Samozwaniec, ale jednak car

omp

17 lutego 2015

Koronacja Maryny Mniszchówny

A może tak w tym roku odbyć huczne obchody 410 rocznicy koronowania na cara Dymitra Samozwańca? Takie nowe święto państwowe 31 lipca – jako kolejny wymierzony w Rosję cios polityki historycznej III RP? Żarty żartami, ale warto przytoczyć wielki skrót tej pasjonującej historii, niczym z Ocean’s Eleven, Żądła czy Złota dla zuchwałych (a to działo się naprawdę).

Carewicz Dymitr, syn Iwana IV Groźnego, został (prawdopodobnie) zamordowany w 1591 r. w wieku ledwie 10 lat. Kilka lat później podczas polskiej interwencji w Moskwie jako rzekomo cudownie ocalony Dymitr został przedstawiony mnich Grigorij Otriepjew (ok. 1581-1606). W 1605 r. udało się go osadzić na moskiewskim tronie, lecz po roku został zabity przez bojarów. W pamięci Rosjan Otriepjew zapisał się jako Dymitr Samozwaniec.

Polskim inspiratorem “operacji” był Jerzy Mniszech (ok. 1548-1613) – wojewoda sandomierski, który użył w tym celu nawet własną córkę, Marynę, wydając ją za Dymitra, a następnie za Dymitra II Samozwańca, który skończył podobnie źle jak Samozwaniec I. Dymitr II, choć tronu carskiego nie zajął, przez pewien czas stanowił realną konkurencję dla Wasyla Szujskiego – nim zginął w 1610 r.


Tomasz Dolabella: Koronacja Maryny Mniszchówny w Moskwie, 8 maja 1606

Maryna nie porzuciła nadziei na tron carski, tym razem dla swego syna, którego przedstawiała jako dziecko Dymitra II, choć może jego ojcem był jej kolejny “partner” – ataman kozacki Iwan Zarucki. I Zarucki i dziecko źle skończyli – wyrokiem Michała I Romanowa zostali zabici (Zaruckiego nabito na pal), podobnie zły los spotkał, choć nieco później, Marynę – prawdopodobnie zamordowaną w 1615 r.

Godzi się dodać, że akcja Mniszcha, od której wszystko się zaczęło, nie miała poparcia władz polskich (choć też jej stanowczo się nie sprzeciwiły). Inaczej niż nieco późniejsza operacja hetmana Żółkiewskiego, za sprawą której chorągwie polskie załopotały nad Kremlem (choć nie na długo), bojarzy wybrali carem Władysława – syna króla Polski Zygmunta III Wazy, zaś zdetronizowany car Szujski złożył hołd importowanemu ze Szwecji polskiemu monarsze.

Niestety, tej dziejowej szansy na ostateczne pognębienie (czy skierowanie na bardziej szlachetną ścieżkę rozwoju) wschodniego sąsiada Rzeczpospolita nie wykorzystała (“mistrzyni” takich niewykorzystanych szans, zważywszy na kwestię pruską, a poniekąd i austriacką…), z czego skutkami borykamy się do dziś.

Tagi: , , ,

Komentarze są niedostępne.