Wystąpienie w Bayeux, 16 czerwca 1946 r.


Komentarz Kazimierza Michała Ujazdowskiego

Przemówienie wygłoszone w Bayeux było najważniejszym aktem wyrażającym idee założycielskie V Republiki. Zostało wygłoszone podczas oficjalnej uroczystości w drugą rocznicę wyzwolenia miasta i obecności w nim de Gaulle’a. Generał pracował nad własną wizją ustrojową wiosną 1946 roku, zasięgając rady René Capitanta, Leona Noëla i Marcela Prélota. Istotny był moment wygłoszenia przemówienia. Kilka tygodni wcześniej, 5 maja, większość głosujących odrzuciła w referendum projekt konstytucji o skrajnie lewicowym i parlamentarnym charakterze. Wybrana na początku czerwca II Konstytuanta ponownie przystępowała do prac konstytucyjnych. De Gaulle miał nadal nadzieję, że Francja stworzy stabilny i efektywny ustrój unikając wad III Republiki.

W centrum refleksji de Gaulle’a znajdowało się państwo jako nieodzowna i zasadnicza instytucja jedności narodowej i narzędzie realizacji interesów Francji. Generał mówił o „państwie zdolnym do zbudowania wokół siebie jedności narodu i mocarstwa”, „państwie wolnym od ingerencji z zewnątrz” i o „narodzie zjednoczonym wokół silnego państwa”. Tak więc ideą podstawową myśli ustrojowej de Gaulle’a było prawomocne, silne i suwerenne państwo. Już przed wojną uznawał on Republikę za trwałe rozwiązanie ustrojowe i widział w niej kontynuatorkę wysiłku państwowego monarchii, dzieła państwowego Kapetyngów, Richelieu i Colberta. Wybory, jakich dokonywał w czasie wojny, umocniły jego związek z tradycją republikańską, Wolna Francja związała ją silnie z patriotyzmem państwowym. W doktrynie ustrojowej generała państwo stało ponad partykularnymi tradycjami ideowymi. Olivier Duhamel wskazuje na zasadniczą różnicę dzielącą otwarty „państwowy nacjonalizm” de Gaulle’a od szkoły Action Française, która potępiała tradycję republikańską [F. Châtelet, O. Duhamel, E. Pisier, Dictionnaire des oeuvres politique, PUF 1986, s. 367-369].

Widoczny jest wpływ erudycji historycznej i doświadczenia politycznego de Gaulle’a na kształt jego wizji ustrojowej. To różni wystąpienie z Bayeux od prezentowanych w antologii tekstów napisanych przez konstytucjonalistów Raymonda Carré de Malberga, René Capitanta i Michela Debré. W przemówieniu nie znajdziemy republikańskich pojęć prawnych i terminów właściwym prawu konstytucyjnemu. Wiele jest w nim natomiast odwołań do historii. Odile Rudelle, analizująca lektury historyczne twórcy V Republiki, podkreśla wpływ prac historycznych François Guizota i Julesa Micheleta [O. Rudelle, Le rôle du général de Gaulle et de Michel Debré, [w:] D. Maus, L. Favoreu, J.-L. Parodi (eds.), L’écriture de la Constitution de 1958. Actes du colloque du XXXe anniversaire, Aix-en-Provence, les 8, 9, 10 septembre 1988]. Zdaniem de Gaulle’a to doświadczenie historyczne wskazywało na pozytywną rolę państwa: gdy „naród był zjednoczony wokół silnego państwa”, przeżywał „okresy płodnej mocy”.

Prawowite i silne państwo miało przezwyciężać narodowe wady. Projekt budowy silnej, suwerennej i odnowionej Republiki stanowił zatem instytucjonalną reakcję na obecną w historii Francji tendencję do podziałów i konfliktów. Totalna walka partii politycznych – „podważająca zawsze wszystko” – była drastycznym wyrazem „galijskiej skłonności do podziałów i kłótni”. Silne państwo miało być zatem skuteczną alternatywą dla chaosu prowadzącego do dyktatury. Myśl, że odbudowa siły państwa jest warunkiem wolności i gwarancją przeciw anarchii i dyktaturze, była również stale obecna w wypowiedziach Michela Debré.

De Gaulle zwracał uwagę na to, że odbudowa siły Republiki jest koniecznością ze względu na wymogi międzynarodowej rywalizacji, w której rozstrzyga się miejsce i pozycja Francji w Europie i świecie. Uderzać nas może identyczne traktowanie obu głównych mocarstw. Jednoznacznie antykomunistyczne stanowisko zademonstruje de Gaulle później, gdy zimna wojna wejdzie w zaawansowaną fazę. W Bayeux wyraził wolę prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej, która dała o sobie znać w czasie II wojny światowej. Po 1958 roku polityka ta przejawi się w krytycznym stosunku do dominacji USA, opuszczeniu struktur militarnych NATO i powstrzymywaniu procesu integracji europejskiej.

De Gaulle był świadom, że podstawą legitymacji państwa jest „zgodność władzy z najwyższym interesem narodu, który opiera się na zaufaniu obywateli”. Architekt V Republiki nie wypowiadał tej myśli w języku dogmatu demokratycznego, nie znajdziemy w tekście odwołania do idei Rousseau czy dorobku I Republiki. Ale propozycja z Bayeux oznaczała budowę silnego państwa połączoną z demokratyzacją Republiki. Kluczową myślą był bowiem dialog między prezydentem a narodem – arbitrem rozstrzygającym kryzysy polityczne. Tu znajduje się źródło wprowadzonego w konstytucji z 1958 roku prawa prezydenta do rozwiązania parlamentu, czyniącego naród arbitrem w sporach politycznych i rozszerzającego pole demokracji.

De Gaulle dostrzegał też pozytywny związek między arbitrażem narodu a rozdzieleniem władz i stabilnością polityki państwowej. A zatem dwa najważniejsze filary wizji ustrojowej de Gaulle’a to stworzenie czynnika stałego i nadrzędnego w państwie w postaci silnej prezydentury oraz idea arbitrażu sprawowanego wspólnie przez prezydenta i naród. Idea prezydenckiego arbitrażu wyrażała nadrzędność wobec parlamentu zdominowanego przez partie polityczne i niezdolnego do dbania o całość państwa. W ten sposób dochodziło do zakwestionowania fundamentów republiki parlamentarnej. Misja ustrojowa prezydenta została określona jako „arbitraż ponad podziałami politycznymi” oraz pełnienie roli gwaranta niezawisłości narodowej. Oba pojęcia znalazły swoje miejsce w konstytucji V Republiki w kluczowym dla określenia misji ustrojowej Prezydenta Republiki art. 5. Trzeba także zauważyć, że w tekście z Bayeux znajduje się podstawa nadzwyczajnych uprawnień prezydenta z art. 16 konstytucji. Z pewnością taki sens ma zdanie: „W przypadku zagrożenia państwa on byłby gwarantem niezawisłości narodowej i traktatów zawartych przez Francję”.

Prezydent wybrany przez szerokie ciało kolegialne, a zatem mający mandat na innej podstawie niż parlament, miał odpowiadać za całość polityki państwa i narodu. De Gaulle uważał, że warunkiem zachowania autorytetu władzy wykonawczej jest jej spójność i zdyscyplinowanie, które nie mogłyby istnieć, gdyby rząd zależał od władzy ustawodawczej, a więc w realiach współczesnej demokracji od partykularnych interesów partii politycznych. Projekt z Bayeux zakładał zatem, że władza wykonawcza będzie pochodziła od głowy państwa, która samodzielnie powołuje premiera i rząd „przy uwzględnieniu tendencji rysujących się w parlamencie”. Wydaje się, że de Gaulle już wtedy myślał o konstrukcji, w której rząd nie wywodzi się z parlamentu, ale jako całość jest przed nim odpowiedzialny. Takie też założenie zostało urzeczywistnione w konstytucji V Republiki, która nie przewiduje udziału parlamentu w powołaniu rządu, a instytucje wotum zaufania i wotum nieufności do rządu uregulowała w sposób całkowicie odmienny niż w III i IV Republice. Z kontekstu wynikała również zrealizowana w V Republice idea niepołączalności funkcji ministra i mandatu parlamentarnego.

Wizja ustrojowa z Bayeux zakładała, że prezydent – mąż stanu „znajdujący się ponad podziałami politycznymi” – powinien mieć własne kompetencje w sprawach: wyboru premiera kierującego polityką i pracami rządu i wyboru ministrów, wprowadzania w życie ustaw i przyjmowania dekretów, „gdyż akty te stanowią zobowiązania wobec państwa jako takiego”, przewodniczenia obradom rządu i „zapewnienia w ten sposób continuum tak potrzebnego krajowi”, wreszcie rozwiązywania parlamentu w wypadku kryzysu politycznego. De Gaulle nie wyjaśniał kwestii prerogatyw osobistych, jednak interpretacja całego tekstu wskazuje na to, że taki status musiały mieć z pewnością decyzje o mianowaniu premiera i rozwiązaniu parlamentu. Według wspomnień jednego z głównych redaktorów konstytucji Raymonda Janota, do ustaleń w tej kwestii i wyklarowania stanowiska de Gaulle’a doszło dopiero podczas prac nad projektem konstytucji [R. Janot, Du discours de Bayeux à la Constitution de la Ve République, „Espoir”, no 108, 1996 (numer specjalny „Espoir” poświęcony przemówieniu w Bayeux)]. Wydaje się także, że w Bayeux de Gaulle zakładał ścisły związek rządu z prezydentem, a zatem był przeciwny wyraźnie odrębnej pozycji premiera i rządu. Zgoda de Gaulle’a na wyróżnioną pozycję premiera i rządu była aktem kompromisu z ministrami Guyem Molletem i Pierrem Pflimlinem, zawartego w czasie prac nad projektem konstytucji w 1958 roku [P. Ardant, Institutions politiques et droit constitutionnel, L.D.G.J, s. 445]. Wizja de Gaulle’a wyrażona w czerwcu 1946 roku oznaczała – jak trafnie zauważył Raymond Aron – kumulację w rękach prezydenta Republiki władzy przynależnej prezydentowi USA i premierowi Wielkiej Brytanii [R. Aron, Esej o wolnościach, Warszawa 1997, s. 146].

W myśl zasady podziału władz Zgromadzenie wybrane w wyborach powszechnych i bezpośrednich miało sprawować władzę ustawodawczą – uchwalać ustawy i budżet państwa. Zgromadzenie straciło status najważniejszej instytucji ustrojowej Republiki, jedynej, która wyraża suwerenność narodową, co zakładały wszystkie projekty konstytucji przedstawione w toku prac Konstytuanty. Jednocześnie de Gaulle nie tylko wystąpił w obronie drugiej izby, ale także przedstawił własną racjonalizację jej istnienia. Pamiętać trzeba, że skrajnie lewicowy projekt I Konstytuanty, odrzucony w maju 1946 roku, likwidował bikameralizm. Aktywna rola drugiej izby parlamentu miała równoważyć niebezpieczeństwo podejmowania decyzji „nieracjonalnych i niewyważonych”, czyli skrajnej polityzacji ustawodawstwa. De Gaulle zakładał zatem wspólne istnienie w domenie władzy ustawodawczej czynnika politycznego i głosu „największych obszarów aktywności narodowej”, przyznając tym ostatnim wartość wyższą. Projekt struktury drugiej izby wskazywał na obecność w poglądach de Gaulle’a inspiracji społeczno-korporacyjną myślą Tour du Pin i Alberta de Muna [J. C. Ricci, Les idées politiques a l’orgie de la Constitution de 1958, [w:] Les 50 ans de la Constitution, Litec 2008]. Wydaje się, że była to jedyna w przemówieniu idea pochodząca spoza tradycji republikańskiej. Francuski korporacjonizm był niezwykle krytyczny w stosunku do dziedzictwa Rewolucji Francuskiej. Druga izba pomyślana była nie tylko jako instytucja reprezentująca głos Francji lokalnej, co odpowiadało formule Senatu III Republiki, ale także jako reprezentacja „organizacji gospodarczych, rodzinnych i intelektualnych”. Zamysł ten nie znajdzie urzeczywistnienia w konstytucji V Republiki z powodu sprzeczności z zasadą suwerenności narodu. De Gaulle będzie próbował powrócić do niego bez powodzenia w 1969 roku w referendum w sprawie regionalizacji i nowej formuły Senatu z uwzględnieniem reprezentacji korporacyjnej. W obu instytucjach przewidział bowiem udział reprezentacji środowisk gospodarczych, społecznych i kulturalnych. Wypada przypomnieć, że jako przywódca Zgromadzenia Ludu Francuskiego (RPF) de Gaulle podniósł kwestię stowarzyszenia kapitału i pracy jako „trzeciej drogi” między socjalizmem a indywidualistycznym kapitalizmem. Wydaje się, że podniesiona wtedy idea stowarzyszenia może być również zakwalifikowana jako próba otwarcia pola „aktywności” między jednostką a państwem, choć jej podstawowym sensem było uspołecznienie kapitalizmu.

W Bayeux de Gaulle próbował także odpowiedzieć na wyzwanie znalezienia formy ustrojowej wspólnej egzystencji Francji i narodów związanych z państwem francuskim. Unia Francuska miała być stabilną federacją. De Gaulle proponował, aby w kolegium wybierającym prezydenta znaleźli się reprezentanci „wspólnot związanych z Francją”. Opinie z terytoriów zamorskich miały być wyrażane w drugiej izbie. Członkowie tej instytucji mieli wraz z „delegatami zgromadzeń lokalnych terytoriów zamorskich utworzyć wielką Radę Unii Francuskiej”. Wypada zwrócić uwagę, że zgodnie z poglądami de Gaulle’a Konstytucja V Republiki ustanowiła Wspólnotę Francuską. Warto pamiętać, że w kolegium elektorskim, które wybrało de Gaulle’a na prezydenta Republiki w grudniu 1958 roku, uczestniczyli reprezentanci państw członkowskich Wspólnoty Francuskiej [art. 6 Konstytucji w treści sprzed nowelizacji z 1962 roku].

W interpretacjach przemówienia w Bayeux autorzy wskazują zazwyczaj na separację władz, umocnienie władzy wykonawczej, bikameralizm, krytyczne nastawienie do republiki parlamentarnej i partii politycznych. Chociaż w tekście wystąpienia odnajdziemy wiele instytucji urzeczywistnionych w konstytucji z 1958 roku, to przypomnieć wypada, że w normandzkim przemówieniu nie ma kilku istotnych regulacji V Republiki. W Bayeux nie pojawiła się idea powszechnych wyborów prezydenckich, kontroli konstytucyjności ustaw, większościowego prawa wyborczego i kilku istotnych instytucji budujących zracjonalizowany parlamentaryzm. Jeśli w przypadku powszechnych wyborów prezydenckich możemy myśleć o braku gotowości generała do podniesienia postulatu, który budził negatywne skojarzenia z systemem bonapartystowskim, to w przypadku pozostałych idei musimy odwołać się do innych tekstów inspirujących V Republikę.

 

***

Charles de Gaulle

Wystąpienie w Bayeux[1], 16 czerwca 1946 r.

 

W naszej bohaterskiej i okaleczonej Normandii Bayeux i jego okolice były świadkiem jednego z największych wydarzeń w naszej historii. Potwierdzamy, że były ich godne. To tutaj, cztery lata po początkowej klęsce Francji i jej sojuszników, rozpoczęła się droga ku zwycięstwu aliantów i Francji. To tutaj, w czasie tych wydarzeń, wysiłek tych, którzy nigdy się nie poddali i wokół których po 18 czerwca 1940 r. skupił się instynkt przetrwania narodu i odnowiła się potęga Francji, znalazł swoje najwyższe potwierdzenie.

Jednocześnie to tutaj na ziemi przodków odrodziło się Państwo: Państwo prawomocne, bo oparte na interesie i uczuciach narodu; Państwo, którego rzeczywista suwerenność wywodziła się z wojny, wolności i zwycięstwa, podczas gdy zniewolenie było jedynie jego namiastką; Państwo, które zachowało swoje prawa, godność, władzę pośród nieszczęść i intryg; Państwo wolne od ingerencji z zewnątrz; Państwo zdolne zbudować wokół siebie jedność narodu i mocarstwa, zebrać wszystkie siły ojczyzny i Unii Francuskiej[2], doprowadzić zwycięstwo do końca wspólnie z sojusznikami, rozmawiać jak równy z równym z innymi wielkimi narodami świata, zachować porządek publiczny, wprowadzić sprawiedliwość i rozpocząć odbudowę kraju.

To wielkie dzieło zostało wykonane bez udziału naszych starych instytucji, które jak się okazało nie były w stanie stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stanął naród i same, pośród chaosu, wyzbyły się władzy. Ratunek miał przyjść skądinąd.

Ratunek przyszedł po pierwsze ze strony elity, która spontanicznie wypłynęła na wierzch z głębin narodu i która, nie zważając na podziały partyjne czy klasowe, rzuciła się do walki o wolność, potęgę i odnowę Francji. Elitą ową, zaczynającą od niczego i która, pomimo ogromnych strat, miała za sobą pociągnąć całe imperium i całą Francję, kierowały poczucie racji moralnej, świadomość wypełniania misji, konieczności poświęcenia się i dawania przykładu, odwaga ponoszenia ryzyka i podejmowania działań, pogarda dla zamętu, postawy roszczeniowej i licytowania się, najwyższa ufność w moc i spryt swojej organizacji, a ponad wszystko, wiara w zwycięstwo i przyszłość kraju.

Jednak nie udałoby jej się to bez poparcia ogromnej rzeszy Francuzów, którzy, pośród instynktownej woli przetrwania i wiary w zwycięstwo, w klęsce roku 1940 zawsze postrzegali jedynie jedną z bitew w wojnie światowej, w której Francja stanęła na pierwszej linii. Wielu podporządkowało się, pod wpływem siły, okolicznościom, jednak liczba tych, którzy się z nimi pogodzili w umyśle i sercu była znikoma. Francja nigdy nie uwierzyła, że nieprzyjaciel nie jest nieprzyjacielem i że ratunek może przyjść z innej strony aniżeli ze strony walczących o wolność. Im bardziej opadała zasłona, tym lepiej widoczne były prawdziwe uczucia narodu. Wszędzie gdzie pojawiał się znak krzyża lotaryńskiego[3], upadała atrapa władzy – fikcyjnej, chociaż posiadającej pozory zgodności z konstytucją. Potwierdza to fakt, że władza, która nie jest zgodna z najwyższym interesem narodu, która nie opiera się na zaufaniu obywateli, nie ma żadnej wartości, ani prawnej, ani faktycznej. Budowanie instytucji na takich podstawach to jak budowanie zamków na piasku. Niechybnie pojawiłoby się ryzyko, że ponownie legną one w gruzy przy okazji kolejnego kryzysu, na jaki nasz kraj, w sposób naturalny, jest tak często narażony.

Oto dlaczego, niezwłocznie po uratowaniu kraju, odniesieniu zwycięstwa i odbudowaniu jedności narodowej, sprawą najwyższej wagi i najpilniejszą stało się ustanowienie nowych instytucji państwa francuskiego. Tak szybko jak to było możliwe naród francuski został poproszony o dokonanie wyboru członków konstytuanty, przy jednoczesnym precyzyjnym zawężeniu ich mandatu i zachowaniu dla siebie ostatecznej decyzji. Jak tylko uruchomiona maszyna ruszyła z miejsca, ja mogłem wycofać się ze sceny, nie tylko dlatego, aby nie mieszać do walki politycznej tego, co w związku
z wydarzeniami wojennymi symbolizuję i co jest własnością całego narodu, ale również po to, aby w żadnym razie dzieło ustrojodawcy nie zostało zafałszowane poprzez odniesienie do męża stanu kierującego Państwem.

Naród i Unia Francuska ciągle jednak nie doczekały się Konstytucji, którą mogłyby z radością zatwierdzić. Wyrażając żal, że budynek ustawy zasadniczej nie został jeszcze wybudowany, uważamy jednak, że spóźniony sukces jest więcej wart niż szybkie, lecz niechlujne wykonanie.

W okresie nie przekraczającym życia dwóch pokoleń Francja była siedmiokrotnie celem najazdu nieprzyjaciela i, jakby tych nieszczęść było jeszcze mało, miała trzynaście różnych systemów politycznych. Wstrząsy te nagromadziły w naszym życiu publicznym truciznę, która jest pożywką dla naszej galijskiej skłonności do podziałów i kłótni. Ostatnie straszliwe wydarzenia, które przeżyliśmy, pogorszyły jedynie ten stan rzeczy. Również obecna sytuacja na świecie, w którym pod przykrywką sprzecznych ideologii rywalizują ze sobą mocarstwa, między którymi znajduje się nasz kraj, powoduje, że do naszej wewnętrznej walki politycznej nieustannie wkrada się czynnik zaciekłości i zapamiętania. Innymi słowy walka partii politycznych ma u nas charakter fundamentalny, podważający zawsze wszystko – w jej ferworze zapominamy o najwyższym interesie narodu. Jest to fakt oczywisty, wynikający z naszego narodowego temperamentu, wydarzeń historycznych i niedawnych wstrząsów, którego jednak nasze instytucje powinny stać się świadome i wystrzegać dla przyszłości kraju i demokracji, po to, aby zachować zaufanie do prawa, spójność rządów, skuteczne działanie administracji, a także prestiż i autorytet Państwa.

Chaos w Państwie bowiem w sposób nieunikniony prowadzi do odsunięcia się obywateli od instytucji swojego Państwa. Wówczas niewiele trzeba, aby pojawiło się zagrożenie dyktaturą. Tym bardziej, że w pewnym sensie mechaniczna organizacja współczesnego społeczeństwa powoduje, że z każdym dniem coraz bardziej konieczne i pożądane stają się spokój w rządzeniu i regularne funkcjonowanie mechanizmu. Jak i dlaczego upadły u nas I, II i III Republika Francuska? Jak i dlaczego demokracja włoska, Republika Weimarska[4] i republika hiszpańska ustąpiły miejsca wiadomym systemom politycznym? Ale czymże innym jest dyktatura aniżeli wielką awanturą? Niewątpliwie na początku prezentuje ona wiele korzyści. Pośród entuzjazmu jednych i zniechęcenia drugich, w rygorze porządku, który narzuca, pośród wspaniałych dekoracji i jednokierunkowej propagandy, wydaje się dynamiczna, tym bardziej kontrastując z poprzedzającą ją anarchią. Przeznaczeniem dyktatury jest przesada we wszystkim. W miarę jak obywateli zaczynają mierzić ograniczenia i pojawia się tęsknota za wolnością, dyktatura musi za wszelką cenę rekompensować im te braki poprzez coraz większe sukcesy. Naród staje się silnikiem, który motorniczy wprawia w coraz szybszy ruch. Bez względu na to, czy chodzi o cele wewnętrzne czy zewnętrzne, przekraczają one stopniowo, podobnie jak wysiłek i ryzyko, wszelki umiar. Jednocześnie z każdym ruchem na drodze pojawiają się coraz to nowe przeszkody wewnętrzne i zewnętrzne. W końcu silnik eksploduje. Wspaniała budowla zawala się pośród nieszczęścia i krwi. Naród jest złamany, bardziej niż był przed dyktaturą.

Niech ten obraz wystarczy, aby zrozumieć, jak wielkie znaczenie ma to, aby nasze nowe demokratyczne instytucje amortyzowały nasze nieustanne polityczne podniecenie. Jest to także kwestia życia i śmierci w obecnym świecie i czasie, w których gra toczy się o nasze miejsce, naszą niezależność, a nawet istnienie naszego kraju i Unii Francuskiej. Oczywiście istotą demokracji jest swoboda wyrażania opinii i dążenie do tego, aby w drodze głosowania działania polityczne i prawo je realizowały. Jednocześnie obowiązujące zasady i doświadczenie wymagają, aby władze ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza były rozdzielone i aby istniała między nimi równowaga, a także aby ponad sporami politycznymi istniał arbitraż narodu zapewniający kontynuację w ramach różnych układów.

Jasne i oczywiste jest, że ostateczne uchwalanie ustaw i budżetu państwa leży w gestii Zgromadzenia wybieranego w głosowaniu powszechnym i bezpośrednim. Jednak nie zawsze pierwsze reakcje takiego Zgromadzenia są w pełni racjonalne i wyważone. Należy zatem drugiej izbie parlamentu, wybieranej w inny sposób i posiadającej odmienny skład, przyznać rolę publicznego badania tego, co zostało uchwalone przez pierwszą izbę, proponowania poprawek i projektów. Bowiem jeśli największe nurty polityczne siłą rzeczy znajdują swoje odzwierciedlenie w Izbie Niższej, opinie z poziomu lokalnego również mają swoje prawa i swoje racje. Są to opinie z terenu Francji kontynentalnej, ale przede wszystkim z terytoriów zamorskich, które łączą z Unią Francuską najróżniejsze więzi. Jest to także opinia kraju Saary[5], który poprzez rozwój wydarzeń, w związku z odniesionym przez nas zwycięstwem, ponownie znalazł się u naszego boku potomków Franków. Przyszłość 110 milionów kobiet i mężczyzn, skupionych pod naszymi sztandarami, znajduje się w rękach organizacji o charakterze federacji, której forma zostanie stopniowo dookreślona, a której początek i rozwój ma wyznaczyć nasza nowa Konstytucja.

Wszystko prowadzi nas zatem do ustanowienia drugiej Izby parlamentu, której członków wybiorą przede wszystkim nasze rady generalne i miejskie. Ta Izba będzie uzupełnieniem pierwszej skłaniając ją, jeśli taka zajdzie potrzeba, do ponownego rozważenia swoich projektów lub do zbadania innych, wprowadzając do procesu tworzenia prawa czynnik o charakterze administracyjnym, zazwyczaj lekceważony przez ciało kolegialne o proweniencji czysto politycznej. Naturalnie członkami tej Izby staną się również przedstawiciele organizacji gospodarczych, rodzinnych, intelektualnych, tak aby w środku instytucji państwa słyszalny był głos największych obszarów aktywności narodowej. Członkowie tego Zgromadzenia, w połączeniu z delegatami zgromadzeń lokalnych terytoriów zamorskich, utworzą wielką Radę Unii Francuskiej, uprawnioną do debatowania na temat praw i problemów leżących w gestii Unii, budżetu, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, obrony narodowej, gospodarki, komunikacji.

Oczywiste jest zatem, że władza wykonawcza nie może pochodzić od parlamentu składającego się z dwóch Izb sprawujących władzę ustawodawczą, gdyż doprowadziłoby to do owego pomieszania władz, w którym rząd stałby się szybko jedynie zespołem reprezentacji partyjnych. Nie ma wątpliwości, że w okresie przejściowym, w którym obecnie się znajdujemy, konieczne było, aby premier rządu tymczasowego został wybrany przez Konstytucyjne Zgromadzenie Narodowe – było to jedyne akceptowalne rozwiązanie na pustyni proceduralnej, na której się znajdowaliśmy. Rozwiązanie takie mogło jednak być wyłącznie koniecznością chwili. Jedność, spójność, wewnętrzna dyscyplina rządu francuskiego powinny być najświętszymi wartościami, gdyż w przeciwnym wypadku doszlibyśmy szybko do utraty przez niego autorytetu i władzy. Jak jednak owa jedność, spójność, dyscyplina wewnętrzna miałyby zostać na trwale zapewnione, gdyby władza wykonawcza pochodziła od drugiej władzy, pomiędzy którymi ma istnieć równowaga, i gdyby każdy członek rządu, ponoszącego łączną odpowiedzialność przed przedstawicielami całego narodu, pełnił swoje stanowisko wyłącznie na mocy udzielonego mu przez jego partię mandatu?

Władza wykonawcza powinna zatem pochodzić od głowy państwa, męża stanu ponad podziałami politycznymi, wybranego przez ciało kolegialne obejmujące szeroko pojęty parlament czyniący z niego jednocześnie prezydenta Unii Francuskiej i prezydenta Republiki. W gestii głowy państwa powinien leżeć wybór – przy kierowaniu się interesem ogółu – osób przy uwzględnieniu tendencji rysujących się w parlamencie. Do niego należy mianowanie ministrów i, najpierw oczywiście, mianowanie premiera kierującego polityką i pracami rządu. Do głowy państwa należy wprowadzanie ustaw i przyjmowanie dekretów, gdyż akty te stanowią zobowiązania obywateli względem państwa jako takiego. Jego zadaniem jest przewodniczenie posiedzeniom rządu i zapewnianie w ten sposób continuum tak potrzebnego krajowi. Jemu przynależy rola arbitra ponad podziałami politycznymi, czy to poprzez głos doradczy czy, w momentach poważniejszego kryzysu, poproszenie narodu o podjęcie decyzji w drodze wyborów. W przypadku zagrożenia państwa, on byłby gwarantem niezawisłości narodowej i traktatów zawartych przez Francję.

W przeszłości Grecy pytali mędrca Solona[6]: „Jaka konstytucja jest najlepsza?” On odpowiadał: „Powiedzcie mi najpierw dla jakiego ludu i w jakiej epoce?” Dzisiaj chodzi o lud francuski i ludy Unii Francuskiej, a epoka jest trudna i niebezpieczna! Spójrzmy jacy jesteśmy. Spójrzmy jakie są czasy. Naszym zadaniem jest, pomimo ogromnych trudności, przeprowadzenie głębokiego odrodzenia państwa, tak aby każdej naszej kobiecie i każdemu naszemu mężczyźnie żyło się lepiej, bezpieczniej, radośniej, żebyśmy byli liczniejsi, mocniejsi, bardziej braterscy. Musimy utrzymać wolność, którą z takim trudem odzyskaliśmy. Musimy zapewnić przyszłość Francji, pomimo rozlicznych przeszkód pojawiających się na jej drodze i na drodze pokoju na świecie. Musimy rozwinąć nasze możliwości, wśród naszych braci ludzi, aby pomóc naszej biednej i starej matce Ziemi. Bądźmy wystarczająco przewidujący i silni ustanawiając i przestrzegając takich zasad współżycia narodu, które będą nas jednoczyć pomimo tego, że nasz charakter narodowy nieustannie prowadzi nas do podziałów! Cała nasza historia składa się na przemian z okresów olbrzymiego cierpienia i rozproszenia narodu i z okresów jego płodnej mocy, gdy był zjednoczony wokół silnego państwa.

 

Tekst wystąpienia Charlesa de Gaulle’a w Bayeux z 16 czerwca 1946 roku pochodzi z publikacji Constitution française du 4 octobre 1958 (après la révision de juillet 2008). Documents d’études n.1 04, La Documentation française, 2008. W przekładzie polskim ukazał się w antologii V Republika Francuska. Idee, konstytucja, interpretacje, antologia tekstów i dokumentów źródłowych, wybór, wstęp i opracowanie Kazimierz Michał Ujazdowski, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2010.

 

 



[1]    Bayeux – miasto położone we francuskim departamencie Basse-Normandie. Położone w pobliżu plaży, będącej miejscem lądowania aliantów w 1944 r., Bayeux był pierwszym wyzwolonym miastem w operacji „Overlord” i jednym z niewielu nienaruszonych w czasie walk.

[2]    Unia Francuska – jednostka polityczna, powstała na mocy francuskiej konstytucji 1946 r., która zastąpiła francuskie imperium kolonialne. W 1958 r. zastąpiono ją Wspólnotą Francuską. Jeszcze przed rozwiązaniem Unii z jej struktur wystąpiły Francuskie Indochiny (1954) oraz Maroko i Tunezja (1956), które odzyskały wówczas niepodległość. Obszernie o Unii Francuskiej i Wspólnocie Francuskiej w komentarzach do wystąpień de Gaulle’a w Bayeux, Épinal i na Placu Republiki oraz w komentarzu do wystąpienia Michela Debré przed Radą Stanu.

[3]    Krzyż lotaryński (Croix de Lorraine lub Croix d’Anjou), w Polsce zwany również krzyżem jagiellońskim lub andegaweńskim. Na ziemie Słowian trafił za pośrednictwem Cyryla i Metodego. Do Lotaryngii dotarł za sprawą władcy Lotaryngii – Zwentibolda, którego Świętopełk wielkomorawski był ojcem chrzestnym. Krzyż lotaryński uważano za cudowny środek chroniący przed zarazą morową. W okresie II wojny światowej krzyż lotaryński był symbolem ruchu skupionego wokół Komitetu Wolnej Francji i generała de Gaulle’a, opowiadającego się za kontynuacją wojny z Niemcami.

[4]    Republika Weimarska – potoczna nazwa państwa niemieckiego istniejącego w latach 1919-1933 (nazwa urzędowa: Rzesza Niemiecka). Powstała w wyniku rewolucji listopadowej. Było to państwo federalne, demokratyczne, z mieszaną prezydencko-parlamentarną formą rządów. Nazwa republiki pochodzi od miasta Weimar, w którym obradowało zgromadzenie narodowe, uchwalające konstytucję.

[5]    Kraj Saary – kraj związkowy w zachodniej części Republiki Federalnej Niemiec, ze stolicą w Saarbrücken. W 1920 r. odłączono go od Rzeszy Niemieckiej i przekazano pod zarząd Ligi Narodów jako Terytorium Saary. W przeprowadzonym w 1935 roku referendum większość mieszkańców Saary opowiedziała się za powrotem do Niemiec. Podobnie rzecz się miała po II wojnie światowej: obszar Saary stanowił de iure osobne państwo pod francuską kontrolą (Protektorat Saary), aby po referendum powrócić do Niemiec i stać się jednym z niemieckich krajów związkowych. Zgoda Francji na ten powrót stała się fundamentem powojennego niemiecko-francuskiego porozumienia. Ponowne włączenie Saary do RFN nastąpiło 1 stycznia 1957 roku.

[6]    Solon (ok. 640-561 p.n.e.) – ateński polityk i poeta. Przeprowadzone przez niego gruntowne reformy ustrojowe stanowiły podwaliny dla ateńskiej demokracji. Wprowadził m.in. Radę Czterystu, nowy podział społeczny w oparciu o wielkość zbiorów zboża.

Wyświetl PDF