Protestują? Więc trzeba zmieniać

Jacek Kloczkowski

1 stycznia 2016

Na dobry początek roku w polityce rozpoczął się protest w radiowej jedynce. Chodzi o to, że wybrana w demokratycznych wyborach większość… zresztą już to znacie. Wielu obrońcom dotychczasowych władz mediów publicznych chyba w mrokach dziejów ginie sposób ich wyboru. Larum podniesione przez wybranych metodą na wskroś polityczną władców mediów, że zostaną taką samą metodą wymienieni, nie jest zatem wiarygodne. Tym bardziej niepoważne jest, gdy w roli obrońców telewizji i radia przed upartyjnieniem występują politycy obecnej opozycji, którzy przez kilka lat traktowali je jako swą wyłączną strefę wpływów. Trzeba bowiem naprawdę mieć problemy z percepcją rzeczywistości, żeby uznać, iż w dotychczasowym kształcie media publiczne były bezstronne i rzetelne. Zabawne zatem jest to, że ci, których miotła politycznych dziejów pozbawia w nich wpływów, dopiero wtedy, gdy nadchodzi kres ich dominacji, chcą nagle tworzyć “polskie BBC”.

Choć warto przy okazji zaznaczyć, że BBC też nie jest wzorcem z Sèvres rzetelności i bezstronności. Torysi coś o tym wiedzą. Lewicowo-liberalne wychylenie mediów nie jest bowiem tylko polską specjalnością. W krajach, które w miarę normalne mogły się rozwijać przynajmniej od kilkunastu dekad, jest ono korygowane przez rynkową grę, w której medialne inicjatywy prawicowe miały możliwość konkurować z ideowo-polityczno-biznesową konkurencją na równych prawach. W Polsce z oczywistych powodów – przewagi zyskanej przez niektóre środowiska jeszcze w PRL, przez inne na samym początku tzw. transformacji, gdy prawicę spychano na margines – takiej uczciwej rywalizacji nie było. Stąd wielka dysproporcja między rozkładem wpływów – w uproszczeniu – konserwatywnej prawicy i liberalnej lewicy w tzw. głównym nurcie medialnym a popularnością tych nurtów wśród Polaków – ten pierwszy zupełnie nie odzwierciedla drugiej.

Oczywiście, administracyjne metody nie są idealną drogą do korekty tych dysproporcji, powodujących, że rywalizacja polityczna w Polsce jest zniekształcana przez wskazane patologie czwartej władzy. Nie wiemy także, jakie będą media publiczne po obecnie realizowanych zmianach – i pod względem rzetelności w sferze informacji i publicystyki, i co do ich profesjonalizmu . Jednak sam ich dotychczasowy kształt i generalna sytuacja w mediach w Polsce sprawiają, że rozdzieranie szat przez obrońców status quo można śmiało zignorować. To nie jest protest w słusznej sprawie.

Tagi: ,

Komentarze są niedostępne.