Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Klasycy francuskiej myśli politycznej
Benjamin Henri Constant de rebecque/Benjamin Henri Constant de rebecque - O monarchii konstytucyjnej
.: Data publikacji 30-Lis-1999 :: Odsłon: 1757 :: Recenzja :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

a) t. I, ss. 35-41

Suwerenność ludu, suwerenność Narodu, jest zasadą fundamentalną społeczeństwa i wszystkich rządów, niezależnie od ich formy. Suwerenność ludu jest niczym innym, jak wyższością woli powszechnej nad wszelką wolą szczególną. [...]

Maksyma Montesquieu, zgodnie z którą jednostki mogą czynić wszystko, na co dozwalają prawa jest także zasadą rękojmi. Znaczy [bowiem] tyle tylko, że nikt nie może zabronić drugiemu czynu, którego nie zakazują prawa; me oznacza jednak bynajmniej, co prawa mogą, a czego nie mogą zakazać, a na tym właśnie polega wolność. Wolność niczym innym nie jest, jak tym tylko, co jednostki mają prawo uczynić, a czego im społeczeństwo nie ma prawa zabronić. Rozpatrywana abstrakcyjnie, suwerenność ludu nie powiększa bynajmniej sumy wolności osób pojedynczych; a owej suwerenności zakreślono obszerniejsze granice niż mieć powinna, wolność mogłaby zginąć mimo tej zasady, a nawet za przyczyną tej zasady. [...]

Przyjmując nieograniczoną suwerenność ludu stwarzamy i na los szczęścia rzucamy w ludzkie społeczeństwo władzę, która sama przez się jest zbyt wielka, niezależnie od tego, w czyje dostanie się ręce. Poruczcie ją jednemu, wielu, wszystkim: znajdziecie, że zawsze jest złem. Całą winę zwalicie na piastuna tej władzy; w zależności od okoliczności obwiniać będziecie kolejno monarchię, arystokrację, demokrację, rząd mieszany i system reprezentacyjny. Będziecie w błędzie. Nie piastunów tej siły, lecz jej ogrom należy obwiniać; nie przeciwko ramieniu, lecz przeciwko broni srożyć się trzeba. Są [bowiem] masy zbyt ciężkie na rękę ludzką.

Błąd tych, którzy w dobrej wierze wynikającej z umiłowania wolności przyznali suwerenności ludu władzę nieograniczoną, wynika ze sposobu, w jaki pomysły ich kształciły się w polityce. W dziejach świata ze zgrozą dostrzegali małą liczbę osób, a nawet jedną osobę, posiadających ogromną władzę, dzięki której ta lub te osoby uczyniły wiele złego; gniewu swego nie obracali jednak na władzę, lecz na posiadaczy władzy, miast więc ją niszczyć, usiłowali jedynie przenieść ją tylko [na kogoś innego]. Co było plagą uważali za zdobycz i obdarowali nią całe społeczeństwo. Od społeczeństwa władza ta przeszła do większości, od większości w ręce kilku - a częstokroć jednej - osób; [władza ta] czyniła tyle złego, co wcześniej, stąd namnożyło się przykładów, zarzutów, rozumowań i czynów przeciwko wszelkim instytucjom politycznym.

W społeczeństwach ufundowanych na suwerenności ludu, żadna jednostka, żadna klasa nie ma prawa narzucać reszcie swej woli; ale wszak także całe społeczeństwo nie posiada nieograniczonej władzy nad swymi członkami.

Ogół obywateli jest suwerennym panem w tym rozumieniu, że żadna jednostka, żadna cząstka, żadne stowarzyszenie się cząstkowe nie może sobie przywłaszczać suwerenności, jeśli ta nie jest poruczona, zlana na niego. Nie idzie jednak za tym, by ogół obywateli albo ci, którzy mają przezeń [ogół obywateli] poruczona sobie suwerenność, mogli udzielnie zarządzać egzystencją pojedynczych osób. Owszem, jest część ludzkiej egzystencji, która z konieczności pozostaje osobistą i niepodległą, która prawnie znajduje się poza wszelką kompetencją społeczną. Suwerenność istnieje tylko w sposób ograniczony i względny. Tam, gdzie zaczyna się niepodległość egzystencji indywidualnej, kończy się jurysdykcja suwerenności. Jeśli społeczeństwo linię tę przekroczy, dopuszcza się takiej samej zbrodni, jak despota nie mający innych praw, jak tylko katowski miecz. Społeczeństwo nie może bez uzurpacji przekroczyć właściwych mu granic; także większość nie może ich przełamać. Zezwolenie większości nie w każdym wypadku wystarcza, by nadać moc prawną działaniom społeczeństwa; są takie czyny, których nic sankcjonować nie może. Kiedy jakakolwiek zwierzchność dopuściłaby się takiego czynu - mniejsza o to, z jakiego źródła ona wypływa lub wypływać mniema, jak siebie nazywa: osobą czy Narodem, choćby była całym Narodem prócz obywatela, którego ciemięży -byłaby zawsze nieprawna i działałaby niegodziwie.

b) t. I, ss. 96-97.

Czy można wnosić, że zgromadzenia reprezentacyjne są niepotrzebne? Wówczas jednak lud pozbawiony będzie organu, rząd podpory, kredyt publiczny poręki. Naród oddzieli się od swego naczelnika, jednostki odosobnią się od Narodu, którego istnienia nic nie będzie poświadczać. Jedynie zgromadzenia reprezentacyjne nadają życie ciału politycznemu. To życie ma bez wątpienia swoje niebezpieczeństwa, których nie zasłoniliśmy w zrobionym dopiero obrazie. Kiedy jednak rządy - w celu uwolnienia się od nich - zapragną przytłumić ducha narodowego i zastąpić go mechanizmem, poznają wówczas z własną szkodą, że istnieją inne niebezpieczeństwa, przeciwko którym duch narodowy stanowi tarczę jedyną i którym najlepiej wymyślony mechanizm nie potrafi zapobiec.

Trzeba więc, by istniały Zgromadzenia reprezentacyjne, wolne, pełne znaczenia i życia, ale potrzeba także wędzidła na ich zboczenia. Oprócz tego, siła hamująca winna być umieszczona poza tymi Zgromadzeniami, zasady [bowiem], j akieby one same sobie przepisały z własnej woli zawsze są bezsilne i zwodnicze. Większość, która sama siebie krępuje formami, zrywa tę więzy stosownie do swej woli i odzyskuje władzę, którą oddała.

Królewskie veto, potrzebne do praw szczególnych, nie wystarcza przeciwko dążności ogólnej. Rozjątrza tylko zniechęcone Zgromadzenie, ale go nie rozbraja. W takim przypadku rozwiązanie Zgromadzenia jest środkiem jedynym.

To rozwiązanie nie ubliża-jak powiedziano - prawom Ludu; jest natomiast - kiedy wybory są wolne - odwołaniem się do tych praw w interesie Ludu. Powiedziałem, kiedy wybory są wolne, bo kiedy nie są wolne, system reprezentacyjny nie istnieje.

.: Powrót do działu Francuska myśl polityczna :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,241412 sekund(y)