Błażej Sajduk - Współczesna Analiza Polityczna


Na polskie półki coraz szerszym strumieniem zaczynają trafiać książki, których tematem jest analiza polityczna – zagadnienie do niedawne znane w niewielkim stopniu polskim czytelnikom, prawie wyłącznie z łam gazet. Publicystyczna formuła owych analiz implikowała w sposób oczywisty pewne uproszenia oraz często obciążona była dużą dozą przesady. Reguły stylu publicystycznego są bezlitosne dla naukowej precyzji i kroczącej za nią subtelności. Nierzadko efektowne retoryczno-estetyczne fajerwerki brały górę nad skrupulatnością i analityczną głębią wywodów. Problematyczne jest zarówno, gdy naukowiec, politolog przyodziewa szaty szermierza słów i stara się udowodnić swoją tezę bezlitośnie naginając fakty. Z drugiej strony dziennikarze – rzemieślnicy słowa, często nie przyjmują do wiadomości, że skomplikowane kwestie teoretyczne nie są przysłowiową „kulą u nogi” i mogą stanowić fundament, na którym dzięki swojej wirtuozerii publicysta, dziennikarz zbuduje swój tekst. Powodem tego stanu rzeczy może być fakt, iż: „ (...) nikt nigdy – ani w szkole średniej, ani na uniwersytecie – nie powiedział im [dziennikarzom – przyp. mój – B.S.], że istnieją bardziej wyrafinowane metody analizy sceny politycznej niż te, które znają z komentarzy starszych kolegów. Nieznane im są – z niewielkimi wyjątkami – rozbudowane narzędzia służące analizom polityki amerykańskiej; nie znają wydawanych w niskich nakładach tekstów poświęconych zagadnieniom krajowym, pisanych zresztą dość hermetycznym językiem nauk społecznych.”[1]. Wydaje się, że taki właśnie stan rzeczy i ogólna zgoda na taką diagnozę powinna tworzyć przyjazną aurę dla przyjęcia wydanej na przełomie 2007 i 2008 roku autorstwa Roberta A. Dahla, Brucea Stinebrickner: Współczesna Analiza Polityczna[2]. Pierwszy ze współ- autorów, oraz autor wcześniejszych wersji tej książki, jest doskonale znany. Wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli do czynienia z podstawowymi dla nauk politycznych zagadnieniami jak np. władza, demokracja, liberalizm musieli spotkać się z poglądami nestora pluralistów R. A. Dahla. Drugi ze współautorów jest współpracownikiem autora Demokracji i jej krytyków[3], i to najprawdopodobniej on jest odpowiedzialny na nową formułę książki – w porównaniu z jej poprzednimi edycjami jej treść została gruntownie przeredagowana.

Na wstępie warto zauważyć, iż autorzy zlali ze sobą pojęcia: analizy politycznej oraz politologii – problem ten widać szczególnie wyraźnie w ostatnim rozdziale omawianej książki, gdzie spektrum problemów godnych temat dla analizy polityczne rozpościera się od udzielania wsparcia kandydatowi na wysokie stanowisko państwowe aż do analiz ilości posterunków policji na obszarze metropolii. Zabieg ten może powodować pewne trudności. Śledząc uważnie wywód można dojść do wniosku, że ma się do czynienia z przystępnie i dobrze napisanym wprowadzeniem do nauk politycznych, a nie sensu stricte książką nt. analizy politycznej. Nie rozstrzygając w tym miejscu, czym analiza polityczna jest w rzeczywistości, należy zaznaczyć, iż przedmiotem zainteresowania analizy politycznej (politologicznej) są procesy zachodzące na styku skali makro i mikro, z naciskiem kładzionym na tę drugą. Z takim postawieniem sprawy wydają się zgadzać sami autorzy piszący pod koniec wywodu, iż: „Staranna i systematyczna analiza polityczna może (...) wnosić (...) wkład na wiele sposobów. (...) istnieją potencjalne korzyści na poziomie mikro w rozwiązywaniu problemów dotyczących jednostek i na poziomie makro w dziedzinie świadczenia usług rządowych, określania polityki publicznej oraz w projektowaniu instytucji politycznych na poziomie narodowym i międzynarodowym.”[4]. Celem analizy politycznej sensu stricte powinno być udzielanie wyjaśnień oraz zrozumienie, dlaczego zjawiska polityczne potoczyły się w taki a nie inny sposób. Ponadto, na takiej podstawie powinny być podejmowane próby tworzenia hipotez mogących usprawnić proces wyjaśniania i zarazem rozumienia polityki w przyszłości. Tak gromadzona wiedza winna być intersubiektywnie przekazywana i krytycznie oceniana. Ważne jest by podejmować próby praktycznego wykorzystania tak zgromadzonej wiedzy, np. starając się odpowiednio projektować instytucje polityczne. Po mimo, iż w książce znajduje się odniesienie do np.: Instytucji. Organizacyjnych podstaw polityki James G. March i Johan P. Olsen[5], to fragmenty książki poświęcone np. instytucjom wyraźnie nawiązują do instytucjonalizmu w klasycznym wydaniu. Autorzy, pomimo wprowadzenia pojęcia „roli” do definicji, nadal pozostają przy bardzo tradycyjnym rozumieniu pojęcia instytucja polityczna, jak sami stwierdzają: „Ważnymi i znanymi instytucjami politycznymi są zgromadzenie ustawodawcze, partie polityczne i wybory”[6]. Dzięki dobrze już ugruntowanemu dorobkowi nowego instytucjonalizmu jest wiadome, iż takie postrzeganie instytucji politycznych może nierzadko zaciemnić i w konsekwencji utrudnić opis oraz zrozumienie politycznych zdarzeń[7]. Interesująco, choć równie w tradycyjnym duchu krytykowana jest w książce koncepcja ludzkiej racjonalności, jako reguły mającej umożliwić w pełni predykcyjną naukę o polityce (analizę polityczną). Stąd, z punktu widzenia czytelnika zainteresowanego tytułową współczesną analizą polityczną szczególnie warta uwagi jest część pierwsza książki: „Podstawy”. To w niej znajduje się skrótowy opis politologicznego instrumentarium, które może zostać wykorzystane przez analityka. Część druga książki stanowi swojego rodzaju wprowadzenie do podstawowych zagadnień komparatystyki ustrojowej. Głównym punktem odniesienia jest oczywiście sztandarowa koncepcja R. Dahla – poliarchia. Z rozdziałów dziesiątego i jedenastego, stanowiących część trzecią omawianej książki, czytelnik dowie się m. in. dlaczego jednostki korzystają lub nie ze swoich biernych i czynnych praw wyborczych oraz zapozna się z trzema typami współczesnej analizy politycznej (empiryczną, pojęciową oraz normatywną). Ostatnia, czwarta część, pomimo wspomnianych powyważa problemów definicyjnych, należy, z punktu widzenia współczesnej analizy politycznej, podobnie jak pierwsza część, do najbardziej wartościowych fragmentów pracy. To w niej autor udziela zasadniczej, dla całego wywodu, odpowiedzi na pytanie: „do czego jest przydatna współczesna analiza polityczna?”.

Autorzy zasadniczo zgadzają się z twierdzeniem, iż nauki społeczne w tym nauki polityczne i utożsamiana z nimi analiza polityczną są tym bardziej użytecznie im bardziej są naukowe, a naukowymi się stają im bardziej są prawdziwe. Jednak w obliczu coraz silniejszego naporu prądów postpozytywistycznych trudno zgodzić się z optymizmem autorów, nawet mimo uczynionego przez nich zastrzeżenie, iż: „Choć wydaje się mało prawdopodobne, aby metody ilościowe kiedykolwiek całkowicie zastąpiły bardziej tradycyjne metody analizy jakościowej, niewątpliwie w przyszłości analiza polityczna będzie w większym stopniu korzystać z danych i metod ilościowych, niż robiła to w jeszcze niezbyt odległej przeszłości.”[8]. Obecnie żyjemy w świecie niezwykle sceptycznym wobec behawioralistycznych zapewnień, iż gromadzenie i opisywanie ogromnej ilości obserwacji doprowadzi w końcu do skatalogowania najważniejszych praw (przyczynowo-skutkowych).

Współczesną analizę polityczną należy prowadzić w czterech obszarach, odpowiadających teoretycznemu podziałowi na cztery oblicza władzy, jednak czytelnikowi nie wprowadzonemu w arkana problematyki władzy, a szerzej analizy politycznej, pewnych problemów nastręcza zrozumienie np. różnic pomiędzy pierwszym i drugim obliczem władzy. Otóż autorzy piszą, iż agendą jest lista dostępnych wyborów[9] w innym miejscu, niemalże zaraz obok, czytelnie może się dowiedzieć, iż: „Nawet gdybyśmy mogli zmierzyć wpływ (...) na płaszczyźnie dostępnych możliwości, agendy i struktury (poziom 1, 2 i 3) (...)”[10]. Z tego ostatniego zdania wynikać by mogło, że dostępne możliwości, wybory i agenda to różne kwestie. Zlanie pierwszego oblicza władzy z drugim nie musi być poczytane jako błąd[11], jednak konsekwencja naukowa wymaga stosowania jednolitej terminologii. Czytelnik nie obeznany z szerszym kontekstem może poczuć się zagubiony. Na szczęście stronę dalej R. Dahl i B. Stinebrickner nie pozostawiają wątpliwości pisząc: „Całkowity wpływ (...) powinien być rozpatrywany w świetle wszystkich czterech płaszczyzn wpływu lub zakresu podejmowania decyzji: kolejno – ich zdolności do stawiania na swoim wśród innych w kontekście dostępnych możliwości (poziom 1); ich zdolności do kształtowania agendy – zestawu dostępnych dla nich możliwości (poziom 2); ich wpływu na kształtujące agendy struktury (poziom 3); i ich własnej świadomości obejmującej, wiedzę dotyczącą możliwości wywierania wpływu na każdej z tych płaszczyzn, ale oczywiście nieograniczoną do tej wiedzy (poziom 4).”[12]. Gwoli polemiki, warto przywołać w tym miejscu Krzysztofa Pałeckiego, twórcę normatywnej teorii władzy, który stwierdza, iż utożsamienie władzy z wpływem, czy też traktowanie wpływu, jako odmiany władzy jest zabiegiem błędnym. Wskazuje on równocześnie na trzy zasadnicze różnice pomiędzy władzą a wpływem. Po pierwsze władza implikuje istnienie podmiotu władczego, który podejmuje decyzje. Natomiast oddziaływaniu wpływu ulegają podmioty w wyniku własnej decyzji. Drugą różnicą jest obserwacja, iż wpływ nie jest w ogóle uregulowany żadnymi normami społecznymi, to po prostu stan zależności faktycznej. Po trzecie, władza nie istnieje tam, gdzie nie jest ona wykonywana w sposób świadomy, a wpływ można wywierać w sposób całkowicie nieświadomy[13].

Niestety analityk polityki nie znajdzie w tej pozycji porad praktycznych, w jaki sposób analizować współczesną politykę. Co prawda, zarówno sfery makro, jak i mikro analizy są omawiane w poszczególnych miejscach książki, jednak szczególnie doskwiera brak wskazówek pomocnych przy zastosowaniu całego teoretycznego instrumentarium na drugim, ze wspomnianych poziomów. Całość sprawia wrażenie, iż systematyka proponowana przez autorów, której zadaniem jest uporządkowanie otaczającej nas rzeczywistości, jest wykuwana w sporach z fałszywie zdefiniowanym przeciwnikiem. Inaczej mówiąc, można odnieść wrażenie, że niektóre rozróżnienia i doprecyzowania teoretyczne nie wydają się konieczne. Fakt ten musi dziwić w świetle opinii wyrażonej przez Roberta A. Dahla i Brucea Stinebriknera odnoszącej się do „ergonomii teoretycznej” – uwzględniania danych koniecznych, a usuwania zbędnych ze sporządzanego przez analityka opisu.

Pomimo aktualizujących wtrętów, zazwyczaj odnoszących się incydentalnie do jakichś konkretnych zdarzeń po 11 IX 2001 r., większość bibliografii bazuje na książkach z lat osiemdziesiątych i wcześniejszych. Tym samym niezorientowany czytelnik może odnieść błędne wrażenie, co do aktualnego i autentycznie współczesnego oblicza analizy politycznej.

Jedna z zalet tej książki jest prozaiczna, mianowicie już sam fakt, że została przetłumaczona na język polski należy poczytać jako sukces rodzącej się powoli polskiej analizy politycznej. Jednak, gdy spojrzy się na recenzowaną książkę z szerszej perspektywy łatwo wychodzą jej braki. Współczesne analiza polityczna po prostu nie wytrzymuje porównania z książką Colina Haya[14], nie wspominając o monumentalnym podręczniku do kontekstowej analizy politycznej[15]. Niestety wydawca nie ustrzegł się również drobnych błędów edytorskich – tu i ówdzie czytelnik może natrafić na jakąś źle postawioną literę, np. zamiast „u” stoi „m” lub „i”. Ponadto zdarzają się przypisy, których zadaniem jest wspomóc czytelnika w pełnym zrozumieniu wywodu jednak, ponieważ odnoszą się do innej numeracji stron powodują tylko konfuzję i niepotrzebne zamieszanie.

Reasumując, pomimo pewnych uchybień, recenzowana książka stanowi dobre wprowadzenie do zagadnień analizy politycznej oraz znakomite i godne polecenia uzupełnienie niejednego kursu na studiach na wydziałach nauk politycznych i socjologicznych. Śmiało można stwierdzić, iż omawiana książka skutecznie wesprze nurt idealny dyskursu naukowego[16], bazujący na zachodnim dorobku intelektualnym, wykorzystywanym do opisu polskiej specyfiki politycznej. Teraz pozostaje tylko czekać, aż pojawią się teksty bazujące na teoretycznych propozycjach autorów Współczesnej analizy politycznej osadzone w stricte polskim kontekście.

R. A. Dahl, B. Stinebrickner, Współczesna Analiza Polityczna, przeł. P. M. Kazimierczak, Warszawa 2007.

mgr Błażej Sajduk (ur. 1981 r.) – absolwent politologii na UJ. Doktorant na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Asystent w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera.



[1] R. Matyja, Lista niedokonań, „Europa” nr 35 z 1 XII 2004, s. 8.

[2] R. A. Dahl, B. Stinebrickner, Współczesna Analiza Polityczna, przeł. P. M. Kazimierczak, Warszawa 2007.

[3] R. A. Dahl, Demokracja i jej krytycy, przeł. S. Amsterdamski, Kraków 1995.

[4] R. A. Dahl, B. Stinebrickner, Współczesna analiza polityczna, przeł. P. M. Kazimierczak, Warszawa 2007, s. 237.

[5] J. G. March, J. P. Olsen, Instytucje. Organizacyjne podstawy polityki, przeł. Dariusz Sielski, Warszawa 2005.

[6] R. A. Dahl, B. Stinebrickner, Współczesna..., s. 224., s. 76, przyp. nr 3.

[7] Różnice pomiędzy tradycyjnym i nowym podejściem do instytucji trafnie opisała Vivien Lowndes. Autorka stosując sześć kontinuów odmalowała zasadnicze różnice w percepcji instytucji przez nurt klasyczny i nowe. To rozróżnienie, na zasadzie analogii można potraktować jako ilustrację różnic przebiegających pomiędzy pojmowaniem instytucji przez autorów Współczesnej analizy politycznej oraz pozostających w częściowej opozycji do nich przedstawicieli nurtu zwanego umownie nowym instytucjonalizmem. Zob V. Lowndes, Instytucjonalizm Teorie i metody w naukach politycznych, D. Marsh, G. Stoker (red.), przeł. J. Tegnerowicz, Kraków 2006, s. 96–100.

[8] R. A. Dahl, B. Stinebrickner, Współczesna..., s. 224.

[9] Ibidem., s. 78

[10] Ibidem., s. 80.

[11] Szczególnie mając w pamięci, iż ojcem władzy, jako podejmowania decyzji jest sam R. Dahl.

[12] Ibidem., s. 82.

[13] Zob. Wprowadzenie do Nauki i Państwie i Polityce, red. Szmulik, Żmigrodzki, Lublin 2003, s.196–197.

[14] C. Hay, Political Analysis. A Critical Introduction, Palgrave 2002.

[15] The Oxford Handbook of contextual political analysis, ed. R. E. Goodin, C. Tilly, Oxford University Press Inc, New York, 2006.

[16] Zdzisław Krasnodębski, ubolewając nad faktem, iż dyskusja intelektualna w Polsce toczy się na dwóch odseparowanych płaszczyznach, wyróżnił dwa takie dyskursy. Pierwszy zakładający recepcję i przerabianie idei zachodnich – opierający się głównie na teoretycznym fundamencie importowanym z zachodu. Drugi – skoncentrowany na sprawach polskich, oparty na rodzimym materiale empirycznym. Zob. Z. Krasnodębski, Lotność, ulotność, skostnienie i lęk, „Europa” nr 29 z 20 października 2004.



2008 ©  Ośrodek Myśli Politycznej
http://www.omp.org.pl/