Turystyka ideowa – śladami Pawła Popiela

omp

30 maja 2010

Paweł Popiel (1807-1892) kojarzony jest przede wszystkim z krakowskim konserwatyzmem. Nie jest może aż tak z nim utożsamiany jak Stańczycy – Józef Szujski, Stanisław Koźmian, Stanisław Tarnowski – ale uprawiał on konserwatywną politykę pod Wawelem na długo nim owi przedstawiciele kolejnej generacji zachowawców wkroczyli w życie publiczne. Współtworzył na przykład słynny dziennik “Czas”, był rajcą miejskim, angażował się w szereg inicjatyw lokalnych.

Doniosłą rolę odegrał chociażby w odbudowie miasta po wielkim pożarze z początku lat 50. XIX wieku:

“Dnia 3 lipca 1850, przy silnym zachodnim wietrze a pogodnym niebie, wybuchł z niewiadomej przyczyny pożar w Dolnych Młynach. Rozpalone gonty i leżące na składzie włoskie orzechy rozniosły ogień z niepojętą szybkością na inne dzielnice. Wnet zapalił się pałac biskupi, kościół św. Norberta, Franciszkański, św. Józefa, Dominikanie. Spłonęły ogromne gmachy ostatniego klasztoru, wspaniała budową i cenna zbiorami biblioteka; dostał się ogień wewnątrz kościoła i zniszczył nieocenionej wartości stalle z rzeźbionymi obrazami z życia św. Jacka, ołtarze, ławki, a był tak silny, że przepalił z wapiennych ciosów olbrzymie filary i sklepienie głównej nawy. Sterczały tylko potężne szczyty z blankami, z lekka uginające się od wiatru. Poszła cała ulica Grodzka, część Rynku, zwrócił się nawet ogień na gmach Jagielloński z biblioteką, i nadludzkie tylko usiłowania młodzieży akademickiej, kierowanej przez zacnego bibliotekarza Muczkowskiego, od zniszczenia go uratowały”.

Brał także Popiel na ulicach Krakowa udział w wydarzeniach nader dramatycznych o jednoznacznie już politycznym charakterze, jak choćby w opisywanych w jego Pamiętnikach zajściach w czasie Wiosny Ludów:

“Postać miasta coraz groźniejsza: licznie przybyła emigracja ze swoimi naczelnikami podburza ludność miejscową, która pamięta świeżo odebrane od rządu i wojska austriackiego krzywdy, a położenie ocenić niezdolna. Nieznani a groźnej postawy ludzie przebiegają ulice, straszą pospólstwo, zagrzewając je do stawiania barykad. Gwardia narodowa, zebrana przed Baranami, nie wie, czy ma ruch wstrzymywać czy popierać. Po naradzie z Potockim biorę kilkunastu pewnych ludzi [...] z poleceniem burzenia barykad; jakoż rozbieramy jedną na rogu Floriańskiej pod hotelem Drezdeńskim, drugą przed domem p. Sołtykowej. Tu już silny opór: Westfalewicz, złotnik, wypada w największym uniesieniu, broniąc barykady, jakiś emigrant prosto w łeb mierzy do mnie z pistoletu. Pamiętacie to może, moje dzieci, bo patrzyliście z okna od babki; żona zaś moja, a wasza matka, wypadła wśród zgiełku na ulicę, aby mnie ratować. Rozebrawszy barykadę, wracamy na stanowisko gwardii przed Barany, a barykady na nowo powstają, bo rewolucyjna część emigracji chciała koniecznie starcia i krwi rozlewu, głupio wnioskując, że ruchami wywoła się powstanie, albo obalenie rządu jak w Paryżu”.

Z opisu tego łatwo wywnioskować, że Popiel entuzjastą rewolucjonistów nie był, zaś Wiosny Ludów nie poparł (nie inaczej było z tzw. powstaniem krakowskim 1846 roku). Z rzeczy przyziemnych dodajmy, że posiadał całkiem dobrze położoną kamienicę – bo przy św. Jana, nieopodal Rynku. I że – o czym może należało wspomnieć na samym wstępie – w Krakowie przyszedl na świat (w domu przy Stolarskiej). Istnieje zatem wiele powodów, dla których przypisywanie go do grona krakowskich myślicieli jest całkiem zasadne.

Niemniej Popiel – którego najważniejsze pisma polityczne wydaliśmy już w tomie “Choroba wieku”, zaś Pamiętniki i inne, również ważne, pisma polityczne opublikujemy niebawem – był związany także z innymi miejscowościami. Nie idzie nam tu nawet o Warszawę, w której studiował i gdzie walczył w powstaniu listopadowym. Przez wiele lat mieszkał w Kurozwękach – pięknie położonej wsi na południowy-wschód od Kielc. Że to wciąż urokliwe miejsce, można się przekonać zadając sobie nieco trudu, znajdując stronę internetową tamtejszego pałacu. Obecni właściciele – po dziesięcioleciach znowu Popielowie – postawili na turystykę i miejsce to jest coraz lepiej znane i bardzo dobrze utrzymane.

Znacznie gorzej dzieje się z innymi ważnymi dla Popiela miejscami. Dzieciństwo spędzał głównie w rodzinnych majątkach Czaple i Chocimów. Dworu w tej drugiej miejscowości – leżącej na południe od Starachowic w Świętokrzyskim – nie widzieliśmy, więc nie oceniamy, jak obszedł się z nim czas. W Czaplach Wielkich w dawnym dworze Popielów mieści się obecnie szkoła podstawowa.

Można sądzić, że w dzieciństwie Popiela ów dwór prezentował się okazalej…

Cóż jednak w takim razie powiedzieć o innym dworze Popielów, zbudowanym przez potomków Pawła, w pobliskich… Czaplach, tyle że Małych.

Gęste zarośla okalające ledwo widoczny z drogi budynekmoże i roztaczają wokół niego tajemniczą aurę, ale przedostać się przez nie – zwłaszcza bez zapadnięcia się po kostki w błoto, jest nie lada sztuką.

A jeśli ktoś miałby jeszcze wątpliwości, czy w dworze można mieszkać, mała próbka jego “urządzenia”…

Ponoć o kondycji dworu w Czaplach Małych przesądziły tyleż PRL, co toczone już w III RP spory między właścicielem, któremu budynek sprzedała gmina, a spadkobiercami dawnych właścicieli. Wygląd w każdym razie opłakany. Kto chce, może sam sprawdzić – Czaple leżą na zachód od Miechowa, ledwie kilka kilometrów od drogi (wciąż jeszcze nie – i długo jeszcze nie – ekspresowej) z Warszawy do Krakowa. Warto zobaczyć tam nie tylko dwory (a raczej ich ruiny względnie zubożałe – szkoła – wariacje), ale także kościół, w którym znajduje się grób matki Popiela – Zofii z Badenich (“Odnieśliśmy ją pięknie do grobu kościelnego w Czaplach, w cudowny wieczór majowy. Wincenty  prowadził, chłopi czapelscy, których przez tyle lat była opiekunką, nieśli trumnę, słowiki, które pasjami matka lubiła, przyśpiewywały”).

Jest wreszcie jeszcze jedno ważne dla Popiela miejsce. Niegdyś podkrakowska – Ruszcza. Niegdyś podkrakowska, bo obecnie znajdująca się w granicach administracyjnych miasta. Zresztą Ruszcza z miastem wciąż ma niewiele wspólnego. W pewnym oddaleniu widać co prawda plątaninę kominów i innych instalacji Nowej Huty, od której dzieli ją raptem parę kilometrów, ale wokoło niej rozciągają się głównie pola, zaś zabudowa jest typowo wiejska. Dwór w Ruszczy jest w stanie opłakanym (zdjęcie by o tym zaświadczyło, ale go nie zrobiliśmy…). Zatracił właściwie wszelkie cechy dworu i tylko wiedząc, że niegdyś był to całkiem okazały dom, można skojarzyć go z miejscem opisywanym przez Popiela w Pamiętnikach. Tuż przy budynku niegdyś będącym dworem, stoi kościół, gdzie spoczął Paweł Popiel. Przypomina o tym tablica:

Losy dworów rodziny Popielów dobrze oddają gigantyczne wyniszczenie wielkiej części materialnego dziedzictwa dawnej Polski. Pod tym względem nie są niestety niczym szczególnym. Najlepiej wygląda kamienica na Jana w Krakowie – ale to nie dziwi. Świetnie prosperuje (a w każdym razie tak się wydaje) pałac w Kurozwękach – tam nowi/starzy właściciele postawili na biznesowe wykorzystanie gmachu, który udało się uratować. Reszta albo przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy (Ruszcza, Czaple Małe), albo po prostu trwa – w innej roli, w innej formie – jak szkoła w Czaplach Wielkich.

Ciekawe, czy równie wielkie spustoszenia dokonały się w miejscach, które Popiel opisywał w swoich relacjach z podróży po Anglii, Francji czy Włoszech – nie idzie nawet o słynne zabytki, a o rodowe siedziby tamtejszej szlachty i arystokracji. Nie mając żadnych danych na ten temat, można chyba pokusić się o spekulację – że tam ciągłość zachowano w znacznie większym stopniu, a jeśli ją przerwano – było to owych rodów samodzielną decyzją, niewymuszoną przez wojny i dekrety władzy ludowej…

PS. Biogram i kilka tekstów Pawła Popiela: http://www.polskietradycje.pl/authors.php?author=65

(opracował JK)

Tagi: ,

Komentarze są niedostępne.