Artykuł poniższy
nie jest wyrazem poglądów Zarządu Związku Sybiraków, ani Redakcji
"Sybiraka", lecz odzwierciedla osobiste stanowisko Autora.
Podkreślając charakter dyskusyjny artykułu omawianego. Redakcja
wyraża nadzieję, że wywoła on głosy członków naszego Związku, oświetlające
żywotne kwestie, poruszone w artykule również i z odmiennego punktu
widzenia.
Redakcja "Sybiraka"
"Rosja współczesna, czyli
Związek Sowiecki, zaniechała w rządach krajem metod carskich, polegających
na centralizowaniu całej władzy w Petersburgu", pisze pewien
znany podróżnik ("Sybirak", nr 1). Jest to w ogóle "Nowa
Rosja" woła Otmar w tytule swej ostatniej książki. "Dzisiaj
warunki się zmieniły. Kraj nasz jest wolny". tłumaczy wymieniony
pisarz-podróżnik (ibidem). Syberia się amerykanizuje. "Jeżeli
nasze fantazje kolonizatorskie ulatywały niedawno aż do dalekiej
południowo-afrykańskiej Angoli portugalskiej - to chyba znacznie
mniej fantastyczną rzeczą wyobrażać sobie, że w niezbyt odległej
już przyszłości, na dawnych wygnańczych szlakach syberyjskich i
dalekich zakątkach zesłańczych pojawią się znowu zastępy wędrowców
z Polski, tym razem dobrowolnych, a daj Boże dzielnych i przedsiębiorczych,
i że z młodzieńczą tężyzną nowego wolnego pokolenia roztoczą tam
twórczą działalność gospodarczą z korzyścią dla siebie" pisze
wybitny autor, profesor ("Sybirak", nr 2).
W ogóle dzisiaj słyszy się dużo
głosów o tym, że wszystko jest teraz na Zachodzie i na Wschodzie
nowe, że wszystko trzeba zaczynać na nowo, od początku, że dziś
"Sybir jest krajem bez przekleństw", nie trzeba go już
ani kochać ani nienawidzić. Można pozostać obojętnym i kierować
się jedynie zimną racją interesu, zysku. Business
is business and time is money. Jak w Anglii!
Nie obchodzi
to jakoś wyznawcę tych poglądów, że są inni, którzy jednocześnie
nazywają Anhellego Ewangelią sybiracką, że ideą przewodnią Polski
Odrodzonej jest myśl neo-niepodległościowa, realizowana w postaci
wyzwalania Polski do supremacji obcej na odcinku gospodarczym czy
w postaci wyzwalania Polski do supremacji obcej na odcinku gospodarczym
czy w stosunkach międzynarodowych, że dzisiejsza rosyjska myśl historiozoficzna
nie wyzwoliła się od patrzenia na Polskę oczami przedwojennego,
a istocie wieczystego imperializmu moskiewskiego, owej zachłanności
Iwana Kality, Piotra I, Katarzyny, czy tzw. leninowskiej polityki
narodowościowej, cementującej na nowo zarysowany przez rewolucję
gmach państwowy Moskwy.
Czy to ignorancja
czy dekadentyzm tych uczuć, które Polskę odrodziły? Czy to wyjałowienie,
czy wyrzeczenie się dalszego aktywnego bojowania o trwałość i potęgę
państwa jest genezą tej swoistej demobilizacji? Odpowiedzmy sobie
szczerze, w imię dobra naszego i honoru, bez obrażania się i żalów,
że wszystkiego po trosze jest w tym deklasowaniu się rycerza na
kupca, w tym przekuwaniu mieczy nie na pługi ale na wagi kupieckie,
w tym ustępowaniu uczuć pierś rwących na rzecz pustki, do której
sprowadza się nowy lokator, wszechwładny Interesik.
Na czym jednak polega istota problemu
tradycji sybirackiej, problemu któremu należy się słuszny tytuł
"Sybirak a Polska"? Na tym mianowicie, że istnieje prawda dziejowa w stosunkach polsko-rosyjskich, prawda wypróbowana w ogniu walk naszych
z Moskwą poczynając od XV w., wyryzykowana w "przymierzach
wieczystych", doświadczona w tumanie Targowicy, wykuta tak
kształtnie w okresie niewoli, że nie sposób jej nie widzieć, nie
można jej nie uznać.
Ta prawda dziejowa krystalizować się poczęła już w okresie
rywalizacji litewsko-rusko-polskiej, gdy cień wielkiego zbieracza
ziem "russkich" zaczął się unosić na wschodnimi kresami
Polski Jagiellonów i powoli lecz zwycięsko odpierał granicę naszą,
podbijając Ukrainę, Ruś Białą, kraje nadbałtyckie i uderzył ostatecznym
akordem tryumfu w dobie podziałów Polski. Ta prawda dziejowa Rzeczypospolitej
przyjmowała kształt idei Polski - przedmurza chrześcijaństwa, negując
chrześcijańskość Moskwy, usiłowała rozsadzić Moskwę od wewnątrz
w dobie cara moskiewskiego Władysława, syna Zygmunta III, ta prawda
była własnością każdego szlachetki polskiego, kiedy to w okresie
złotym naszego piśmiennictwa ustami M. Reja, a potem Potockiego
i Kochanowskiego określano Moskwę i Moskwicinów tak, jak je określała
cała ówczesna Europa Olearjuszów, Herberstejnów, a w 200 lat później
i Astolfów Custine'ów.
Nie trzeba się zbytnio rozwodzić,
że ta prawda dziejowa głosiła nieuniknioną i stałą rywalizację Polski
z Moskwą, że była historycznym potwierdzeniem tej oczywistej tezy,
iż dwa sąsiednie organizmy o odrębnych kulturach (przy tym jeden
pełen mitycznego wprost imperializmu) nie mogą być szczerymi
przyjaciółmi, że może je łączyć jedynie koniunktura,
że będzie je zawsze dzielić struktura
ich położenia na mapie geopolitycznej i geokulturalnej.
Stąd to właśnie wypływa, że tak
jak było dotychczas, Rosja nigdy nie będzie korzystała ze współpracy
gospodarczej z Polską w stopniu takim, jak z Ameryką, Anglią czy
Francją. Stąd też wypływa, że Rosja przyzwoli na imigrację niemiecką,
hiszpańską czy argentyńską, lecz nie polską, że woli posługiwać
się kosztownymi "specami" w rodzaju pułkownika Coopera, Amerykanina,
aniżeli tanimi bezrobotnymi
inżynierami z Polski.
I jest to rzeczą zupełnie jasną i zrozumiałą. "Sąsiad mego sąsiada
jest moim przyjacielem", głosi stara jak świat maksyma. Każdy
Polak, przybyły do Sowietów, czy jakiejkolwiek Rosji, to czynnik
zainteresowany politycznie w takim a nie innym układzie stosunków.
Każdy Polak w Sowietach, wyjąwszy zmiażdżonych i zmaltretowanych
przez bolszewizm resztek polskich w Rosji, to kandydat na oskarżonego
w najbliższym procesie o sabotaż czy szpiegostwo, to ofiara za najodleglejsze
od jego osoby winy. Jedna jest tylko okoliczność łagodząca - przynależność
owego Polaka do Komunistycznej Partii Polski i praca nad sowietyzowaniem
Polski "faszystowskiej". W zasadzie (nie pomijamy wyjątków)
każde zamówienie techniczne, wykonane w Polsce i zmontowane przez
polskich inżynierów, to dla Rosji zwiększone niebezpieczeństwo lustracji
jakiegoś odcinka rzeczywistości sowieckiej. Nawet Anglicy są w tym
wypadku elementem niedogodnym. Przypomnijmy sobie procesy o "Lena
Goldfields", oraz proces inżynierów firmy Armstronga.
I tak będzie zawsze. Przyszłość
nie przyniesie w tym względzie żadnych realnych zmian, chyba że
Rosja przemieni się w jakiś skrajnie zacofany kraj, podobny do Turcji
z połowy ubiegłego wieku - tej Turcji, która dzisiaj wyrzuca niemiłosiernie
setki obcokrajowców ze swego terytorium, tej Turcji, która zagadnienie
filorosyjskiej mniejszości ormiańskiej zlikwidowała sposobem Tamerlana.
Dlatego wszelkie "widoki"
na szerszą współpracę polsko-rosyjską (polsko-syberyjską), kulturalną
czy gospodarczą, przy której byłaby możliwa emigracja nadmiaru inteligencji
polskiej do Rosji i przy której Sybirakom przypadłaby jakaś większa
rola jest mrzonką i szkodliwą utopią, bo demobilizującą Sybiraków
i ich otoczenie nie wiadomo za jakie kołacze. I dlatego również
głosy w gronie sybirackiem o Sybirze bez przekleństw są szczególnie
przykrym, jeśli nie tragicznym podkreśleniem faktu zignorowania
przez nich prawdy dziejów polskich na odcinku wieczystych zmagań
naszych z Moskwą, faktu niedostrzegania współczesnej rzeczywistości
polsko-sowieckiej rozwijającej się po linii wytkniętej przez historię,
geografię, przez kulturę.
Dlatego też nie naiwne spozieranie
w stronę Rosji, nie odległe reperkusje wspomnień o tanim maśle sybirskiem,
wyśmienitej baranince, polowankach rozpoczynanych tuż od drzwi wejściowych
własnego mieszkania, ma być zadaniem Sybiraka, lecz właśnie godna
reprezentacja tej prawdy dziejowej,
głoszącej o żelaznej rywalizacji raz pokojowej, raz bojowej, jaka
istnieje pomiędzy Moskwą a Polską, jest właściwym i wielkim zadaniem
Sybiraków.
Jest tragicznym nieporozumieniem,
że właśnie Sybiracy dotychczas za aksjomat nie uznali tej prawdy
i tego ciężaru swego obowiązku, że są gotowi wziąć się do rzeczy
nieswoich, do pracy wykonywanej lepiej od nich przez fachowe komórki
handlowo-eksportowe, powołane do wykorzystywania wszystkich możliwości,
przez "speców" od robienia interesów, nic w zasadzie nie
mających do stracenia w przyjaznych rozmowach z Moskalami, bo reprezentujących
wyłącznie aktualny i przejściowy interes kupiecki.
Sybiracy winni wysoko trzymać pochodnię
tych doświadczeń historycznych Polski, które na własnej skórze najlepiej
odczuli, winni wokół swego imienia legendę stworzyć i Polsce idącej
przekazać doświadczenie historycznych aliansów naszych z Moskwą,
które ich aż za Ural zapędziły. Sybiracy winni spowodować to, aby
w zbiorowej duszy polskiej zaistniał ugruntowany doświadczeniem
realny i trzeźwy kompleks szczególnej ostrożności wobec Rosji, który
na całe idące wieki uniemożliwi popełnienie tych błędów w polityce
naszej wschodniej, jakie popełniła Polska w XVII i XVIII stuleciu,
kiedy to uwierzono w Rosję, również jak i dziś nową, bo przez Piotra
I zreformowaną, kiedy to poeta nadworny Stanisława Augusta, S. Trembecki,
śpiewał o Katarzynie "Wielkiej", "w której jedyny
Polsce jest ratunek".
Sybiracy winni zająć wybitne miejsce
w szeregu sił ideotwórczych, tworzących Polskę Jutrzejszą. Winni
zaszczepić myśleniu polskiemu wspaniałe przykłady "patriotyzmu
wygnańczego", o którym pisał w numerze poprzednim K. Gintoft-Dziewałtowski,
zaszczepić sobie poczucie obowiązku sygnalizowania wszelkich niebezpieczeństw
od Wschodu, o czym pisał Antoni Anusz w nr 1. "Sybiraka".
Oto są zadania narzucone Sybirakom
już z góry przez dzieje polsko-rosyjskie, których niewłaściwy a
dla Polski nieszczęśliwy rozwój zaprowadził ich do kraju męczeństw
z Anhellego.
Wszystko inne będzie nędznym chałupnictwem,
obniżaniem siebie samych, nieaktualnym "organicznikowstwem",
a nawet, nie bójmy się mocnych i szczerych wyrazów, zbrodnią wobec
tysięcy pomordowanych, z których ostatnim tchem wylatywało ostatnie
przekleństwo Moskwie.
Dzierżyć wysoko sztandar prawdy
dziejowej w stosunkach polsko-moskiewskich jest wielkim zadaniem
wielkiej tradycji sybirackiej. Przekazać Polsce idącej nietknięty
rękami geszefciarzy, pojęty należycie skarb tej tradycji, przekazać
go w całej okazałości duchowej, w całej piękności, nieskalanej przez
business - jest naczelnym
zadaniem Sybiraka, jest zagadnieniem, leżącym u podstaw polskiej
tradycji sybirackiej.