Wojciech Jakóbik, “Okno możliwości zamyka się”

omp

26 lipca 2012

Wieku Ameryki nie musi zastąpić Wiek Chin. Będą na to miały wpływ czynniki demograficzne wpływające na spowolnienie tamtejszego wzrostu gospodarczego oraz blokady systemowe uniemożliwiające uwolnienie całego potencjału chińskiego społeczeństwa. Okno możliwości zamyka się. Dlatego rośnie napięcie na Morzu Południowochińskim.

Należy przypomnieć, że okno możliwości to termin stosowany przez chińskich strategów. Oznacza on okres, w którym będzie możliwe zdyskontowanie owoców Pokojowego Wzrostu, zanim się on, głównie ze względu na koniec dywidendy demograficznej. Według części analityków, z którymi się zgadzam, nie zastąpi jej wzrost wspierany innowacyjnością ze względu na barierę informacyjną, ani ten wspomagany przez przedsiębiorczość blokowaną przez barierę etatystyczną. A zatem, jak pisze Amitai Etzioni z „The National Interest”, wiek Chin może się skończyć, zanim w ogóle się zacznie[1]. Autor dużo szerzej opisuje bariery wzrostu, o których ja tylko wspominam.

Zaprezentowana teza jest coraz bardziej popularna w amerykańskich dyskusjach o Państwie Środka, lecz dużo mniej znana w Europie. Najbogatszym zbiorem argumentów w tej sprawie jest prawdopodobnie książka prof. Aarona L. Friedberga pt. Contest for Supremacy. Należy zastrzec, że po obaleniu dogmatu o nieuchronnym nadejściu hegemonii Państwa Środka, nie powinna go zastąpić bezwarunkowa wiara w upadek potęgi chińskiej. Geopolityka nie jest linearna i w każdym momencie należy liczyć się z przełamaniem trendu, tak jak ma to obecnie miejsce w okresie końca dywidendy demograficznej w Chinach.

Najważniejszym wnioskiem z zakwestionowania pierwotnego dogmatu jest jednak fakt, że wśród pekińskich strategów narasta niepokój. Może to doprowadzić do ostatecznej eskalacji sporów Chin z sąsiednimi państwami. Muszą wykorzystać owoce wzrostu w stopniu maksymalnym, zanim będzie za późno. Dlatego też wysuwają coraz dalej idące żądania względem spornego obszaru na Morzu Południowochińskim i zbierają wokół siebie państwa (Kambodża, Laos, może Tajlandia) mające być opozycją do krajów ciążących ku Stanom Zjednoczonym (Filipiny, Wietnam, Brunei, Japonia, Korea Południowa, Australia). Państwo Środka ma poczucie, że zyska tylko tyle, ile zdąży zagarnąć, dopóki jeszcze może. Między rywalami trwa już zimna wojna, którą widać w ramach ASEAN. Ostatni szczyt był porażką i nie osiągnięto podczas niego konsensusu. Widać to także na wodach spornego morza, gdzie ma miejsce zażarta walka psychologiczna pomiędzy ,,kutrami” wysyłanymi przez poszczególne kraje na sporne obszary niczym sondy[2].

Chiny mają jeszcze czas by roztoczyć kontrolę nad obszarem okolonym pierwszym łańcuchem wysp. Stany Zjednoczone nie zamierzają jednak na to pozwolić. Ich odpowiedzią jest Koncepcja Bitwy Powietrze-Morze (Air-Sea Battle Concept), zakładająca użycie środków odpierających arsenał „anti-access” oraz „area-denial” zastosowany przez przeciwnika w razie konfliktu na Pacyfiku. Adwersarzem byłyby w domyśle Chiny ale obecnie nikt oficjalnie tego nie przyzna. Sama koncepcja w formie raportu pozostaje utajniona[3].

Czynniki zewnętrzne wpływające na osłabienie Zachodu, jak kryzys gospodarczy i tożsamościowy, mogą ułatwić zadanie Chińczykom. Ci mają coraz mniej czasu na realizację swej ambitnej, „asertywnej” polityki bezpieczeństwa. Każdy miesiąc jest tu na wagę złota. Taki stan rzeczy nie sprzyja utrzymaniu pokoju. Musi dojść do rozstrzygnięcia.


[1] http://nationalinterest.org/commentary/the-end-chinas-rise-7220

[2] http://www.cfr.org/china/south-china-sea-bad-worse/p28739?cid=rss-china-south_china_sea__from_bad_to_w-072412

[3] http://www.washingtontimes.com/news/2012/jul/25/inside-the-ring-air-force-chief-on-air-sea-battle/

Tagi: , , ,

Komentarze są niedostępne.