Barbara A. Markiewicz
Państwo albo stan, czyli o podstawie nowożytnej formy polityki "Polityk słowami swymi stąpa, a deklaracyjami postępuje; tak mu trzeba stąpać słowami, aby rzeczy nie ustępował. Słowem człowiek stoi, słowem ma kredyt, słowem drugiego wikła i jako zwierza wytropionego słowem sidli i łapa." (Lubomirski, O traktatach abo o sposobie traktowania z ludźmi (1683))
1. Pojęcie państwa dzisiaj
Przywołane tutaj jako motto słowa Stanisława Herakliusza Lubomirskiego (1642-1702), wybitnego polskiego polityka z czasów Jana III Sobieskiego, sygnalizują właściwą materię przedstawionego tutaj tekstu[1]). Rzecz będzie bowiem głównie o słowach, a właściwie o pojęciach. Autor tego cytatu, zresztą na wzór autorów starożytnych (mowa-ratio-logos), zwraca uwagę na siłę wiążącą słowa w polityce, i to przede wszystkim zwraca ją tym, którzy działalnością polityczną się zajmują czyli politykom, w jego czasach pojmowanym również jako statyści[2]). To oni muszą zdawać sobie sprawę z istoty swej działalności i stosownie do tego ćwiczyć się w niej i nabierać wprawy. Nie chodzi jedynie o poznanie tajników retoryki. Zwracam uwagę na bardzo celne i jędrne sformułowanie wskazujące, iż słowami tak trzeba stąpać, aby rzeczy nie ustępować. Myślę, iż dyrektywa ta dotyczy również, a może przede wszystkim, tych którzy z polityki uczynili dziedzinę swego teoretycznego zainteresowania, a więc także filozofów polityki. Dlatego właśnie chciałabym się zastanowić po pierwsze nad dzisiejszym znaczeniem pojęcia państwa, a po drugie nad samym tym słowem i jego miejscem w słowniku politycznym. Zdanie sobie sprawy z jego właściwych znaczeń i treści może ułatwić nam dostęp do rzeczy samej, która w polityce jest zawsze rzeczą wspólną, dzisiaj coraz bardziej o charakterze globalnym. Pozwala bowiem zrozumieć perspektywę, w której tę rzecz ujmujemy, co z kolei stwarza szansę na bardziej precyzyjne określenie własnych potrzeb i interesów. Ten namysł nad pojęciem państwa jest o tyle jeszcze ważny i uzasadniony, iż na naszych oczach tradycyjne kategorie z zakresu teorii politycznych w tym również pojęcie państwa tracą swą oczywistość. Wyrwane ze swoich historycznych i kulturowych kontekstów nabierają nowych, jeszcze dzisiaj nie do końca jasnych znaczeń. Tworzy się nowy polityczny dyskurs, w którym te dawne pojęcia, przez swe nowe usytuowanie, nabierają nowych treści. Niektóre z tych treści prowadzą jednak wręcz do zakwestionowania ich dotychczasowej wartości. Jeśli chodzi o pojęcie państwa, to pod koniec XX wieku można było zaobserwować dwa procesy, które podważają jego tradycyjne znaczenie. Po pierwsze dokonało się utożsamienie państwa, ujmowanego dotychczas neutralnie, jako podmiot, materia politycznych działań, w tym także ustrojowych, z jedną wybraną formą ustrojową, czyli z ustrojem demokratycznym. Za miarę "prawdziwego państwa", zarówno w działaniach międzynarodowych (np. Banku Światowego, czy nawet w działaniach ONZ), jak i w rozważaniach teoretycznych (przykładem mogą być dyskusje związane z koncepcją sprawiedliwości Rawlsa), przyjęto demokratyczne państwo prawa. Po drugie erozji uległa kategoria, stanowiąca fundament nowożytnej koncepcji państwa, czyli kategoria suwerenności (dowodem na to mogą być dyskusje związane z tworzeniem się Unii Europejskiej). Spróbujmy zatem wskazać te cechy, które dzisiaj łączy się jeszcze z pojęciem państwa. W tym celu odwołam się do zestawu tych kryteriów, które na podstawie wielu autorskich koncepcji opracował Patrick Dunleavy na potrzeby Przewodnika po współczesnej filozofii politycznej[3]. Wyróżnione przez niego kryteria odnoszą się do tradycyjnie pojmowanego państwa, czyli "jednolitego państwa narodowego, władającego strategicznymi zasobami i podejmującego realistyczne działania w sieci międzynarodowych układów". Zresztą, jak sądzi Dunleavy, być może należy już uznać, iż "epoka takiego państwa była tylko przejściowym okresem w dziejach ludzkości"[4]. Według P. Dunleavy w epoce współczesnej przez państwo rozumie się przede wszystkim zbiór/zestaw zorganizowanych instytucji. Są one (1) w pewnym stopniu "spójne lub wzajemnie powiązane", co pozwala "opisywać je w jednolitych terminach"; (2) działają na określonym obszarze, który zamieszkuje "spora" populacja. Instytucje te posiadają zdolność organizowania owej ludności (populacji), co sprawia, że przekształca się ona w "odrębne społeczeństwo"; (3) tylko społeczeństwo jest w stanie uprawomocnić funkcjonowanie tych instytucji, przez podporządkowanie się (akceptację) podejmowanych przez nie decyzji; (4) instytucje te działają w obszarze publicznym, tym samym definiują także istotne w nowoczesnym państwie rozróżnienie na sferę publiczną i prywatną.Wśród niezbędnych cech takiego zestawu instytucji, które określa się mianem państwa, wymienia P. Dunleavy: 1. Hierarchiczną strukturę, w której państwo jako nadrzędna instytucja przypisuje sobie "suwerenną zwierzchność i monopolizuje zasadne użycie siły na danym terytorium". 2. Umiejętność "definiowania członków społeczeństwa" a zarazem określania kto jest "obcy", co wiąże się z "kontrolą napływu i odpływu ludności na swoim terytorium". 3. Zdolność do wysuwania "silnych tez ideologicznych/etycznych, dotyczących promocji wspólnych interesów lub realizacji powszechnej woli członków społeczeństwa". 4. Uznanie (poparcie) "liczących się grup lub elementów społeczeństwa". 5. Umiejętność takiego zarządzania przez aparat biurokratyczny, aby "sprawnie zbierać podatki" i "przy danych kosztach transakcyjnych efektywnie kierować sprawami rządowymi". 6. Zdolność do "regulowania aktywności społecznej przez aparat prawny" zaś aktywności władzy za pomocą konstytucji. 7. Doprowadzenie do uznania za "państwo" przez inne "państwa". Ponieważ określenia powyższe stanowią niejako "wyciąg" z wielu politycznych koncepcji trudno z nim polemizować, czy nawet wskazywać wewnętrzne niekonsekwencje. Nie wiadomo np. w jaki sposób ów zbiór instytucji może definiować, czy organizować społeczeństwo, jeśli do swego istnienia potrzebuje już społecznego poparcia. Przyjmując więc ten zestaw cech jako funkcjonujący w nowoczesnym sposobie myślenia o państwie, chciałabym go jeszcze uzupełnić o wymiar historyczny. W tym celu odwołam się do tekstu Pawła Kaczorowskiego pt.: Państwo w europejskiej tradycji kontynentalnej[5]. Zdaniem Kaczorowskiego "konkretne pojęcie państwa" (Carl Schmitt), stało się charakterystyczne dopiero dla nowożytnego myślenia o polityce. Zdanie to podziela on zresztą z większością historyków zajmujących się myślą polityczną, w tym przede wszystkim historyków idei i pojęć politycznych. Wprawdzie występują wśród nich rozbieżności w kwestii datowania modelowej formy państwa na ogół zgadzają się oni jednak, iż miało to miejsce w wieku XVI. Kaczorowski uznaje, iż pierwszą modelową postacią państwa była francuska monarchia absolutna ustanowiona przez Henryka IV (1589-1610). W stosunku do wcześniejszych form stanowiących podstawę działań politycznych (czyli organizujących działania zbiorowe) odznaczało się ono m.in:
Do tego, zacytowanego z niewielkimi skrótami, zestawu historycznie ukształtowanych cech nowoczesnego państwa dodaje się dzisiaj także pewne wartości. W takim normatywnym ujęciu państwo powinno odznaczać się neutralnością światopoglądową, powinno być również pluralistyczne aksjologicznie i tolerancyjne (O. Hoffe) oraz panować w nim powinna sprawiedliwość społeczna (Rawls). Wydaje się, iż to postulowane dzisiaj historyczne ograniczenie pojęcia państwo stanowi dodatkowe świadectwo wyczerpywania się jego możliwości definicyjnych w ramach filozofii politycznej. Jeszcze w pierwszej połowie XX w. nie budziło zastrzeżeń posługiwanie się tym pojęciem w odniesieniu np. do greckiej polis, czy rzymskiej res publica. Sądzono, iż oznacza ono zwieńczenie, w sensie absolutyzacji (Hegel), wszelkich tworów politycznych - stanowiąc niejako ich arete. A stąd zawierają się w nim wszystkie wcześniejsze formy polityczne i przez odniesienie do niego zyskują dopiero swój właściwy sens. Dzisiaj przeważa jednak pogląd, iż w takiej perspektywie ten ich właściwy sens został raczej zagubiony, podobnie zresztą jak sens samego pojęcia państwo. Jak twierdzi P. Kaczorowski rozszerzenie "sensu pojęcia państwa sprawia ..., że traci ono wszelką określoność, a wraz z nią jakiekolwiek znaczenie poznawcze". Dlatego współcześnie pojęcie państwo ogranicza się historycznie do czasów nowożytnych. W celu wyraźniejszego uchwycenia tej różnicy w traktowaniu pojęcia państwo na przestrzeni XX wieku warto może jeszcze przypomnieć to jego określenie, jakie sformułowali przedstawiciele myśli polityczno-prawnej na początku tego wieku. Odwołam się w tym celu do zwięzłej definicję opracowanej przez Georga Jellinka (1851-1911), wybitnego niemieckiego teoretyka państwa i prawa:
"Państwo to wyposażona we władzę samorodną jedność związkowa osiadłych ludzi"[6]
Definicja ta sformułowana została w rozdziale dotyczącym "Istoty państwa", stanowiąc niejako jego podsumowanie. Jellinek rozważa w nim sposoby poznawania państwa (subiektywne-obiektywne), jego teoretyczne ujęcia (jako fakt, stan i organizm), jego rozumienie prawne i społeczne (czy raczej socjologiczne). W celu lepszego zrozumienia tej definicji spróbujmy bliżej rozważyć poszczególne jej elementy. Po pierwsze zatem, według Jellinka, państwo jest "jednością" - posiada zdolność scalania wielości (ludność) w jedność, która może przeciwstawić się innym podobnie ujednoliconym całościom. Jest to jednak szczególnego rodzaju ujednolicenie. Po pierwsze jedność ta "wyposażona jest we władzę samorodną". To nieco archaiczne polskie słowo bardzo dobrze oddaje te intuicje jakie zawiera w sobie określenie władzy suwerennej. Władza suwerenna to władza nie podlegająca żadnej innej, władza pierwotna i bezpośrednia. To władza, które wyrasta z owej "jedności", rodzi się z niej, nie może być narzucone z zewnątrz. Do jej atrybutów należy również przyzwolenie na użycie przemocy, może ona stosować przymus wewnętrzny i zewnętrzny. Tylko taka właśnie władza może być, jak twierdzi Jellinek, władzą polityczną: "W pojęciu władzy politycznej mieści się pojęcie państwa; "polityczne znaczy to samo, co "państwowe"". Określenie "jedność związkowa", w intencji Jellinka, ma oddawać teleologiczny charakter państwa. To cele, jakim służy państwo, pełnią rolę wiązadeł, mają siłę jednoczenia ludzi. Przez swój ogólny charakter przekształcają one jednostki w podmiot zbiorowy o charakterze politycznym. Wydaje się, iż zgodnie z intencją Jellinka jednostka dążąc do realizacji celów określonych przez państwo może stać się dopiero uczestnikiem działań politycznych. Swoją drogę znamienne są te rozważania o państwie, w których w ogóle nie wspomina się o obywatelu. Wskazanie, iż państwo jest to "jedność związkowa ... osiadłych ludzi" odnosi się do niezbędnego powiązania władzy państwowej z ograniczonym terytorium - "ograniczoną częścią powierzchni ziemi". Zasada ta miała swoją wykładnię również w znanej formule "Jedno państwo - jedno terytorium". Z rozważań Jellinka jasno wynika, iż państwo, na początku XX w., zdominowało rzeczywistość polityczną, zostało z nią utożsamione: "Od państwa samego nie może się nikt usunąć; wychodźca pozbawiony ojczyzny podlega nadal władzy państwowej, może on zmienić państwo, nie może atoli uciec na stałe od samej instytucji państwa, tembardziej, że przestrzenie bezpaństwowe stają się coraz bardziej ograniczone na ziemi."[7] Warto może jednak zwrócić uwagę, iż w rzeczywistości państwo do swego istnienia potrzebuje przede wszystkim międzynarodowego uznania. Spoglądając także na dzisiejszą mapę polityczną świata bez trudu znajdziemy państwa, które nie spełniają owych kryteriów, które z typem idealnym państwa powiązała filozofia polityczna. Funkcjonują one jako państwa z uwagi na swe strategiczne położenie lub interesy innych państw.
2. Czy państwo to "państwo" ? Ponieważ jako dyrektywę przyjęłam tutaj wskazanie Lubomirskiego aby "tak stąpać słowami, żeby rzeczy nie ustępować", wypada się więc zastanowić w jakim sensie słowo "państwo" odpowiada tej rzeczy, której określenia i definicje rozważaliśmy w pierwszej części. Inaczej w jakim zakresie polskie słowo "państwo" odpowiada występującym w tych definicjach słowom, angielskiemu "state" i niemieckiemu "der Staat". Już bowiem na pierwszy rzut oka widać, iż polskie określenie "państwo" różni się co do swego pochodzenia (etymologii) od słów występujących w większości języków europejskich. Obok wymienionych wyżej wspomnijmy jeszcze francuskie "l'etat" i włoskie "lo stato". W tej właśnie materii, zasadniczej dla nowożytnej koncepcji polityki, występuje zastanawiająca rozbieżność między polskim językiem politycznym a językami zachodnioeuropejskimi. Wśród historyków pojęć (np. R. Koselleck. M. Riedl, Pockok), jak i samego państwa (wspomniany już tutaj G. Jellinek) za rzecz dowiedzioną uchodzi, iż pojęcie, którego używa się dzisiaj w słownikach politycznych większości krajów europejskich wywodzi się z języka włoskiego. Jego powstanie wiąże się na ogół także z polityczną sytuacją Italii w XV i XVI w. - rozdrobnionej i bardzo zróżnicowanej ustrojowo. Za jego twórcę uważa się zaś najwybitniejszego politycznego myśliciela XVI w. Niccolo Machiavellego (1469-1527). To właśnie jemu udało się znaleźć właściwe słowo na oznaczenie podstawy owego tygla politycznego, jakim była ówczesna Italia. Włoskie słowo lo stato, oznaczające głównie stan, położenie, które wcześniej łączono również z miastami (stato di Firenze) lub jak chce J. Burckhardt, odnoszono je do panującego wraz z jego dworem, za sprawą Machiavellego zyskało uniwersalny, a przez to również neutralny sens. Machiavelli wykorzystał znaczenie tego słowa, aby opisać sieć powiązań między różnymi formami ustrojowymi. W ten sposób Italia posłużyła jako wzór stosunków politycznych, jakie w Europie ukształtują się dopiero w XVII w., dostarczając pojęcia, które pozwoli je w stosowny sposób opisać. To nowe znaczenie słowa lo stato rozpoznawalne jest już w zdaniu, które rozpoczyna główne dzieło Machiavellego, czyli Il Principe: "Tutti li stati, tutti e' dominii che hanno avuto et hanno imperio sopra li uomini, sono stati e sono o republiche o principati."[8] W polskim tłumaczeniu dokonano znamiennego uproszczenia, które skutecznie przesłoniło pojęciowe nowatorstwo Machiavellego: "Wszelkie państwa, wszelkie rządy, które miały lub mają władzę nad ludźmi, bywają republikami albo księstwami." Po włosku pojawia się w tym zdaniu powtórzenie "Tutti li stati...sono stati", przez które prześwituje nowy sens słowa lo stato, trudno wyrażalny przy użyciu słowa "państwo". Już choćby z tego widać, iż polskie słowo niesie w sobie także odmienne treści w stosunku do tych pojęć, które w XVI i XVII w. zadomowiły się w europejskich językach narodowych. Sięgając do łacińskiego rdzenia lo stato, czyli słowa statio przypomnijmy, iż oznaczało ono "stanie, postawę, położenie", następnie "miejsce zatrzymania się, strażnicę i ogólniej stanie na straży". Wywodzi się od czasownika sistere, który oznaczał "stanąć, postawić, stawić, wystawić", ale także "postanowić, utrwalić, ustalić, trwać, ostać się, utrzymać się w dobrym stanie".[9] Przyjrzyjmy się z kolei słowu państwo. Etymologicznie wywodzi się je od słowa pan, o którym pisze Brückner: "Pan istnieje tylko u Słowian zachodnich, obcy zupełnie i Rusi ..., i Bałkanowi. Szczątek to panowania Awarów .... Dopiero od 15 w. zastąpił pan dawniejszego gospodzina. Oznaczał 'urzędnika chana awarskiego, wybierającego daniny'..."[10] Pan był zatem odpowiednikiem łacińskiego dominus, czyli władcy (panować), gdyż władzę ma ten, kto ma prawo zbierać podatki, i właściciela. Dlatego również jako pierwszy łaciński odpowiednik słowa państwo wskazuje Linde dominium, które współwystępuje z charakterystyczną do dzisiaj obocznością tego słowa, czyli z nobiles (jak w zwrocie "Szanowni Państwo"). Jako pierwszorzędne znaczenie tego słowa przytacza Linde "panowanie, rządzenie, rząd, władza rządząca". Dopiero jako kolejne, choć też w zaskakującym brzmieniu, pojawia się znaczenie, które dzisiaj wysunęło się na plan pierwszy: "Państwo, nad którym kto ma państwo abo panuje, kraj, kraina, włość, majętność".[11] We wczesnych dokumentach łacińskich państwo polskie określano jako "regnum Polonorum". Równolegle funkcjonowało również określenie dominium. Niemiecki kronikarz Thietmar (współczesny Gallowi), określił Bolesława Chrobrego jako dominus, widząc w tym zresztą niezasłużone wyróżnienie go przez cesarza. Oznaczało to bowiem, iż cesarz nie traktował go już jak swego wasala, lecz sprzymierzeńca. Przez dominium rozumiano bowiem w tym czasie posiadłość nie obciążoną żadnymi zobowiązaniami, nie będącą lennem. W polskim tłumaczeniu Statutów Wiślowickich Kazimierza Wielkiego (połowa XV w.) słowo dominium oddano jako państwo, nadal jednak w znaczeniu władzy: "w ziemiach państwu naszemu poddanych". W pojęcie państwa wpisane zatem zostało znamienne dla struktur feudalnych powiązanie władzy i własności ziemi, decydujące o politycznej niezależności. Jego rozdzielenie, zdaniem wybitnego historyka okresu feudalizmu Marca Blocha, stanowiło najważniejszy element procesu modernizowania się Europy, wyrażający się m.in. przez precyzowanie pojęcia władzy zwierzchniej. Międzynarodowy sukces zaproponowanego przez Machivellego słowa polegał na tym, iż ten właśnie proces udało mu się wyrazić. Lo stato oznaczało jedynie to, co zostało ustanowione i trwa samo z siebie. Jako takie może przybierać różne formy - np. republiki lub monarchii - decydujące o strukturze władzy. Pamiętać jednak należy, iż również w języku polskim, w okresie kształtowania się nowoczesnej polskiej podmiotowości politycznej i stosownego do niej słownika politycznego, a więc pod koniec XVIII w., zaczęto używać słowa, stanowiącego dokładny odpowiednik lo stato. Pierwszy tłumacz kantowskiej rozprawy Do wiecznego pokoju z 1797 r. Szymon Bielski konsekwentnie np. oddaje niemieckie der Staat jako stan.[12] Świadczyć to może, iż słowo to w tym znaczeniu było już dość często stosowane. Samo słowo stan, funkcjonowało w polskim języku politycznym od dawna na określenie struktury społeczeństwa feudalnego (stan szlachecki, mieszczański itd.) Pod koniec XVIII w. pojawiła się jednak szansa, aby uogólnione zaczęło pełnić funkcję "podstawy wszystkich stanów". W tym sensie mogłoby ono zastąpić także coraz bardziej już wówczas zużyte pojęcie Rzeczypospolitej. Wkraczając do modernizującej się politycznie Europy, Polacy przyswoili sobie w tym czasie również to nowe, zaproponowane przez Machivellego, neutralne w stosunku do władzy i własności określenie podstawy działań politycznych. Do dzisiaj świadczą o tym, powstałe również w tym czasie, związki frazeologiczne takie jak "racja stanu" i "Stany Zjednoczone". Gdyby zatem w tym czasie dokonano tłumaczenia Machivellego to mogłoby ono brzmieć następująco: "Wszelkie stany, wszelkie rządy, które miały lub mają władzę nad ludźmi, zostały ustanowione (stoją) i bywają republikami albo księstwami." Ostatecznie jednak w polskiej terminologii politycznej słowo stan zostało wyparte przez słowo państwo. I to w tym czasie kiedy Polska pozbawiona została stanu politycznego. Dokonało się to w okresie zaborów głównie, jak się wydaje, za sprawą języka rosyjskiego - konieczności tłumaczenia sporządzanych w tym języku oficjalnych dokumentów. Rosyjskie pojęcie gosudarstwo, podobnie jak polskie pojęcie państwo, posiada inne konotacje, niż urobione od włoskiego il stato pojęcie państwa w językach zachodnich. Gosudarstwo jest przede wszystkim obszarem zarządzania, władania, którego podstawą jest posiadanie ziemi wraz z tym, co do niej należy (w tym także ludźmi). Teoretyczne koncepcje gosudarstwa (por. np. koncepcje polityczne Sołowjowa) bliższe wydają się zatem Arystotelesowskiej ekonomii niż polityce, która była obszarem komunikacji i interakcji "wolnych i równych" czyli obywateli. Paradoksalnie w okresie odzyskiwania przez Polskę niepodległości, po pierwszej wojnie światowej, w politycznej myśli europejskiej próbowano ponownie połączyć podstawę działań politycznych, polityczny stan z władzą, panowaniem (Max Weber). Dlatego słowo państwo bardzo dobrze spełniało w tym czasie swoją funkcję. Nie budziło ono również większych zastrzeżeń w okresie "realnego socjalizmu". Bliżej nam było wówczas do partyjnego gosudarstwa niż samostanowienia. Jednak dzisiaj osobliwość i odmienność pojęcia państwo daje o sobie znać, szczególnie przy okazji różnego rodzaju dyskusji politycznych i to nie tylko w obszarze politycznej filozofii. Obecne w nim, choć nie zawsze uświadamiane treści, sprawiają, iż często konieczne są dodatkowe interpretacje, aby wyrazić różnorodne kwestie podnoszone w nowoczesnym dyskursie politycznym. O wiele sprawniej dałoby się np. dyskutować o umowie społecznej, gdyby w miejsce pojęcia państwa wstawić pojęcie stanu politycznego, równoważącego stan naturalny. Daleka jednak jestem od proklamowania rewolucji w języku politycznym, polegającej na odrzuceniu pojęcia państwo. Podobnie jak i rzeczywistość polityczna również polityczny język odporny jest na dekretowane rewolucje. Wydaje mi się jednak, iż warto w celu wzbogacenia naszej terminologii politycznej sięgać do słowa stan. Być może z czasem nabierze ono właściwej wartości pojęcia, stając się synonimem pojęcia państwo. Sprawa jest o tyle nadal aktualna, gdyż państwo w dalszym ciągu w nowoczesnym dyskursie politycznym stanowi kategorię pierwszą, fundując wszystkie pozostałe, wyznaczając przez to miejsce pozostałym kategoriom i pojęciom. Podejmowane dzisiaj próby jego podważenia oznaczają zatem nie tylko przewartościowanie dotychczasowych koncepcji politycznych lecz wręcz ich odrzucenie. Licząc się z taką możliwością warto może zwrócić uwagę, iż tak długo, jak długo podmiotem i aktywnym czynnikiem politycznym pozostaje obywatel, tak długo pojęcie państwa nadal zachowuje swą ważność.
Pierwodruk: „Państwo jako wyzwanie (praca zbiorowa pod red. A. Rzegockiego, OMP, Kraków 2000)” [1] St. H. Lubomirski O traktatach, abo o sposobie traktowania z ludźmi w: Z. Ogonowski (red.) Filozofia i myśl społeczna XVII w. PWN Warszawa 1979 s. 389 [2] Na temat barokowej stylizacji polityki i znaczeniu w niej statyki jako nauki o równoważeniu sił por. B. Markiewicz Polityk i filozofia "Kwartalnik Filozoficzny" t. XX z. 3 1992 [3] Patrick Dunleavy Państwo w: R.E. Goodin, Ph. Pettit Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej, tłum. C. Cieśliński M. Poręba, Książka i Wiedza, Warszawa 1998, s. 777-791 [4] J.w. s. 789 [5] P. Kaczorowski Państwo w europejskiej tradycji kontynentalnej, "Civitas" 1/1997 [6] Dr. Jerzy Jellinek Ogólna nauka o państwie, tłum. M. Balsigierowa i M. Przedborski, Warszawa 1924, s. 47. [7] J.w. s. 46. [8] Machiavelli Il Principe e Discorsi Feltrinelli Economica, milano 1983 s. 15 [9] Słownik łacińsko-polski red. B. Kruczkiewicz, Lwów-Warszawa 1925. [10] A. Bruckner Słownik etymologiczny języka polskiego Wiedza Powszechna. Warszawa 1970. [11] M. Samuel Bogumił Linde Słownik języka polskiego PIW. Warszawa 1951, t. 4. [12] Por. B. Markiewicz, J. Garewicz (red.) Projekt wieczystego pokoju. W 200-lecie wydania pracy Kanta. PTF. Warszawa 1995. |