Wojciech Jakóbik, “Świat u progu nowej rywalizacji”

omp

9 lutego 2011

W Chinach rośnie w siłę lobby wojskowe lansujące asertywną politykę zagraniczną tego kraju. Państwo Środka odchodzi od ,,pokojowego wzrostu’’ do walki o dominację w Azji południowo-wschodniej. Stany Zjednoczone nie zamierzają się temu biernie przyglądać.

Jastrzębie w Pekinie

Pomruki chińskiej potęgi obserwowalne w ostatnich latach, jak embargo na rudy rzadkich metali, zestrzelenie satelity za pomocą pocisku typu ASAT, czy próba lotu samolotu J-20 zbudowanego w technologii stealth pokazują, że Pekin nie jest już biernym aktorem sceny międzynarodowej. Te i inne śmiałe poczynania Chińczyków w dziedzinie ekonomii i wojskowości są przejawem nowej linii politycznej, która zaczyna dominować w ramach chińskiego ośrodka władzy. Publicyści amerykańscy piszą o jastrzębiach chińskiej polityki wspieranych przez Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (ALW), zachęceni wzrastającym znaczeniem ich kraju na arenie międzynarodowej, zaczynają domagać się stosownego ich zdaniem miejsca w hierarchii potęg naszego globu.

Zdaniem Joshuego Kurlantzicka z The New Empire, zmiana w polityce zagranicznej Chin z umiarkowanej na agresywną, wynika ze zmiany układu sił w pekińskiej elicie władzy. Do głosu dochodzą coraz silniejsi wojskowi, wspierani przez nacjonalistycznych intelektualistów, którzy ponad soft power przedkładają argumentację z pozycji siły. Według amerykańskich mediów wspomniany wcześniej test J-20 miał być rzekomo niekonsultowany z Hu Jintao i został zrealizowany na życzenie ALW w celu utarcia nosa odwiedzającego w tym samym czasie Pekin Roberta Gatesa, odpowiedzialnego za politykę militarną USA.

O czym pisałem już w innych artykułach, również kierunek modernizacji chińskiego uzbrojenia wskazuje na to, że Chiny zamierzają rzucić wyzwanie dominującej na całym świecie potędze – Stanom Zjednoczonym. Chińscy wojskowi stworzyli pociski niszczące lotniskowce, będące w oczywisty sposób odpowiedzią na obecność amerykańskich statków przenoszących samoloty na Morzu Południowo-chińskim, powstały również pociski zdolne niszczyć satelity (ASAT), które mogą zagrozić amerykańskiej logistyce oparte na systemie GPS i innych opartych na obiektach znajdujących się w przestrzeni kosmicznej. Wygląda na to, że chińskie wojsko przygotowuje się do zakwestionowania prymatu USA, na początku w swoim regionie. Cywilne władze Komunistycznej Partii Chin nie mają tu już wiele do powiedzenia, a głoszone przez jej przedstawicieli podczas wizyt zagranicznych frazesy nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Jak uderzyć w USA – poradnik

W dokumentach wojskowych ALW można znaleźć wskazania, co do tego jak unieszkodliwić armię USA, w sferze wojskowej neutralizując jej aparat informacyjny bazowany na instalacjach kosmicznych, a w sferze politycznej stawiając na doktrynę trzech rodzajów działań wojennych (Three warfares). Te założenia opisuje Dean Cheng w swoim raporcie na temat chińskiej strategii aktywnej obrony dla Heritage Foundation.

Pierwsze z działań wojennych to uderzenie propagandowe w opinię publiczną w Stanach – amerykanie mają zwątpić w słuszność reakcji na poczynania Chin, zanim te w ogóle nastąpia. Ma to prowadzić do sparaliżowania decyzyjności USA, pod wpływem niezadowolenia społecznego. Kolejny rodzaj, to działania nakierowane na rozbicie sojuszy Stanów na całym świecie, co doprowadziłoby do ograniczenia mobilności amerykańskiej armii i ograniczyłoby wsparcie opinii międzynarodowej dla USA. Trzeci rodzaj działań wojennych to nastawienie amerykańskiego społeczeństwa na nieuchronność długiego konfliktu w razie wybuchu wojny. Amerykanie będą mniej chętni rozpoczynać konflikt, jeżeli w perspektywie będą musieli liczyć się z przewlekłym i kosztownym wysiłkiem wojennym.

Do tego celu ALW ma stosować metody wojny psychologicznej, wojny opartej na skłóceniu władzy z własną opinią publiczną, oraz wojnę prawną, bazowaną na wywieraniu presji na przeciwniku za pomocą prawa międzynarodowego, przede wszystkim traktatów go obowiązujących. Co podkreśla Dean Cheng, środki te znajdą zastosowanie na długo przed zaistnieniem konwencjonalnego konfliktu i żeby prawidłowo zadziałały muszą zostać wdrożone dużo wcześniej. Cheng wskazuje na rosnący strach przed chińską potęgą w amerykańskich elitach, jako pierwszy zauważalny efekt wprowadzenia tych metod przez Chińczyków.

Amerykanie nie odpuszczą

Wspomniany wcześniej Joshua Kurlantzick przywołuje spotkanie państw grupy ASEAN (Association of Southeast Asian Nations), podczas której doszło do niespotykanych wcześniej spięć. Gdy obecna na szczycie Sekretarz Stanu USA Hillary Clinton wsparła pozycje sojuszniczych krajów Azji Południowowschodniej, stwierdzając, że wolność regionu jest witalnym interesem Stanów Zjednoczonych, oburzony minister spraw zagranicznych Chin Jiang Yiechi opuścił salę obrad na godzinę. Po powrocie stwierdził, że ,,Chiny są wielkim krajem, a pozostałe są małe i to po prostu fakt’’. To stwierdzenie wypowiadać miał rzekomo patrząc wyzywająco w stronę ministra spraw zagranicznych Singapuru – jednego z najwierniejszych sojuszników USA w regionie. Tyle, że minister George Yeo nie spuścił wzroku, odpowiadając na wyzywające spojrzenie Jianga tym samym. Przywołane przez Kurlantzicka spotkanie pokazuje, że w regionie Południowowschodniej Azji wzrasta napięcie wokół próby podważenia Pax Americana w tamtej części świata przez coraz bardziej bojowo nastawionych Chińczyków. Wsparcie udzielone azjatyckim aliantom przez Amerykę, pokazuje, że USA nie zamierza pozwolić Chinom na ekspansję ich wpływów w tym regionie.

Co więcej Amerykanie stają się coraz bardziej aktywni. W zaplanowanych na 18 lutego ćwiczeniach wojskowych pod kryptonimem Cobra Gold na terenie Tajlandii, ma wziąć udział 7200 żołnierzy US Army, którzy będą stanowić  prawie trzy czwarte sił biorących udział w tych wielonarodowych manewrach. Przygotowania do ćwiczeń rozpoczęły się w obliczu czterodniowej wymiany ognia na spornej granicy Tajsko-kambodżańskiej, na której od lat utrzymuje się napięcie. Amerykanie wspierają tajski reżim będący sojusznikiem Stanów, w celu równoważenia siły antyamerykańskiej Kambodży.

Ponadto Amerykanie nie przestają dozbrajać Tajwanu, rezerwując sobie prawo do dalszej sprzedaży buntowniczej wyspie nowoczesnych broni i technologii, pomimo stanowczych protestów płynących z Pekinu. USA utrzymuje swoją silną obecność militarną w Korei Południowej oraz Japonii, co również coraz bardziej irytuje Chińczyków.

U progu nowej rywalizacji

Odrzucając górnolotne deklaracje i marketingowe zabiegi, których nie brakowało podczas wizyty Hu Jintao w Waszyngtonie, można skupić się na realnej polityce prowadzonej przez Państwo Środka. Wszystko wskazuje na to, że w międzynarodowej rywalizacji Chiny zamierzają rzucić rękawice Stanom Zjednoczonym. Poczynania Amerykanów wskazują, że Waszyngton już tę rękawicę podniósł i nie zamierza pozwolić Pekinowi na zbliżenie się w jakimkolwiek stopniu do własnej pozycji.

Jednak również w warstwie politycznej relacji sino-amerykańskich nie widać woli ugodowego rozwiązania sporu. Przywoływana przeze mnie w poprzednich tekstach koncepcja równoprawnej współpracy USA i Chin w regionie Azji Południowowschodniej pod nazwą G-2, zaproponowana przez chińskich uczonych, została stanowczo odrzucona przez Amerykanów. Z kolei Chińczycy spłatali im dyplomatycznego figla podczas wizyty Hu w stolicy Stanów, kiedy to podczas uroczystego bankietu jeden z największych chińskich pianistów, zagrał ku uciesze chińskich dyplomatów, utwór znany w całych Chinach, pochodzący jeszcze z czasów zimnej wojny i nawołujący do agresji względem USA. Nieprzygotowani oficjele amerykańscy nie zareagowali na ten afront, dowiadując się o ukrytym znaczeniu pięknego utworu z The Washington Post. Ten słabo opisany incydent i odmowa stworzenia G-2 wskazują jasno na rzeczywiste wektory polityki względem siebie obu mocarstw.

Świat stoi u progu nowej rywalizacji. Dywagacje Zbigniewa Brzezińskiego na temat tego, co Stany powinny zrobić, aby pozostać przyjaciółmi z Chinami tracą aktualność. Próby zakwestionowania pierwszeństwa USA na arenie międzynarodowej zostały podjęte, lecz Jankesi z pewnością nie pozostawią tego bez odpowiedzi.

Linki: http://www.heritage.org/Research/Testimony/2011/01/Chinas-Active-Defense-Strategy-and-Its-Regional-Impact

http://www.tnr.com/article/politics/magazine/82211/china-foreign-policy

http://nationalinterest.org/commentary/chinese-civil-war-4830

http://www.washingtontimes.com/news/2011/feb/7/us-starts-war-games-near-thai-cambodian-clash/?page=1

Tagi: , ,

Komentarze są niedostępne.