Czy Rosja ogrywa Zachód? – rozmowa z prof. Włodzimierzem Marciniakiem

omp

2 grudnia 2010

Jak zmieniają się relacje NATO-Rosja, czy polityka rosyjska jest skuteczna w realizacji założonych celów w Europie i co z tego wynika dla Polski – o tych i innych istotnych kwestiach z prof. Włodzimierzem Marciniakiem rozmawia Wojciech Jakóbik.

Wojciech Jakóbik: Czy szczyt NATO-Rosja w Lizbonie może być uznany za rewolucję w stosunkach Moskwy z Zachodem?

Włodzimierz Marciniak: Nie, nie sądzę. W ogóle wydaje mi się, że w tych stosunkach w ogóle nie ma rewolucji, a od początku lat dziewięćdziesiątych obserwujemy pewną cykliczność. W relacjach wzajemnych pomiędzy Rosją, a Zachodem zauważam pewną prawidłowość polegającą na tym, że mniej więcej co dwa lata mamy do czynienia z wyraźną poprawą tych relacji, a następnie po okresie dwuletnim następuje pogorszenie. Wydaje mi się, że szczyt w Bukareszcie oraz wojna z Gruzją w 2008 roku stanowiły moment załamania tych stosunków po wyraźnej fazie wzrostu, gdy latem 2006 grupa G 8 spotkała się w Petersburgu. W tej chwili chyba dochodzimy do końca fazy poprawy i zaczyna się faza pogorszenia relacji pomiędzy Rosją a Zachodem i NATO. Nie widzę niczego nadzwyczajnego, co wydarzyło się w czasie ostatniego szczytu, poza potwierdzeniem wspomnianego mechanizmu cykliczności.

WJ: A co by świadczyło o tym pogorszeniu?

WM: Widać wyraźnie, że ,,reset’’ się kończy. Zaczęła się zmiana amerykańskiej polityki względem Rosji, teraz będzie już inna. Generalnie rzecz biorąc NATO powróciło do koncepcji rozszerzenia omawianej na szczycie bukaresztańskim. Wtedy co prawda nie przyjęto planu działania na rzecz członkowstwa Gruzji i Ukrainy, ale przyjęto stanowisko, że te kraje zostaną kiedyś zaproszone do sojuszu – i ta idea została potwierdzona. Wydaje mi się, że został wypracowany pewien konsens między Stanami Zjednoczonymi a Europą, co do tego co zrobić z Rosją. Opracowano koncepcję europejskiej tarczy antyrakietowej, jako sposobu lokalizacji Moskwy, to znaczy znalezienia dla niej jakiegoś zajęcia, które nikomu by nie przeszkadzało. To kompletnie nie wyklucza realizacji projektu globalnego systemu obrony antyrakietowej. Jedno drugiemu nie przeczy. Widać wyraźnie powrót do dwóch ulubionych idei prezydenta Busha – rozszerzenie sojuszu i tarcza antyrakietowa, które kiedyś zostały zarzucone, ale wydaje mi się, że powoli powracają na porządek dzienny. Teraz powstaje nieproste pytanie, czy Rosja się wpiszę w ten projekt. Rosja zgodziła się na projekt europejskiej tarczy antyrakietowej, ale na poziomie pewnych ogólników. Zobaczymy co będzie się działo, gdy rzecz dojdzie do konkretów.

WJ: Jak te ustalenia będą się przekładać na relacje Rosji z krajami pretendującymi do udziału w NATO, oraz krajami znajdującymi się na granicy Sojuszu, takimi jak Polska?

WM: Nie wydaje mi się, że nie mamy tu do czynienia z jakąś istotną zmianą. Problemem jest natomiast polityka rządu Donalda Tuska, który od 2007 roku stara się być bardzo lojalny względem naszych europejskich partnerów i nie drażni Rosji. W interesie Unii Europejskiej leży bowiem „uśpienie” Rosji. Trwałe powiązanie jej gospodarki surowcowej z rynkami europejskimi i jednocześnie zachęcanie do odgórnej modernizacji. Aktywna polska polityka wschodnia rodziła obawy, że kolos może się obudzić. Miejsce i pozycja Polski w Europie zależały od naszych stosunków z Gruzją, Ukrainą, Białorusią i w jakimś stopniu od napięć w relacjach z Rosją. Polska zaczęła się wycofywać z tej polityki dokładnie wtedy, gdy powstały dobre warunki do jej uprawiania. Efekty tego są paradoksalne: Gruzja i Ukraina radzą sobie dobrze bez wsparcia Polski, Białoruś powoli zaczyna pretendować do roli głównego oponenta Moskwy w regionie, a Polska biernie przygląda się rozwojowi sytuacji i coraz bardziej ogranicza się do polityki „pojednania” z Rosją.

WJ: Czy w takim razie przewiduje Pan jakieś zmiany w polityce Kremla względem Europy? Czy jednak polityka ta pozostanie taka sama?

Po pierwsze, istotne jest, czy Rosjanie będą się rzeczywiście bardziej angażować w kwestii Afganistanu. Bo jeśli tak, i to zaangażowanie przyjmie postać militarną, to siłą rzeczy zmniejszy się ich asertywność w Europie, ponieważ Rosja zaczęła prowadzić bardziej ofensywną politykę na kontynencie europejskim, od czasu obalenia Talików. Względne ustabilizowanie sytuacji w Azji Centralnej na jakiś czas rozwiązało problemy geopolityczne Rosjan. Większe zaangażowanie Rosji w Afganistanie leży w naszym interesie. Wiele zależy od polityki amerykańskiej. Widać wyraźnie, że będzie ona w najbliższych latach polegała na szukaniu sytuacyjnych sojuszników do rozwiązywania konkretnych problemów, a nie opierania się na sojusznikach z NATO. To otwiera możliwość współpracy pomiędzy USA a Rosją, o ile Federacja Rosyjska będzie chętna do uczestnictwa w takich projektach. Sojusz Północnoatlantycki będzie powracał do swoich poprzednich zadań, czyli bezpośredniej obrony własnego terytorium, co moim zdaniem jest dla nas bardzo pomyślną wiadomością. Nie spodziewam się wzrostu naszego zagrożenia ze strony rosyjskiej. Bardziej obawiam się nieumiejętności rządu polskiego wykorzystania tej nowej sytuacji do politycznego działania.

WJ: Czyli nie zgadza się Pan z opiniami, że NATO się dezintegruje i obserwujemy właśnie schyłek tego sojuszu?

WM: Wydaje mi się, że Szczyt w Lizbonie miał zapobiec tego typu niebezpieczeństwu, poprzez rezygnację ze strategii ekspedycyjnej, która rzeczywiście stanowiła poważne zagrożenie dla spójności NATO i powrotu do zadań pierwotnych. To, generalnie rzecz biorąc, powinno prowadzić do ponownego zintegrowania się bloku zachodniego wokół problemów własnego bezpieczeństwa oraz skoncentrowanie się na tym zadaniu, a także rezygnacji z innych celów polityczno-wojskowych co do których było trudno uzyskać zgodę. Wydaje mi się, że USA nie będą już angażowały NATO w podobne przedsięwzięcia, jak na przykład wojna w Afganistanie. Może jakieś procesy globalne, na przykład pogłębianie się kryzysu w Europie lub osłabienie pozycji przywódczej USA, będzie prowadziło do osłabienia bloku północnoatlantyckiego, ale z samych decyzji szczytu w Lizbonie nie wyciągałbym tak negatywnych wniosków.

WJ: To optymistyczna diagnoza. Dziękuję za rozmowę.

WM: Dziękuję.

Prof. Włodzimierz Marciniak – Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Na zdjęciu po lewej, obok prof. Andrzeja Nowaka, na dyskusji OMP o stosunkach polsko-rosyjskich (IV 2010).

Więcej materiałów o stosunkach transatlantyckich na stronie OMP www.usa-ue.pl.

Tagi: , ,

Komentarze są niedostępne.