Wielmożna Pani,
Hrabia Woroncow, minister Waszej Cesarskiej Mości, i Pan Fawkener poinformowali
mnie o łaskawości, z jaką Wasza Cesarska Mość, a za jej przykładem Arcyksiążę i
Arcyksiężna raczyli przyjąć moje skromne starania w służbie owej sprawie, która
łączy prawa i obowiązki władcy z prawdziwym interesem i szczęściem jego
poddanych.
Ufam, że to, iż zawierzając godnościom płynącym
się z Twojej dobroci ośmielam się skierować bezpośrednio do Waszej Cesarskiej
Mości wyrazy wdzięczności za tak zaszczytne wyróżnienie, nie zostanie odebrane
za zarozumiałą natarczywość. Ufam też, że hołd, jaki bez wahania składam
wielkim i możnym cnotom wyróżniającym Waszą Cesarską Mość, które stanowią o
szczęściu tak znacznej części świata, nie będzie postrzegany jako język
pochlebstw pod adresem władzy i wielkości. W moim skromnym położeniu potrafię
patrzeć na majestat w jego blasku nie doznając oślepienia i potrafię szanować
go w jego upadku.
Moje silne poczucie tego, co należne jest
godności w sytuacji niezasłużonego nieszczęścia każe mi pogratulować Waszej
Cesarskiej Mości pożytku, jaki Wielmożna Pani uczyniła ostatnio ze swojej
władzy. Książęta i szlachta Francji, którzy czcią i obowiązkiem, krwią i zasadą
związani są z ową nieszczęśliwą koroną, doświadczyli
Twojej łaski i poparcia, i nie ma wątpliwości, że w końcu będą cieszyć się
pełnią korzyści płynących z Twojej opieki. Wspaniałomyślność Waszej Cesarskiej
Mości skłoniła Cię do zainteresowania się ich sprawą, a Twoja przenikliwość
pozwoliła Ci dostrzec, że przypadek francuskiego władcy stanowi próbę dla wszystkich
władców, że przypadek ich kościoła jest próbą dla wszystkich kościołów, a
przypadek ich szlachty jest próbą dla wszystkich zacnych stanów we wszystkich
społeczeństwach, a nawet społeczeństw jako takich.
Wasza Cesarska Mość posłała swojego ministra,
by zamieszkał tam, gdzie koronę francuską w jej zgubnym upadku królewskości
może jeszcze reprezentować prawdziwie i swobodnie jej królewska krew, tam,
gdzie naród może reprezentować jeszcze jego naturalna i wrodzona godność. Więzienie
nie może reprezentować tronu. Godności narodu nie może reprezentować zgromadzenie,
które okrywa go hańbą i poniża. Króla i naród francuski można zastać jedynie w
Koblenz.
Wasza Cesarska Mość, która panuje i żyje dla
chwały, szlachetnie i mądrze wzgardziła możliwością związania się z fakcją, której
celem jest obalenie wszystkich tronów.
Nie uznałaś tego powszechnego wroga publicznego
za element europejskiego systemu. Nie zgodziłaś się, aby blask Twojego imperium
splamiło jakiekolwiek powiązanie z grupą fanatycznych samozwańców i tyranów
wyciągniętych z mętów społeczeństwa i wywyższonych do ich złej sławy przez
ogrom ich przestępstw –zbiorowisko tyranów, pozbawionych choćby jednego
przedstawiciela o nadzwyczajnych zdolnościach, które mogłyby nakazać szacunek
naszemu rozumowi lub odwieść go od naszych przekonań. Owi
wrogowie panujących, jeśli mają być uznani, muszą zostać uznani wyłącznie przez
wzgląd na ich wrogość; nie dysponują niczym, co przemawiałoby na ich korzyść.
Wielmożna Pani, niebezpiecznie jest pochwalać
jakąkolwiek ludzką cnotę zanim zrealizuje ona podjęte przez siebie zadania. Ale
wyrażając swoją cząstkę tego, co, mam nadzieję, jest lub stanie się powszechnym
głosem podziwu nad Twoimi dokonaniami, niczego nie ryzykuję. U Waszej Cesarskiej
Mości, zapowiedzi i ich realizacja, początek i koniec, stanowią w różnych
właściwych sobie porach jedną i tą samą rzecz.
Na słowo i zapowiedzi niektórych z
największych mocarzy w Europie, kilkanaście tysięcy osób, wśród nich najlepsi
francuscy mężowie i najlepsi gentlemeni, porzucili swój kraj, swoje domy,
majątki, oficjalne stanowiska, wszystko, co mieli i przebywają obecnie w obcych
krajach, borykając się z najcięższą niedolą. Bez względu na widoczne zagrożenie,
nikt z nich nie obawia się o to, że ostatecznie mogą zostać pozostawieni sami
sobie. Takie zaniedbanie nie mogłoby nie stanowić poważnego zarzutu pod adresem
publicznej i prywatnej godności samej władzy ani niepowetowanej szkody dla jej
interesów. Stałoby się ono okazją do ukazania monarchów jako naturalnych
wzajemnych wrogów i pokazania, że nigdy nie wspierają i nie akceptują żadnych
poddanych zasiadającego na tronie brata, z wyjątkiem tych, którzy buntują się
przeciwko niemu. My jednostki, zwyczajni widzowie teatru działań, którzy jednak
zabiegamy o swoje wolności w cieniu prawowitej władzy, i oczywiście
współczujemy tym, którzy cierpią dla tej sprawy, nigdy nie dopuszczamy myśli,
że takie zdarzenie mogłoby zhańbić historię naszych czasów. Jedyną rzeczą,
której należy się obawiać jest opieszałość, która skrywa wiele niegodziwości. Wierność
uciskanych zostanie złamana, władza tyranów zostanie
utwierdzona. Wielu francuskich oficerów, zwabionych ze swoich rozmaitych
korpusów nadziejami zainspirowanymi przez swobodnie deklarowane stanowisko
panujących już opuściło wszystkie pozycje, z których pewnego dnia mogliby
skutecznie służyć dobrej sprawie, którą teraz pozostawiono wrogowi.
Słuszny autorytet Waszej Cesarskiej Mości, przewyższający
Twoją rozległą władzę, ożywi i przyspieszy działania innych władców. Dzięki
Twojej mądrości inne państwa poznają, że ci, którzy czekają aż wszystkie
mocarstwa Europy wykonają wspólny ruch, w ogóle nie będą mogli się poruszyć. Bezprzykładne
nieszczęścia naszych czasów wzmogłyby się, gdyby niespotykana jedność mocarstw
okazała się przyczyną udaremnienia dobrodziejstwa, które powinno było wypłynąć
z ich ogólnie słusznego postępowania. Żadnemu władcy zaangażowanemu w to chwalebne i konieczne
dzieło nie zagrożą zamiary innych mocarstw. Gdyby istniało niebezpieczeństwo jakiegoś
zamachu, potęga i sprawiedliwość Waszej Cesarskiej Mości ochroniłyby Twoich
sojuszników przed wszelkim zagrożeniem. Twoja chwała, Pani, osiągnie pełnię,
jeśli, obdarzywszy Europę pokojem w konsekwencji Twojej powściągliwości,
nadasz stabilność wszystkim rządom za sprawą swojej siły i zdecydowania. Dług,
jaki dostojni poprzednicy Waszej Cesarskiej Mości zaciągnęli wobec dawnych
zwyczajów Europy, dzięki którym ucywilizowali rozległe imperium, zostanie
wielkodusznie spłacony przez ochronę tych zwyczajów przed wstrętną zmianą, która
im teraz grozi. Dzięki interwencji Rosji świat zostanie ocalony od
barbarzyństwa i zniszczenia.
Osoba prywatna z odległego kraju, sama w sobie
zupełnie bez znaczenia, niemająca upoważnienia i powiązań,
nie jako podmiot angielski lecz obywatel świata, ośmiela się przedłożyć swoje
myśli jednemu z największych i najmądrzejszych władców, jakich widziała Europa.
Czyni to bez obaw, ponieważ w swoje ewentualne potknięcia nie wikła swojego
króla, kraju i przyjaciół. Nie boi się, że urazi Waszą Cesarską Mość, ponieważ,
prawdziwa wielkość, sama w sobie
bezpieczna, jest zawsze dostępna i ponieważ pełne szacunku wypowiedzenie tego,
co uważamy za prawdę stanowi najlepszy hołd, jaki możemy oddać prawdziwej
godności.
Z najgłębszym szacunkiem i czcią,
Najusłużniejszy i najpokorniejszy sługa Waszej
Cesarskiej Mości,
EDM. BURKE.
BEACONSFIELD, 1 Listopada 1791.
Przekład: Agnieszka Wincewicz-Price
Tytuł oryginału: A
Letter to the Empress of Russia, November 1, 1791