatu".
Despotyzm zwyciężył. Azja przesunęła swoje granice aż do Zdołbunowa...
"Dyktatura proletariatu" jest w Rosji bolszewickiej
od początku rządem gwałtu i przemocy mniejszości nad większością. Mniejszość
rządząca nie wynosi nawet pół procentu ludności i utrzymuje się przy
władzy przez tak okrutną i krwawą przemoc, że żadne inne cywilizowane
społeczeństwo podobnie dzikiej tyranii nie zniosłoby. Niepodobna wyobrazić
sobie kraju w Europie Zachodniej ulegającego władzy, pod której rządami
skonało z głodu siedem, a jak inni badacze twierdzą jedenaście
milionów ludzi w jednym roku! Ale za pomocą okrucieństw godnych
dawnych carskich, bolszewicka "dyktatura proletariatu" nie
osiągnęła żadnych celów ideowych proletariatu. Przeciwnie, zaprzeczyła
im wszystkim. Robotnik rosyjski walczył przez długie lata bohatersko
o wolność polityczną, otrzymał od bolszewików niewolę; walczył
o poprawę bytu, otrzymał nędzę; walczył o rozwój obywatelski,
otrzymał biurokrację sowiecką.
Przemoc tak znikomej mniejszości musiała z natury rzeczy
wziąć sobie do pomocy trzykrotnie większą liczbę pomocników obcych,
często wrogich władzy sowieckiej i nie mogła zorganizować społeczeństwa
na zasadzie proletariackiej, a już zgoła socjalistycznej. Toteż wkrótce
po mordach i rzeziach, po przejawieniu siły rzekomo najbardziej "dyktatorskiej"
władzy, bolszewicy ustępują dobrowolnie przed kapitalizmem i przed
bogatym chłopstwem, a resztę przemysłu i handlu organizują w państwowych
trustach, nie mających nic wspólnego z socjalizmem ani z proletariatem.
Nędza blisko dwóch milionów bezrobotnych, krocie tysięcy wałęsających
się po Rosji sierot, ucisk despotyczny całej ludności i ciągłe starania
rządu o dostanie pieniędzy od kapitalistów zagranicznych za sprzedane
skarby ziemi rosyjskiej, oto są owoce owej potwornej "dyktatury
proletariatu".
Sprawcy tej ponurej tragedii proletariatu - bolszewicy,
mają odwagę powoływania się na Karola Marksa! On to miał być
ich nauczycielem, jego to wskazania miały się na terenie Rosji urzeczywistnić!
Karol Marks, piszący swe genialne dzieła w połowie XIX wieku, przewidywał
apriorycznie moment takiego rozwoju siły robotniczej w społeczeństwie
kapitalistycznym, że do wprowadzenia w życie ustroju socjalistycznego
potrzeba będzie kiedyś tylko krótkiego czasu przejściowej dyktatury
zorganizowanej klasy robotniczej, która już właściwie zwyciężyła przez
swoją potęgę w społeczeństwie najwyżej rozwiniętym, tworzacym obiektywne
warunki dla powstania społeczeństwa socjalistycznego. Cała teoria Marksa
polega na głównej przesłance: na potężnym rozwoju kapitalizmu, działającego
ekonomicznymi środkami na społeczeństwo w kierunku jego zrewolucjonizowania
przez oderwanie mas chłopskich od roli, sproletaryzowanie warstw średnich
i ogromny wzrost liczebny i potęgę organizacji proletariatu, mającego
za sobą kapitał nowoczesny, skoncentrowany w ręku nieznacznej
mniejszości. "Wywłaszczyciele będą wywłaszczeni!", pisze Marks,
przy czym "wywłaszczyciele" to znikoma mniejszość, a "wywłaszczający"
to olbrzymia większość społeczeństwa.
Jak się przedstawiać będzie ostatnia faza przejścia ustroju
kapitalistycznego w ustrój socjalistyczny tego, oczywiście, największy
nawet geniusz ludzkości naprzód przewidzieć nie może. Toteż Marks wskazywał
na konsekwencje rozwoju kapitalizmu nowoczesnego przy najwyższym
jego natężeniu, a więc przy równoczesnym rozwoju potęgi klasy robotniczej,
zorganizowanej pod sztandarem rewolucyjnego socjalizmu. Rosyjska rzeczywistość
mogła stworzyć tylko potworną karykaturę przypuszczeń Karola
Marksa.
[...]
Polska Partia Socjalistyczna okazała w dziejach swoich jedną
z największych - moim zdaniem - zalet, że miała zmysł rzeczywistości
i usiłowała zawsze nadać kierowanemu przez się ruchowi organizację
walki, odpowiedzialną za tę walkę. Odpowiedzialność bowiem polityczna
w ruchu masowym oznacza równocześnie niezdawanie się na łaskę losu czy
ślepego "żywiołu". Odrzuciła też ów "terror ekonomiczny",
który zalecali niegdyś znachorzy, odrzuciła, a raczej nie przyjęła wcale
"zbawczej" roli strajku generalnego jako pewnego środka zwycięstwa
i uzbrojona w cały aparat wiedzy i doświadczenia dziejowego odepchnęła
"dyktaturę proletariatu" jako aktualną drogę walki z ustrojem
kapitalistycznym w Polsce. Postawiwszy na czoło swego programu minimalnego"
Niepodległą demokratyczną Republikę ludową i doszedłszy do znacznego
wpływu z końcem wojny światowej proklamuje PPS tę republikę, opiera
ją na powszechnym prawie głosowania, na swobodach obywatelskich i
na reformach społecznych. [...]
Pomysł [...] wprowadzenia "dyktatury", aby za
jej pomocą urzeczywistnić na powrót demokrację w Polsce, nosi
w sobie znamiona tak humorystyczne, że słusznie nazwał go jeden z dowcipnych
towarzyszy "sposobem dojścia do utworzenia rządu koalicyjnego",
bo mniejszość socjalistyczna w uratowaniu za pomocą "dyktatury"
systemie demokracji nie miałaby innej drogi do objęcia rządów jak -
koalicję!
|