Stanisław Kutrzeba
Idea wolności w ustroju dawnej Rzeczypospolitej Polskiej Jeśli chce się określić najistotniejszą cechę ustroju dawnej Rzeczypospolitej Polskiej w nowszej epoce od XVI do XVIII wieku, to można to jedynie wyrazić w taki sposób, że przenikała ten ustrój idea wolności. Nie jest to spostrzeżenie nowe. Nie o to mi tu też chodzi, by jeszcze raz podkreślić ten charakter dawnej konstytucji polskiej. Mój cel jest inny. Chcę ocenić tu wartość tej idei wolności dla dawnej Rzeczpospolitej. I nad tym się już niejednokrotnie zastanawiano. Lecz oceny te nie były dostatecznie obiektywne, nawet jeśli starano się ujmować je z ściśle naukowego stanowiska. I to zarówno oceny polskich, jak obcych uczonych. Nad tymi ocenami ciążył jeden fakt – rozbiorów Polski. I obcy, i Polacy w ocenie instytucji politycznych i społecznych dawnej Rzeczpospolitej patrzyli na nie pod tym kątem widzenia, czy lub o ile przyczyniły się do upadku dawnego państwa polskiego. Przeważnie wydawano o tych instytucjach, o ile wyrażały ideę wolności, sąd ujemny. Dopiero w czasie wojny zbudziła się przeciw tego rodzaju ujmowaniu tych zjawisk reakcja. Rewizja poglądów natrafiła przecież na opór niektórych badaczy, i to pod pewnymi względami od siebie bardzo odległych. Kwestia nie jest rozstrzygnięta ostatecznie. Można więc na nowo ją podjąć. Jeśli się chce ze stanowiska obiektywnego ocenić charakter ustroju dawnej Rzeczypospolitej i znaczenia idei wolności, która go przenikała, trzeba moim zdaniem rozpatrzyć ten ustrój na tle rozwoju historycznego państwowości w ogóle, jego stosunek do typów państwowości i jego wartość dla niej.
Przy obserwacji rozwoju ustroju państw, które istniały dłuższy czas, czy istnieją od dłuższego czasu do dzisiaj, można zauważyć, iż rozwój ten przedstawia się jakby ruch wahadłowy od jednego do drugiego z dwóch krańcowych typów państwowości. Wahania nie są jednakie. Raz wahnięcie jest silniejsze, bardziej przesuwa się ku ekstremum, to znów słabsze. Nieraz wahnięcie trwa czas dłuższy, to znów krócej. Nie zawsze te wahnięcia są równie wyraźne. Obok zasadniczych okresów wahnięć można spostrzec chwilowe odstępstwa od tej linii rozwoju, jakby zaburzenia przypadkowe. Ale główna linia rozwoju da się zawsze stwierdzić. Tu już jednak zastrzegam, iż nie można mówić o jakimś prawie wahnięć w znaczeniu prawa fizycznego. Takich praw nie zna historia ducha ludzkiego – a państwowość jest przecież ducha wytworem. Jakkolwiek tego rodzaju rozwój wahadłowy da się skonstatować w ogromnej ilości wypadków, można mówić jednak tylko o tego rodzaju tendencji rozwojowej, nie o prawie rozwojowym. Bliżej wyjaśnię to w dalszym ciągu wykładu. Tak samo w dalszym ciągu wykładu wyjaśni się równoczesne użycie dwóch określeń, które mogą na pierwszy rzut oka przedstawiać się jako z sobą sprzeczne: ruch wahadłowy i rozwój. Boć ruch wahadłowy – to powrót w kierunku pierwotnego punktu wyjścia, więc zdawałoby się, że nie może być mowy o rozwoju. Jednak ten rozwój jest. Jak każda analogia, tak i ta szwankuje; ale że lepszego określenia tego ruchu powrotnego nie znajduję, zostaję więc przy tym jego określeniu, tylko je później wyjaśnię. Kierunki tego ruchu wahadłowego – to z jednej strony ustroje z przewagą czynnika władzy w państwie, z drugiej – ustroje, zapewniające swobodę czynnikowi społecznemu, więc rządzonemu, i udział w rządach. Do pierwszego typu należą tego rodzaju ustroje, gdzie władza spoczywa w rękach jednostki (czy to będzie monarcha czy dyktator, czy jak tę jednostkę nazwiemy) lub mniejszej lub większej grupy ludzi, ale stanowiącej znaczną mniejszość w społeczeństwie. Do typu przeciwstawnego należą ustroje określane zwykle jako demokratyczne; najdalej idą w kierunku tego ekstremum demokracje bezpośrednie, mniej jaskrawo przejawia się ten typ w różnego rodzaju demokracjach pośrednich, w których pierwiastek bezpośredniości rządów jest ograniczony w mniejszej lub większej mierze. Już w pierwotnych formach ustroju społecznego, przedpaństwowego, można spostrzec objawy odpowiadające obu tym typom rządzenia. Przesuwanie się w rozwoju od typu pierwszego do drugiego i na odwrót spotykamy we wszystkich epokach. Najciekawiej przedstawia się rozwój w państwach europejskich, które przeszły największą ilość form ustrojowych, najwięcej wykazują wahnięć. Przejdę pokrótce te fazy rozwoju, od czasu wędrówki narodów. A więc naprzód okres rodowy z starostą (typ pierwszy) lub wiecem (typ drugi) na czele. Potem przychodzi epoka państw z okresu wczesnośredniowiecznego, w których gruntuje się typ pierwszy jako monarchii absolutnej patrymonialnej (państwo Karolingów, w Polsce państwo pierwszych Piastów itd.). W epoce późniejszej wieków średnich (od XIII w. w Anglii, Francji, od XIV w. w Niemczech) państwowość przechodzi w typ drugi – monarchii stanowej, zapewniającej pewnym grupom społecznym gwarancje wolności w formie różnego rodzaju przywilejów i współudział w rządach. I znowu od XV, względnie XVI wieku, przychodzi na zachodzie Europy wahnięcie w kierunku typu pierwszego – monarchii absolutnej, przechodzącej aż w ekstrem absolutyzmu oświeceniowego, a nawet państwa policyjnego. Są jednak wyjątki – przede wszystkim Polska, z krótkimi interwałami Anglia. Jasny dowód, że to nie prawo historyczne. Na kontynencie dalsze wahnięcia przychodzą od końca XVIII wieku; rozpoczyna je Francji, która przechodzi do typu nowożytnego państwa konstytucyjnego z „prawami człowieka” i rządami parlamentarnymi; w XIX wieku ten typ coraz szersze zatacza kręgi, najpierw w epoce rewolucyjnej i napoleońskiej Francji; potem w epoce wiosny narodów, aż ostatecznie zwyciężył bezwzględnie w początkach XX wieku, ogarniając Rosję i Turcję. I dość niespodziewanie po wojnie nastąpiło znowu wahnięcie w przeciwnym kierunku, ku typowi pierwszemu; w całym szeregu krajów ustrój, w ostatnim dziesiątku lat, przechodzi w rozmaitego rodzaju dyktatury; ale nie wszędzie, co znowu stwierdza, że nie mamy tu do czynienia z prawem historycznym. Ten krótki przegląd wahnięć pozwala nam też wyjaśnić, iż – mimo tego wracania do punktu wyjścia wahnięcia – mamy do czynienia z rozwojem; wahnięcie powrotne nie wraca ściśle do pierwotnej formy, ale do przekształcającej, więcej rozwiniętej, choć w pojęcie tego samego typu. Ustrój starościński – monarchia absolutna średniowieczna – absolutyzm nowożytny – dyktatura powojenna, to cztery rodzaje pierwszego typu, z których każdy następny jest więcej rozwinięty, więcej udoskonalony, więcej skomplikowany w stosunku do poprzedniego, tak jak znowu w typie drugim niższe typy przedstawiają: ustrój wiecowy rodowy i monarchia stanowa późnośredniowieczna w porównaniu do monarchii konstytucyjnej lub republiki w nowożytnej epoce, a razem znowu na pewno będą się przedstawiać jako mniej doskonałe formy w stosunku do dalszego szczebla tego typu – tego szczebla, którego jeszcze nie ma, ale którego nadejścia spodziewać się należy. Zapytać trzeba – jakież powody tych wahnięć? Nie wystarczy powiedzieć, że duch ludzki to wieczny malkontent, boć każda rewolucja czy ewolucja ma swoje przyczyny. Tych przyczyn wahnięć szukać trzeba w zaletach i wadach obu typów rządzenia. Najjaśniej zaś występują one tam, gdzie mamy do czynienia z ustrojami, które właściwości typu doprowadzają do ekstremum – zwłaszcza wady. W typie pierwszym, zapewniającym przewagę czynnikowi władzy, jako strona dodatnia występuje właściwe ujęcie interesu ogólnego państwa, a to: staranie się o bezpieczeństwo państwa na zewnątrz przez zapewnienie siły wojskowej i skarbowej oraz prowadzenie odpowiedniej polityki przymierzy, na wewnątrz przez utrzymywanie spokoju oraz niedopuszczanie do przewagi jednostronnych interesów, politycznych czy gospodarczych, poszczególnych warstw. Ujęcie interesu państwa jako takiego jest w grupach ustrojowych należących do tego typu ułatwione przez to, że zwyczajnie schodzą się ogólne interesy państwowe z interesami czynnika rządzącego. Siła państwa, więc ilość i jakość wojska, pełny skarb, dobra polityka zagraniczna i gospodarcza, zapewniają znaczenie temu czynnikowi, zwykle więc dynastii panującej, możność zaspokojenia ich ambicji i pożądań, materialnej czy umysłowej natury. W ustrojach typu drugiego swoboda w urządzeniach, zapewnienie ludności (niekoniecznie całej, ale pewnym warstwom) przywilejów czy praw obywatelskich, oraz dopuszczenie jej do udziału – w różnym zresztą stopniu – w rządach, wytwarza zadowolenie tej ludności, a więc zapewnia chęć z jej strony do wysiłku dla obrony państwa w razie niebezpieczeństwa, nie tylko z przymusu, rodzi też poczucie wspólności interesów. Ale oba typy wykazują też wady, które - jak zaznaczyłem – występują najsilniej w ustrojach doprowadzających pierwiastki tego typu do ekstremum. W ustrojach typu pierwszego łatwo wyradza się czynnik władzy, który, nie mając kontroli ze strony czynnika społecznego, przechodzi w samowolę. Samowola ta występuje nie tylko u czynnika najwyższego, który zwykle nie może być prawnie pociągnięty do odpowiedzialności (princeps legibus solutus); przejawy jej występują też u czynników podrzędnych, czerpiących swoją moc od górnego, a usiłowania, by zapewnić w ustrojach tego typu praworządność w funkcjonowaniu administracji, zwyczajnie szwankują. W typie drugim zaś bardzo trudno o wyrobienie pojęcia ogólnego interesu państwa, o dostosowanie do niego postępowania tych, którzy mają przewagę we władzy. Powstają kolizje między interesem państwa a interesami warstw lub warstwy przeważającej, i te drugie zyskują łatwo przewagę. Zwłaszcza niechęć ponoszenia ciężarów państwowych silnie się odbija na mocy państwa. Walki między warstwami, gdy brak czynnika ponad nimi stojącego, rozstrzygającego w myśl interesu ogólnego, mogą doprowadzić wprost do anarchii. Ustroje tego typu dobrze funkcjonować mogą tylko przy bardzo wysokim stopniu wyrobienia intelektualnego i obywatelskiego tych warstw społecznych, które do rządów są dopuszczone. Zdaje mi się, że po tych wyjaśnieniach nietrudno zrozumieć, skąd pochodzą wahnięcia od jednego do drugiego typu idące. I nietrudno zrozumieć, że nie jest to jakieś prawo historyczne, lecz tylko tendencja, która się pospolicie przejawia, może występować dość szybko po wyrobieniu się pewnego typu jako reakcja przeciw niemu – może nawet przez wieki się nie pojawiać. O ile typ jest bardziej skrajny – a właściwie o ile silniej uwydatniają się wady typu, o tyle więcej prawdopodobieństwa, że przyjdzie do wahnięcia. O ile wady ostrzej się zaznaczają, o tyle bardziej prawdopodobne, że wahnięcie będzie silne. Ogromnie wiele zależy przy tym od charakteru narodowego, który dla tego lub innego typu wykazuje większą predylekcję; ale ten charakter może ulegać zmianom. Mogą te wahnięcia przejawiać się w formach mniej lub więcej silnych – innymi słowy mówiąc, mogą przybierać charakter ewolucji lub rewolucji. Państwo typu pierwszego może przejść w typ drugi, ale łagodny – np. monarchia absolutna w ograniczoną konstytucyjną – i może to zadowolić czynnik społeczny na dłuższy okres czasu, nim dojdzie do dalszego rozwijania tego typu w kierunku ekstremum. Ale jeśli typ pierwszy, posiadający silne wady ekstremalne, nie okazuje chęci wahnięcia ku jakiejś formie drugiego typu, może w drodze rewolucji przejść wprost do drugiego ekstremum – np. państwo absolutne wprost do republiki bardzo skrajnych form.
Jeśli na tym tle przyjrzymy się rozwojowi ustrojowemu Polski, jasno zarysuje się nam jego ewolucja. Za pierwszych Piastów widzimy przewagę czynnika władzy. Odpowiada ten okres wczesnośredniowiecznemu okresowi na zachodzie Europy. Przeważa czynnik władzy absolutnej. Silnie zaznacza się samowola tego czynnika, co wywołuje reakcję. Następuje wahnięcie w kierunku uznania praw czynnika społecznego; wahnięcie to idzie bardzo powoli, trwa długo, ale coraz dalej posuwa się ku ekstremum. Zaznacza się w wydawaniu przywilejów jednostkowych i dopuszczeniu warstw wyższych do faktycznego współudziału w rządzie, zwłaszcza w instytucji wieców, w okresie XIII i XIV wieku. Za Jagiellonów przychodzi dalsze wzmocnienie czynnika społecznego, zorganizowanego w stany, wytwarzające ostatecznie jako swój organ sejm, zabezpieczając swoje stanowisko prawne przez liczne przywileje stanowe. Po Jagiellonach nowy etap wzrostu znaczenia czynnika społecznego: artykuły henrykowskie, pacta conventa, senatorowie rezydenci (1573) – aż do przejęcia przez czynnik społeczny obok władzy ustawodawczej także władzy wykonawczej przez utworzenie Rady Nieustającej (1774). Jesteśmy w ekstremum wahnięcia. Wady też tego ustroju zaczynają wtedy występować – jak zwyczajnie w typach skrajnych – w sposób niesłychanie jaskrawy: a więc zatracenie zrozumienia interesu ogólno-państwowego, przewaga interesu jednej warstwy, wprost anarchia. Linia rozwoju szła więc w Polsce od XIII do XVIII stulecia konsekwentnie w jednym kierunku, kiedy na zachodzie Europy już od XV wieku poszło wahnięcie w kierunku przeciwnym – i to bardzo daleko. W Polsce wahnięcie w kierunku typu pierwszego, ku wzmocnieniu władzy rządzącej, przyniosła dopiero Konstytucja 3 Maja 1791. Wahnięcie to jednak nie było silne. Władzę monarszą wzmocniono tylko w zakresie władzy wykonawczej. Wahadło stanęło mniej więcej w połowie między ekstremami, raczej jeszcze z nachyleniem ku typowi drugiemu. Przy takim ujęciu rozwoju ustroju Polski nie będzie nam się on przedstawiał jako jakiś dziwoląg. Oba typy ustrojowe spotyka się wszędzie i to na przemian. Oba typy miały swoje zalety, oba typy, w razie zwłaszcza ich egzageracji, wykazywały silne wady. Z zaletą tego typu, który w Polsce tak silnie się zaznaczył: zabezpieczeniem swobód, przynajmniej wyższych stanów, i uznaniem ich wpływu na rząd, łączy się rozszerzenie granic Polski. Ten moment bowiem doprowadził do zespolenia z Polską w formie inkorporacji lub unii szeregu terytoriów, jak ziemie dawniej polskie (Pomorze), które następnie podpadły pod władzę Zakonu Krzyżackiego, jak Litwa, terytoria ruskie, Inflanty – doprowadził do wchłonięcia przez element polski elementów narodowościowo obcych: ruskich, litewskich, a nawet niemieckich, pozyskanych przez tę wolność i ten współudział w rządach. Rezultatem zalet było zapewnienie w epoce porozbiorowej poczucia narodowego, przejawiającego się w powstaniach i narodowej solidarności, umożliwienie odbudowy Polski w granicach szerszych, niż dawna za Piastów. Rezultatem wad było osłabienie siły państwa, jego odporności w stosunku do nacisku z zewnątrz, w ostateczności – rozbiory; dzisiejsza Polska wskutek tego jest mniejszą, niż mogła być, mniej ma procentu polskiej ludności, niżby miała, gdyby byt jej nie był uległ przerwaniu. Rozwiązania trudności, jak pogodzić z sobą w państwowości te dwa czynniki: autorytet władzy – i wolność obywateli, nie dało na stałe żadne państwo. Każda państwowość podejmuje tę pracę na nowo; nieraz ona słabiej występuje, przychodzą epoki spokoju, trwające dłużej lub krócej. Ale trwałe one nie są nigdy. Zagadnienie tym dla nas ciekawsze, że obecnie znowu w Europie i w Polsce weszła państwowość w stadium nowego wahnięcia.
Warszawa 1939, odbitka z „Themis Polskiej”, tom V, seria III Tekst wydany w wyborze pism Stanisława Kutrzeby, Swoistość polskiej kultury i jej stosunek do Zachodu.
Stanisław Kutrzeba - Stanisław Marian Kutrzeba (1876-1946), prawnik i historyk prawa polskiego, ur. się 15 listopada 1876 r. w Krakowie, kształcił w Gimnazjum św. Anny, studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, uzyskując doktorat w 1898 r. Po dwuletnim pobycie za granicą (Rzym, Paryż) na stypendium PAU, podjął pracę w Krajowym Archiwum Akt Grodzkich i Ziemskich w Krakowie, przygotowując pracę Sądy ziemskie i grodzkie wieków średnich, która stała się podstawą habilitacji, przeprowadzonej w 1902 r. Od 1903 r. prowadził na UJ wykład o początkach polskiego parlamentaryzmu; stopień profesora nadzwyczajnego historii ustroju Polski uzyskał w 1908 r., profesurę zwyczajną i kierownictwo Katedry Historii Prawa Polskiego w 1912 r. Autor ponad czterystu prac na temat dziejów ustroju Polski i Litwy, był Kutrzeba doradcą misji polskiej na konferencję wersalską w 1919 r. i uczestnikiem delegacji rządowej dyskutującej z Czechami problem delimitacji południowej granicy Polski w 1925 r. Od 1916 był członkiem korespondentem PAU, od 1918 - członkiem czynnym, od 1926 r. sekretarzem generalnym, a w 1939 r. jej prezesem. W 1932 r. Kutrzeba został wybrany rektorem UJ. Był doktorem honoris causa zarówno uczelni krakowskiej, jak i wileńskiego Uniwersytetu Stefana Batorego. Po zwolnieniu z obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen włączył się w prace Uniwersytetu w konspiracji jako dziekan Wydziału Prawa, nadal kierując też pracami PAU i prowadząc ożywioną działalność charytatywną jako członek tzw. Komitetu Trzech. Jako prezes PAU wyjechał w połowie 1945 r. do Moskwy na zjazd Akademii Nauk ZSRR i wziął udział w rozmowach, w następstwie których doszło do powstania Rządu Jedności Narodowej. Zmarł w Krakowie 7 stycznia 1946 r. W 2006 r. Ośrodek Myśli Politycznej wydał wybór pism S. Kutrzeby "Swoistość polskiej kultury i jej stosunek do Zachodu" ze wstępem prof. Stanisława Grodziskiego. |