Wojciech Jakóbik, “Kowalski a gaz łupkowy”

omp

25 stycznia 2012

W dyskusji o łupkowej rewolucji należy w końcu zejść na ziemię. Eksperci obiecują krociowe zyski dla państwa, firm zajmujących się eksploatacją i gmin, na których terytorium zostaną odnalezione złoża. Tymczasem najoczywistsza korzyść dotykająca każdego obywatela to spadek cen energii wynikający z pojawienia się alternatywy w postaci nowego źródła gazu. Widać to dobrze na przykładzie Stanów Zjednoczonych.

Więcej gazu, więcej zysków

Gaz z Rosji nie pali się lepiej od tego z innych źródeł. Jednakże z pewnością dużo więcej kosztuje. Natomiast jego ceny przekładają się na koszta związane z zużyciem energii ponoszone przez polskie gospodarstwa domowe. Zjawisko łagodzi gaz rodzimy, którego dopływ obniża ceny surowca dla odbiorców detalicznych. Co prawda według danych Eurostatu Polska plasuje się pod tym względem poniżej średniej unijnej, jednak jeśli uwzględnimy parytet siły nabywczej, to okaże się, że drożej niż u nas jest tylko w Szwecji. Wyliczenia na ten temat prezentuje popularny portal Węglowodory.pl.

W projekcie nowego Prawa energetycznego zapisano zaproponowany przez Ministerstwo Gospodarki przepis pozwalający Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki na kontrolę cen energii nawet po ich uwolnieniu. Eksperci wskazują, że w wypadku, gdyby nie było obaw o konkurencyjność naszego rynku, rząd z pewnością zostawiłby ceny samym sobie. Z jakiegoś powodu nie chce tego robić. Być może chodzi o słabą dywersyfikację rynku, która nie gwarantuje walki o konsumenta, dzięki której spadają ceny energii. Rząd zobowiązał się stać na straży dobrych stawek za nią w dokumencie ,,Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”. Zapisano w nim, że bezpieczeństwo dostaw jest tożsame między innymi z dostawami paliw i energii ,,po akceptowalnych przez gospodarkę i społeczeństwo cenach”.

Nowe źródło gazu, jakim mogą się stać złoża niekonwencjonalne, są szacowane przez Energy Information Administration na ilość 5,3 biliona metrów sześciennych. Zalew tanim surowcem, jaki czeka Polskę w wypadku powtórzenia amerykańskiej rewolucji, na naszym gruncie będzie się nieuchronnie wiązał z dywersyfikacją źródeł i zwiększeniem konkurencyjności dostawców. To przełoży się na ceny gazu dla gospodarstw domowych.

Ameryka daje przykład

W USA już się do dzieje. Portal Europa Bezpieczeństwo Energia od dłuższego czasu informuje o drastycznych zmianach na tamtejszym rynku gazu, które były możliwe dzięki rozwinięciu na skalę masową eksploatacji gazu łupkowego. Prezydent Barack Obama mówił wręcz o renesansie dla produkcji gazu. Według raportu Białego Domu ze stycznia tego roku wzrost produkcji w Stanach może zdecydowanie obniżyć koszta energii. Według wyliczeń Navigant Consulting konsumenci detaliczni gazu i elektryczności oszczędzają obecnie 200 dolarów rocznie dzięki spadającym cenom surowca. Efekt jest dodatkowo potęgowany przez ciepłą zimę. Grudzień był czwartym najcieplejszym miesiącem w USA od 117 lat. Wyższe temperatury, to mniej wydatków na ogrzewanie.

Podobny scenariusz może czekać Polskę. To szansa dla polskich odbiorców energii, którzy w dobie kryzysu, oględnie mówiąc, nie narzekają na nadmiar gotówki. Oczywistym jest, że nie możemy się zapalać słuchając opowieści o śmiesznie tanim gazie w dalekiej Ameryce. Polska ma inną specyfikę a magnituda gazowego trzęsienia ziemi na naszym podwórku może być dużo mniejsza. Ludność USA jest mniej zagęszczona, co pozwala kreślić śmiałe plany infrastrukturalne. Także struktura własności ziemi jest inna. W Europie surowce należą do państwa – w Stanach do właściciela ziemi. Firmom energetycznym dużo łatwiej pozyskać zgodę na odwierty od niezamożnego farmera, niż urzędu państwowego. Te dylematy to domena przyszłości. Jednakże powtórzenie amerykańskiego trendu, choćby na małą skalę, jest wysoce pożądane.

Już teraz dzięki złożom gazu łupkowego Stany Zjednoczone przestawiają swoją infrastrukturę pod eksport surowca. Eksperci wróżą podobny rozwój sytuacji w przypadku ropy naftowej, która również występuje w pokładach łupkowych. Modernizacja technologii hydraulicznego kruszenia pozwoli w przyszłości wydobywać więcej, szybciej, taniej i bezpieczniej.

Strachy na lachy?

Z punktu widzenia Kowalskiego gaz łupkowy może przerażać. Z regionów Polski, w których odkryto złoża, płyną sygnały świadczące o obawach ludności lokalnej związanych z tym energetycznym novum. Zwykłego obywatela nie interesuje geopolityka, hasła dywersyfikacji i interesy wielkich graczy. Gaz łupkowy zostanie przez niego potraktowany przychylnie o tyle, o ile pozwoli mu na jakiś zysk, a przynajmniej nie zaszkodzi jego gospodarstwu. To wszystko jest możliwe.

Wiele zależy od dobrego prawa chroniącego środowisko naturalne. Co wielokrotnie podkreślał Krakowianin z pochodzenia, obecny Minister Skarbu Państwa a w poprzedniej kadencji podsekretarz stanu w tym resorcie – Mikołaj Budzanowski – obecnie istnieje ponad sto przepisów dotyczących wydobycia surowców. Zdaniem rządu chronią one w sposób odpowiedni przysłowiowego Kowalskiego przed zagrożeniami związanymi z poszukiwaniem i eksploatacją gazu łupkowego.

Działające na wyobraźnię, ale mało merytoryczne filmy, jak mityczny już ,,Kraj gazem płynący”, pokazujące ujęcia z bliska na płonącą wodę z kranu, prezentują półprawdy i pełne są nieścisłości. Wszelkie problemy z wydobyciem surowca – będące obiektem krytyki środowisk lewicowych – wynikały z niedotrzymania standardów poszukiwania i wydobycia wyznaczonych przez ustawodawcę. Dlatego zadaniem dla niego jest stać na straży dobrego prawa, gwarantującego, że Kowalskiemu nie zapłonie woda, gdy ten zechce zażyć prysznica.

Istnieją zakusy, by omawianą kwestię zwinąć do lamusa poprzez wprowadzenie moratorium na poszukiwania. Francja zrobiła to w zeszłym roku. Niedawno na taki ruch zdecydowała się Bułgaria. Polska nie może sobie pozwolić na coś takiego i dobrze, że w tej kwestii nie ma siły politycznej, która wyłamałaby się ze zgodnego chóru poparcia dla eksploracji złóż niekonwencjonalnych. Brytyjskie gazety jeszcze w zeszłe wakacje pomstowały na opieszałość rządu z Downing Street. Ma on bowiem w wyścigu technologicznym w sektorze gazu łupkowego tracić coraz więcej w stosunku do Polski, która może niebawem znaleźć się w ,,łupkowej awangardzie”.

Nie iść na skróty

Niekonwencjonalny surowiec kusi nie tylko niskimi cenami, ale i łatwym zyskiem. ABW zdążyła już zatrzymać 7 osób, które dopuściły się działań korupcyjnych w ramach rozmów Ministerstwa Środowiska z przedstawicielami film poświęconych kwestii koncesji łupkowych. Przed polskim prawodawcą stoi wielkie zadanie zabezpieczenia rodzącej się branży przed tego rodzaju aferami. Co ważne, a na co wielokrotnie zwracał uwagę chociażby poseł do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal, nad gazem łupkowym należy rozłożyć parasol służb specjalnych, zabezpieczający go przed zagrożeniami zewnętrznymi.

Szansy, jaką niesie z sobą gaz łupkowy w Polsce, nie powinno zaprzepaścić złe prawo. Nie powinni jej również wykraść przestępcy, którzy w razie nieskutecznej kontroli państwa bardzo szybko wzbogacą się na łupkowej rewolucji. Wszystkie te działania będą służyły interesowi wspomnianego wielokrotnie Kowalskiego. Trzeba się zatroszczyć, aby gaz łupkowy był dla niego szansą, a nie powodem do zmartwień.

Wojciech Jakóbik,  jest współpracownikiem Ośrodka Myśli Politycznej (www.omp.org.pl, www.usa-ue.pl) i redaktorem naczelnym portalu Europa Bezpieczeństwo Energia (www.ebe.org.pl). Artykuł ukazał się także w “Dzienniku Polskim” z 25 I 2012 – http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/opinie/1204830-kowalski-a-gaz-lupkowy.html,,0:pag:3#nav0

Tagi: ,

Komentarze są niedostępne.