Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Autor i Tytuł:

Platon - "Obrona Sokratesa"


Redakcja/Tłumaczenie:

tłumaczenie, wstęp i komentarz: Ryszard Legutko


Status publikacji:


Rok wydania:

2003


Opis:




Obrona Sokratesa (40d-42a)

Rozważmy jeszcze i to, do jakiego stopnia można żywić nadzieję, że śmierć jest czymś dobrym. Śmierć wszak to jedna z dwóch rzeczy: albo jest ona czymś w rodzaju nicości, a człowiek zmarły nie doznaje niczego, albo, jak mówią, stanowi ona jakąś zmianę i przemieszczenie duszy z tego świata do innego. W przypadku gdy nie występuje żadne doznanie, lecz doświadczamy

czegoś podobnego do snu i to takiego, kiedy ktoś zasypia i nic mu się nie śni, to wówczas śmierć stanowiłaby dla nas wspaniały zysk. Bo według mnie, gdyby ktoś miał wybierać między nocą, podczas której zasnął tak głęboko, iż we śnie nic mu się nie pojawiło, a innymi nocami i dniami swojego życia, i porównał je z tą właśnie nocą, zaś po rozważeniu miałby powiedzieć ile lepszych i przyjemniejszych dni i nocy przeżył od tamtej, to sądzę, że nie tylko zwykły człowiek, ale sam Wielki Król z łatwością by je zliczył w stosunku do innych dni i nocy. Gdyby więc śmierć była czymś w tym rodzaju, to twierdzę, iż stanowiłaby zysk, bo w takim przypadku czas w swojej całości nie wydaje się ani o odrobinę dłuższy niż jedna noc.

Jeśli natomiast śmierć podobna jest do wyjazdu stąd do innego miejsca i prawdą jest to, co się mówi, iż w tamtym świecie znajdują się wszyscy zmarli, to jakież większe dobro, czcigodni sędziowie, może być od czegoś takiego? Gdy ktoś uda się do Hadesu, a uwolniwszy się od tych, którzy jedynie mienią się sędziami odkrywa sędziów prawdziwych, o których mówi się, iż sądzą na tamtym świecie - Minosa, Radamantysa, Ajakosa, Triptolemosa oraz innych, którzy spośród półbogów byli sprawiedliwymi w swoim życiu, to czy owa podróż byłaby czymś przykrym?

Ileż z kolei niejeden z was dałby za możliwość przebywania razem z Orfeuszem, Muzajosem, Hezjodem, czy Homerem? Co do mnie, to - jeśli owe rzeczy są prawdziwe - ja jestem gotów umrzeć nawet kilka razy. Bo dla mnie samego pobyt tam byłby wspaniały, gdybym spotkał Palamedesa i Ajasa syna Telemacha i być może kogoś innego z dawnej epoki, kto umarł przez niesprawiedliwy wyrok. Zestawiłbym przeżycia własne z przeżyciami ich, co, jak sądzę, nie byłoby dla mnie przykre. Najważniejsze jednak jest to, że spędzałbym czas badając i rozpytując istoty z tamtego świata tak jak czyniłem to w stosunku do ludzi stąd, sprawdzając, który z nich jest mądry, a który takim się wydaje, choć nim nie jest.

Ileż niejeden z was, czcigodni sędziowie, dałby za to, by poddać badaniu męża, który prowadził wielkie wojsko pod Troję, czy Odyseusza, czy Syzyfa, czy liczne rzesze innych mężów i niewiast, jakich można wymienić. Rozmowa z nimi w tamtym świecie, wspólne przebywanie oraz badanie zaiste ogromnym byłyby szczęściem. W każdym razie nie ma wątpliwości, że za takie rzeczy nie skazują tam na śmierć. Spośród rozmaitych powodów, dla których istoty tam przebywające szczęśliwsze są od ludzi tutaj jest i ten, że już przez resztę czasu pozostają nieśmiertelnymi, o ile prawdą jest to co się opowiada.

Powinniśmy zatem, czcigodni mężowie, żywić dobrą nadzieję wobec śmierci, i to jedno uważać za prawdziwe, że żadne zło nie jest udziałem dobrego człowieka, ani za życia, ani po śmierci, i że bóg nie zaniedbuje troski o jego sprawy. Moje sprawy również nie potoczyły się same z siebie; zrozumiałem, iż jest dla mnie lepsze bym teraz umarł i rozstał się z trudami życia. Dlatego nigdy nie powstrzymał mnie znak, a ja w ogóle nie odczuwam gniewu wobec tych, którzy mnie skazali i wobec oskarżycieli. Oczywiście nie z tym zamiarem skazywali oni mnie i oskarżali, lecz z zamiarem zrobienia mi krzywdy. Za to zasługują na potępienie. Proszę ich jednak o to tylko. Gdy moi synowie dorosną, ukarzcie ich, mężowie, i dręczcie ich w ten sam sposób, w jaki ja was dręczyłem, jeśli okaże się, że dbają bardziej o majątek i o inne rzeczy bardziej niż o cnotę; jeśli natomiast będą się uważać za wartościowych nic nie reprezentując, to skarćcie ich, tak jak ja was karciłem, że nie troszczą się o to, co trzeba i uważają, że są coś warci będąc miernotami. Gdy to uczynicie, doświadczę od was rzeczy sprawiedliwych, ja sam i moi synowie.

Teraz jednak pora już byśmy odeszli - ja po to, by umrzeć, wy po to, by żyć. Kto z nas udaje się ku lepszemu przeznaczeniu jest niewiadomą dla wszystkich z wyjątkiem boga.


Okładka:



Typ publikacji:

Klasyka Myśli Filozoficznej


Drukuj | Wyślij | Hits: 8049 |

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,069226 sekund(y)