Adam Burakowski
Na ile Rumunia może być partnerem Polski Ostatnia podwójna (2004 i 2007) fala rozszerzenia Unii Europejskiej stworzyła nową sytuację geopolityczną w Europie Środkowo-Wschodniej. Państwa regionu stały się częścią większego organizmu ponadnarodowego, co spowodowało wiele implikacji. Przede wszystkim pojawiła się nowa platforma wzajemnych spotkań i dialogu. Po drugie pojawiły się nowe pola do współpracy oraz, co często się zdarza, rywalizacji. Państwa regionu potencjalnie mogą stanowić w Europie (rozumianej nie tylko jako UE) dużą siłę, jednak, jak słusznie zauważyli prof. Antoni Z. Kamiński i prof. Henryk Szlajfer, „Dzisiaj Europa Środkowo-Wschodnia pozostaje tylko akronimem. (...) Jako "byt polityczny", jako czynnik liczący się w polityce europejskiej - jest nadal karłem. Zmiana takiego stanu rzeczy jest realnym wyzwaniem”[1]. Gdzie Polska może szukać potencjalnych partnerów do aktywizacji całego regionu? Wydaje się, że jednym z takich krajów może być Rumunia, która jest dużym państwem Europy Środkowo-Wschodniej o ważnym położeniu geopolitycznym. Jest drugim co do wielkości i populacji (ponad 20 milionów mieszkańców) krajem postkomunistycznym przyjętym do Unii Europejskiej i NATO. To może predestynować Rumunię to odgrywania znaczącej roli w polityce światowych mocarstw. Interesy rumuńskie w bardzo wielu kwestiach są lub Mogą być zbieżne z polskimi. W okresie najbliższej współpracy między oboma krajami, tzn. przed II wojną światową oraz w jej trakcie, kooperacja przyniosła zyski obu stronom, pomimo skrajnie niekorzystnej sytuacji międzynarodowej. Polskę i Rumunię łączy wiele: prozachodnie i proamerykańskie tradycje i takie właśnie nastawienie większości społeczeństwa oraz elit politycznych, bezpośrednia bliskość obszaru postsowieckiego, świeże doświadczenia w Unii Europejskiej i podejmowane próby dywersyfikacji dostaw środków energetycznych. Jedną z ważniejszych kwestii, które łączą oba kraje, jest stosunek do Ukrainy – w interesie zarówno Polski, jak i Rumunii leży jak największe zbliżenie tego państwa do krajów Zachodu. Warto też wspomnieć o polskiej społeczności w Rumunii. Do dziś istnieje tam osadnictwo z XIX w. na Bukowinie, oprócz tego są potomkowie emigrantów z czasów II wojny światowej oraz nowa fala, głównie w Bukareszcie – są to pracownicy międzynarodowych korporacji. Społeczność polska traktowana jest z dużą dozą sympatii, a jej prawa są zagwarantowane m.in. przez szkolnictwo po polsku oraz prawo do wystawienia swojego przedstawiciela do niższej izby parlamentu.
Niestety – fakty te nie są należycie doceniane przez polskie elity polityczne. Głównym powodem są tu negatywne i z gruntu fałszywe stereotypy do dziś istniejące w polskim społeczeństwie. Stereotypy te powstały z trzech powodów. Po pierwsze w czasach komunistycznych Rumunia była jednym z najbiedniejszych państw Europy; bieda ta przeciągnęła się również na lata dziewięćdziesiąte. Po drugie na początku lat dziewięćdziesiątych do Polski wyemigrowała czasowo duża grupa rumuńskich Cyganów, błędnie utożsamianych z Rumunami, przez co na Rumunów przeszły negatywne stereotypy dotyczące tej nacji, a wynikające z zupełnie innych przyczyn. Po trzecie w społeczeństwie polskim do dziś istnieje silna tendencja do pogardliwego traktowania innych mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej, a co za tym idzie do uznawania za poważnych partnerów wyłącznie dużych krajów, takich jak Rosja i Niemcy. Podobne stereotypy wobec Polski i Polaków obecne są niestety również w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. w Rumunii, co do pewnego stopnia przeszkadza we współpracy w regionie. Polska cieszy się jednak dobrym wizerunkiem w Rumunii, choć trudno przełamać barierę polegającą na tym, że kraje regionu wolą rozmawiać z silniejszymi graczami, a nie między sobą. Ze strony Polski brak też szerszego spojrzenia – Rumunia jawi się jako odległy kraj, chociaż wcale nim nie jest; przed II wojną światową Polska graniczyła z tym państwem i współpraca układała się wzorowo. Gdy Polska padła ofiarą niemieckiej agresji, Rumuni nie tylko przyjęli rzesze uchodźców i przepuścili na Zachód polskie złoto, lecz również wobec członków rządu zachowywali się najlepiej, jak było to możliwe w tamtym czasie. Niestety w okresie dyktatury komunistycznej jakakolwiek współpraca była wykluczona, a po upadku totalitaryzmu mało kto postulował powrót do idei sojuszu polsko-rumuńskiego, który zdał przecież egzamin w najtrudniejszych czasach. Rumunia nadal jest niedoceniana jako potencjalny sojusznik, głównie z powodu błędnego wyobrażenia o tym kraju. Tymczasem Rumunia jest krajem dość nowoczesnym, pomimo obecnych trudności gospodarczych i przede wszystkim bardzo zbliżonym do Polski pod względem społecznym oraz politycznym. Od momentu powstania nowoczesnego państwa rumuńskiego (połowa XIX wieku) Rumuni konsekwentnie opowiadali się za współpracą z Zachodem i jak najściślejszym sojuszem z państwami Zachodu, szczególnie z Francją. Dużą rolę odegrał tu język rumuński, który należy do tej samej grupy językowej co francuski, włoski i hiszpański. Pod koniec XIX wieku elity rumuńskie dokonały ogromnej pracy, by usamodzielnić się i zrzucić z siebie naleciałości orientalno-tureckie. Z języka usuwano tureckie i arabskie słowa i zastępowano je odpowiednikami pochodzącymi z języków łacińskich. Jednocześnie do życia kulturalnego wprowadzano wątki zachodnie; obowiązkiem każdego rumuńskiego inteligenta był dłuższy pobyt w jednym z krajów Europy Zachodniej, przede wszystkim we Francji (tendencja ta zaznaczyła się jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku). W rezultacie przedwojenny Bukareszt, przynajmniej w centrum, bardziej przypominał zachodnie stolice niż Stambuł czy Moskwę. Do pewnego stopnia było to kontynuowane nawet w okresie komunistycznym, kiedy Ceauşescu próbował zdobyć pewną niezależność od Związku Sowieckiego. Po upadku komunizmu przez kilka lat usiłowano balansować pomiędzy Rosją i Zachodem, jednak szybko okazało się, że to droga donikąd i wtedy elity postawiły zdecydowanie na integrację z NATO i Unią Europejską, co spotkało się z entuzjazmem społeczeństwa. Rumuni są jednym z najbardziej prozachodnich społeczeństw w Europie Środkowo-Wschodniej.
Sprawy, które mogą stać się obiektem wspólnego polsko-rumuńskiego zainteresowania, obejmują:
- politykę wewnętrzną i zagraniczną Unii Europejskiej. Należy tu podkreślić, że członkostwo obu krajów w UE jest świeżej daty, politycy z Warszawy i Bukaresztu nie mają tam jeszcze, poza wyjątkami, tak wyrobionej marki, jak ich koledzy z dłuższym stażem i muszą stawiać czoła problemom, które są obce reprezentantom tzw. starej Unii. Polem do wspólnego działania może być też Partnerstwo Wschodnie, zarówno pod względem umacniania całego tego projektu, jak i nadania mu kształtu korzystnego dla obu krajów.
- współpracę wojskową, szczególnie w NATO. Rumunia, podobnie jak Polska, od wielu lat popiera amerykańskie inicjatywy i czynnie w nich uczestniczy, militarnie i dyplomatycznie, co w naturalny sposób zbliża oba państwa. Pod niektórymi względami (jak obecność baz wojskowych) Rumunia jest na tej drodze bardziej zaawansowana niż Polska.
- współpracę regionalną, szczególnie w odniesieniu do Ukrainy i Mołdawii. Rumunia zdecydowanie popiera prozachodnie aspiracje części elit politycznych tamtych krajów i aktywnie działa na rzecz włączenia ich do struktur zachodnich i euro-atlantyckich.
- W sprawach dotyczących bezpieczeństwa energetycznego. Rumunia przez długi czas popierała projekt gazociągu Nabucco, korzystny również dla Polski. Obecnie tendencja ta osłabła i Rumunia zgłosiła akces do konkurencyjnego projektu South Stream, ale w przyszłości nie należy wykluczać zmiany rumuńskiego stanowiska w tej sprawie.
1. Unia Europejska
Rumunia, podobnie jak Polska, jest krajem średniej wielkości (posiada 35 eurodeputowanych, Polska – 54), co naturalnie stawia ją w szeregu państw, które starają się zaznaczyć swoją obecność przeciwstawiając się z jednej strony państwom największym, jak i koalicji mniejszych krajów. Rumunia może być więc partnerem w sprawach dotyczących wewnętrznego układu sił w UE, systemu liczenia głosów i związanych z tym kwestii. Położenie geopolityczne Rumunii powoduje, iż jest to kraj bezpośrednio zainteresowany tzw. wschodnim wymiarem Unii Europejskiej. Rumunia może być bardzo ważnym partnerem w kwestii poszerzenia współpracy UE z Ukrainą i Mołdawią oraz ewentualnego przyjęcia tych krajów do Unii. W przyszłych rozmowach na temat kierunku rozszerzania i zacieśniania współpracy, Rumunia może prezentować stanowisko bardzo zbliżone do stanowiska polskiego, jednak ważne jest, aby nie były to dwa głosy izolowane, lecz brzmiące wspólnie. Rozległym polem współpracy może być Partnerstwo Wschodnie. Gdy projekt został zainaugurowany, w rumuńskiej prasie pojawiły się zastrzeżenia co do sposobu, w jaki traktuje go Polska, jednak kiedy nabrał on bardziej konkretnych rozmiarów, rumuńskie elity dostrzegły w nim szansę. Z krajów objętych Partnerstwem Wschodnim w orbicie rumuńskich zainteresowań leży przede wszystkim Mołdawia, lecz również Ukraina wydaje się istotna w tym kontekście. Rumunia, podobnie jak Polska, posiada długą granicę z państwami pozostającymi poza Unią Europejską, jest więc naturalnym partnerem w sprawach dotyczących ochrony granic zewnętrznych UE, polityki wizowej itp. Kwestia ta jest zresztą szersza, jako że wszystkie kraje przyjęte w latach 2004-2007, oprócz Czech, posiadają granice zewnętrzne UE. Obywatele rumuńscy, podobnie jak polscy, masowo emigrują do krajów Zachodu w poszukiwaniu pracy – gdzie są zatrudniani legalnie i nielegalnie. Co prawda wyjeżdżają głównie do krajów, gdzie skupiska Polaków są mniejsze, niż gdzie indziej (Włochy, Hiszpania), jednak Rumunia może być partnerem w walce o poprawę bytu pracowników czasowych poprzez rozwiązania prawne w Unii Europejskiej. Rumuni w krajach Europy Zachodniej padają też ofiarą podobnych przestępstw, jak Polacy, dlatego też możliwe jest wspólne działanie mające na celu ukrócenie przestępczości związanej z masową emigracją. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Rumuni, w nawet większym stopniu niż Polacy, muszą zmagać się w krajach UE z ich negatywnym wizerunkiem jako nacji. Kolejnym zagadnieniem, które może łączyć Polskę z Rumunią jest pamięć o przeszłości, szczególnie o represjach komunistycznych. Inicjatywy polskie w różnych instytucjach UE, np. w Parlamencie Europejskim, mogą być popierane przez rumuńskich przedstawicieli, a przynajmniej przez część z nich. Społeczeństwo rumuńskie jest generalnie konserwatywne i przywiązane do wartości chrześcijańskich. Przynależność do jednego z kościołów chrześcijańskich (przede wszystkim do Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej) deklaruje ponad 90% obywateli. W związku z tym Rumunia może być istotnym partnerem Polski w sprawach dotyczących religii i tradycji oraz kwestiach światopoglądowych, chociaż należy zauważyć, że np. prawodawstwo dotyczące aborcji jest tam znacznie bardziej liberalne niż w Polsce. W lutym 2010 r. rumuński polityk Dacian Cioloş został Komisarzem ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich Komisji Europejskiej. Ponieważ struktura rolnictwa w Rumunii jest w pewnym stopniu zbliżona do polskiej, otwiera to kolejne pole do współpracy. Ewentualne trudności we współpracy z Rumunią w ramach UE mogą być spowodowane zainteresowaniem Rumunii kwestiami, które nie są zbyt istotne dla Polski. Przykładem takiego zagadnienia jest wieloetniczność. W Rumunii żyje liczna mniejszość węgierska (ok. 7% społeczeństwa), romska (ok. 5%) i inne. Rumuński Komisarz w UE w latach 2007-2010, Leonard Orban, odpowiedzialny był za wielojęzycznośc. Tematyka ta nie dotyczy Polski w stopniu, który powodowałby większe zainteresowanie w naszym kraju. Rumunia tradycyjnie promuje także współpracę z krajami Bałkanów Zachodnich, podczas gdy Polska nie traktuje tego obszaru priorytetowo. Polska mogłaby dużo zyskać popierając zachodnie aspiracje państw Bałkanów Zachodnich. Jednym z takich zysków mogłoby być kolejne pole współpracy z Rumunią, a także innymi państwami regionu. W interesie Polski leży popieranie współpracy w Europie Środkowo-Wschodniej. Rumunia jest tu naturalnym partnerem, jako największy i najliczniejszy oprócz Polski kraj. Istnieją też obszary, na których współpraca może być utrudniona, chodzi tu przede wszystkim o rolę Niemiec w Europie – Rumunia tradycyjnie utrzymuje z tym państwem bliskie stosunki[2], zaś Polska, której również zależy na dobrym sąsiedztwie i udanej współpracy z Niemcami, stara się czasami zachować pewien dystans. Nie jest to jednak kwestia, która uniemożliwiłaby powstanie strategicznego sojuszu polsko-rumuńskiego. W sprawie niepodległości Kosowa zaznacza się różnica zdań. Polska uznała niepodległość nowej republiki, natomiast Rumunia, ze względu na tradycyjną przyjaźń z Serbią oraz obawę przed reakcją mniejszości węgierskiej w Transylwanii, nie uznała istnienia tej republiki jako niepodległego państwa.
2. Wojskowość i NATO
W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych Rumunia ograniczała się do prozachodnich deklaracji, podczas gdy prowadziła raczej prorosyjską politykę, jednak począwszy od wojny w Kosowie (marzec 1999)[3] Rumunia zdecydowanie popierała NATO-wskie i amerykańskie inicjatywy militarne na świecie. Dzięki temu, że Rumunia udostępniła swoją przestrzeń powietrzną dla samolotów kierujących się nad Kosowo, negocjacje akcesyjne tego kraju do NATO uległy intensyfikacji.. Wojska rumuńskie brały udział w misjach w Afganistanie i Iraku. W marcu 2004 Rumunia została członkiem NATO. W grudniu 2005 roku podpisano porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi, na mocy którego wojska amerykańskie mogły permanentnie stacjonować na terytorium Rumunii. Duże znaczenie miało też zatwierdzenie przez najwyższe rumuńskie organy państwowe w lutym 2010 r. amerykańskiej propozycji umieszczenia na terenie Rumunii elementów tarczy antyrakietowej. Zbliżyło to jeszcze bardziej Rumunię do USA, a jednocześnie osłabiło rolę Polski w tym projekcie. Przeciwnicy obecności amerykańskiej w Europie również zauważają, że oba kraje prowadzą podobną politykę w zakresie współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. Zarówno Polska, jak i Rumunia oskarżane są o to, że tolerują istnienie „tajnych więzień CIA”, oraz uważane przez niektóre gremia za amerykańskie „konie trojańskie w Europie” itd. W czasie wojny w Gruzji Rumunia zajęła stanowisko bardziej zdystansowane niż Polska, jednak prezydent Traian Băsescu również udał się do Tbilisi, chociaż nie wziął udziału w misji szefów państw na czele z ś.p. prezydentem Lechem Kaczyńskim. Zwiększenie zakresu współpracy wojskowej i dyplomatycznej pomiędzy Polską i Rumunią może ułatwić uzyskiwanie lepszych warunków wspólnych sojuszów i inicjatyw. Ponadto wymiana doświadczeń związanych ze współpracą ze Stanami Zjednoczonymi i innymi państwami może być bardzo dla Polski korzystna, jako że w Rumunii już od kilku lat stacjonują żołnierze amerykańscy, a w przypadku naszego kraju jest to nadal perspektywa przyszłości. Zacieśnienie sojuszu wojskowego z Rumunią może ułatwić rozmowy z krajami europejskimi, które inaczej rozkładają akcenty w kwestiach związanych z bezpieczeństwem narodowym i bezpieczeństwem Unii Europejskiej.
3. Współpraca regionalna
Rumunia, jako państwo graniczące z obszarem post-sowieckim, jest zainteresowana w popieraniu tendencji demokratycznych w tamtych państwach, szczególnie w Ukrainie i Republice Mołdawii.
Dla Rumunii jedną z najważniejszych kwestii są stosunki z Republiką Mołdawii. Państwo to powstało na bazie sowieckiej republiki utworzonej w wyniku aneksji Besarabii (należącej do Rumunii) przez ZSRS, co było wypełnieniem paktu Ribbentrop-Mołotow, i zamieszkałe jest w większości przez osoby posługujące się mołdawskim dialektem języka rumuńskiego. Dialekt mołdawski, nazywany oficjalnie przez władze w Kiszyniowie językiem mołdawskim, spotykany jest również w Rumunii. Dla wielu Rumunów państwo mołdawskie jest po prostu „drugim państwem rumuńskim” – często nie widzą oni sensu istnienia dwóch państw dla jednego narodu. Uważają oni, że Republika Mołdawii jest reliktem Zimnej Wojny i imperium sowieckiego.
Dlatego też rumuńskie elity oscylują pomiędzy popieraniem niezależności Republiki Mołdawii, a wypowiedziami sugerującymi (najczęściej w zawoalowany sposób – w ostatnich latach wielokrotnie wypowiadał się w ten sposób prezydent Traian Băsescu) konieczność przyłączenia tego kraju do Rumunii. Oba te pragnienia mają jeden wspólny mianownik – Rumunia od wielu lat konsekwentnie i zdecydowanie popiera integrację Republiki Mołdawii z NATO i Unią Europejską, a także wspiera prozachodnie tendencje w tym kraju, co szczególnie zaznaczyło się po przejęciu władzy w Kiszyniowie przez ekipę Mihaia Ghimpu. Przyjęcie Mołdawii do tych organizacji leży również w interesie Polski, dlatego też warto wspierać rumuńskie inicjatywy w tym zakresie.
Zarówno zwolennicy niezależności, jak i przyłączenia Republiki Mołdawii, prezentują bardzo zdecydowane stanowisko w kwestii Naddniestrza. Rumunia popiera władze w Kiszyniowie, kiedy podejmują one inicjatywy mające na celu ograniczenie lub zniesienie faktycznego podporządkowania Tyraspola Moskwie oraz międzynarodowe inicjatywy dążące do wycofania wojsk rosyjskich z tamtego obszaru. Działania te mają całkowite poparcie społeczeństwa rumuńskiego. Rumuńskie media od lat nagłaśniają problem dyskryminacji osób narodowości rumuńskiej zamieszkujących terytorium samozwańczej republiki rządzonej przez prorosyjskiego Igora Smirnova.
Bardzo ważnym sąsiadem Rumunii jest również Ukraina – jedyne państwo, które ma granicę zarówno z Polską, jak i z Rumunią. Przed wojną część terytorium obecnej Ukrainy należała do Rumunii; przede wszystkim chodzi tu o północną Bukowinę (główne miasto – Czerniowce). Na tych terenach mieszka dość liczna mniejszość rumuńska; jej stosunki z Ukraińcami są dobre lub nawet bardzo dobre.
Rumunia, podobnie jak Polska, konsekwentnie popiera prozachodnie aspiracje części ukraińskich elit oraz generalnie opcję prozachodnią w tym kraju. Rumunia jest zainteresowana zwiększeniem współpracy z Ukrainą w wielu obszarach i do pewnego stopnia stara się odgrywać rolę adwokata tego kraju w strukturach zachodnich i euro-atlantyckich. Prowadzi więc politykę bardzo zbliżoną do Polski, jednak do tej pory ten aspekt nie był należycie wykorzystywany ani przez rumuńską, ani przez polską stronę.
Istnieje szereg zagadnień, o których można dyskutować w trójkącie Warszawa-Kijów-Bukareszt. Są to przede wszystkim kwestie związane z integracją europejską i euro-atlantycką Ukrainy. Silniejsze wciągnięcie Ukrainy w obszar wpływów Unii Europejskiej i NATO leży w interesie zarówno Polski, jak i Rumunii. Polska razem z Rumunią może silniej lobbować na rzecz umocnienia więzi łączących Ukrainę z krajami Zachodu. Poparcie dowolnej inicjatywy ukraińskiej na forum europejskim przez oba państwa naraz może dać dużo lepsze efekty niż dwa oddzielne głosy. Szczególnie istotna wydaje się być współpraca w ramach Partnerstwa Wschodniego UE. Nie jest wykluczone, że uda się nakłonić Rumunów do przystąpienia do tego projektu – należy prowadzić go w taki sposób, by uniknąć posądzeń, że zagraża on projektom dotyczącym basenu Morza Czarnego.
4. Bezpieczeństwo energetyczne
Rumunia jest prawie całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskich źródeł energii. Nie oznacza to jednak, że nie próbowała tej sytuacji zmienić. Od wielu lat podejmowane były starania o dywersyfikację dostaw. Temat ten jest szeroko omawiany przez rumuńskie media. W ostatnim okresie doszło jednak w Bukareszcie do zmiany wytycznych w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. O ile przez szereg lat (szczególnie w okresie rządów premiera Călina Popescu-Tăriceanu, 2004-2008) Rumunia konsekwentnie popierała projekt Nabucco, o tyle ostatnio jej entuzjazm wobec tego gazociągu osłabł, natomiast pojawiły się pomysły, coraz bardziej konkretne, przyłączenia się do budowanego przez Gazprom rurociągu South Stream. Obecnie więc współpraca Polski z Rumunią na tym polu może być utrudniona, lecz w przyszłości może ponownie dojść do reorientacji Bukaresztu w tej kwestii.
* * *
Rumunia może być dla Polski bardzo istotnym partnerem w wielu różnych obszarach: w UE, NATO i we współpracy regionalnej. Szczególnie wynikająca z podobnych interesów geopolitycznych, polityka obu państw wobec Ukrainy może być polem zbliżającym Polską i Rumunię oraz wzmacniającym ich pozycję międzynarodową. W interesie zarówno Warszawy jak i Bukaresztu leży jak najszybsza i jak najgłębsza integracja Ukrainy ze strukturami zachodnimi i euro-atlantyckimi. Warto też podkreślić, że praktycznie nie ma kwestii spornych pomiędzy Warszawą i Bukaresztem. Jedyne rozbieżności dotyczą spraw mało istotnych z punktu widzenia Polski (jak np. niepodległość Kosowa) i dzięki temu łatwych do ominięcia. Dzięki temu możliwe byłoby pozyskanie Rumunii jako sojusznika do projektów promowanych przez Polskę, m.in. do Partnerstwa Wschodniego. Tradycja współpracy polsko-rumuńskiej jest długa i obfituje w bardzo udane epizody, szczególnie przed i w trakcie II wojny światowej. Obecne czasy niosą ze sobą wyzwania zupełnie innego typu. W globalizującym się świecie kraje Europy Środkowo-Wschodniej muszą konkurować nie tylko z tradycyjnymi mocarstwami, lecz również starać się zaznaczyć swą niezależność wobec silnych państw i bloków, które wcześniej nie były aktywne na Starym Kontynencie. Przystąpienie krajów naszego regionu do Unii Europejskiej wzmacnia ich pozycję, jednak nadal potencjał, jaki kryje się w kooperacji bilateralnej i w ramach większych sojuszy państw połączonych nie tylko regionalnie, lecz również historycznie i na wiele innych sposobów, nie został należycie wykorzystany. Podejmowane przez Polskę próby aktywizacji współpracy w Europie Środkowo-Wschodniej kończą się różnym skutkiem, niektóre są bardziej udane, inne mniej. Przez 20 lat od upadku komunizmu nie podjęto jednak poważnej próby zbudowania trwałego sojuszu polsko-rumuńskiego, który doskonale sprawdził się przecież w okresie międzywojennym. Aby tego dokonać, należy jednak przede wszystkim pozbyć się ograniczających stereotypów i spróbować dostrzec Rumunię taką, jaka ona jest: dość nowoczesną, całkiem liczną i nie tak biedną, jak to można sobie wyobrażać. Rumunia może być dla Polski bardzo ważnym partnerem na wielu polach. Aby osiągnąć jakieś rezultaty, należy jednak zintensyfikować działania na wielu poziomach, co może napotkać opór, przede wszystkim wśród tych, którzy przez lata nauczyli się nie doceniać roli Europy Środkowo-Wschodniej.
[1] Rzeczpospolita, s. P10, 10-11 lipca 2010 [2] Jedynym okresem w historii, gdzie doszło do konfliktu pomiędzy Rumunią i Niemcami była I wojna światowa: Rumunia opowiedziała się po stronie Ententy. W Rumunii od wieków żyje (niezbyt liczna co prawda) mniejszość niemiecka, która z jednej strony jest świadoma swojej odrębności narodowej, a z drugiej całkowicie lojalna wobec państwa rumuńskiego. W czasach komunistycznych znaczna część Niemców wyemigrowała do RFN, jednak od lat dziewięćdziesiątych następuje stopniowy ich powrót, co przekłada się na polityczne i ekonomiczne związki pomiędzy oboma krajami. [3] W czasie wojny w Kosowie Rumunia udostępniła swoją przestrzeń powietrzną samolotom NATO. Rząd podjął taką decyzję wbrew zdecydowanej większości społeczeństwa, która podzielała pro serbskie sentymenty, obecne w rumuńskiej tradycji politycznej. Adam Burakowski - Pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN i Polskiego Radia. Znawca krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz Indii. Opublikował m.in. Geniusz Karpat. Dyktatura Nicolae Ceauşescu 1965-1989 (wyd. polskie 2008, wyd. rumuńskie 2011), 1989 – Jesień Narodów (wyd. polskie 2008, wyd. rumuńskie 2012, wyd. węgierskie 2014, wraz z Aleksandrem Gubrynowiczem i Pawłem Ukielskim), Kraj smutny, pełen humoru. Dzieje Rumunii po 1989 roku (2012, wraz z Mariusem Stanem), Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857-2013 (2013, wraz z Krzysztofem Iwankiem). W 2014 r. nakładem OMP i Instytutu Studiów Politycznych PAN ukazała się monografia Adama Burakowskiego pt. System polityczny współczesnej Rumunii. |