Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Strona poświęcona Włodzimierzowi Bączkowskiemu
Włodzimierz Bączkowski - Istota problemu tradycji sybirackiej
.: Data publikacji 30-Lis-1999 :: Odsłon: 1256 :: Recenzja :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

Artykuł poniższy nie jest wyrazem poglądów Zarządu Związku Sybiraków, ani Redakcji "Sybiraka", lecz odzwierciedla osobiste stanowisko Autora. Podkreślając charakter dyskusyjny artykułu omawianego. Redakcja wyraża nadzieję, że wywoła on głosy członków naszego Związku, oświetlające żywotne kwestie, poruszone w artykule również i z odmiennego punktu widzenia.

Redakcja "Sybiraka"

 

"Rosja współczesna, czyli Związek Sowiecki, zaniechała w rządach krajem metod carskich, polegających na centralizowaniu całej władzy w Petersburgu", pisze pewien znany podróżnik ("Sybirak", nr 1). Jest to w ogóle "Nowa Rosja" woła Otmar w tytule swej ostatniej książki. "Dzisiaj warunki się zmieniły. Kraj nasz jest wolny". tłumaczy wymieniony pisarz-podróżnik (ibidem). Syberia się amerykanizuje. "Jeżeli nasze fantazje kolonizatorskie ulatywały niedawno aż do dalekiej południowo-afrykańskiej Angoli portugalskiej - to chyba znacznie mniej fantastyczną rzeczą wyobrażać sobie, że w niezbyt odległej już przyszłości, na dawnych wygnańczych szlakach syberyjskich i dalekich zakątkach zesłańczych pojawią się znowu zastępy wędrowców z Polski, tym razem dobrowolnych, a daj Boże dzielnych i przedsiębiorczych, i że z młodzieńczą tężyzną nowego wolnego pokolenia roztoczą tam twórczą działalność gospodarczą z korzyścią dla siebie" pisze wybitny autor, profesor ("Sybirak", nr 2).

W ogóle dzisiaj słyszy się dużo głosów o tym, że wszystko jest teraz na Zachodzie i na Wschodzie nowe, że wszystko trzeba zaczynać na nowo, od początku, że dziś "Sybir jest krajem bez przekleństw", nie trzeba go już ani kochać ani nienawidzić. Można pozostać obojętnym i kierować się jedynie zimną racją interesu, zysku. Business is business and time is money. Jak w Anglii!

Nie obchodzi to jakoś wyznawcę tych poglądów, że są inni, którzy jednocześnie nazywają Anhellego Ewangelią sybiracką, że ideą przewodnią Polski Odrodzonej jest myśl neo-niepodległościowa, realizowana w postaci wyzwalania Polski do supremacji obcej na odcinku gospodarczym czy w postaci wyzwalania Polski do supremacji obcej na odcinku gospodarczym czy w stosunkach międzynarodowych, że dzisiejsza rosyjska myśl historiozoficzna nie wyzwoliła się od patrzenia na Polskę oczami przedwojennego, a istocie wieczystego imperializmu moskiewskiego, owej zachłanności Iwana Kality, Piotra I, Katarzyny, czy tzw. leninowskiej polityki narodowościowej, cementującej na nowo zarysowany przez rewolucję gmach państwowy Moskwy.

Czy to ignorancja czy dekadentyzm tych uczuć, które Polskę odrodziły? Czy to wyjałowienie, czy wyrzeczenie się dalszego aktywnego bojowania o trwałość i potęgę państwa jest genezą tej swoistej demobilizacji? Odpowiedzmy sobie szczerze, w imię dobra naszego i honoru, bez obrażania się i żalów, że wszystkiego po trosze jest w tym deklasowaniu się rycerza na kupca, w tym przekuwaniu mieczy nie na pługi ale na wagi kupieckie, w tym ustępowaniu uczuć pierś rwących na rzecz pustki, do której sprowadza się nowy lokator, wszechwładny Interesik.

Na czym jednak polega istota problemu tradycji sybirackiej, problemu któremu należy się słuszny tytuł "Sybirak a Polska"? Na tym mianowicie, że istnieje prawda dziejowa w stosunkach polsko-rosyjskich, prawda wypróbowana w ogniu walk naszych z Moskwą poczynając od XV w., wyryzykowana w "przymierzach wieczystych", doświadczona w tumanie Targowicy, wykuta tak kształtnie w okresie niewoli, że nie sposób jej nie widzieć, nie można jej nie uznać.

Ta prawda dziejowa krystalizować się poczęła już w okresie rywalizacji litewsko-rusko-polskiej, gdy cień wielkiego zbieracza ziem "russkich" zaczął się unosić na wschodnimi kresami Polski Jagiellonów i powoli lecz zwycięsko odpierał granicę naszą, podbijając Ukrainę, Ruś Białą, kraje nadbałtyckie i uderzył ostatecznym akordem tryumfu w dobie podziałów Polski. Ta prawda dziejowa Rzeczypospolitej przyjmowała kształt idei Polski - przedmurza chrześcijaństwa, negując chrześcijańskość Moskwy, usiłowała rozsadzić Moskwę od wewnątrz w dobie cara moskiewskiego Władysława, syna Zygmunta III, ta prawda była własnością każdego szlachetki polskiego, kiedy to w okresie złotym naszego piśmiennictwa ustami M. Reja, a potem Potockiego i Kochanowskiego określano Moskwę i Moskwicinów tak, jak je określała cała ówczesna Europa Olearjuszów, Herberstejnów, a w 200 lat później i Astolfów Custine'ów.

Nie trzeba się zbytnio rozwodzić, że ta prawda dziejowa głosiła nieuniknioną i stałą rywalizację Polski z Moskwą, że była historycznym potwierdzeniem tej oczywistej tezy, iż dwa sąsiednie organizmy o odrębnych kulturach (przy tym jeden pełen mitycznego wprost imperializmu) nie mogą być szczerymi przyjaciółmi, że może je łączyć jedynie koniunktura, że będzie je zawsze dzielić struktura ich położenia na mapie geopolitycznej i geokulturalnej.

Stąd to właśnie wypływa, że tak jak było dotychczas, Rosja nigdy nie będzie korzystała ze współpracy gospodarczej z Polską w stopniu takim, jak z Ameryką, Anglią czy Francją. Stąd też wypływa, że Rosja przyzwoli na imigrację niemiecką, hiszpańską czy argentyńską, lecz nie polską, że woli posługiwać się kosztownymi "specami" w rodzaju pułkownika Coopera, Amerykanina, aniżeli tanimi bezrobotnymi inżynierami z Polski.

I jest to rzeczą zupełnie jasną i zrozumiałą. "Sąsiad mego sąsiada jest moim przyjacielem", głosi stara jak świat maksyma. Każdy Polak, przybyły do Sowietów, czy jakiejkolwiek Rosji, to czynnik zainteresowany politycznie w takim a nie innym układzie stosunków. Każdy Polak w Sowietach, wyjąwszy zmiażdżonych i zmaltretowanych przez bolszewizm resztek polskich w Rosji, to kandydat na oskarżonego w najbliższym procesie o sabotaż czy szpiegostwo, to ofiara za najodleglejsze od jego osoby winy. Jedna jest tylko okoliczność łagodząca - przynależność owego Polaka do Komunistycznej Partii Polski i praca nad sowietyzowaniem Polski "faszystowskiej". W zasadzie (nie pomijamy wyjątków) każde zamówienie techniczne, wykonane w Polsce i zmontowane przez polskich inżynierów, to dla Rosji zwiększone niebezpieczeństwo lustracji jakiegoś odcinka rzeczywistości sowieckiej. Nawet Anglicy są w tym wypadku elementem niedogodnym. Przypomnijmy sobie procesy o "Lena Goldfields", oraz proces inżynierów firmy Armstronga.

I tak będzie zawsze. Przyszłość nie przyniesie w tym względzie żadnych realnych zmian, chyba że Rosja przemieni się w jakiś skrajnie zacofany kraj, podobny do Turcji z połowy ubiegłego wieku - tej Turcji, która dzisiaj wyrzuca niemiłosiernie setki obcokrajowców ze swego terytorium, tej Turcji, która zagadnienie filorosyjskiej mniejszości ormiańskiej zlikwidowała sposobem Tamerlana.

Dlatego wszelkie "widoki" na szerszą współpracę polsko-rosyjską (polsko-syberyjską), kulturalną czy gospodarczą, przy której byłaby możliwa emigracja nadmiaru inteligencji polskiej do Rosji i przy której Sybirakom przypadłaby jakaś większa rola jest mrzonką i szkodliwą utopią, bo demobilizującą Sybiraków i ich otoczenie nie wiadomo za jakie kołacze. I dlatego również głosy w gronie sybirackiem o Sybirze bez przekleństw są szczególnie przykrym, jeśli nie tragicznym podkreśleniem faktu zignorowania przez nich prawdy dziejów polskich na odcinku wieczystych zmagań naszych z Moskwą, faktu niedostrzegania współczesnej rzeczywistości polsko-sowieckiej rozwijającej się po linii wytkniętej przez historię, geografię, przez kulturę.

Dlatego też nie naiwne spozieranie w stronę Rosji, nie odległe reperkusje wspomnień o tanim maśle sybirskiem, wyśmienitej baranince, polowankach rozpoczynanych tuż od drzwi wejściowych własnego mieszkania, ma być zadaniem Sybiraka, lecz właśnie godna reprezentacja tej prawdy dziejowej, głoszącej o żelaznej rywalizacji raz pokojowej, raz bojowej, jaka istnieje pomiędzy Moskwą a Polską, jest właściwym i wielkim zadaniem Sybiraków.

Jest tragicznym nieporozumieniem, że właśnie Sybiracy dotychczas za aksjomat nie uznali tej prawdy i tego ciężaru swego obowiązku, że są gotowi wziąć się do rzeczy nieswoich, do pracy wykonywanej lepiej od nich przez fachowe komórki handlowo-eksportowe, powołane do wykorzystywania wszystkich możliwości, przez "speców" od robienia interesów, nic w zasadzie nie mających do stracenia w przyjaznych rozmowach z Moskalami, bo reprezentujących wyłącznie aktualny i przejściowy interes kupiecki.

Sybiracy winni wysoko trzymać pochodnię tych doświadczeń historycznych Polski, które na własnej skórze najlepiej odczuli, winni wokół swego imienia legendę stworzyć i Polsce idącej przekazać doświadczenie historycznych aliansów naszych z Moskwą, które ich aż za Ural zapędziły. Sybiracy winni spowodować to, aby w zbiorowej duszy polskiej zaistniał ugruntowany doświadczeniem realny i trzeźwy kompleks szczególnej ostrożności wobec Rosji, który na całe idące wieki uniemożliwi popełnienie tych błędów w polityce naszej wschodniej, jakie popełniła Polska w XVII i XVIII stuleciu, kiedy to uwierzono w Rosję, również jak i dziś nową, bo przez Piotra I zreformowaną, kiedy to poeta nadworny Stanisława Augusta, S. Trembecki, śpiewał o Katarzynie "Wielkiej", "w której jedyny Polsce jest ratunek".

Sybiracy winni zająć wybitne miejsce w szeregu sił ideotwórczych, tworzących Polskę Jutrzejszą. Winni zaszczepić myśleniu polskiemu wspaniałe przykłady "patriotyzmu wygnańczego", o którym pisał w numerze poprzednim K. Gintoft-Dziewałtowski, zaszczepić sobie poczucie obowiązku sygnalizowania wszelkich niebezpieczeństw od Wschodu, o czym pisał Antoni Anusz w nr 1. "Sybiraka".

Oto są zadania narzucone Sybirakom już z góry przez dzieje polsko-rosyjskie, których niewłaściwy a dla Polski nieszczęśliwy rozwój zaprowadził ich do kraju męczeństw z Anhellego.

Wszystko inne będzie nędznym chałupnictwem, obniżaniem siebie samych, nieaktualnym "organicznikowstwem", a nawet, nie bójmy się mocnych i szczerych wyrazów, zbrodnią wobec tysięcy pomordowanych, z których ostatnim tchem wylatywało ostatnie przekleństwo Moskwie.

Dzierżyć wysoko sztandar prawdy dziejowej w stosunkach polsko-moskiewskich jest wielkim zadaniem wielkiej tradycji sybirackiej. Przekazać Polsce idącej nietknięty rękami geszefciarzy, pojęty należycie skarb tej tradycji, przekazać go w całej okazałości duchowej, w całej piękności, nieskalanej przez business - jest naczelnym zadaniem Sybiraka, jest zagadnieniem, leżącym u podstaw polskiej tradycji sybirackiej.

 

.: Powrót do działu Strony tematyczne :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,252216 sekund(y)