Czym jest ustrój
państwa? Czy stanowi on odzwierciedlenie trwałego, obiektywnego porządku,
który w jakiś sposób wciela się w konkretne i przemijające formy organizmów
państwowych, czy też jest tylko zbiorem historycznie zmiennych instytucji
regulujących stosunki międzyludzkie? Przekonanie, że politycznym wymiarem
ludzkiego życia rządzą konieczne, rozumne prawa, towarzyszy naszej
cywilizacji co najmniej od czasów Platona. Ale na równie długą tradycję,
sięgającą czasów sofistów, mogą powołać się zwolennicy odmiennego
poglądu, który w instytucjach państwowych dostrzega jedynie konwencjonalne
dzieło ludzkiej przemyślności. Hegel bez wątpienia
należy do pierwszego z tych nurtów myślenia. Nic bardziej nie budzi
jego zdziwienia niż to, że ludzie, którzy bez problemu potrafią dostrzec
rozumny ład w świecie przyrody, pozostają ślepi na obecność rozumu
tam, gdzie znajduje się jego właściwa domena - w świecie istot obdarzonych
rozumem. To nie świat natury, lecz świat wytworów ludzkiego ducha
tworzy najistotniejszy wymiar rozumnego uniwersum. Pozornie konwencjonalne
dzieła ludzkiej przemyślności przeniknięte są wszechobecnym logosem.
Rozumne,
a więc niezmienne i konieczne prawa rządzące dziedziną ludzkiego życia
mają jednak szczególny sens. Nie są one bowiem wiecznymi zasadami
istniejącymi pierwotnie gdzieś w platońskim świecie idei. Nie ma sensu
mówić o istnieniu owych praw, zanim na scenie świata nie powstaną
pierwsze ludzkie społeczności. Niektóre z tych praw regulują ludzkie
zachowania od zarania dziejów, inne zaczynają kształtować życie wspólnot
dopiero na pewnym etapie cywilizacyjnego rozwoju. Ich historyczność
nie oznacza jednak wcale dowolności ich określania. Kiedy owe prawa
zaznaczą już w świecie swoją obecność, stają się od tej pory jego
trwałym i niezmiennym elementem.
Także i
konieczność ma w królestwie ducha inne znaczenie niż w królestwie natury.
Świat istot świadomych swojej rozumności to świat istot wolnych, tzn. takich,
które swoimi prawami nie są związane, lecz zobowiązane. Obdarzony wolną wolą
człowiek zawsze posiada możność powiedzenia "nie" każdej regule, która
określać ma kształt jego życia. Konieczność owych praw nie polega więc na
nieuchronności ich przestrzegania. Prawa zobowiązujące człowieka są tutaj
rozumiane jako konieczne warunki możliwości urzeczywistnienia kolejnych
szczebli ludzkiej wolności. Ich przestrzeganie otwiera przed ludźmi nowe
wymiary wolności, natomiast ich negacja zamyka człowieka w jednej z form
wolności niepełnej i ułomnej.
Prawa rządzące dziedziną ludzkiego ducha tworzą uporządkowaną strukturę,
która znajduje swój wyraz w ustroju państwa. Państwo w ujęciu Hegla
nie sprowadza się wyłącznie do zespołu instytucji
politycznych, lecz obejmuje sobą całokształt przejawów ludzkiego życia. Jako najbardziej podstawowa i jedyna w pełni samowystarczalna
forma wspólnoty, państwo stanowi podłoże i właściwe środowisko dla
nieskończonego bogactwa duchowej aktywności człowieka. Aktywność
ta przejawia się na wielu poziomach, zaś poziom polityczny, związany
ze sprawowaniem władzy i w potocznym mniemaniu identyfikowany z państwem,
jest tylko jednym z jego wymiarów. Co więcej wiele z instytucji, które
zwykle uważa się za należące do sfery polityki, pozostaje zakorzenionych
w przedpolitycznych sferach ludzkiego życia i pełni wobec nich rolę
służebną.
Opisując
logiczną
strukturę uniwersum ludzkiego ducha Hegel
wyróżnia w nim trzy zasadnicze dziedziny,a
mianowicie: sferę 1/ prawa abstrakcyjnego, 2/ prawa moralnego oraz
3/ prawa etycznego. Każda z tych dziedzin stanowi źródło swoistych
instytucji, które stanowią istotny element rozumnie zorganizowanego
ustroju państwa.
1. Abstrakcyjne prawo
osoby - poszanowanie własności
Najbardziej
podstawowym warunkiem istnienia nie tylko wszelkiego organizmu politycznego,
ale w ogóle jakiejkolwiek wspólnoty jest wzajemne uznawanie pewnej zewnętrznej
sfery, która znajduje się w wyłącznej dyspozycji jednostki i nie może być
przez nikogo innego naruszona. Hegel podejmuje tutaj i rozwija myśl, która
swoje klasyczne sformułowanie znalazła w filozofii Hobbesa. Jeżeli we wspólnej
przestrzeni znajduje się wiele jednostek, z których każda samą siebie uważa za
najwyższy cel, jedynym sposobem uniknięcia stanu wojny wszystkich ze
wszystkimi jest wzajemne samoograniczanie i rezygnacja z absolutnych roszczeń,
czy też mówiąc inaczej, wzajemne uznanie prawa każdej osoby do wyłącznego
posiadania pewnego wycinka owego spornego obszaru. Prawo własności, bo
o nim tutaj mowa, jest przez Hegla rozumiane szeroko i obejmuje sobą zarówno
prawo do bezwzględnego dysponowania majątkiem, jak i do nienaruszalności
cielesnej. Dzięki przestrzeganiu owego prawa każdej jednostce zostaje
przyznane minimum niezbędnej do życia przestrzeni, w ramach której może ona
dowolnie realizować swoje cele, i jednocześnie zapewniona możliwość
poszerzania owej przestrzeni w sposób cywilizowany.
Poszanowanie
prawa własności stanowi konieczny warunek możliwości wszelkiej wspólnoty, nic
dziwnego więc, że jego obecność daje się łatwo pokazać we wszystkich, nawet
najbardziej prymitywnych formach społecznych. Wszędzie tam istnieją, bo muszą
istnieć, jakieś zasady regulujące wymianę dóbr, sprawy spadkowe, wyznaczające
kary za kradzieże i zbrodnie dokonane wobec członków wspólnoty. Tym bardziej
odnosi się to do społeczeństw naszego kręgu cywilizacyjnego, gdzie owym
zasadom postępowania, które w swym rdzeniu stanowią prostą eksplikację prawa
własności, już w czasach rzymskich nadano uporządkowaną formę. Prawo cywilne -
jak je dziś nazywamy - reguluje kwestie dotyczące rozstrzygnięć co do
faktycznego podmiotu własności i jej zakresu oraz sprawy związane z nabywaniem
i przekazywaniem majątku. Jest ono nierozłącznie związane z instytucją
umowy - jedyną pozostającą w zgodzie z abstrakcyjnym prawem osoby formą
przekazania własności. Natomiast prawo karne zajmuje się przypadkami
naruszenia szeroko rozumianego prawa własności i określa formy jego
restytucji.
Wymiar relacji
międzyludzkich regulowany prawem własności można też określić jeszcze inaczej
jako dziedzinę sprawiedliwości. Niemal we wszystkich językach
europejskich w słowie "sprawiedliwość" brzmi jego odniesienie do prawa.
Postąpić sprawiedliwie to urzeczywistnić prawo osoby, przyznając drugiemu to,
co mu się słusznie należy. Działanie zasady sprawiedliwości staje się
szczególnie widoczne w sytuacji naruszenia prawa, czyli przestępstwa. Kara,
którą nakłada się na przestępcę, w sposób konieczny wynika wprost z samego
prawa osoby. Zastosowany przymus stanowi reakcję na przymus bezprawia. Jest
przymusem reaktywnym, wtórnym, przywróceniem pogwałconego prawa własności, a
nie jego kolejnym naruszeniem.
Sprawiedliwe,
czyli zgodne z prawem, jest jednak nie tyle samo użycie przymusu wobec
przestępcy, co zastosowanie go we właściwym zakresie. Miary dostarcza tutaj
sam czyn przestępcy. Jeżeli kara nie odpowiada wadze występku, jeśli jest zbyt
wysoka, lub zbyt niska, mamy wówczas do czynienia z kolejną
niesprawiedliwością. Przywracający prawo przymus stanowi odpłatę, którą
potoczny język wyraża słowami: "z przestępcą należy postąpić tak samo, jak on
postąpił" . Za wzorzec sprawiedliwego postępowania można więc uznać zasadę "oko
za oko, ząb za ząb" . Nie oznacza to jednak, by Hegel postulował oparcie prawa
karnego w nowoczesnych organizmach państwowych na Kodeksie Hammurabiego.
Abstrakcyjne prawo osoby stanowi wprawdzie fundament znacznej części prawa
stanowionego, lecz nie jest jedynym czynnikiem określającym kształt ustaw w
państwie. Prawo abstrakcyjne wyraża wyłącznie konsekwencje płynące z faktu
bycia osobą - podmiotem własności. Natomiast przy stanowieniu konkretnych
ustaw wypada wziąć pod uwagę również inne ważne aspekty: intencje przestępcy,
stopień świadomości czynu, uwarunkowania społeczne itp. Wszystkie te względy w
żaden jednak sposób nie podważają ogólnej formuły współmierności kary i
przestępczego czynu.
Co więcej
karanie przestępcy jest nie tylko sprawiedliwe - tj. wynikające z prawa
abstrakcyjnego, ale i zgodne z prawem moralnym, tzn. szanujące autonomię
osoby. Człowiek naruszający cudzą własność bądź przez kradzież, bądź przez
bezpośrednią agresję, samym swoim czynem proponuje członkom wspólnoty ogólną
regułę zachowania, a mianowicie: "wolno kraść" , "wolno używać fizycznego
przymusu" . Toteż społeczność, która karze bezprawne czyny, nie tylko nie
narusza moralnej godności przestępcy, lecz wręcz ją potwierdza, postępując z
nim wedle reguły, którą sam innym zaproponował.
Odnosząc zasadę
współmierności kary i przestępstwa do sytuacji najbardziej drastycznej,
należałoby powiedzieć, iż jest rzeczą sprawiedliwą, tzn. zgodną z
abstrakcyjnym prawem osoby, że za zabójstwo należy się kara śmierci, nawet
gdyby względy moralne, społeczne czy religijne w uprawniony sposób przemawiały
za jej zniesieniem. Hegel jako filozof wolności ostro krytykuje teorie, które
widzą w karze jedynie psychologiczne narzędzie odstraszania lub też społeczny
środek unieszkodliwiania przestępców. "Taki sposób uzasadniania kary
podobny jest do podnoszenia kija na psa, a człowiek traktowany jest tu nie w
swej czci i godności, lecz jak pies" .
W przeciwieństwie do tego " pogląd, że kara zawiera w sobie własne
prawo przestępcy, jest poglądem, w którym przestępcy oddawana jest
cześć jako istocie rozumnej."
W oparciu o abstrakcyjne prawo osoby daje się zatem uzasadnić konieczność
istnienia konkretnych instytucji regulujących wzajemne relacje między
ludźmi - instytucji własności prywatnej oraz jej pochodnych: umowy jako prawnej formy przekazywania
własności oraz kary jako sprawiedliwej odpłaty za jej naruszanie.
Ale samo wskazanie konieczności a więc i rozumności tych uregulowań
nie wyczerpuje jeszcze kwestii. Prawo osoby do nienaruszalności
ciała i majątku nie bez powodu nazywa Hegel prawem abstrakcyjnym.
Odnosi się ono bowiem jedynie do oderwanego od całości aspektu. Jego ogólna słuszność może być skutecznie
realizowana tylko przy spełnieniu dodatkowych koniecznych warunków,
które dotyczą już pozostałych wymiarów ludzkiego życia.
Po pierwsze, urzeczywistnienie prawa własności w sytuacji spornych
roszczeń oraz określenie współmiernej kary dla popełnionego przestępstwa
wymaga bezstronnego osądu. Wkraczamy tutaj na poziom moralny, ponieważ
wydanie takiego osądu zakłada zdolność do bezinteresowności,
lub inaczej to ujmując, zdolność do kierowania się interesem ogólnym
- interesem, który ma na względzie prawo jako takie.Instytucją
do tego powołaną jest sąd, zaś jego niezależność wobec wszelkich innych
niż samo prawo interesów - w tym także konkretnych interesów
rozmaitych organów władzy państwowej - stanowi warunek sine qua
non jego roli - rzecznika sprawiedliwości.
Po wtóre, za sprawiedliwym osądem
musi pojść egzekucja prawa. Prawo, choć słuszne i w sposób konieczny
obowiązujące, samo w sobie pozostaje bezsilne. Niezbędna jest tu więc
fizyczna moc, obecność aparatu przymusu konkretnego państwa. Sprawiedliwość
potrzebuje miecza. Tak więc prawo własności stanowi wprawdzie konieczny
element istnienia państwa, ale jako element niesamodzielny może funkcjonować
tylko w ramach jakiegoś już istniejącego organizmu państwowego. To
raczej konkretne państwo jest tym, co w sensie filozoficznym pierwsze,
co poprzedza i w konieczny sposób warunkuje rzeczywistą obecność prawa.
2. Prawo moralne -
poszanowanie autonomii
Kolejny
istotny wymiar ludzkiego życia, który znajduje swój wyraz w instytucjonalnym
porządku państwa, związany jest już nie tyle z zewnętrzną sferą własności,
lecz z czymś wewnętrznym - z subiektywnością, z istnieniem moralnego
podmiotu. Człowiek osiąga poziom moralny, kiedy uświadamia sobie swoją
wewnętrzną autonomię wobec tego, co uchodzi za słuszne i dobre. Odkrywa
w sobie "zmysł" dobra -
sumienie, które nie ukazuje bynajmniej dobra partykularnego danej
jednostki, a więc jakiejś doraźnej korzyści, lecz dobro ogólne i bezwzględne.
"Sumienie - pisze Hegel - wyraża absolutne uprawnienie
podmiotowej samowiedzy do tego, by w sobie i ze siebie samej wiedzieć,
co jest prawem i obowiązkiem, i by nie uznawać niczego poza tym, co
ona sama uważa za dobre, to wszystko zaś w połączeniu z twierdzeniem,
że to, czego ona jest świadoma jako dobra i czego chce, jest naprawdę
prawem i obowiązkiem" .
Dobro jawi się
w sumieniu w formie wiedzy o tym, co być powinno. Moralna podmiotowość oznacza
więc z konieczności postawę zachowującą dystans wobec tego, co jest i zdolność
krytycznej oceny świata z punktu widzenia tego, jakim winien on być. Jej
pojawienie się musi zatem oznaczać w dziejach ludzkości koniec stabilizacji,
zwiastując nastanie ery przemian i rewolucji.
Prawo
autonomicznego podmiotu tym różni się bowiem od prawa abstrakcyjnej osoby, że
mogą istnieć, faktycznie istniały i nadal jeszcze istnieją społeczności, które
owego prawa nie uwzględniają. To właśnie stosunek wspólnoty politycznej do
zasady podmiotowości stanowi miarę, wedle której Hegel ocenia konkretne
rozwiązania ustrojowe współczesnych mu organizmów państwowych. Jest to również
klucz do Heglowskiej periodyzacji dziejów.
W czasach
starożytnych o tym, co słuszne i dobre decydowała nie jednostka, lecz
ostateczną instancję stanowił państwowo-religijny autorytet. Gdy ktoś
samodzielnie próbował rozstrzygać ważkie społecznie kwestie moralne, mógł
liczyć się z losem, którego ongiś doświadczył Sokrates. Chociaż wraz z
nastaniem chrześcijaństwa rozpowszechniła się nowa idea, przyznająca ludzkiemu
sumieniu absolutną wartość, to jednak jej zrozumienie i wyciągnięcie z niej
konsekwencji nastąpiło zdaniem Hegla dopiero wiele wieków później.
Istotną
dziejową cezurę stanowi tutaj epoka Reformacji. Odrzucenie zewnętrznego
autorytetu i uwewnętrznienie kwestii moralno-religijnych oznaczało narodziny
pluralizmu światopoglądowego, co wprawdzie początkowo doprowadziło do wojen
religijnych, ale ostatecznie zaowocowało uznaniem zasady wolności sumienia.
"Sumienie jest świętością, którego naruszenie byłoby bluźnierstwem"
- stwierdza Hegel, toteż warunkiem rozumnego urządzenia (nowoczesnego) państwa
jest instytucjonalne zagwarantowanie w nim prawa do wolności religijnej i
światopoglądowej. Moralna autonomia człowieka zakreśla organom władzy
państwowej wyraźne nieprzekraczalne granice.
Uznanie prawa
podmiotowości pociąga jednak za sobą dalsze konsekwencje. Kto potrafi kierować
się własnym rozeznaniem w życiu prywatnym, będzie to również czynił w
odniesieniu do spraw publicznych. Autonomiczna jednostka w uzasadniony sposób
może domagać się również wolności politycznej - prawa do współdecydowania o
losach swojej wspólnoty. Ten aspekt życia, w którym człowiek postrzega siebie
jako członka organizmu społecznego, porusza Hegel rozważając etyczny wymiar
uniwersum ludzkiego ducha.
3. Prawo etyczne -
dobro wspólnoty
Dotychczas
omówione konieczne instytucje regulujące życie społeczne miały swoje
uzasadnienie w zewnętrznym i wewnętrznym prawie jednostki do posiadania pewnej
nienaruszalnej sfery prywatności. Natomiast prawo etyczne zobowiązuje nie tyle
abstrakcyjną i wyizolowaną jednostkę, lecz konkretnego człowieka - członka
konkretnej społeczności. Treść owego prawa jest prosta: dla człowieka
zakorzenionego we wspólnocie etycznej samo istnienie tej wspólnoty stanowi
najwyższy cel i największe dobro. Jeśli zgodnie z prawem moralnym dobro może
pojawić się tylko w sumieniu, to zgodnie z prawem etycznym każdorazowa treść
tego, co jawi się nam jako dobre, nie jest niczym innym niż odpowiedzią na
konkretne potrzeby etycznej wspólnoty. To troska o los wspólnoty nadaje
ludzkiemu działaniu znamię działania etycznego, zobowiązując wrażliwe etycznie
jednostki w sposób ostateczny.
Skoro konkretni
ludzie identyfikują swe cele z celami konkretnych społeczności, wynika z tego
konieczność zinstytucjonalizowania rzeczywistej obecności owych wspólnot przy
uwzględnieniu ich zróżnicowania i specyfiki. Trzy najważniejsze ich formy:
rodzinę, społeczeństwo obywatelskie i państwo przedstawia Hegel jako
hierarchicznie uporządkowaną organiczną całość.
Pierwszą i
najbardziej prostą postacią wspólnoty etycznej jest rodzina. Opiera się
ona na naturalnym wzajemnym dopełnianiu się kobiety i mężczyzny,
który to związek nabiera etycznego sensu, gdy zostaje usankcjonowany w formie
małżeństwa. Więź rodzinna ma charakter bezpośredni, tzn. jej członkowie nie
odnoszą się do siebie jak do odrębnych osób, lecz tworzą jedną zbiorową osobę,
która kieruje się jedną wolą
i która posiada jeden majątek. Tak samo zatem jak pojedynczej osobie
przysługuje rodzinie nienaruszalna sfera prywatności, co każdy rozumny
prawodawca winien uznać i uszanować.
Z samej istoty
rodziny wynika jednak konieczność uwzględnienia również wspólnot wyższego
rzędu. Rodzina w naturalny sposób - poprzez usamodzielnianie się dzieci i
osiągnięcie przez nie, wraz z pełnoletnością, zdolności do posiadania odrębnej
własności oraz założenia nowej rodziny - rozwija się w wielość rodzin: ród,
naród, państwo. Relacja tych niezależnych od siebie rodzin jest już relacją
międzyosobową. Każda z nich posiada własny majątek, każda stanowi dla siebie
odrębny cel.
Wspólnotę a
raczej współistnienie osób, z których wszystkie kierują się swoim własnym
odrębnym interesem, nazywa Hegel społeczeństwem obywatelskim. Pewne
istotne przejawy takiego społeczeństwa dają się oczywiście zaobserwować już
nawet w najbardziej archaicznych organizmach państwowych. Wiążą się ono bowiem
ściśle z dążeniem człowieka do zaspakajania potrzeb, a więc z pracą,
wytwarzaniem dóbr, ich wymianą - krótko mówiąc: z ekonomicznym wymiarem
ludzkiego życia. Nowoczesne państwo tym różni się jednak od jego dawniejszych
form, że wraz z rozbudzonym poczuciem podmiotowości jednostek, sfera
społeczeństwa obywatelskiego gwałtownie się rozwija, podkopując pierwotne
doświadczenie przynależności do wspólnoty państwowej. Ludzie świadomi swojej
autonomii, których osobiste cele stają się ważniejsze od celów całej
społeczności, nie postrzegają państwa jako czegoś, co posiada wartość samą w
sobie, lecz uważają je wyłącznie za przydatne narzędzie, mające służyć ich
własnej pomyślności. Państwo jako wspólnota etyczna, jako wewnętrznie
odczuwana jedność celów, zostaje wyparte przez "państwo zewnętrzne" ,
związek z potrzeby i rozsądku, powstały w wyniku porozumienia egocentrycznych
jednostek.
Materialnym
wyrazem ekspansji społeczeństwa obywatelskiego w czasach nowożytnych staje się
dynamiczny rozwój gospodarczy. Zapewnienie swobodnej przestrzeni, w której
jednostki mogą bez zbędnych przeszkód dążyć do realizacji swoich interesów,
okazuje się koniecznym warunkiem zachowania ekonomicznej dynamiki typowej dla
nowoczesnego państwa. Swoboda działalności jednostek musi być oczywiście
ograniczona ze względu na obecność innych podobnych jednostek. Podstawowym
regulatorem współżycia członków społeczeństwa obywatelskiego jest więc
abstrakcyjne prawo osoby, co uzasadnia obecność i działanie instytucji
zapewniającej skuteczne stosowanie tego prawa - instytucji wymiaru
sprawiedliwości. Czy jednak taka regulacja wystarcza? Czy w społeczeństwie
obywatelskim funkcje instytucji państwowych sprowadzają się tylko i wyłącznie
do roli "nocnego stróża" ? Czy - formułując pytanie jeszcze bardziej ogólnie -
da się precyzyjnie określić dopuszczalny zakres ingerencji państwa w życie
prywatne obywateli?
Odpowiedzi na
te pytania udziela Hegel opisując instytucję policji.
Właściwa rola policji nie polega bynajmniej na ściganiu i więzieniu
przestępców. Te czynności wykonuje ona niejako dodatkowo, na zlecenie wymiaru
sprawiedliwości. Jej podstawowym zadaniem jest natomiast profilaktyka, tzn.
wkraczanie tam, gdzie jeszcze nie dokonało się przestępstwo, ale istnieją
poważne przesłanki, że może się ono wydarzyć. Policjant, który zamiast
zapobiec zbrodni ociąga się z interwencją i aresztuje przestępcę dopiero w
chwilę po tym, gdy zostanie ona popełniona, ewidentnie sprzeniewierza się
swojej funkcji. Z drugiej jednak strony każda zapobiegająca przestępstwu
interwencja oparta jest na subiektywnej ocenie sytuacji i tym samym może być
pochopna i nieuzasadniona. Toteż - jak pisze Hegel - "działalność policji
może przybrać taki kierunek, że wszystko, co tylko możliwe, wciągać będzie w
swój krąg; we wszystkim bowiem daje się odnaleźć takie odniesienie, wskutek
którego coś mogłoby się stać szkodliwe."
Fakt, że
policja posiada uprawnienie do działań zapobiegawczych, nie narusza bynajmniej
indywidualistycznej zasady społeczeństwa obywatelskiego. Pełni ona bowiem
wyłącznie zadanie służebne wobec poszczególnych jednostek: pomaga im jedynie
unikać zagrożeń w ich staraniach osiągnięcia osobistej pomyślności. Owe
zagrożenia mogą dotyczyć jednak nie tylko przestępczych czynów innych osób,
ale choćby dziur w moście, niewłaściwego oświetlenia ulic, czy też zaniedbań w
higienie, rodzących niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Przeszkodą w
realizacji osobistych celów może być w końcu także i brak wykształcenia oraz
bieda. Łatwo sobie wyobrazić, że policja, kierując się konsekwentnie zasadą
profilaktyki, w trosce o dobro danego obywatela skieruje go do przymusowej
pracy, skoro sam nie potrafi zdobyć środków utrzymania dla siebie i swojej
rodziny.
Możliwe obszary
działania policji, które roztacza przed nami Hegel, okazują się zatem bardzo
szerokie i obejmują w zasadzie wszystkie funkcje państwa opiekuńczego.
Przyznanie instytucjom państwowym prawa do profilaktycznych interwencji
otwiera furtkę dla dowolnego określania ich zakresu. Nie ma tu żadnej
apriorycznej reguły, która wyznaczałaby właściwy stopień interwencjonizmu.
Społeczeństwo obywatelskie może funkcjonować zarówno w ramach państwa
minimalnego jak i państwa etatystycznego, które to państwa - co jasno
dostrzega Hegel - dzieli w gruncie rzeczy tylko różnica ilościowa.
Jednak nawet
największa rozbudowa aparatu państwa związana z zamiarem zapobiegania
potencjalnym zagrożeniom, nie jest w stanie rozładować napięć, które powstają
w ramach społeczeństwa obywatelskiego. Dynamiczny charakter owego związku
konkurujących ze sobą jednostek musi rodzić coraz większe dysproporcje. Obok
tych, którym się powiodło i którzy gromadzą w swoich rękach coraz większe
bogactwo, pojawia się klasa ludzi przegranych, żyjąca w nędzy, ekonomicznym
uzależnieniu i niezdolna do korzystania z wartości oferowanych przez
społeczeństwo obywatelskie. Sposób egzystencji tej klasy, nazywanej przez
Hegla motłochem, stanowi dokładne przeciwieństwo indywidualnej zaradności i
troski o własną przyszłość, na których opiera się to społeczeństwo. Co więcej,
chociaż motłoch "nie uważa za punkt honoru zdobywania pracą środków
utrzymania, to jednak występuje z pretensją, że otrzymywanie tych środków jest
jego prawem" .
Klasa, która jest wytworem i konsekwencją społeczeństwa obywatelskiego, a
jednocześnie nie chce stosować się do jego zasad, staje się dla społeczeństwa
śmiertelnym niebezpieczeństwem, tym bardziej, że w jego ramach nie widać
sposobu, aby można było powstrzymać rozrastanie się tej klasy. Jak stwierdza
Hegel: "społeczeństwo obywatelskie przy całym nadmiarze bogactwa nie jest
dość bogate, tzn. nie posiada w należącym do niego majątku dostatecznie dużo,
aby zapobiec nadmiarowi ubóstwa i wytwarzaniu się motłochu" .
W
rzeczywistości nawet w najbardziej zindywidualizowanej społeczności istnieją
jednak pewne mniej lub bardziej formalne związki międzyludzkie, które potrafią
łagodzić wewnętrzne konflikty społeczeństwa obywatelskiego o wiele skuteczniej
niż to czyni aparat "państwa zewnętrznego" . Chodzi tu o różnego rodzaju
wspólnoty, które mają charakter etyczny, tzn. przez należące do nich osoby są
traktowane jako autentyczne dobro i własny cel. Takie związki, jak szeroko
rozumiana rodzina (ród), grupy przyjacielskie, wspólnoty lokalne, religijne
czy zwłaszcza korporacje zawodowe, których wagę w świecie rządzonym zasadą
konkurencji Hegel szczególnie podkreśla, pozwalają ocalić ludzi
przegrywających na ringu społeczeństwa obywatelskiego przed stoczeniem się
poza jego ramy. Pomoc udzielana potrzebującym przez innych członków
wspólnoty etycznej ma przy tym odmienny charakter niż bezduszny
interwencjonizm państwowy. Przypomina ona raczej wzajemne wsparcie członków
tej samej rodziny. Nie jest więc odbierana przez potrzebujących jako kolejne
upokorzenie i potwierdzenie faktu, że znaleźli się oni poza nawiasem
społeczeństwa.
Istotna rola
rozmaitych wspólnot etycznych dla stabilizacji i trwałości społeczeństwa
obywatelskiego pozwala nam uznać zapewnienie instytucjonalnych warunków
obecności owych wspólnot za kolejny element rozumnie zorganizowanego państwa.
Skądinąd dla Hegla wszystkie te związki etyczne stanowią jedynie pewien etap
przygotowawczy. Wprawdzie uczą one poświęcenia dla dobra wspólnego, ale dobro
to, w przypadku wspólnot ograniczonych co do zakresu i celów, pozostaje wciąż
jeszcze czymś partykularnym - dobrem określonej grupy, a nie dobrem naprawdę
ogólnym. Dobro prawdziwie ogólne staje się celem jednostki, gdy ta utożsamia
się z etyczną wspólnotą państwa.
Opisując
powyżej rozmaite formy wspólnot mieliśmy w gruncie rzeczy nieustannie do
czynienia z państwem, które towarzyszło im niczym cień. Państwo tworzyło stale
obecną podstawę i właściwe środowisko dla bardziej prostych form
międzyludzkich relacji. Stanowiło konieczny warunek ich istnienia, choć
pozostając wewnątrz owych relacji, łatwo było ten fakt przeoczyć. Stosunki
prawne między osobami, rodzina, społeczeństwo obywatelskie wraz z jego
dynamiką i wewnętrznymi sprzecznościami - to wszystko, jak podkreśla Hegel,
ukazuje tylko rozmaite aspekty jedynej rzeczywistej, w pełni samodzielnej
wspólnoty - wspólnoty państwowej.
Obok takiego
właśnie najszerszego rozumienia państwa jako substancjalnego bytu, który
obejmuje sobą również inne formy więzi społecznych, można mówić o państwie w
znaczeniu węższym, odnosząc to pojęcie wyłącznie do sfery politycznej. Staje
obecnie przed nami problem przedstawienia organizacji państwa jako ustroju
politycznego, czyli - innymi słowy - kwestia wewnętrznej struktury jego
władz.
W rozumnie
urządzonym ustroju politycznym nowoczesnego państwa Hegel wyróżnia następujące
władze: 1/ ustanawiającą ogólne prawa władzę ustawodawczą, 2/ władzę rządzącą
(wykonawczą) zajmującą się stosowaniem ogólnych zasad do przypadków
szczegółowych, oraz 3/ suwerenną władzę panującej jednostki, która stanowi
uosobienie jedności państwa.
Podział ten ukazuje oczywiście elementy konieczne dla istnienia wszystkich, a
nie tylko nowoczesnych form państwowych. Każde bowiem państwo musi posiadać
kogoś, kto stoi na jego czele, obojętnie czy będzie to orientalny despota, czy
demokratycznie wybrany przywódca, każde musi dysponować jakimś aparatem
wykonawczym, każde musi również posiadać jakieś prawa i jakąś instancję
prawodawczą. Natomiast wewnętrzna struktura, wzajemne relacje i funkcje
opisywanych przez Hegla władz odzwierciedlają już konsekwencje płynące z
uznania nowożytnej zasady autonomii jednostki.
Konieczny
podział władz wyznaczający strukturę ustroju politycznego nie oznacza jednak
wcale ich wzajemnego przeciwstawiania i ma niewiele wspólnego z liberalną
teorią, która we wzajemnym ograniczaniu się poszczególnych władz i
zachowywaniu przez nie równowagi sił, widziała gwarancję stabilności państwa.
Przeciwnie, poszczególne władze powinny się przenikać i wzajemnie uzupełniać.
Państwo nie jest bowiem zewnętrznym połączeniem samoistnych elementów, lecz
organiczną całością, a każdy z członów tego organizmu, chociaż różni się od
innych członów budową i funkcją, jednocześnie pozostaje z nimi tożsamy jako
organ tej samej, wspólnej całości. Znaczący jest tutaj fakt, że wśród władz
państwowych nie wymienia Hegel władzy sądowniczej. Wymiar sprawiedliwości
należy bowiem do innej dziedziny niż sfera polityczna państwa
i stąd właśnie płynie konieczność zagwarantowania jego niezależności i
odizolowania go od wszelkich czynników wpływających na bezstronność jego
osądów, w tym także od nacisków władz politycznych.
Omawiając
przedstawioną przez Hegla strukturę władz należy przede wszystkim podkreślić
szczególną pozycję suwerennego monarchy. Hegel jest w pełni świadomy
istotnej różnicy, która dzieli władzę wykonawczą, wykonującą jedynie to, co
zostało jej zlecone i powierzone, od władzy dokonującej ostatecznych
rozstrzygnięć.
Owa różnica, oczywista dla nurtu myślenia o państwie w kategoriach
suwerenności, została niemal zupełnie zapomniana w potocznym myśleniu
uformowanym w ramach tradycji liberalnej. Jeśli więc nie jest trudno wyobrazić
sobie, iż państwo jako odrębny jednostkowy byt musi kierować się jedną wolą,
to już pogląd, że ostateczna rozstrzygająca wola ma być wolą konkretnego
monarchy, budzi gwałtowny sprzeciw. Wbrew temu Hegel twierdzi, że
uwzględnienie momentu podmiotowości, które charakteryzuje państwo nowoczesne,
wymaga właśnie, aby to ostatecznie decydujące "ja chcę" ujęte zostało jako
konkretna osoba. W świecie uznającym zasadę autonomii nie ma większego
autorytetu nad rozum i sumienie jednostki. Toteż w przeciwieństwie do
dawniejszych form państwowych, gdzie przy podejmowaniu najważniejszych decyzji
odwoływano się do wyższej religijnej instancji (np. w antycznej Grecji do
instytucji wyroczni), prawo do suwerennych rozstrzygnięć musi zostać przyznane
indywidualnej osobie.
Wyróżniona
pozycja suwerena uosabiającego jedność porządku państwowego ujawnia się
zwłaszcza tam, gdzie państwo jako jedność polityczna spotyka się z innymi
państwami. Do zakresu władzy panującego należy więc dziedzina polityki
zagranicznej, a także - co jest jej pochodną - uwzględnienie możliwości wojny.
Gwarancję skutecznej obrony stanowi jednolite dowódzctwo - wojsko musi być
zatem podporządkowane bezpośrednio suwerenowi jako najwyższemu wodzowi. W
sprawach wewnętrznych ważną funkcją osoby panującej jest korzystanie z prawa
łaski - możliwość zawieszania, ze względu na dobro państwa, wyroków wymiaru
sprawiedliwości.
Powyższe prerogatywy odnoszą się jednak do sytuacji sporadycznych i nie
oznaczają oczywiście jakiegoś władctwa samowoli. Suweren nowoczesnego państwa
"jest związany z konkretną treścią uchwał ciał doradczych i jeśli
konstytucja opiera się na mocnych podstawach, to nie ma on często nic innego
do roboty, jak tylko podpisywać się swym imieniem. Ale to imię jest
ważne, jest to szczyt, powyżej którego iść nie można" .
Natomiast czymś
odmiennym od podjęcia samej decyzji jest jej wykonywanie i stosowanie. Zajmuje
się tym władza rządząca, która poprzez swoich urzędników strzeże
interesu całej wspólnoty państwa. Urzędnicy ci sprawują swe funkcje na mocy
przekazanych im przez suwerena pełnomocnictw i w jego imieniu, tworząc
hierarchiczną piramidę, na której szczycie zasiadają osoby bezpośrednio
mianowane przez panującego, a która stopniowo rozszerza się i na dole poprzez
funkcjonariuszy policji splata się z żywą tkanką społeczeństwa.
Stanowiska
rządowe i urzędnicze wszystkich szczebli w nowoczesnym państwie są dostępne
dla każdego chętnego, niezależnie od jego pochodzenia, o ile wykaże się on
tylko stosownym wykształceniem i umiejętnościami. Wybór kariery urzędnika
państwowego jest więc analogicznym wyborem, jak wybór określonego zawodu w
ramach społeczeństwa obywatelskiego. Osoby poświęcające się zajęciom, których
celem jest dobro wspólnoty państwowej, wcale przy tym nie rezygnują z dążenia
do osobistej pomyślności, lecz własne interesy realizują w działaniu ogólnym.
Nie są oni już tylko członkami społeczeństwa obywatelskiego, lecz także
świadomymi obywatelami państwa jako wspólnoty etycznej. Dzięki wykształceniu i
świadomości prawnej, ale przede wszystkim właśnie ze względu na owo
utożsamienie własnych celów z dobrem ogólnym, grupa urzędników państwowych
wraz z funkcjonariuszami wymiaru sprawiedliwości i policji tworzy filar
nowoczesnego państwa i przeciwstawia się swoją obecnością i wpływem
rozkładowym tendencjom właściwym społeczeństwu obywatelskiemu.
W porównaniu do
reszty społeczności osoby związane zawodowo z aparatem urzędniczym władzy
wykonawczej stanowią jednak zdecydowaną mniejszość. Toteż istotnym zadaniem
nowoczesnego państwa jest znalezienie instytucjonalnej formy, umożliwiającej
rozbudzenie u jak największej liczby obywateli postawy świadomego patriotyzmu,
wewnętrznego przekonania o potrzebie służby dla spraw ważnych dla ogółu.
Zadanie to według Hegla realizować mają organy przedstawicielskie władzy
ustawodawczej. Heglowskie ujęcie sensu i funkcji władzy
ustawodawczej jest wielką polemiką z koncepcjami liberalnymi i
demokratycznymi, które wykreowały sposób rozumienia tej władzy jako władzy
najwyższej oraz doprowadziły do tego, że preferowany przez nie pewien
szczególny model konkretnych rozwiązań instytucjonalnych uznano powszechnie za
model jedyny i ogólnie obowiązujący. Hegel zwraca naszą uwagę przede wszystkim
na to, że władza ustawodawcza nie znajduje się gdzieś poza czy ponad ustrojem.
Jej zadanie nie polega więc na wymyślaniu go i tworzeniu całkiem na nowo,
lecz na twórczej kontynuacji - na stopniowym rozwijaniu istniejących już praw
i poprawianiu zauważonych niedostatków. Zmiany te mogą dokonywać się tylko w
ramach ustroju i w zgodzie z jego zasadami. To ustrój państwa wyznacza ramy
władzy ustawodawczej, a nie odwrotnie. Pomysł, aby organy władzy ustawodawczej
projektowały konstytucję państwa, której same stanowią tylko jedną i to nie
najważniejszą część, jest jawnie niedorzeczny. "Władza ustawodawcza -
pisze Hegel - jest sama częścią ustroju państwowego, który stanowi jej
przesłankę i o tyle leży sam w sobie i dla siebie poza obrębem bezpośredniej
kompetencji tej władzy."
Funkcja władzy
ustawodawczej polega z jednej strony na określeniu tego, co obywatele mogą
oczekiwać od państwa, a więc należnych im uprawnień chronionych państwowym
autorytetem, a co obejmuje "przepisy prawa ogólnego w ogóle, uprawnienia
gmin i korporacji oraz najzupełniej ogólne urządzenia, pośrednio zaś całość
ustroju państwa" ,
z drugiej - tego, co obywatele zobowiązani są świadczyć na rzecz państwa. W
nowoczesnym państwie świadczenia rzeczowe przyjmują formę opodatkowania
pieniężnego, a jedyne świadczenie osobiste, które musi być zachowane, to
obowiązek służby wojskowej.
Głównym organem
władzy ustawodawczej jest parlament. Choć Hegel wspomina o dwuizbowym
zgromadzeniu stanowym, kwestię potrzeby dzielenia parlamentu na mniejsze
części możemy tutaj pominąć.
Ważne jest to, że ma on za zadanie reprezentować wszystkich obywateli państwa.
Konieczność istnienia przedstawicielstwa narodu nie wynika jednak wcale z
tego, że lud jako taki posiada szczególne uzdolnienia polityczne. W porównaniu
do wykształconej i doświadczonej w swojej profesji grupy urzędników
państwowych pozostali członkowie społeczeństwa obywatelskiego są w sprawach
państwa zazwyczaj ignorantami. Dlatego też Hegel oświadcza wprost, że celem
obrad zgromadzenia ustawodawczego wcale nie jest wypracowanie rozumnego
kształtu ustaw.
Parlament pełni tutaj tylko rolę pewnego dodatku, zatwierdzając jedynie to, co
zostało wcześniej przygotowane w gronie ekspertów i kompetentnych
przedstawicieli administracji rządowej. Rzeczywistym uzasadnieniem
konieczności istnienia władzy ustawodawczej w formie reprezentacji narodu jest
poszanowanie autonomicznego osądu jednostek również w sferze politycznej.
Chodzi tu w istocie rzeczy o zaspokojenie "podmiotowego momentu wolności
formalnej"
tych członków społeczeństwa obywatelskiego, którzy bezpośrednio nie biorą
udziału we władzy wykonawczej. Poprzez współuczestnictwo w życiu politycznym
budzi się wśród jednostek przekonanie, że państwo nie jest czymś obcym i
zewnętrznym, rozpowszechnia się poczucie identyfikacji z państwem i postawy
patriotyczne.
Ale także i
deputowani, którzy dzięki swej działalności parlamentarnej identyfikują się z
ogólnym interesem państwa, stanowią nadal tylko niewielką część całego
społeczeństwa. Nie oznacza to jednak, że pozostali obywatele poza aktem
delegowania swoich reprezentantów pozbawieni są możliwości udziału w życiu
politycznym. Istotnym dopełnieniem władzy ustawodawczej jest bowiem
instytucja opinii publicznej, która to samo zadanie - respektowanie przez
państwo podmiotowego prawa autonomii - realizuje w znacznie szerszym zakresie.
Instytucja opinii publicznej opiera się na dwóch zasadach: jawności obrad
parlamentarnych oraz wolności publicznego komunikowania swych poglądów.
Dzięki temu każdy obywatel może śledzić przebieg debat politycznych, jak
również otwarcie przedstawiać w każdej sprawie własne stanowisko. I znów
podobnie jak w parlamencie nie chodzi tutaj o to, czy takie indywidualne
wypowiedzi będą sensowne, czy też nie. Ważne jest tylko, że każda z nich
zakłada już zainteresowanie sprawami publicznymi, a więc świadczy o
rozbudzonym poczuciu przynależności do etycznej wspólnoty państwa.
Chociaż Hegel
akceptuje, jako w pełni uzasadniony, postulat przyznania praw politycznych
wszystkim obywatelom państwa, to na tym kończy się podobieństwo w stosunku do
liberalno-demokratycznej koncepcji parlamentaryzmu. Skład parlamentu musi
odzwierciedlać rzeczywistą strukturę społeczeństwa obywatelskiego. Nie jest
ono jednak niezróżnicowanym zbiorem identycznych jednostek, lecz składa się z
wielu organicznych kręgów - lokalnych wspólnot różnego rodzaju. Toteż wyboru
swoich przedstawicieli powinna dokonywać nie tyle abstrakcyjna, wyizolowana
jednostka, lecz konkretna osoba, żyjąca zawsza w jakimś kręgu lokalnego
zorganizowania. To członkowie poszczególnych wspólnot a nie członkowie
społeczeństwa jako takiego mają być reprezentowani w zgromadzeniu
ustawodawczym. Delegowanie kogoś, z kim czujemy się etycznie związani, daje
gwarancje, iż będzie on reprezentował nasz interes nie ze względu na złożone
deklaracje wyborcze, ale dlatego, że jest to również i jego osobista sprawa.
Ponadto wybory przeprowadzane w ramach wspólnot lokalnych, gdzie panuje
właściwa każdej wspólnocie hierarchia a w konkretnym funkcjonowaniu łatwo
odróżnić osoby kompetente od przypadkowych, są zazwyczaj czymś czysto
formalnym, a czasem wręcz zbędnym.
W
przeciwieństwie do tego liberalno-demokratyczny projekt systemu
przedstawicielskiego jako miejsce selekcji przyszłych parlamentarzystów
wprowadza partie polityczne . Dla Hegla partia nie jest jednak wspólnotą
etyczną i nie reprezentuje zorganizowanych - tzn. należących do określonych
kręgów organizmu społecznego - jednostek, lecz stanowi zewnętrzny związek
przypadkowych osób, które w ten sposób starają się wzmocnić swoją siłę
przetargową w walce o realizację prywatnego interesu. Funkcjonująca w systemie
partyjnym instytucja powszechnych i bezpośrednich wyborów, chociaż pozornie
otwiera szerokim kręgom obywateli możliwość udziału w życiu politycznym
państwa, w rzeczywistości prowadzi do jego destrukcji. Dobro ogólne zostaje
wydane na pastwę rywalizujących ze sobą partyjnych a więc prywatnych
interesów, zaś obywatele, których pojedyncze głosy mają na ostateczny rezultat
wyborów znikomy wpływ, obojętnieją i w rezultacie odwracają się od spraw
publicznych.
Uznanie zasady
wolności politycznej obywateli i jej instytucjonalnego wyrazu - systemu
przedstawicielskiego, jednak nie w formie demokratyczno-partyjnego
parlamentaryzmu wykreowanego w ramach ideologii indywidualistyczej, lecz
organicznego systemu reprezentacji opartej na konkretnych wspólnotach
lokalnych, to ostatni akord przedstawionej przez Hegla rekonstrukcji rozumnego
kształtu ustroju państwa. Przypomnijmy na koniec istotne elementy tego
ustroju.
Jego
fundamentem jest prawo osoby do wyłącznego posiadania pewnej nienaruszalnej
przestrzeni. Prawo to pociąga za sobą konieczność istnienia instytucji
własności prywatnej, oraz jej pochodnych: instytucji umowy jako formy
przekazywania własności oraz kary jako restytucji naruszonego Ich skuteczne
funkcjonowanie domaga się następnie obecności instytucji wymiaru
sprawiedliwości oraz aparatu władzy wykonawczej państwa udzielającego wyrokom
sądowym fizycznego wsparcia. Z kolei władza wykonawcza funkcjonuje zawsze w
ramach konkretnego ustroju politycznego państwa jako jeden z jego elementów i
pozostaje zależna od innych władz, władzy suwerena oraz od jakiejś instancji
prawodawczej.
Powyższą aprioryczną strukturę ustroju państwa da się wskazać we wszystkich
konkretnych organizmach państwowych. Hegel dorzuca do niej jeszcze
jeden element, a mianowicie właściwe epoce nowożytnej prawo moralnej
autonomii jednostki. Wynika z niego nie tylko konieczność instytucjonalnego
uznania wolności sumienia, ale również zagwarantowania swobodnej przestrzeni,
gdzie jednostki mogą bez zbędnych przeszkód realizować własny pomysł
na dobre życie. Owa przestrzeń, czyli innymi słowy społeczeństwo obywatelskie,
posiada swoistą dynamikę. Otwarcie szlaków dla indywidualnej inicjatywy
i przedsiębiorczości staje się z jednej strony źródłem duchowego rozwoju
i materialnego dobrobytu państwa, z drugiej strony rodzi niebezpieczne
wewnętrzne napięcia. Główne zadanie nowoczesnego państwa stanowi właśnie
zapewnienie warunków rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, przy równoczesnym
powstrzymywaniu jego autodestrukcyjnych tendencji. Wprawdzie w trosce
o losy państwa jako całości znajduje swoje uzasadnienie aktywna polityka
społeczna państwa i jego ingerencja w domenę społeczeństwa obywatelskiego,
ale znacznie skuteczniejsze od arbitralnych interwencji aparatu państwowego
są działania lokalnych wspólnot i stowarzyszeń, które pełnią w zatomizowanym
społeczeństwie funkcję integrującą. Najważniejszym sposobem rozładowania
narastających w społeczeństwie napięć pozostaje jednak związanie obywateli
z interesem ogólnym państwa, poprzez zapewnienie każdemu możliwości
uczestnictwa w życiu politycznym. Może się to dokonywać przez indywidualny
wybór kariery urzędnika państwowego, przez udział w pracach zgromadzenia
ustawodawczego, lub przynajmniej przez śledzenie i współkształtowanie
opinii publicznej. Rozumny ustrój, szanując i broniąc obywatela -
jednostkę, stwarza mu szansę osobistego doświadczenia, że jest on
równocześnie obywatelem - członkiem etycznej wspólnoty państwa.
|