Antykomunizm
w polskiej myśli liberalnej, jego miejsce oraz ranga, był bezpośrednio
uwarunkowany kontekstem historycznym w jakim prowadzono refleksję tego problemu dotyczącą.
Dla okresu zaborów zjawisko komunizmu stanowiło kwestię raczej marginalną,
stąd nie odnajdziemy zbyt wielu tekstów autorstwa
liberałów mających charakter pogłębionej refleksji politycznej.
Zazwyczaj komunizm pojawiał się w ramach szerszych dyskusji, dotyczących
walki o niepodległość, lub też kwestii ubóstwa. Do pierwszych myślicieli
liberalnych poruszających kwestię komunizmu należał Karol Libelt
(1807-1875), który komunizm uznał raczej za reakcję na sytuację
społeczną i gospodarczą niźli doktrynę, program polityczny mogący
doprowadzić do zmiany tejże rzeczywistości. Komunizm Libelt jednoznacznie określa mianem hajdamackiego, gdyż, jak
stwierdza, równość, tak jak rozumieją ją komuniści, jest niczym
więcej jak mrzonką. Równość jednakże rozumiał nie w wymiarze
ekonomicznym, czy społecznym, bowiem jak pisał: Od pierwszych zawiązków społeczeństwa była
nierówność majątkowa między ludźmi; jedni zawsze na drugich pracowali;
była niewola i wolność, służba i państwo, robotnicy i właściciele.
I tego stanu rzeczy na przyrodzonych ludzi stosunkach ugruntowanego
nikt nie zmieni. Będzie on w przyszłości, jak był w przeszłości,
a równy wydział szczęścia, podobnie jak idea wiecznego pokoju, należy
do marzeń ludzkich. (...) Przyznajemy potrzebę nierówności społecznej,
ale nie przyznajemy najprzód, aby ta nierówność była udziałem urodzenia
naszego, czyli aby potomkowie Chama byli
wskazani na wieczną niewolę, a potomkowie Sema
rodzili się do wolności; po wtóre, aby ta nierówność wyrodzić się
powinna na nędzę i niedostatek tylu milionów ludu oświeconej Europy.
Pozostaje zatem obowiązek ciążący na ludzkości,
zaradzić temu złemu; nie znosić nierówności między ludźmi, ale znosić
ubóstwo; nie sięgać po to, aby wszyscy byli majętni, ale aby każdemu
droga do majątku stała otworem. Libelt zdecydowanie przeciwstawiał się
wszelkim radykalnym ruchom zmierzającym do zerwania ciągłości rozwojowej
zarówno narodu, jak i całej Europy. Komunizm był dlań w tej płaszczyźnie
szczególnie niebezpieczny - oznaczał wyparcie się swej narodowości.
Wątek komunizmu odnaleźć możemy
także w dziełach galicyjskiego liberała Józefa Supińskiego
(1804-1893). Supiński traktował komunizm
jako formę ustrojową całkowicie sprzeczną z naturą człowieka, nurt
w myśli europejskiej istniejący w niezmienionej postaci od wieku
XV. Doktryna komunizmu była groźna, oddziaływała
bowiem przede wszystkim na emocje, skłaniała a tym samym
sankcjonowała napad i rabunek. Komunizm był znamieniem zamierzchłej
epoki - stanu przedspołecznego, charakteryzującego
się brakiem własności prywatnej. Supiński
uważał, iż przez niszczenie własności zniesiona zostanie wolność
osobista, a w efekcie przestanie istnieć sama jednostka ludzka;
jak pisał wspólność jest wrogiem samoistnienia.
W kilkanaście lat po ukazaniu
się Dzieł J. Supińskiego,
w Galicji, ukazała się praca byłego urzędnika India Office, Nędza Galicji w cyfrach. Autorem tej książki był Stanisław Szczepanowski
(1846-1900). Zjawisko komunizmu, uwarunkowania jego pojawienia się
oraz upowszechniania Szczepanowski przedstawił
w ścisłym związku z ubóstwem, a przede wszystkim istnieniem w obrębie
ówczesnych społeczeństw rozwiniętej warstwy urzędniczej - biurokratów. Bardzo celne jest zwrócenie uwagi na kokieterię
ze strony autokratycznych władców typu Bismarcka
czy Napoleona III wobec socjalistów. Z podobnym zjawiskiem, co brzmi
paradoksalnie, mieliśmy do czynienia również w carskiej Rosji. Szczepanowski
uważał, iż polityka budowania szerokiej i mocno zhierarchizowanej
machiny biurokratycznej miała na względzie nie tylko sprawność machiny
państwowej, ale przede wszystkim ubezwłasnowolnienie ludności imperium.
Obecnie - pisał Szczepanowski
- pomimo pozornej walki obu
żywiołów (rewolucjonistów i urzędników - przyp. W. B.), autokratyczni
mężowie stanu, dążący do utrwalenia wszechwładztwa państwowego i
do zagarnięcia pod kontrolę biurokratyczną coraz to więcej spraw,
które
w zdrowym społeczeństwie same jednostki załatwiać powinny - są właściwie
apostołami socjalizmu. Zabijają wszelką niezależność, indywidualność
i oryginalność i przyzwyczajają całe społeczeństwo do powodowania
się mechanicznymi regułami i przepisami, wykluczającymi działanie
na podstawie własnego sądu i pod poczuciem osobistej odpowiedzialności. W tak wykreowanej sytuacji, w opinii Szczepanowskiego
- wystarczy jedynie zmienić sterników nawy państwowej, aby przejęcie
władzy przez socjalistów i zaprowadzenie ustroju komunistycznego
stało się faktem.
Sugerowana bliskość biurokratyzmu
i socjalizmu wynikała także
z podobnego stosunku zarówno jednego, jak i drugiego nurtu wobec
rozstrzygnięć prawno-ustrojowych. Wedle Szczepanowskiego,
zwolennicy biurokratyzmu i komunizmu oczekują
ratunku od zewnętrznej zmiany ustroju społecznego i stosunków prawno-politycznych,
(...) od zmiany paragrafów administracyjnych lub konstytucyjnych a
nie od przetworzonego serca i sumienia ludzkiego.
Powołując się na Saint-Simona powtarzał za nim, że socjalizm (komunizm) dzięki
owej bliskości może w przyszłości stać się rodzajem niewoli
jakiej ludzkość w swej historii jeszcze nie zaznała.
Szczepanowski był optymistą, w jego mniemaniu
agitacja socjalistyczna (komunistyczna) była na ziemiach polskich
całkowitym anachronizmem. Jak wszystkie -
izmy komunizm był obcą
naleciałością, zaszczepieniem na naszym gruncie obcych wyobrażeń,
wytworzonych pod zupełnie innymi warunkami, stojących w sprzeczności
z naszymi własnymi tradycjami obywatelskimi i z myślami organizacji
społecznej stanowiącymi treść naszej wielkiej literatury.
* * *
Mniejszy optymizm w sprawie wpływów
komunizmu na ziemiach polskich wykazywali późniejsi współtowarzysze
Szczepanowskiego. Środowiskiem, do którego przystał Szczepanowski, była grupa publicystów
i polityków liberalnych związanych z "Nową Reformą" oraz
"Ekonomistą Polskim". Do najznamienitszych w tym gronie
należeli dwaj Tadeusze - Romanowicz oraz
Rutowski.
Dla liberałów galicyjskich budujących
swą doktrynę na systemie J. S. Milla postulującego pokrywanie się
granic narodów z zasięgiem ustanawianych przez nich rządów reprezentatywnych,
szczególnie groźnym hasłem głoszonym przez komunistów był internacjonalizm
- tu rozumiany jako kosmopolityzm. Komunizm uderzał w cały, od 1867
roku misternie budowany system edukacji, mający być fundamentem
budzenia świadomości narodowej wśród niższych warstw społecznych.
Jak pisała "Nowa Reforma" Socjalizm rewolucyjny jako doktryna par excellence kosmopolityczna wytępia w obałamuconej jednostce
świadomość narodową, szydzi z nabytków pracą wieków zdobytych, z
pogardą odtrąca miłość ojczyzny
i zabija gorącą wiarę w przyszłość narodową.
Komunizm uderzał w jedną z najwyżej
usytuowanych w hierarchii wartości liberałów galicyjskich - w naród,
zaprzeczał sensowności nie tylko budzenia i podtrzymywania świadomości
odrębności narodowej, ale przede wszystkim pod znakiem zapytania
stawiał sensowność istnienia narodu - wszak według Marksa proletariusze
nie "mają ojczyzny".
Komunizm był dla liberałów z
Galicji wyjątkowo groźny z punktu widzenia głoszonego przez nich
programu pracy organicznej. Znosząc bowiem
zasadność kultywowania tradycji narodowej, komuniści unieważniali
tym samym sens podejmowania starań zmierzających do rozwoju gospodarczego,
do wzmacniania statusu ekonomicznego Polaków wobec obcych-wrogich
nacji. Roztaczanie wizji słonecznej krainy za morzem łez
i krwi, do której wkroczyć można przez jednorazowy akt polityczny
- rewolucję, wedle liberałów wpływał na warstwy niższe w sposób
nad wyraz negatywny. Nie dzieło tworzenia "nowego" w procesie
codziennego znoju i poświęcenia, lecz akt zniszczenia "starego"
- oto jeden z najbardziej niebezpiecznych postulatów głoszonych
przez komunistów. W opinii liberałów słoneczna kraina jest mrzonką,
fikcją, której "rzetelnego" opisu daremnie szukać nawet
u klasyków myśli komunistycznej. Komuniści walczą
bez widoków zwycięstwa, co zaś zamierzają osiągnąć przez krwawą
rewolucję trudno określić, gdyż właściwie nigdzie jasno nie wypowiedzieli
swych żądań. I to właśnie jest najwstrętniejszym: przypuszczać
bowiem można, że walczą dla rozkoszy zniszczenia społecznego
porządku, dla pogrążenia w potokach krwi winnych i niewinnych.
Komunizm głosząc "walkę
klas" uderzał w integralność narodu jako wspólnoty wielu warstw
- dla liberałów naród był tworem na kształt organizmu, w którym
żadna z grup społecznych nie była wyróżnioną,
a wszystkie zespolone były więzią wspólnoty interesu (narodowego).
Nie może zatem dziwić zdecydowane potępienie komunizmu, za zaprowadzenie
nowej hierarchii społecznej, w której brak było miejsca dla warstw
właściwych dla Galicji i w ogóle ziem polskich. Nie mogli zaaprobować
stwierdzenia komunistów którzy - wraz ze szlachtą chcą uśmiercić mieszczaństwo, które ich zdaniem "dogorywa,
trzymając się klamki pańskiej".
Na komunizm ziemie polskie wydawały
się być początkowo całkowicie "uodpornione". Jednakże
z czasem, z wolna, jak pisała "Nowa Reforma" idee Marksa
poczęły przenikać do umysłów polskich.
Z czasem ustaliły się też dwa
kierunki inwazji doktryny komunizmu: ze Wschodu, z terenów Rosji
oraz z Europy Zachodniej. Szczególnie niebezpiecznym i agresywnym
kierunkiem natarcia miał być wg liberałów kierunek moskiewski. Wedle
liberalnych publicystów nie kto inny, jak właśnie rosyjscy socjaldemokraci przyczynili
się do wprowadzenia w obręb programów międzynarodowej socjaldemokracji
idei walki bezpośredniej - Idea
międzynarodowej rewolucji powstała w Rosji z polityki "dymu
pożarów i kurzu krwi bratniej", z niej zaczerpnęła swe motywy
i cele, a następnie wydoskonalona w Niemczech przez rycerzy socjalistycznego
terroryzmu. Kolejny powód, dla którego kierunek wschodni był szczególnie niebezpieczny,
to fakt wykorzystywania Polaków przez rewolucjonistów rosyjskich
do działań całkowicie sprzecznych z narodowymi interesami polskimi.
Działań, które w istocie rzeczy prowadziły ku wzmocnieniu prymatu
Rosji w tej części Europy. Komuniści ze Wschodu, traktując Polaków
w sposób przedmiotowy mieli na względzie wyłącznie interes Rosji.
Komuniści rosyjscy przenosząc napięcia społeczne i gospodarcze na
płaszczyznę walki klasowej, tym samym "nie rosyjskimi"
rękami uderzali w podstawy istnienia narodów podbitych przez carat.
Dla środowiska "Nowej Reformy" polityczne bratanie się
Polaków z Rosjanami w każdym względzie było niedopuszczalne - Rosja
jako państwo rysowała się w doktrynie liberałów jako wróg numer
jeden, zwłaszcza w kontekście rusofilstwa Ukraińców.
Zachodni kierunek zagrożenia
komunizmem winien być równie poważnie traktowany jak ten wschodni.
Wspomniano już o niemieckich
rycerzach socjalistycznego terroryzmu, jednakże nie to spędzało
sen z powiek działaczom ugrupowania liberalnego z Galicji. Owszem,
ziemie polskie nie do końca odpowiadały wzorcowi gospodarczemu i
społecznemu określonemu przez Marksa, wszak - taki
socjalizm powstał jako reakcja przeciwko nadużyciom wielkiej kapitalistycznej
produkcji, wielkiego fabrycznego przemysłu. U nas przemysł fabryczny
jest dopiero w powijakach... jednakże złudnym byłoby sądzić, że idee Marksa
nie mogą zagościć na ziemiach polskich. W istocie stan ziem polskich
był daleki od polaryzacji klasowej proleteriat-kapitaliści,
lecz jak pisała "Nowa Reforma" trudno było uznać Polaków
za mieszkańców szczęśliwej Arkadii. Ucisk fiskalny zaborców, polityka
wynaradawiania, zacofanie gospodarcze - wszystko to mogło przyczynić
się do stworzenia sprzyjających warunków do fermentu społecznego,
który mógł zostać wykorzystany przez zawodowych rewolucjonistów
z pod znaku czerwonego sztandaru. Zagrożenie płynące z kierunku
Zachodniego było znaczne, bowiem to właśnie tam polscy rewolucjoniści
wraz ze swymi europejskimi sprzymierzeńcami, wykorzystując wolność
słowa, druku i stowarzyszania się mogli swobodnie rozwijać swą komunistyczną
działalność. Dla "Nowej Reformy" było faktem wręcz
oburzającym, że garstka ludzi, po większej części wykolejonych, oderwanych od narodowej
pracy, czuje się powołaną do dyktowania wskazówek naszym stowarzyszeniom
robotniczym i podkopywania zdrowych zasad w naszej klasie pracującej.
Jednakże zachód mógł stać się
dla Polaków źródłem nader cennych doświadczeń. Wszak komunizm był
przejawem zachodnioeuropejskiej cywilizacji. Z jednej strony mogło
to wskazywać na pewnego rodzaju nieuchronność pojawienia się tego
rodzaju doktryn na gruncie polskim,
z drugiej zaś Polacy mogli swe zapóźnienie wykorzystać na poczynienie
odpowiednich przygotowań. Jak zauważali liberałowie, kwestia socjalna
stała się ważnym elementem w doktrynach, które wcześniej traktowały
ją marginalnie. Owa kwestia stała się obecna
w encyklikach papieskich,
o uzdrowieniu "sprawy socjalnej" rozprawiali nawet konserwatyści.
Zatem wymogiem chwili było postawienie jej pod dyskusję również
na ziemiach polskich.
Najpewniejszym sposobem powstrzymania
ekspansji myśli komunistycznej było uzdrowienie sytuacji gospodarczej
- Polacy choć raz powinni byli skorzystać
z doświadczeń Zachodniej Europy - byliśmy pod tym względem w sytuacji
dogodnej bowiem - postępując
zwolna za zachodnią Europą, korzystamy z doświadczeń innych ludów
i możemy do pewnego stopnia przewidywać i odwracać niebezpieczeństwa. Należało mieć również nadzieję, że socjalna
demokracja wstąpi na drogę reform i tym samym odrzuci metody typowo
wschodniej, tj. drogi łez,
krwi, mordów
i pożogi.
"Nowa Reforma", a wraz
z nią liberałowie galicyjscy komunizm traktowali jako bardzo poważne
zagrożenie dla sprawy polskiej. Byli mimo tego umiarkowanymi optymistami.
Uważali, że robotnicy polscy nie będą w stanie stanąć w opozycji
do tradycji narodowej, ponieważ nigdzie indziej jak na ziemiach
polskich wystąpiło zjawisko ścisłej zbieżności pomiędzy interesem
"klasowym" a narodowym. W warunkach polskich niepodobna
było oddzielić kwestii robotniczej od wyzwolenia narodowego
i politycznego. Na co bowiem
przydałoby się robotnikowi polskiemu zdobycie praw
dla klasy robotniczej, gdyby nie pozbył się ucisku politycznego?
Germanizacja i rusyfikacja przybrałaby tylko inną formę, przenosząc
się w dziedzinę czysto ekonomiczną i robotnik polski pozostałby
w zależności od robotnika Niemca lub Moskala.
Bardziej pogłębioną analizę zjawiska
komunizmu odnaleźć możemy u W. Czerkawskiego,
bliskiego współpracownika "Ekonomisty Polskiego" - czasopisma
finansowanego i wydawanego przez Stanisława Szczepanowskiego.
Czerkawski, wówczas jeszcze doktor, zauważał, że korzenie
komunizmu jako doktryny sięgają czasów oświecenia, kiedy filozofia posiadała absolutną władzę nad umysłami ludzkimi. Oświecenie wraz ze swą filozoficzną
wiarą wspartą o bóstwo rozumu uznało za zasadne odwołać się
do zasady równości traktowanej na sposób bezwzględny. Wszyscy
ludzie są z natury równi i równouprawnieni, różnice istniejące zostały
wytworzone przez różny stan majątkowy i różne wychowanie, gdy te
się zrówna, dojdziemy do pierwotnej równości. Z tej zasadniczej tezy komuniści wysnuli wniosek nie tylko o równym
stosunku do prawa, równości obowiązków, podkreślili przede wszystkim
znaczenie postulatu o równych potrzebach wszystkich przedstawicieli
rodzaju ludzkiego. Komuniści propagując swe postulaty nadużywali
w tej mierze upowszechnionej wśród prostego ludu chrześcijańskiej
idei równości wszystkich ludzi wobec Boga. Według Czerkawskiego,
wykorzystywana była w tym względzie wieloznaczność pojęcia równości
- myśl, że wszyscy ludzie
są równi, przeniesiona z religii chrześcijańskiej na grunt komunistyczny,
chociaż się wydaje na pozór prawdziwą, chociaż zdaje się być szczytem
etyki, jest błędną.
O równości można mówić jedynie w płaszczyźnie rozważań nad odrębnością
człowieka wobec innych bytów przyrodniczych, uprawnionym jest stwierdzenie
faktu równości z punktu widzenia natury człowieka jako istoty gatunkowej,
uznanie równości uprawnionym jest także w kontekście zależności
wobec świata zewnętrznego. Na tym jednak wyczerpane zostają uprawnione
możliwości posługiwania się pojęciem równości. Taka
równość dla komunistów nie wystarcza, to jest chyba widoczne, im
potrzeba równości absolutnej, równości wszelkich objawów, bo inaczej
nie dadzą się utrzymać wnioski, jakie z tej równości wyprowadzają.
Takiej zaś równości wynaleźć niepodobna.
Równość gatunkowa żąda, aby zaspokajać
potrzeby właściwe dla reprezentanta gatunku, trudno natomiast określać
stopień zaspokojenia owych potrzeb; na każdym spoczywa obowiązek
pracy lecz trudno sprecyzować jej charakter oraz wielkość.
Dla Czerkawskiego dążenie do zaprowadzenia
równości bezwzględnej byłoby naruszeniem porządku naturalnego -
szczytem niesprawiedliwości. Efekty zaprowadzenia nowego ustroju
byłyby wyjątkowo negatywne - sprowadziłyby
one tylko ogólny zastój w produkcji, zniszczyłyby wszelki postęp,
spowodowałyby przeludnienie, a w ślad za nim nędzę, wreszcie stworzyłyby
całą masę niezadowolonych i doprowadziłyby do skrajnego despotyzmu.
Całkowicie nową jakość, jeśli
chodzi o analizę komunizmu, przyniosły rozważania przedstawicieli
krakowskiej szkoły ekonomicznej. Wynikało to nie tylko z faktu sąsiadowania
z państwem bolszewickim - liberałowie skupieni wokół Krakowskiego
Towarzystwa Ekonomicznego parali się problematyką myśli politycznej
w sposób profesjonalny, stąd i refleksja nad komunizmem nie ma charakteru
publicystycznego.
Adam Krzyżanowski
w swej pracy Socjalizm a prawo
natury (1911), przedstawił ciekawą jak na ówczesne czasy teorię
rozwoju komunizmu (socjalizmu). U źródeł pojawienia się radykalizmu
społecznego było w sferze filozoficznej oświecenie, natomiast w
sferze politycznej rewolucja francuska.
Filozofia oświeceniowa przyniosła
przekonanie o przyrodzonych (naturalnych) prawach człowieka, mających
charakter pierwotny, wyprzedzających istnienie społeczeństwa i państwa.
Prawa naturalne, mając charakter pierwotny, wskazują na ich wagę
dla rozważań nad miejscem człowieka w państwie, i to nie tylko w
wymiarze politycznym, ale i aksjologicznym. Człowiek stanowiąc wartość
samą w sobie, ulokowany został na szczycie hierarchii wartości mających
obowiązywać w społeczności (rodzinnej, lokalnej, państwowej). Nie
może zatem dziwić fakt, że rolą państwa
jest afirmowanie praw człowieka przez system prawa ufundowanego
na prawie naturalnym. Człowiek przynosi ze sobą na świat uprawnienia, które pozytywne ustawy
ludzkie winny uszanować. Organy państwowe winny liczyć się z prawami
naturalnymi jednostek. Jeśli państwo je naruszy, jeśli przekroczy
właściwy mu zakres działania, przysługuje jednostce prawo odmówienia
posłuszeństwa.
Rewolucja zrealizowała w dużej
części postulaty wywiedzione
z oświeceniowego prawa naturalnego, zostały one potwierdzone w Deklaracji praw człowieka.
Wolność, własność, równość wobec prawa, stały się także afirmacją
indywidualizmu, od tego momentu społeczeństwo stało się "towarzystwem"
zespolonym siecią umów międzyjednostkowych.
Potwierdzenie prawa własności pozwoliło właścicielom na wyzwolenie
się
z dotychczasowych (archaicznych) ograniczeń. Relacje między pracodawcą
a pracobiorcą zyskały wymiar stosunków w rozumieniu prawa cywilnego,
stały się umowami, które zawiera się, ale i rozwiązuje. Równość
wobec prawa miała także wymiar pozagospodarczy. Rewolucja upowszechniła
przekonanie, wedle którego podstawowym
wymogiem poprawnego funkcjonowania państwa jest demokratyzacja ustroju
politycznego. Równy współudział
w rządzie jest najskuteczniejszą gwarancją ich nienaruszania przez
państwo. Pozytywna ustawa ludzka przekracza granice, zakreślone
prawami naturalnymi, najczęściej w interesie warstw, uposażonych
w przywilej rządzenia, na niekorzyść wykluczonych od współudziału
w rządzie. W razie przyznania wszystkim możności uczestniczenia,
choćby tylko pośrednio przez wybór posłów, w wydawaniu ustaw, odpada
obawa nadużycia władzy państwowej w duchu sprzecznym z prawami naturalnymi
człowieka.
Oświecenie oraz jego polityczny
przejaw - rewolucja francuska - udowodniły w sposób wyjątkowo jaskrawy
tryumf wolności, która zagościła i stała się fundamentem tak dla
systemu gospodarczego, jak i politycznego. Natomiast wielką porażką
zakończył się eksperyment ustanawiania demokracji. Ku rozżaleniu
radykałów postulat demokratyzacji (równości politycznej) okazał
się być fikcją. Uczestnictwo w życiu politycznym w trakcie rewolucji
i po jej zakończeniu niewiele miało wspólnego z hasłami równości
przez nią głoszonymi. Co więcej, świat gospodarki nie stał się światem,
który w jakikolwiek sposób mógłby się poddać prawidłom demokracji. Ideały rewolucji, aby mogły stać się ciałem, musiały
być zaprowadzone poprzez rewolucyjne wprowadzenie równości (w rozumieniu
demokracji) w sferze ekonomii. Krytycy rewolucji, upatrujący głównej
przyczyny jej niepowodzeń w sferze gospodarczej, wskazali na nowatorski
i radykalny sposób przecięcia dotychczasowej niemożności zreformowania
ustroju społecznego, gospodarczego i politycznego - miało być nim
zniesienie własności prywatnej. W opinii Krzyżanowskiego
- Program zrównania gospodarczego, który uważam za właściwą osnowę doktryn
socjalistycznych, jest w pewnej mierze reakcją, ale zarazem niewątpliwie
dalszym ciągiem rewolucji francuskiej. Idea demokratyzacji ekonomicznej
jest odwieczną. Atoli dopiero z chwilą zdobycia wolności i równości
politycznej może być mowa o agitacji celem jej urzeczywistnienia,
nie pozbawionej z góry wszelkiego prawdopodobieństwa
powodzenia. Program indywidualistyczny rewolucji francuskiej stworzył
warunki rozwoju współczesnego socjalizmu. Dał ludom uprawnienia
polityczne, które stały się skuteczną bronią w jego ręku. Rozszerzając
zakres wolności gospodarczej ułatwił rozwój kapitalizmu. (...). Socjalizm
nie tylko historycznie wyrósł z łona rewolucji francuskiej, ale
po dziś dzień zerwał tylko częściowo z jej programem.
Dla Krzyżanowskiego
socjalizm zrodzony przez rewolucję francuską, zyskał zupełne swe
doktrynalne dopełnienie przez korektę programu jakobińskiego. W
miejsce indywidualizmu prowadzącego do atomizacji społeczeństwa,
socjaliści wprowadzili postulat socjalizacji i demokratyzacji rozumianych
jako uspołecznienie wszystkich aspektów życia, a przede wszystkim
rozciągnięcia zasady równości na sfery dotychczas dla niej zastrzeżone
tj. własność prywatną. Reformatorzy przyjmując nazwę socjalistów,
chcieli tym podkreślić swe dążenie do uzgodnienia sprzecznych interesów,
do uczynienia ze społeczeństw zatomizowanych wspólnot jednorodnych,
pozbawionych partykularyzmów jednostkowych.
Oświecenie było
zatem tą epoką, która dała początek dwóm doktrynom: liberalizmowi
oraz socjalizmowi. Warto w tym miejscu postawić pytanie, czy aby
pomiędzy tymi dwoma doktrynami nie istnieją i inne wzajemne korelacje.
Pokaźny katalog podobieństw odnaleźć możemy
w jednej z rozpraw F. Zweiga. Wspólną
cechą socjalizmu i liberalizmu było, według Zweiga,
wsparcie relacji między jednostkowych na zasadzie mechanicyzmu.
Jak się wydaje w kontekście wypowiedzi choćby Krzyżanowskiego,
socjalizm raczej powinien był ujmować społeczeństwo przez pryzmat
organicyzmu. Byłby to jednakże wniosek zbyt pochopny, bowiem
w ujęciu marksowskim na każde społeczeństwo składają się zantagonizowane
klasy społeczne. toczące stała walkę o
prymat i władzę (ekono-miczną, polityczną, kulturową).
Socjalizm traktujący społeczeństwo
jako mechanizm różni się od liberalizmu za przyczyną postrzegania
społeczeństwa nie jako zbiorowości jednostek (atomów), lecz mechanizmu,
w którym każdy człowiek spełnia rolę określonego trybiku w wielkiej
machinie społecznej, trybiku podporządkowanego całości. Miejsce zaś zajmowane w obrębie sołeczeństwa
wyznaczone jest przez kryterium stosunku do własności środków produkcji.
Socjalizm i liberalizm są doktrynami
wyrosłymi na gruncie materialistycznym. Obydwie zmierzają ku materialnemu
dobrobytowi, ba, stawiają sobie za cel maksymalne zaopatrzenie jednostek
pod względem materialnym. Dla liberalizmu i socjalizmu cele etyczne
odgrywają rolę całkowicie drugorzędną, nie mieszczą się w bezpośrednim
polu dyskusji. Jednakże socjalizm idzie w swym materializmie zdecydowanie
dalej niż liberalizm - przenosi analizę materialistyczną na wszystkie
płaszczyzny aktywności ludzkiej.
Socjalizm, podobnie jak liberalizm, jest produktem ogólnego racjonalizmu.
Liberalizm, jak wiadomo, powstał jako produkt racjonalistycznego
światopoglądu. Dotyczy to w wyższym stopniu socjalizmu. Jak
pisał
F. Zweig, socjalizm jest racjonalizmem stuprocentowym,
ponieważ zaufał rozumowi ludzkiemu jako głównemu czynnikowi sprawczemu,
dzięki któremu możliwym było odkrycie praw dziejowych, a w następstwie
tego poprowadzenie ludzkości ku rewolucji. Świat
po rewolucji to dziedzina funkcjonująca wedle porządku racjonalnego,
opartego na ścisłym planie działania. Pełna planowość życia gospodarczego
była naczelnym postulatem socjalizmu, planowanie miało objąć, z
punktu widzenia doktryny komunistycznej, wszystkie możliwe przejawy
życia ludzkiego.
Zweig zwraca uwagę, że komunizm przyznając
tak wiele uprawnień dla władz państwa, zmierza w istocie rzeczy
do najważniejszego celu nacjonalizmu - to jest do uczynienia ze
społeczności danego państwa tworu całkowicie jednolitego, homogenicznego,
całkowicie poddanego woli władz zwierzchnich. Zweig
wręcz stwierdza - Socjalizm
realizuje w poważnej części program nacjonalizmu i to o wiele konsekwentniej
od nacjonalizmu, bo dopiero socjalizm stwarza to, co się nazywa
gospodarstwem narodowym; on to gospodarstwo przemienia w prawdziwy
podmiot gospodarowania. Dlatego ruch socjalistyczny i polityka socjalna
wszędzie przyczyniają się do rozbudzenia nacjonalizmu.
Zarówno Krzyżanowski,
jak i Zweig podkreślali znaczenie determinizmu
dziejowego w systemie doktryny komunistycznej. Krzyżanowski
podkreślał rangę determinizmu jako atutu, którym posłużył się Marks aby przekonać swych oponentów co do naukowości swej teorii.
Determinizm pozwalał także na wykazanie absurdalności postaw sprzeciwu
wobec procesu dziejowego nieuchronnie zmierzającego ku swemu finałowi
- rewolucji komunistycznej. Zniesienie własności prywatnej dokona
się nie dlatego, że socjaliści chcą tego,
lecz dlatego, że będzie to wynikiem procesu dziejącego się poza
wolą partii marksowskiej. Podobnie pisał Zweig - Teoria systemów
gospodarczych i stadiów rozwojowych ma na celu wykazanie, iż ustrój
kapitalistyczny jest tylko kategorią historyczną, że jest
więc historycznie uwarunkowany i musi ustąpić miejsca nowemu
ustrojowi socjalistycznemu. W tym podkreśleniu praw
rozwojowych mutatis mautandis istnieje znów
pewna zbieżność z nacjonalizmem. Determinizm znosił odpowiedzialność moralną (i polityczną) za działania
"urzeczywistniające" panowanie proletariatu, w pełni
usprawiedliwiał eksterminację archaicznych klas, skazanych wszak
na wymarcie.
Finał, koniec historii jaki nastąpi w wyniku rewolucji proletariackiej, będzie
w istocie rzeczy powrotem do wieku niemowlęcego ludzkości, lecz
z zachowaniem zdobyczy cywilizacji technicznej. Człowiek będąc z
natury i z gruntu istotą dobrą, w wyniku pojawienia się rodziny,
społeczeństwa, państwa oraz sztucznych norm moralnych, religijnych
i tych, za którymi stał autorytet państwa, uległ totalnemu skażeniu
- jego natura została ujęta w sztywny gorset zasad deprawujących
jego właściwą naturę. Wszelkie zło tego świata pochodzi z wadliwie
urządzonego porządku społecznego (gospodarczego i państwowego).
Jak pisał Zweig - socjalizm jest pesymistą
w stosunku do urządzeń społecznych, optymistą w stosunku do natury
ludzkiej.
Jeśli zatem nadejście komunizmu
jest nieuchronne, skoro człowiek jest ze swej natury istotą dążącą
ku dobru zawracaną siłą z tej drogi przez wadliwy porządek społeczny
- nakazem nie podlegającym dyskusji jest włączenie się wszystkich świadomych
sił w wartki nurt dziejowy, zmierzający do zniesienia starego i
zaprowadzenia nowego porządku.
To, co dotychczas powiedzieliśmy,
odnosiło się do komunizmu (so-cjalizmu)
w fazie jego rozwoju jako doktryny politycznej. Z czasem, analizy
liberałów zostały uzupełnione o dane faktograficzne z państwa, w
którym porządek bazujący na myśli Marksa został zrealizowany. Krajem
tym była Rosja. Jak zauważa Krzyżanowski, mimo że to rewolucja francuska oraz socjalizm
zachodnioeuropejski w znacznej mierze przyczynił się do rozwoju
komunizmu w Rosji, to jednak stadium, jakie osiągnął komunizm w
wydaniu wschodnim, sięgnął dna degrengolady. Rewolucja,
która miała przynieść wolność od głodu, głód ten spotęgowała. Jak
pisał A. Heydel: cała gospodarka
spada o kilka pięter niżej swej organizacji. Zanika
kredyt, pieniądz zinflacjonowany zaczyna
znikać z obrotu, podobnie zmniejsza się sama wymiana nie tylko pieniądza,
ale surowca i przechodzi się częściowo do gospodarki samowystarczalnej.
(...) Słowem, gospodarka stoi na poziomie średniowiecznym. W gospodarce stosowano zasady właściwe dla struktury armii toczącej
kampanię wojenną, metodą terroru. Wedle danych podawanych przez
Heydla, poziom produkcji rolnictwa spadł do 17% a przemysłu
do 40% wobec stanu z roku 1914.
Gwałtowne obniżenie produkcji
było wywołane, jak twierdził Zweig, naiwną
wiarą komunistów w możliwość zaprowadzenia zupełnie nowego systemu
gospodarczego, zbudowanego na gruzach gospodarki, wspierającej się
na własności prywatnej. Gospodarka - wedle Zweiga
- to mechanizm składający się z wielu tysięcy elementów, znajdujących
się we wzajemnych relacjach. Uprawnionymi są próby polegające na
reformowaniu pojedynczych elementów - rewolucja, która przeobraziła
cały system musiała doprowadzić do chaosu i upadku jakiejkolwiek
wytwórczości ludzkiej. Przypadek rewolucji bolszewickiej udowodnił,
że istnieją ogniwa, tkwiące w mechanizmie gospodarczym
tak silnie, iż wyrwanie ich jest równoznaczne ze zniszczeniem całego
mechanizmu lub połączone jest z tak gigantycznym nakładem energii,
na jaki społeczeństwo nie jest w stanie się zdobyć.
W opinii liberałów, rewolucja
komunistyczna wykazała jeszcze jeden arcyważny błąd popełniany nie
tylko przez zwolenników Marksa (rewolucjonistów), lecz również wszelkich
odmian socjalistów. W swych rachubach zakładano, że źródłem zła
są wyłącznie instytucje. Jak pokazał przypadek sowiecki, czynnikiem
decydującym o relacjach, mających miejsce pomiędzy jednostkami,
jest stopień kulturalny i etyczny człowieka, jego poglądy, upodobania,
potrzeby, motywy i czyny. Człowiek, wedle założeń czynionych przez
środowisko liberałów krakowskich, nastawiony na maksymalizację zysku,
będący egoistą, może poprawnie funkcjonować - nie narażając przy
tym innych na poważne straty moralne i materialne jedynie w obrębie
systemu gospodarki wolnorynkowej, wyposażonej
w system norm prawa pozytywnego. Ulokowanie człowieka-egoisty
w systemie kolektywnym było czystym nonsensem. Wówczas - pisał Zweig - władza, wykonywana w imieniu zbiorowości, użytą
będzie wtedy nie dla celów zbiorowości, lecz celów indywidualnych.
Brak zainteresowania w rezultatach produkcji, przy panowaniu motywów
egoistyczno-kapitalistycznych w ustroju kolektywnym, rozprzęga
cały aparat produkcji.
W 1911 roku, A. Krzyżanowski analizując komunizm wskazywał na indywidualizm,
jako jeden z zasadniczych elementów składowych tej doktryny. Jak
stwierdzał - żaden z odcieni
socjalizmu, ani kolektywizm, ani komunizm, ani anarchizm, nie jest
bezwzględnym przeciwstawieniem indywidualizmu.
Istnieje jedynie antynomia między kolektywizmem a indywidualizmem
w zakresie gospodarczym. (...) Socjalizm i liberalizm różnią się w
poglądach na najlepszy ustrój własności, ale nie w ocenie zalet
indywidualizmu, uważanego w obu obozach za naczelny ideał rozwoju
społecznego. W Bolszewizmie z 1920
roku Krzyżanowski opisując relacje panujące
na terenie Rosji, zauważa, że system polityczny i prawny tam istniejący
jest ustrojem wrogim wszelkim przejawom indywidualizmu, może poza
jednym wyjątkiem - jeśli traktować jako przejaw indywidualizmu rozluźnienie
więzów moralnych. Zlikwidowanie wolności gospodarczej, politycznej,
walka z religią, zniesienie wolności słowa i prasy, stosowanie terroru
jako jedynej uprawnionej metody postępowania wobec przeciwników
politycznych - wszystkie te działania uczyniły z Rosji państwo,
w którym jednostka stanowiła mało znaczący element, znajdujący pod
stałą presją i kontrolą ze strony wyspecjalizowanych organów, mogących
w każdym momencie ją usunąć ze względu na jej dysfunkcjonalność wobec systemu.
Liberałowie krakowscy analizując
zjawisko komunizmu, zwrócili szczególną uwagę na NEP-owskie
przemiany, jakie dokonały się w Rosji na początku lat dwudziestych.
Dla rzetelnych liberałów (ekonomistów) polityka NEP-u
była w istocie rzeczy najbardziej namacalnym dowodem na to, że komunizm,
jako doktryna polityczna, jest teorią ze wszech miar utopijną. Komuniści
rosyjscy musieli odstąpić od fundamentalnych zasad swej doktryny.
Jak zauważył Heydel, a podzielał ten pogląd i Krzyżanowski
oraz Zweig, system gospodarczy Rosji po
roku 1921 nie był ustrojem wspierającym się na własności społecznej,
lecz ustrojem kapitalizmu państwowego. Nie
doszło również do zaprowadzenia zasady równości pod względem społecznym
i gospodarczym. Niedociągnięcie ustroju gospodarczego do kolektywizmu uwydatnia się w
wyraźnym zupełnie zróżniczkowaniu społeczeństwa. Ponieważ pewne
warstwy zostają przez państwo uprzywilejowane pod względem prawnym,
wytwarza się nawet swojego rodzaju stanowość. Dotyczy to w pierwszym
rzędzie klasy robotniczej, wśród której jeszcze ujawnia się różnica
położenia ekonomicznego między robotnikami-członkami a innymi. Odrębne
stanowisko także zajmują
i przeważają urzędnicy, uprzywilejowani nawet w stosunku do robotników.
Komunizm nie wcielił w życie
ani ustroju powszechnej własności, ani nie został zrealizowany postulat
równości, społeczeństwo miast się wzbogacić i korzystać z błogosławieństwa
marksowskiej tezy "każdemu wedle jego potrzeb", było dziesiątkowane
przez plagę głodu. Czyżby zatem niepowodzenia komunistów wynikały wyłącznie z
przejściowych trudności
i czy można oczekiwać w przyszłości udanych prób zaprowadzenia ustroju
powszechnej szczęśliwości? W opinii liberałów, jakikolwiek rozwój
(postęp) gospodarczy na terenie Rosji sowieckiej nie wynikał z rygoryzmu
we wcielaniu zasad komunizmu, lecz wręcz przeciwnie, z niekonsekwencji,
czy wręcz ich odrzucenia. NEP był tak naprawdę przykrojeniem zasad
gospodarki wolnorynkowej do zrujnowanego rynku wewnętrznego Rosji.
Dla Krzyżanowskiego
i Zweiga jedynym elementem konsekwentnie
realizowanym przez komunistów była ich teoria (uprawiania) polityki.
Po objęciu władzy, zgodnie z wcześniejszymi założeniami zaprowadzili
reżim dyktatorski, jeszcze bardziej krwawy niż ten z czasów rewolucji
francuskiej. Bardziej krwawy, bo posiadający głębokie uzasadnienie
doktrynalne - położenie nacisku
na element walki nie może mieć wpływu umoralniającego. W połączeniu
z nauką o rzekomej konieczności dziejowej może łacno
stać się uzasadnieniem najgorszych nadużyć. Do tego samego prowadzi
zasadniczy rozdźwięk między środkami i celem, zawarty już w doktrynie
walki klas, boć przecież zalecają ją tylko chwilowo, a marzą o wzmożeniu
tym sposobem braterstwa między ludźmi, rozdźwięk, przejawiający
się także w pojmowaniu stosunku państwa do jednostki: chcą znieść
państwo, potęgując jego wszechmoc. Ustrój "powszechnej szczęśliwości" był w rzeczywistości
ustrojem powszechnego terroru i nigdy - jak wykazała historia XX
wieku - poza tę fazę nie wykroczył.
Prezentując poglądy liberałów
polskich wobec komunizmu, przedstawiając przestrogi przez nich kierowane
pod adresem społeczeństwa polskiego, można by oceniać ich dorobek
przez pryzmat skuteczności ich oddziaływania. Z dzisiejszej perspektywy
optymizm dziewiętnastowiecznych liberałów, wobec niemożności upowszechnienia
się poglądów komunistycznych, wydaje się być naiwnością, lecz co
powiedzieć o poglądach liberałów okresu międzywojennego? Krzyżanowski
w trakcie wojny Rzeczypospolitej z bolszewikami pisał: eksperyment bolszewicki będzie miał swą rację bytu w dziejach, jeżeli stanie
się lekcją poglądową szkodliwości socjalistycznego, a dobrodziejstw
liberalnego ustroju, opartego na zasadzie własności prywatnej. Jak długo Polacy pamiętali o wiktorii
warszawskiej 1920 roku? Jak długo pamiętali o klęsce 17 września
1939 roku? Czy pamiętają czasy PRL-u jako epokę rządów totalitarnych?
Wszak od tego czasu minęło ledwie jedenaście lat!
Nie mierzmy
zatem znaczenia liberałów i w ogóle myśli antykomunistycznej
miarą skuteczności - Nie sądźmy, a nie będziemy sądzeni.
Wszelki ruch w społeczeństwie winien być wypływem
ruchów poprzednich i zarodem przyszłych, gdyż w trwaniu narodowym,
tak ludzie pojedynczy jak i pokolenia
w czasie po sobie następujące są z sobą ściśle połączone węzłem
jednej, wspólnej, ciągle rozwijanej myśli, która stanowi posłannictwo
narodowe. Przerwanie więc tego łańcucha jest przerwaniem myśli, której
urzeczywistnienie ciąży na pokoleniach po sobie następujących.
Jest to, jednym słowem, odstąpienie od posłannictwa swego narodu,
czyli wyparcie się swej narodowości.
K. Libelt, Demokracja XX wieku, [w:] tegoż, Felieton
polityczno-literacki, Poznań 1846, s. 140.
"Nowa Reforma"
1886, nr 173, 1 sierpnia.
"Nowa Reforma"
1886, nr 173, 1 sierpnia.
"Ekonomista
Polski", tom VIII, s. 82.
Tak więc
socjalizm hołduje koncepcji mechanistycznej społeczeństwa, jednakże
- podkreślam - nie koncepcji atomistycznej. Społeczeństwo nie
jest sumą atomów, nie jest grupą jednostek, związanych wspólnym
interesem wymiany, ale przypomina raczej maszynę, skonstruowaną
celowo, której każda jednostka stanowi drobną śrubę, podporządkowaną
całości. F. Zweig,
Cztery systemy ekonomii,
Kraków 1932, s. 84.
Zob.: A. Heydel, Kapitalizm i socjalizm wobec etyki, Kraków
1927, s. 9.
A. Heydel, Stosunki społeczne i gospodarcze...
A. Krzyżanowski, Bolszewizm, Kraków 1920, s. 28.