1. W centrum, a na uboczu
Gdy się spojrzy na polityczną mapę współczesnej Europy, trudno nie
pomyśleć jeszcze raz: drogowskazy nie chodzą drogami, które wskazują.
Szwajcaria, w oczach wielu - pionier i wzór integracji europejskiej,
pozostaje poza obszarem zjednoczonej Europy, który - gdy Austria przystąpiła
do Unii Europejskiej - otacza ją ze wszystkich stron. Szwajcaria jest
nadal przypadkiem szczególnym, owym Sonderfall, wyspą, choć, porównywana
z nią przez wzgląd na jej wyspiarską oryginalność, Wielka Brytania
też zdążyła dołączyć do reszty kontynentu. Dlaczego kraj, w którym
tak często i od tak dawna powstawały projekty integracji europejskiej
trzyma się na uboczu, ciągle woli postawę see and wait? Jeśli się
pamięta, że o integracji europejskiej rozmyślał pochodzący z Genewy
Rousseau, gdy pisał swe Considérations sur le Gouvernement de Pologne
et sur sa réformation projetée; że w 1797 roku pochodzący z Szafuzy
Johannes von Müller wzywał Europę do zjednoczenia, grożąc jej, że
podzielona ulegnie albo Ameryce, albo Rosji; że jednym z najwymowniejszych
rzeczników unifikacji Starego Kontynentu był pochodzący z Neuchâtel
autor Listu otwartego do Europejczyków, Denis de Rougemont; że to
właśnie w Szwajcarii, w Zurichu, Winston Churchill wzywał Europejczyków
do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy; że to w Montreux w 1947
roku odbyło się zgromadzenie europejskich federalistów, które przygotowało
powstanie Rady Europy, to wyczekująca postawa Szwajcarów może się
wydać prawie sprzeniewierzeniem się jakiejś szczególnej historycznej
misji ich kraju, ku któremu tak często z nadzieją (ale i z zazdrością)
kierowały się spojrzenia tych, co padli ofiarą konfliktów etnicznych,
wojen domowych, lokalnych, światowych.
Na pytanie, dlaczego tak jest, dlaczego Szwajcaria znajduje się wobec
Unii Europejskiej w takim, a nie innym położeniu, można odpowiadać
na wiele różnych sposobów. Sposób najprostszy polega na przypomnieniu
jednej z ważniejszych dat najnowszej historii Szwajcarii: 6 grudnia
1992. Tego dnia suweren - "lud" szwajcarski - nie zgodził się, by
Szwajcaria przystąpiła do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, tworzonego
na podstawie EWG i EFTA. Większość, 50,3% uczestników referendum,
zdecydowała o tym, że Szwajcaria nie podjęła pierwszych kroków integracyjnych,
które miały ją - podobnie jak pozostałych członków EFTA - doprowadzić
do pełnego zjednoczenia z Europą.
Samo to przypomnienie jednak niewiele wyjaśnia. Nadal mamy do czynienia
z zagadką tym trudniejszą, że Szwajcaria podważa też dość dobrze ugruntowaną
teorię politologiczną, opartą na koncepcji Steina Rokkana. Wedle tej
"teorii", państwa, które (a) znajdują się z dala od głównych szlaków
handlowych łączących Północ z Południem Europy i w małym stopniu podlegały
wpływom kulturalnym Kościoła Rzymsko-Katolickiego oraz (b) przeszły
fazę terytorialnej konsolidacji przed okresem XIX-wiecznych narodowych
ruchów zjednoczeniowych, miałyby wykazywać większą dozę "eurosceptycyzmu"
niż państwa posiadające cechy przeciwne. "Teoria" ta znajduje potwierdzenie
w stosunkowo sceptycznym stanowisku Danii czy Wielkiej Brytanii i
stosunkowo pozytywnym - Włoch czy krajów Beneluxu. Nieprzystąpienie
Norwegii do Unii i bardzo wysoki odsetek głosów na "tak" w referendum
austriackim w roku 1994 także zgadza się z tą teorią. W jej świetle
Szwajcaria okazuje się osobliwym przypadkiem: wykazuje eurosceptycyzm
mimo położenia na europejskiej osi handlowej Północ - Południe i stosunkowo
późnej konsolidacji na poziomie "państwa narodowego" (w roku 1848).
2. Linia Petitpierre'a
Głębsze wyjaśnienia osobliwości szwajcarskiej postawy wobec integracji
europejskiej układają się w kilka grup. Pierwsza z nich stanowią wyjaśnienia
historyczne.
Po zakończeniu II wojny światowej międzynarodowa sytuacja Szwajcarii
- kraju, który uniknął niemieckiej okupacji, ale za cenę kontaktów
gospodarczych, jak również takich ustępstw politycznych wobec Rzeszy
Hitlera, że spotykały się one z bardzo krytyczną ocena aliantów -
nie była wcale łatwa. Gdy pod koniec wojny szwajcarską polityką zagraniczną
zaczął kierować Max Petitpierre, negatywna ocena Szwajcarii znajdowała
już całkiem konkretny wyraz: przez aliantów sporządzone zostały "czarne
listy" szwajcarskich przedsiębiorstw, w Stanach Zjednoczonych zablokowano
szwajcarskie aktywa, a od Rady Federacji zażądano wydania aktywów
niemieckich. Głównym hasłem politycznym Petitpierre'a - streszczeniem
jego programu polityki zagranicznej było: "neutralność, solidarność,
uniwersalność" (Neutralität, Solidarität, Universalität). Pełny sens
hasło to uzyskiwało po dodaniu doń "suwerenności". Realizując swój
program, Petitpierre bardzo umiejętnie zabiegał o międzynarodową akceptacje
wyjątkowej, neutralnej właśnie, pozycji Szwajcarii. Wiązało się z
tym skrupulatne omijanie wszystkiego, co mogło zagrozić politycznej
niezależności Szwajcarii. Przykładem może być stosunek Szwajcarii
do Planu Marshalla: gdy stało się jasne, że Stalin amerykańską pomoc
odrzuci, Szwajcaria podtrzymała deklaracje gotowości uczestnictwa
w realizacji Planu, zaznaczając później w każdym istotnym momencie,
że jej współpraca z uprzemysłowionymi państwami Zachodu ma czysto
gospodarczy charakter.
To ogólne nastawienie znajdowało odbicie z jednej strony w popieraniu
innych form współpracy gospodarczej w Europie. Szwajcarzy duże nadzieje
wiązali na przykład z Europejską Organizacją Współpracy Gospodarczej,
do której przystąpili w 1948 roku. Ich zasadniczym celem była liberalizacja
warunków wymiany, a ostatecznie - ustanowienie europejskiej strefy
wolnego handlu. Konsekwencją tego ogólnego nastawienia była z drugiej
strony zdecydowana niechęć do wszelkich prób integracji, które wymagałyby
koncesji politycznych, podważających oba filary szwajcarskiej polityki
zagranicznej: suwerenność i neutralność. Dlatego z bardzo krytycznym
przyjęciem spotkało się w Szwajcarii powołanie Rady Europy, a wcześniej
Szwajcarzy odrzucili perspektywę przystąpienia do ONZ.
Polityka szwajcarska wobec prób integracji europejskich, opierając
się na bardzo wyraźnie określonych zasadach - powtórzmy: warto wspierać
wszelkie inicjatywy zmierzające do liberalizacji stosunków gospodarczych
i umacniania na takiej podstawie współpracy pomiędzy państwami europejskimi,
nie wolno akceptować żadnych uszczerbków dla suwerenności i neutralności
- była prowadzona i w "epoce Petitpierre'a" i później, w sposób elastyczny.
Gdy powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Szwajcaria przyjęła
stanowisko pełne rezerwy i to z kilku powodów. Argumentowano - po
pierwsze: jakież racje przemawiają za ustanowieniem szczególnych stosunków
z tylko sześcioma krajami europejskimi; czyż nie jest lepszym forum
współpracy Europejska Organizacja Współpracy Gospodarczej. Po drugie:
Wysoką Władzę Wspólnoty trudno pogodzić z państwową suwerennością.
Szybko jednak okazało się, że dla uniknięcia niekorzystnych konsekwencji
gospodarczych trzeba podjąć ze Wspólnotą negocjacje. I negocjacje
zostały podjęte.
Podobnie odniosła się Szwajcaria do powołanej Traktatem Rzymskim Europejskiej
Wspólnoty Gospodarczej. Minister Olivier Lang, odpowiedzialny za negocjowanie
układów handlowych, nie kryje zdania, że Wspólny Rynek jako strefa
specjalnej ochrony towarów pochodzących z państw członkowskich musi
oznaczać jakiś stopień dyskryminacji w stosunku do państw trzecich,
także tych, które należą do Europejskiej Organizacji Współpracy Gospodarczej.
Z różnych stron dochodzą dalsze zarzuty i oskarżenia. Protekcjonizm,
sterowanie gospodarką, władza w rękach biurokratów, supranacjonalizm
- to najczęściej powtarzane elementy krytycznych ocen.
Nie brakuje jeszcze ostrzejszych zarzutów: EWG ma być zmodernizowaną
wersją centralistycznego i etatystycznego jakobinizmu. Wilhelm Röpke
- wykładający w Genewie wybitny ekonomista i głosiciel ordoliberalizmu
- powtarza publicznie: EWG może przynieść tylko szkody. Heinrich Homberger
- jeden z najbardziej wpływowych przemysłowców szwajcarskich - podejrzewa,
że Wspólny Rynek jest przedsięwzięciem socjalistycznym i ujmuje rzecz
krótko: "pierwszorzędna katastrofa" (eine Katastrophe ersten Ranges).
Nie może więc być mowy o zbliżaniu się do Europy tworzonej na takich
podstawach. Przemawiając w Paryżu Jacques Freymond, Dyrektor Institut
Universitaire des Hautes Études Internationales oświadcza: Szwajcaria
"jest gotowa przyjąć uczestnictwo w Europie, ale nie bylejakiej Europie,
nie w Europie scentralizowanej, rządzonej przez technokratów".
Zrazu Szwajcaria podejmuje starania o zawarcie, obejmującego także
państwa EWG, układu o wolnym handlu, który ustanowiłby strefę wolnego
handlu. W żadnej mierze nie miałaby ona być unią celną, nie wymagałaby
dostosowywania wewnętrznych przepisów prawnych. Strefa wolnego handlu
miałaby być obszarem współpracy pomiędzy suwerennymi państwami. Szwajcaria
ponownie starała się wykorzystać dla osiągnięcia swych celów Europejską
Organizację Współpracy Gospodarczej. Wynik tych starań okazał się
negatywny. Podwójnie negatywny: pod naciskiem Stanów Zjednoczonych
i Kanady Europejska Organizacja Współpracy Gospodarczej została przekształcona
w Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - OECD (już nie europejską!)
i nie doszło do utworzenia europejskiej strefy wolnego handlu. W tej
sytuacji powstawała "mała strefa wolnego handlu", lepiej znana jako
EFTA. Kiedy wyszło na jaw, że EFTA nie jest tworem zbyt spójnym -
już w 1961 roku Wielka Brytania i Dania zgłaszają chęć rozpoczęcia
negocjacji w sprawie przystąpienia do EWG - również Szwajcaria zaczyna
szukać nowych dróg. W rezultacie we współpracy ze Szwedami i Austriakami,
Szwajcarzy wypracowują projekt stowarzyszenia z EWG. Następca Petitpierre'a
24 września 1962 roku przedkłada w Brukseli wniosek szwajcarski o
rozpoczęcie negocjacji stowarzyszeniowych. Wniosek, przyjęty do wiadomości,
pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem na początku 1963 roku de Gaulle
oświadcza, że Wielka Brytania nie dojrzała jeszcze do integracji z
Europą. Jasne się staje, że w tej sytuacji skromniejsze starania państw
neutralnych o stowarzyszenie praktycznie tracą sens.
Okazało się wówczas, że idea stowarzyszenia z Europą w istocie Szwajcarom
ciążyła. Negatywny wynik starań przyjęto więc z ulgą. Podjęcie starań
uznano za przedwczesne, zbyt pośpieszne. De Gaulle staje się niemal
bohaterem narodowym, pewien organ prasowy nazywa go "największym Szwajcarem".
Po epizodzie z początku lat sześćdziesiątych oficjalnie Szwajcaria
na długo powraca do linii wytyczonej przez Petitpierre'a. Na linii
tej mieszczą się ponowne starania o układ o wolnym handlu pomiędzy
EFTA i EWG uwieńczone powodzeniem i podpisaniem - 22 lipca 1972 roku
w brukselskim pałacu Egmont - układu pomiędzy Wspólnotą a Austrią,
Islandią, Portugalią, Szwecją i Szwajcarią. Na linii tej mieszczą
się szczegółowe gospodarcze układy dwustronne negocjowane w latach
osiemdziesiątych. Jak przypomnieliśmy "suweren szwajcarski" uznał
jednak - i to wbrew zaleceniom większości "klasy politycznej" - że
na linii tej nie mieści się jednak Europejski Obszar Gospodarczy.
Ten pobieżny szkic historyczny pozwala wysunąć przypuszczenie, iż
"linia Petitpierre'a" zbyt długo była w Szwajcarii powszechnie akceptowana,
by odejście, zalecane przez rząd i dużą część "klasy politycznej",
od niej mogło się spotkać ze zrozumieniem ze strony większości uczestników
referendum.
3. Stać ich na to
Wyjaśnienia historyczne nie tłumaczą jednak wszystkiego. Zdaniem wielu
komentatorów konieczne jest dodanie wyjaśnień ekonomicznych. Przyjmują
one niekiedy dość schematyczną postać. Mówi się wówczas, że Szwajcarzy
dlatego tak długo nie opowiadają się zdecydowanie za żadną z ewentualności,
które otwiera przed nimi integracja europejska, że ich na takie niezdecydowanie
po prostu stać.
Istotnie, będąc z punktu widzenia wielu kryteriów krajem małym, ekonomicznie
Szwajcaria jest w wielu dziedzinach światową potęgą gospodarczą średniej
wielkości. Szwajcaria nie tylko należy do światowej czołówki krajów
najbogatszych ze względu na dochód na głowę mieszkańca, ale też zajmuje
5 miejsce na świecie w dziedzinie eksportu usług (licząc UE jako całość),
9 miejsce pod względem eksportu towarów, 8 - gdy chodzi o rezerwy
dewizowe.
Gospodarka szwajcarska przeszła w ostatnich latach gwałtowny proces
modernizacji. Widać to m. in. w strukturze zatrudnienia. Choć ogólna
liczba zatrudnionych zmieniła się w latach 1985-1995 nieznacznie,
w niektórych branżach doszło do dramatycznych zmian liczby zatrudnionych.
I tak na przykład w przemyśle tekstylnym, odzieżowym, metalowym i
budowy maszyn liczba zatrudnionych spadła od 25% do 50%. Gwałtownie
wzrósł natomiast poziom zatrudnienia w takich dziedzinach jak przetwarzanie
surowców wtórnych (+73,9%), usługi dla przedsiębiorstw (+40,8%), usługi
informatyczne (+99,4%), obsługa transportu i biur podróży (+110,5%).
Przedsiębiorstwa szwajcarskie przyjmują łatwo rozwiązania innowacyjne.
Pod względem innowacyjności gospodarka szwajcarska wyprzedza najsilniejsze
gospodarczo obszary UE: Badenię-Wirtembergię, Bawarię, a także Holandię
i Austrię.
Charakterystyczne jest to, że gospodarka szwajcarska bardzo aktywnie
uczestniczy w procesach globalizacyjnych, 15 największych szwajcarskich
multinationals zatrudnia za granicą prawie tyle samo pracowników,
co w Szwajcarii. W samej tylko Unii Europejskiej w latach 1985-1994
szwajcarskie przedsiębiorstwa przemysłowe stworzyły ponad 90 tysięcy
miejsc pracy.
Inny ważny rys: bardzo ścisłe powiązanie gospodarki z pracami badawczo-rozwojowymi.
I pod tym względem Szwajcaria wyróżnia się in plus na tle reszty Europy.
W samych tylko Stanach Zjednoczonych firmy szwajcarskie wydają na
prace badawczo-rozwojowe 3,7 miliarda franków, czyli więcej niż firmy
brytyjskie czy niemieckie. Na inwestycje w dziedzinie biotechnologii
szwajcarskie firmy Roche, Ciba i Sandoz wydały w latach 1990-1995
dokładnie 7 miliardów franków, co stanowi ponad połowę wszystkich
wydatków przemysłu farmaceutycznego w tej dziedzinie.
Swą bardzo wysoka pozycję gospodarczą Szwajcaria ma oczywiście w istotnej
mierze do zawdzięczenia sprawnie funkcjonującemu systemowi bankowemu.
Dość powiedzieć, że udział banków i firm ubezpieczeniowych w tworzeniu
wartości (32 miliardy franków) odpowiada wartości wytworzonej łącznie
przez przemysł chemiczny, maszynowy, elektroniczny i optyczny. Szczególnie
dynamicznie rozwijającą się dziedziną usług bankowych jest private
banking - zarządzanie majątkami bogatych klientów prywatnych.
De facto Szwajcaria jest gospodarczo zintegrowana z Unią Europejską:
jest jej drugim klientem, a trzecim dostawcą. Gospodarka szwajcarska
zapewnia mieszkańcom UE około 635 tysięcy miejsc pracy. W roku 1995,
aż 80% importu szwajcarskiego pochodziło z krajów UE oraz 62 % eksportu
szwajcarskiego trafiało na rynki "piętnastki". Zarówno siła gospodarki
szwajcarskiej, jak i wskazane podstawowe cechy tej gospodarki sprawiają,
że eksperci rozważający wady i zalety różnych scenariuszy, wedle których
może się potoczyć przyszłość Szwajcarii niemal al pari traktują trzy
główne ewentualności:
- "Alleingang" czyli pozostawienie Szwajcarii poza strukturami
europejskimi. Rozważa się dwie ewentualności szczegółowe:
- kontynuację stanu obecnego (tu niedogodność dla Szwajcarii
polegałaby na tym, że rozstrzygnięcia polityczne i regulacje
prawne UE silnie oddziaływałyby na położenie Szwajcarii, która
nie miałaby na nie żadnego wpływu);
- reorientację gospodarczą w stronę rynków rozwijających się
najdynamiczniej, to jest Stanów Zjednoczonych i Dalekiego
Wschodu (tzw. polityka off-shore);
- Stowarzyszenie z UE w oparciu o podstawy prawne stworzone przez
Światową Organizację Handlu;
- Pełne członkostwo w UE.
Każda z tych ewentualności okazuje się - w opinii ekspertów - do przyjęcia.
Każda z nich rodzi pewne niedogodności i niesie ze sobą pewien stopień
ryzyka, związany m.in. z nierozstrzygnięciem przez samą UE podstawowych
kwestii związanych z wyborem sposobów "pogłębiania", ale i "poszerzania"
Unii. W tej sytuacji, w opinii wielu ekspertów nadal artrakcyjna wydaje
się właśnie postawa "see and wait".
4. Integracyjne "krótkie spięcie"
Kolejna grupa wyjaśnień wyczekującej postawy Szwajcarów wobec Unii
Europejskiej odwołuje się do osobliwości wewnętrznego ustroju politycznego
Szwajcarii. Stwierdza się na przykład, że ustrój ten jest czymś tak
szczególnym a zarazem delikatnym, że zetknięcie ze strukturami europejskimi
byłoby dlań śmiertelnym zagrożeniem. Ciąg dalszy tego stwierdzenia
formułowanego częściej w postaci argumentu mającego przekonać o słuszności
wyboru "Alleingang" brzmi jeszcze groźniej: czymże jest Szwajcaria,
jeśli nie przede wszystkim tą właśnie zawiłą, subtelną konstrukcją
polityczną; czy zatem Szwajcaria ostanie się po przyłączeniu się do
Europy? Z pewnością nie! - brzmi odpowiedź - chyba, że zadba się o
odpowiednie warunki akcesji i akcesja ta będzie nie jednorazowym,
gwałtownym aktem, a długotrwałym, łagodnym procesem, w trakcie którego,
i w wyniku którego, respektowana będzie osobliwa natura ustroju szwajcarskiego.
Znamienne jest, że argument ten można usłyszeć po różnych stronach
szwajcarskiej sceny politycznej. Używa go i populista Blocher, i bardzo
lewicowe ugrupowania, nawiązujące do dziewiętnastowiecznej tradycji
szwajcarskiego anarchizmu. Dla przykładu - opinia Otto F. Waltera,
zmarłego kilka lat temu, lewicującego, a w swoim czasie bardzo wpływowego
pisarza: "... co do owego manewru połączeniowego, który ma Szwajcarię
zjednoczyć ze Wspólnotą Europejską. Znamy mechanizmy decyzyjne, które
obecnie funkcjonują we Wspólnocie: to przecież Komisja rozstrzyga
ostatecznie i nieodwołalnie. Po cóż więc prawa demokratyczne? Mamy
przeto: tutaj system demokracji oddolnej, tam potężny system demokracji
odgórnej. Gdyby doszło do połączenia tych dwóch systemów, to zdarzyłoby
się to, co w systemach elektrycznych: krótkie spięcie i system szwajcarski
zostałby zniszczony bardzo szybko. (...) Oczywiście jestem za Europą,
mówię "tak" Europie, Europejskiej Wspólnocie Narodów, uważam zjednoczenie
za niezwykle ważne. Ale opowiadam się za inną strategią. Uważam, że
drogę należy wybierać o wiele staranniej i postępować po niej ostrożnie,
krok po kroku, tak by w końcu oba systemy, nasz system i system Wspólnoty,
okazały się kompatybilne".
Tego rodzaju argumentacja staje się bardzo często okazją do rozważań
nad owymi osobliwościami ustroju politycznego Szwajcarii. Wskazuje
się wtedy na ogół system demokracji bezpośredniej na poziomie całego
państwa, ale także na poziomie kantonów i gmin; Konkordanzdemokratie
- metodę znajdowania kompromisów politycznych, których najbardziej
charakterystycznym przejawem było przyjęcie pod koniec lat pięćdziesiątych
tak zwanej "formuły magicznej", pozwalającej największym partiom uczestniczyć
w tworzeniu rządu federalnego zgodnie z prawie stałą proporcją głosów
uzyskiwanych w kolejnych wyborach (swego rodzaju "wielka koalicja");
dużą samodzielność w wielu dziedzinach (edukacja, podatki, ochrona
środowiska itd.) składowych federacji - kantonów, które uważają się
za samodzielne państwa o suwerenności dobrowolnie ograniczonej na
rzecz władz federalnych.
5. Wyjaśnienia szczegółowe
Osobną grupę tworzą różne eksplikacje szczegółowe. Powraca więc -
eksponowane przede wszystkim przez dziennikarzy przeciwstawienie:
Szwajcaria Niemiecka i Szwajcaria Romańska (Romandie). W przychylnym
stosunku Szwajcarów francuskojęzycznych do integracji europejskiej
ma się wyrażać ich pozytywne nastawienie do Francji, wolne od fobii
i urazów, którymi są nacechowane relacje pomiędzy Szwajcarami niemieckojęzycznymi
a Niemcami. W Szwajcarii niemieckojęzycznej żywsza ma być pamięć o
zagrożeniu inwazją Niemiec hitlerowskich, a także częściej odczuwa
się skutki obecnej niemieckiej ekspansywności gospodarczej. Ten ostatni
wzgląd ma też wyjaśniać stosunkowo małe poparcie dla idei europejskiej
wśród mieszkańców Ticino.
Inne szczegółowe wyjaśnienia wskazują na odmienność stanowisk zajmowanych
przez Szwajcarów zamieszkujących obszary silnie zurbanizowane i Szwajcarów
mieszkających w kantonach nazywanych wiejskimi (zwłaszcza w tzw. Innere
Schweiz). Ludność dużych miast przeważnie nie podziela obaw przed
integracją europejską, które zgłaszają środowiska rolnicze i wiejskie.
Jednak i ludność miejska jest co do swego stanowiska wobec Europy
zróżnicowana. Jedna z linii podziału przebiega pomiędzy tymi, którzy
w pełni akceptują przeważające wzorce kulturowe i przyjmują reguły
gry o powodzenie życiowe obowiązujące w bardzo szybko modernizującym
się społeczeństwie, a tymi, którzy w imię takich haseł jak "jakość
życia", "ochrona środowiska" itp. odmawiają akceptacji tych reguł.
O ile ci pierwsi opowiadają się za integracją, o tyle ci drudzy odmawiają
łączeniu się z Europą swojego poparcia, albo uzależniają je od spełnienia
wielu różnych warunków.
Niektóre z obaw, jakie ujawniają się w publicznej debacie na temat
stosunku Szwajcarii do Europy są z rodzaju free-floating anxiety -
znajdują zrozumienie w bardzo różnych obozach i ugrupowaniach politycznych.
Można tu przytoczyć dla przykładu obawę przed przeciążeniem transportowym
głównych przełęczy alpejskich, czy obawę przed gwałtownym przyspieszeniem
procesów urbanizacyjnych, które mogłoby sprawić, że cały obszar Szwajcarii
nadający się do zamieszkania zamieniłby się w jedną wielką metropolię.
Innym przykładem tego rodzaju obaw jest lęk przed "utratą tożsamości",
który pojawia się w Szwajcarii z intensywnością nie mniejszą niż w
innych krajach europejskich tak lub inaczej włączonych w proces europejskiej
integracji. Podobnie jak inni Europejczycy, Szwajcarzy wydają się
zaskoczeni gwałtownością przemian politycznych, jakie dokonały się
w ich europejskim otoczeniu. I podobnie jak inni Europejczycy, Szwajcarzy
wiążą pytanie o swą rolę w zmienionej Europie z pytaniem: kim jesteśmy,
kim chcemy być, kim byliśmy w przeszłości.
Czy można pokusić się o ocenę szans realizacji którejś ze wskazanych
głównych możliwości? Nieco prawdopodobniejsza od innych wydaje się
ewentualność stopniowego zbliżania się Szwajcarii do jednoczącej się
Europy. Przemawiają za nią względy gospodarcze: już istniejąca faktyczna
integracja, ale też względy z dziedziny psychologii społecznej: z
jednej strony rozpowszechnianie się postaw proeuropejskich w samej
Szwajcarii (zwłaszcza wśród ludzi młodszych), a z drugiej strony oczekiwania
ze strony pozostałych Europejczyków: badania opinii publicznej w krajach
UE ujawniają, że aż 72% Europejczyków życzyłoby sobie członkostwa
Szwajcarii w UE. Można jednak oczekiwać, że Szwajcarzy - między innymi
dzięki wyjątkowej pozycji gospodarczej - znajdą sposoby, by przekonać
Europejczyków do przyznania ich krajowi szczególnych uprawnień i przywilejów,
że tak lub inaczej Szwajcaria pozostanie - nawet w zjednoczonej Europie
- przypadkiem szczególnym.