Wojciech Jakóbik, “Czy chińska energetyka uspokoi Bliski Wschód?”

omp

20 lipca 2012

Napięcie na Bliskim Wschodzie narasta. Zachód na czele z Izraelem coraz głośniej mówi o potrzebie interwencji w Iranie, z kolei w Syrii trwa wojna domowa, której finał będzie miał duże znaczenie dla regionu i świata. Sytuacja jest istotna szczególnie z punktu widzenia energetyki. Coraz większe znaczenie w tym zakresie odgrywać będą Chiny.

Nałożone przez USA i Unię Europejską sankcje na irańską ropę nie oddziałują w oczekiwany sposób, ponieważ surowiec irański kupują nadal Chińczycy – jego główni konsumenci. Według Erici S. Downs z The National Interest najsilniejszą dźwignią oddziaływania Waszyngtonu w tym zakresie może być obietnica otwarcia amerykańskiego sektora ropy naftowej na chińskie inwestycje, wobec których z przyczyn strategicznych Jankesi odnoszą się obecnie sceptycznie. W zamian za otwarcie Chiny mogłyby usztywnić stanowisko wobec Teheranu.  Póki co jednak Pekin nie poparł oficjalnie nowych sankcji wprowadzonych na koniec 2011 roku.

Na poziomie firm widać jednak inne nastawienie. Pomimo bierności Państwa Środka, Sinopec postanowił zmniejszyć zakupy w Iranie o 25 procent w pierwszych pięciu miesiącach tego roku. Ponadto negocjacje z National Iran Oil Company, które powtarzają się co roku, tym razem przeciągały się niezwykle długo do marca 2012 roku, co sprawiło, że import ropy z Iranu do Chin dramatycznie spadł. Ponadto, Sinopec odmówił zwiększenia dostaw perskiego surowca.

Odmienna postawa Sinopecu może wynikać z obaw o inwestycje, które już podjął w USA, a które mogłyby zostać zagrożone przez opozycyjną względem interesów Waszyngtonu politykę firmy. Chodzi między innymi o głośny wykup aktywów łupkowych od Devon Energy i plany zakupienia udziałów w Chesapeake Energy.

Według wspomnianej wyżej publicystki chińskie firmy energetyczne mogą mieć większy interes we wspieraniu USA niż Iranu także ze względu na technologie, jakie mogliby im zaoferować Amerykanie. Chiny posiadają wielkie zasoby gazu łupkowego, lecz wciąż brakuje im dostępu do najnowszych, a więc najbardziej efektywnych technik wydobycia. Downs podaje także inne przykłady działań chińskich firm energetycznych po myśli Stanów Zjednoczonych, które stoją w sprzeczności z linią Pekinu. Uważa ona, że Waszyngton powinien otworzyć sektor dla Chińczyków, którzy z chęcią porzucą Iran na rzecz nowych perspektyw, jakie to otwarcie będzie ze sobą niosło. Bez wsparcia Państwa Środka, pozycja Iranu znacznie spadnie, co ułatwi negocjacje w sprawie jego programu atomowego i odwlecze groźbę izraelskiej interwencji, a tym samym wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie.

Również w przypadku Syrii duże znaczenie dla przyszłości konfliktu będą miały energetyka oraz postawa Chin. Do tej pory w debacie publicznej mówiło się o potrzebie interwencji. Część komentatorów w roli głównego interwenta widziała Rosję. Ta jednak pozostaje niechętna. Kolejny publicysta The National Interest – Joel Wythnow uważa jednak, że to Państwo Środka może w tej roli wyręczyć Moskwę.

Główny partner handlowy Syrii (eksport sięgający ponad 2,4 miliardów dolarów) posiada także duże udziały w syryjskim przemyśle naftowym. CNPC posiada udziały w dwóch największych firmach naftowych, Sinochem posiada pakiet 50 procent akcji w jednym z największych pól naftowych. To Pekin kupuje nadal syryjskie baryłki pomimo embarga ze strony UE. Według Wythnowa Chińczycy mają jednak interes w interwencji. Nie byłby to pierwszy raz kiedy Chińczycy nagięli wyznawaną przez siebie zasadę nieingerowania w sprawy wewnętrzne innych państw. Interweniowali już politycznie w sprawie wojny w Sudanie oraz braku reform w Birmie. Mogą to zrobić także w Syrii.

Chiny potrzebują stabilnej władzy w Damaszku, by zabezpieczyć swe interesy energetyczne. Dlatego też mogą naciskać na Baszara al Assada, by ten uległ presji Zachodu i zgodził się na zmianę reżimu. Takie działanie Pekinu spodobałoby się krajom arabskim zainteresowanym spokojem w regionie oraz Zachodowi, który ma wiele do zarzucenia Chińczykom w zakresie praw człowieka. Także Amerykanie spojrzą na politykę chińską przychylniej, jeżeli ci zdecydują się na koncesje na Bliskim Wschodzie. Wspierana przez Zachód i Chiny przemiana w Syrii mogłaby umożliwić zmianę władzy według modelu libijskiego – taką, która pozwoli na ustabilizowanie sytuacji a nie zakonserwowanie przewlekłej niestabilności.

Stanowisko Chin względem Iranu i Syrii pokaże, czy ów kraj zamierza kontynuować politykę otwarcia na Zachód forsowaną od czasów Deng Xiaopinga czy też pragnie zejść z tej drogi na rzecz pogłębienia nacjonalizmu i wzmocnienia sojuszu państw niedemokratycznych w opozycji do państw europejskich oraz USA. Z punktu widzenia energetyki stabilizacja na Bliskim Wschodzie jest korzystna dla wszystkich graczy – USA, Rosji i Chin. Należy jednak zapytać, czy jej przywrócenie będzie możliwe bez zmiany reżimów w Teheranie i Damaszku. Jeśli okaże się, że nie, to wybór będzie dla oficjeli w Pekinie prosty.

Tagi: , , , , ,

Komentarze są niedostępne.