Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Czesław Porębski - Przedmowa do książki "Co nam po wartościach?"
.: Data publikacji 29-Wrz-2005 :: Odsłon: 2816 :: Recenzja :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

Co nam po wartościach? Nic - odpowie przeciwnik wartości. I zapewne posłuży się którymś ze znanych argumentów. Na przykład tym, który głosi, że ludzie w swym postępowaniu kierują się wszystkim: żądzą władzy, próżnością, strachem, chęcią zapewnienia sobie i swym bliskim środków do życia i wygód, ambicją, interesem własnym racją stanu, słowem: wszystkim, tylko nie wartościami. Tych bowiem nie znają. W swej rzeczywistej działalności człowiek po prostu nie uwzględnia wartości, nawet nie zastanawia się, czy one istnieją czy nie, czy mogą mu być dane czy nie. Niezależnie od tego, co sądzą filozofowie, perspektywa aksjologiczna jest zwykłemu człowiekowi obca, bo do niczego nie przydatna.

Ten potoczny pogląd znajduje potwierdzenie i dodatkowe racje w poczynaniach tych, którzy się na wartości powołują. Czyż nie jest tak, że wywodzący z wartości zasady swego postępowania dochodzą do diametralnie przeciwstawnych wniosków praktycznych? I dotyczy to zarówno poszczególnych ludzi, jak i całych zbiorowości ludzkich. Jedni w imię godności człowieka domagają się, na przykład, swobody nieskrępowanej wypowiedzi, kultywowania tego wszystkiego, co pozwala zdobyć się na niezależność sądu i przeciwstawienie się - w razie potrzeby - otoczeniu społecznemu. Inni natomiast w imię tej samej godności człowieka apelują o umacnianie więzów łączących człowieka z całym otoczeniem, od rodziny poczynając a na wspólnocie etnicznej kończąc. I dopóki spór toczy się w średniej strefie stanów emocjonalnych, możliwe wydaje się pogodzenie tych stanowisk. Kiedy jednak związki ze społeczną wspólnotą interpretuje się, na przykład, w duchu tak zwanych wartości azjatyckich, widać, że powoływanie się na wartości na nic się nie zdaje i do głosu dochodzą rzeczywiste motywy ludzkiego postępowania, takie jak chęć utrzymania zdobytej władzy politycznej.

Obeznany z dziejami myśli ludzkiej przeciwnik wartości może użyć jeszcze innego argumentu. Może powiedzieć, że "wartości" są stosunkowo świeżym wynalazkiem wąskich elit intelektualnych. "Wynalazek" ten przyjął się tylko w ograniczonej mierze na terenie samej filozofii. Znajduje natomiast szerokie zastosowanie w sporach politycznych i ideologicznych, pełniąc w nich rolę szczególnie uroczystej façon de parler. Posługując się językiem wartości, dajemy do zrozumienia, że dyskusja, spór, polemika czy też otwarty konflikt zbliża się do granic naszej ustępliwości. Ostrzegamy w ten sposób naszego przeciwnika: nie igraj, nie przeciągaj struny, nie chciej za wiele, bo za chwilę usłyszysz nasz stanowczy sprzeciw bądź wezwanie do walki. "Wartości" są więc tylko szczególnie silnym środkiem perswazyjnym, którego obecne czasy nieco nadużywają.

Zdecydowany obrońca i zwolennik wartości odrzuci to wszystko i będzie twierdził, że świat bez wartości staje się światem ułomnym, niepełnym, zubożałym. Bez odniesienia do wartości nie jest już możliwy jednostkowy rozwój. Proces kształtowania ludzkiej osobowości jest procesem, w którym wartości interweniują i oddziaływują na wiele sposobów. Mowa o tym w części pierwszej tej książki, zwłaszcza w artykułach "Perfekcjonizm Bertranda Russella" i "Krytyka wzoru osobowości twórczej".

Niepowodzenie wielu, także współcześnie podejmowanych, prób wydobycia z porządku indywidualnych preferencji podstaw porządku społecznego i politycznego dowodzi, że i tu: w dziedzinie ludzkiego współżycia, bez przywołania wartości obejść się nie można. Tezę tę przedstawiają między innymi artykuły zawarte w części drugiej, zwłaszcza artykuł "Do czego potrzebny nam jest porządek polityczny".

Dyskusje, jakie toczą się na terenie etyki gospodarczej w ciągu ostatnich dwóch dekad pokazują, że i ład gospodarczy domaga się pewnego minimalnego aksjologicznego ugruntowania. Traktują o tym artykuły umieszczona w części trzeciej.

Zdecydowany obrońca i zwolennik wartości może - poza argumentami podobnymi do wyżej wskazanych - odwoływać się do racji historycznych. Może powiedzieć: wiek XX pokazał dowodnie, że świat obrany z wartości staje się właściwie światem nieludzkim, "nieludzką ziemią", która rodzi przerażające owoce. Sami zaś ludzie stają się w takim świecie "stworzeniami zwyrodniałymi", "animaux dénaturés", o ile nie potrafią znaleźć oparcia w wartościach, które z tym światem stoją w sprzeczności. Literatura polska dostarczyła niejednego przejmującego świadectwa siły moralnej, jaką daje takie oparcie i bezbronności, która pojawia się, gdy tego oparcia zabraknie. Znajdujemy w niej bowiem Rozmowy z katem Kazimierza Moczarskiego i Wspomnienia wojenne Karoliny Lanckorońskiej, ale też Kamienny świat Tadeusza Borowskiego.

Umiarkowany zwolennik i obrońca wartości broniąc wartości, wskaże jednak na pewien paradoks. Z jednej strony niewątpliwa jest waga wartości w życiu jednostek i całych społeczności. Nie ma więc racji, kto twierdzi: nic nam po wartościach. Bez nich sami stajemy się niczym. Z drugiej jednak strony nasze związki ze światem wartości są skomplikowane, a ich opis, na jaki zdobyła się dotychczasowa refleksja filozoficzna, daleki jest od jasności i zupełności. Choć tak ważne, wartości są nam mało znane, a to, co o nich wiemy, pełne jest luk. Rzecz znamienna: jeden z najwybitniejszych eksploratorów świata wartości - Roman Ingarden - sprawozdanie, w którym podsumowuje wyniki wieloletnich badań, opatruje tytułem Czego nie wiemy o wartościach. Ten sam badacz zwraca uwagę na jeszcze jeden charakterystyczny rys relacji łączących człowieka ze światem wartości: na to, że ów świat zasadniczo przerasta siły i możliwości ludzkie i to tak, że nawet najwybitniejsi z ludzi uzyskują bardzo cząstkowy wgląd w ten świat, a ich udział w nim przez swą fragmentaryczność i swoistą dysproporcjonalność daje im obok poczucia satysfakcji z dokonanego dzieła także poczucie niedosytu i bezsiły.

Choć prace zamieszczone w tej książce powstały w różnych czasach i miejscach, łączy je podstawowa intencja: chciałbym dostarczyć możliwie dużo dobrych argumentów zdecydowanemu obrońcy i zwolennikowi wartości, i możliwie dokładnie rozważyć i zrozumieć racje umiarkowanego obrońcy i zwolennika wartości.

Kraków, lipiec 2001 Czesław Porębski

.: Powrót do działu Pozostałe artykuły oraz wystąpienia z konferencji :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,069645 sekund(y)