Przez wiele lat słowo postkomunizm nie mogło przejść przez
gardło szanującego się polskiego naukowca, inaczej niż jako synonim
angielskiego terminu transition (przejście). Metafora ta dominuje
w zachodnich języku naukowym i zazwyczaj oznacza przejście z reżimu
autorytarnego do liberalnego. Wielu autorów krytykowało jej zastosowanie,
ponieważ "zakłada ona zagwarantowane przejście od jednego punktu
(starego, komunistycznego porządku) do drugiego (demokratycznego porządku
politycznego i rynkowej gospodarki). Ta perspektywa ma tendencję do
przesądzania jednorodnej, wprzódy określonej istoty i celu procesu". Co
więcej, mówi się tutaj o pewnym - stosunkowo krótkim - odcinku czasu,
jakiego potrzeba, aby przejść od jednej formacji do drugiej. Przypuszczenie,
że natura realnego socjalizmu odcisnęła tak głębokie piętno na społeczeństwach,
którym go zaaplikowano, że mówić można o trwałym odkształceniu ścieżki
modernizacyjnej budziło jednak niechęć, wśród tych, którzy przez
tyle lat żyli pragnieniem dołączenia do mitycznego Zachodu. Metafora
przejścia ma charakter tyleż wyjaśniający, co mobilizujący i jako taka
wiąże się z pewną, sympatyczną wprawdzie, ale jednak ideologią (liberalizmem),
co - jak zauważyła gdzieś Jadwiga Staniszkis - budzić powinno u naukowca
natychmiastowy niepokój, ponieważ zagraża jego wolności myślenia.
Polscy naukowcy zapragnęli znaleźć się wewnątrz potężnego
nurtu "tranzytologii", w którym funkcjonowało bardzo wielu
badaczy zachodnich, którzy - czy to z lenistwa, czy to z poczucia wyższości
- autorytatywnie objaśniali przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej
nawet nie odwiedzając tego regionu. "Najbardziej fundamentalną
- choć często ukrytą - przesłanką tranzytologii jest teza, że współczesna
zachodnia konstelacja kapitalizmu, demokracji i państwa narodowego (dopuszczając
pewne różnice opinii co do relatywnego ciężaru ostatniego czynnika)
stanowi uniwersalny i ostateczny model na jej drodze do globalnej dominacji
(ascendancy). Możliwość wytworzenia przez <<zaawansowane
społeczeństwa>> ich własnych wersji nowoczesnych patologii pozostaje
nie rozważona; tranzytologowie pozostają również niechętni podejmowaniu
refleksji nad niezamierzonymi konsekwencjami inspirowanych Zachodem
projektów, które wchodzą w interakcje tak z historycznym dziedzictwem,
jak i globalną dynamiką, dając przy tym początek schematom, które często
znacznie różnią się od oficjalnych celów. Perspektywy porównawcze są
przeważnie ograniczone do wcześniejszych i wyraźnie udanych przypadków
przejścia (transition) od rządów autorytarnych do demokracji,
takich jak Południowa Ameryka czy południowa Europa (niektórzy prominentni
tranzytologowie łączą dogłębną wiedzę o świecie łacińskim z silnymi
przedsądami (preconceptions) dotyczącymi wschodniej Europy).
Tak czy owak, tego rodzaju podejście odzwierciedla bardzo ograniczone
zainteresowanie doświadczeniem empirycznym spoza przestrzeni zachodniej;
nie ma zatem powodu, by nie zgodzić się z węgierskim komentatorem, który
określił tranzytologię jako formę intelektualnego neokolonializmu
[podkreślenie moje - JFS]".
Wydawałoby się, że naukowcy żyjący w kraju poddanym przez
kilkadziesiąt lat panowaniu reżimu komunistycznego powinni dobrze rozumieć
jego istotę, dynamikę, mechanizmy kontroli oraz strukturę społeczną,
jaką ustanawia i pozostawia po sobie. A jednak polskie środowisko
naukowe - będące tradycyjnie jednym z filarów polskiej inteligencji
- poddało się chorobie naiwnego okcydentalizmu i popadło w naśladownictwo
i konformizm. Można powiedzieć, że nasze życie intelektualno-naukowe
cechuje się podwójną ideologizacją, analogiczną do tej przypisywanej
przez Bierdiajewa współczesnej mu rosyjskiej inteligencji: "Z jednej
strony ideologizacji ulegały poszukiwania naukowe (szczególnie w dziedzinie
nauk społecznych i filozofii). O ich kierunku nie decydowało bowiem
kryterium prawda-fałsz, ale raczej użyteczność wyboru danej teorii do
określenia własnej tożsamości i identyfikacji przeciwnika. [...] Z drugiej
strony, ideologizacji uległo także rozumowanie w sferze praktyki społecznej.
Problemy z tej sfery formułowane były w języku abstrakcyjnych kategorii
zaczerpniętych najczęściej z innego kręgu cywilizacyjnego (Europa Zachodnia)
[podkreślenie moje - JFS], a więc nie wywiedzionych z realności rosyjskiej
[tu: polskiej - JFS] i przez nią nie weryfikowanych. [...] Dostojewski
z kolei pokazuje, że formułowanie własnych problemów przy pomocy
pojęć zaczerpniętych z innej rzeczywistości nieuchronnie kończy się
moralizowaniem [podr. moje - JFS]".
Ten fragment z tekstu Jadwigi Staniszkis
Zmiana i ciągłość, nieuchronnie przywodzi na myśl dużo późniejsze
tezy Zdzisława Krasnodębskiego z Demokracji peryferii, gdzie
opisał on specyficzny typ postkomunistycznej umysłowości peryferyjnej,
imitującej dyskursy zachodnie i zawsze kończącej na moralizowaniu. Staniszkis
natomiast opisywała mechanizmy świadomości polskiego społeczeństwa w
okresie schyłkowego realnego socjalizmu, w których dopatrywała się rozumowania
typu bricolage. "Przeżycie moralne (solidarnościowe strajki)
stało się [...] równocześnie doświadczeniem poznawczym, bo pozwoliło
"zobaczyć" system w skróconej metaforze walki "dobra"
ze "złem" Rozumowanie, które wyprodukowało tę czarno-białą
taksonomię polityczną i umożliwiło ukonstytuowanie się zbiorowego podmiotu
("Solidarność"), przypominało myślenie typu bricolage,
charakterystyczne dla społeczeństw tradycyjnych". Przypomnijmy,
że rozumowanie to polega na przywołaniu i skatalogowaniu dostępnej w
danym kontekście historyczno-kulturowym wiedzy teoretycznej i praktycznej
oraz środków technicznych, które ograniczają możliwe rozwiązania nowego
problemu poznawczego.
W obu przypadkach - polskiej umysłowości
późno-socjalistycznej w opisie Staniszkis i postkomunistycznej w opisie
Krasnodębskiego - mamy do czynienia z mechanizmem o tej samej funkcji,
lecz przejawiającym się w nowej formie. I właśnie tego rodzajów fenomenów
poszukujemy, kiedy pytamy, co to jest postkomunizm. Po pierwsze, interesuje
nas nie to, co odróżnia polską rzeczywistość posocjalistyczną od socjalistycznej,
lecz odwrotnie - to, co ją do niej upodabnia, wiąże oraz tylko przez
tego rodzaju związek może być wytłumaczone. Nie chodzi tu oczywiście
o poszukiwanie prostych paralel. Opisywanie systemu postkomunizmu w
nieustannym porównaniu z systemem realnego socjalizmu, jest analogiczne
do opisywania postkomunistycznego kapitalizmu w nieustannym porównaniu
do rozwiniętego kapitalizmu zachodniego. Procesy dokonujące się w latach
90., przyjmowały "tak dalece zmienioną postać, że świat zachodni
(który przeszedł przez nie w nie tak odległej przeszłości) nie jest
w stanie odnaleźć śladów własnego doświadczenia w teraźniejszości społeczeństw
postkomunitycznych".
Po drugie bowiem, szukać należy w odniesieniu do systemu kapitalistycznego
w jego rozwiniętej postaci, ale - właśnie odwrotnie - nie tego, co upodabnia,
lecz tego, co odróżnia.
Próbując analitycznie uporządkować
i zrozumieć procesy wyłaniania się porządku postkomunistycznego należy
pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze należy pamiętać, że w "początkowej
fazie procesu [zmiany systemowej] chodzi często nie tyle o pojawienie
się instytucji nowych, ile o zmianę statusu ontologicznego instytucji
już istniejących, a także o zmianę zasady organizującej, regulującej
ich działanie". Po drugie, "mechanizmy odpowiedzialne za kształt
[...] postkomunistycznego porządku instytucjonalnego mają najczęściej
swe korzenie w przeszłości. [...] Niektóre z owych mechanizmów
przejawiają się dziś w nowej formie (choć ich funkcja jest podobna jak
w przeszłości), podczas gdy inne - mimo takiej samej, jak niegdyś formy
- powracają już w nowej roli. [...] Horyzont czasowy, do którego musimy
się cofnąć w naszej analizie, wykracza w przeszłość daleko poza cezurę
komunizmu. Transformacja uruchomiła bowiem na nowo uniwersalne procesy
przerwane przez komunizm". Owe
uniwersalne procesy historyczne to (1) instytucjonalizacja relacji
peryferia-centrum (proces nie dokończony w II RP, a zaburzony przez
załamanie się procesów globalizacyjnych po I wojnie światowej),
(2) wzajemne spontaniczne dopasowanie się skali i ciążenia wyłaniającego
się rynku oraz skali i ciążenia kształtujących się struktur państwa
oraz (3) socjalizacja do funkcjonowania w ramach Weberowskiej racjonalności
formalnej.
Kiedy zastanawiałem się nad przyczynami
zmiany społecznej w Polsc,e przechodziłem od bliskiej mi sfery symboliczno-aksjologicznej
do sfery ekonomiczno-społecznej. Zrozumiałem, że precyzyjny opis drogi
z realnego socjalizmu do postkomunizmu zakłada rezygnację z dominacji
języka doktrynalno-ideowego, na rzecz umieszczenia go w szerszej ramie
procesów gospodarczo-politycznych . Podkreślam, że chodzi tu o język
opisu, a nie przedmiot opisu. Dokładnie rzecz biorąc, chodzi o to, aby
język analizy zjawisk kulturowych (idei, wartości i symboli) wpisać
w dyskurs wypracowany przez Nową Ekonomię Instytucjonalną. Dyskurs ten
pozwala patrzeć na procesy społeczne (ekonomiczne i polityczne) przez
pryzmat abstrakcyjnych, nieideologicznych kategorii. W takim abstrakcyjnym
systemie zarządzania, którym jest społeczeństwo, gospodarka i polityka,
organizacje (czyli aktorzy społeczni, gospodarczy i polityczni) dokonują
transakcji (np. komunikacji, wymiany, politykowania) w obrębie ramy
pojęciowej tworzonej przez instytucje (czyli formalne i nieformalne
reguły gry), działając według generowanej w danej konfiguracji instytucjonalnej
logiki minimalizacji kosztów transakcyjnych (zasobów potrzebnych do
definiowania, mierzenia, używania i wymuszania realizacji swoich praw
oraz komunikowania się). Poniższy opis realnego socjalizmu jest właśnie
próbką działania tego języka. Dalsze zaś zadanie polega na próbie analitycznego
uporządkowania i zrozumienia pozornie chaotycznej dynamiki wyłaniania
się pojęciowo-instytucjonalnej logiki porządku postkomunistycznego.
Ceną za pogłębienie opisu jest jednak - nie ukrywajmy - rezygnacja np.
z takich symbolicznych cezur, jak wybory czerwcowe 1989 r.
W tekście tym interesuje mnie przedstawienie
warunków możliwości wyłonienia się takiej unikalnej formacji, jaką
jest postkomunizm. Analizuję zatem w dalszych dwóch częściach polską
wersję systemu realnego socjalizmu w ujęciu statycznym i dynamicznym.
Ontologia socjalizmu i państwo partyjno-policyjne
Istota realnego socjalizmu ujawnia
się, gdy zapytamy: po pierwsze, w jakim stopniu socjalizm realizuje
swoją wizję gospodarowania oraz, po drugie, czy socjalizm jest bytem
samodzielnym. Odpowiedź na powyższe pytania powinna brać pod uwagę fakt,
że to, co nazywano blokiem socjalistycznym, nie było strukturą jednorodną.
W bloku sowieckim istniały wyraźne relacje podległości i zależności;
także i sam blok sowiecki był zależny (np. kapitałowo, technologicznie)
od systemu światowego. Obszar ten posiadał swoje centrum i peryferia,
i aby w pełni zrozumieć naturę panującego weń systemu, należy uwzględnić
nie tyko ideologiczną nadbudowę, lecz również jego historię społeczno-gospodarczo-polityczną,
w szczególności sposób zaprowadzenia systemu, jego legitymizację oraz
mechanizmy stabilizacji i kontroli. Zatem opis systemu realnego socjalizmu
panującego w ZSRR nie będzie tożsamy z opisem realnego socjalizmu w
jego środkowoeuropejskich koloniach, choć jest niezbędny dla jego zrozumienia.
Zarys ekonomii politycznej realnego socjalizmu w ZSRR przedstawił
Alain Besançon w Anatomii widma. (1) Celem radzieckiej ekonomii
był socjalizm. Oznacza to - i jest to konstatacja o znaczeniu uniwersalnym
- że w realnym socjalizmie gospodarka zostaje wchłonięta przez politykę
i zamiast ekonomii politycznej socjalizmu, będzie istniała tylko polityka
ekonomiczna. (2a) Metafizyczną zasadą socjalizmu jest formuła ukuta
przez Bakunina: "radość niszczenia jest zarazem radością tworzenia",
która oznacza tyle, że "aby stworzyć obszar, na którym socjalizm
wreszcie zakiełkuje i rozkwitnie, trzeba zniszczyć zarodki bogactwa
przeciwnego, które pochodziłoby od kapitalizmu".
Partia, znalazłszy się wreszcie u władzy i widząc, że socjalizm nie
nadchodzi, dalej niszczy rzeczywistość, objętą pojęciem kapitalizmu,
ponieważ przeszkadza ona nadejściu socjalizmu. Formuła ta prowadzi w
konsekwencji do stanu, w którym "rzeczywistość, fałszywie utożsamiona
z kapitalizmem, który istnieje tylko przez porównanie z nieistniejącym
socjalizmem, jest [...] przedmiotem ofensywy zmierzającej do ustanowienia
w niej tego niebytu, jakim wciąż pozostaje socjalizm". (2b)
Jednak z drugiej strony, istnieje zasada ograniczająca formułę "burzliwego
rozwoju" i zawieszająca jej działanie na czas nieokreślony, która
mówi, że władza nie może zostać wystawiona na niebezpieczeństwo.
Stąd "zasada: należy zniszczyć kapitalizm (=rzeczywistość), ale
zachować tyle kapitalizmu (= rzeczywistości), by nie została zagrożona
materialna i polityczna podstawa".
(3) Regułą praktyczną realnego socjalizmu jest szukanie kompromisu.
"Nie idzie [przy tym] o układanie się z rzeczywistością. Przeciwnie:
dąży się do kompromisu właśnie dlatego, że pogodzić się z rzeczywistością
nie wolno i tylko o tyle, o ile kompromis jest użyteczny z punku widzenia
przyszłego zniszczenia kapitalizmu".
Radziecki system ekonomiczny Besançon podzielił na
dwie - częściowo tylko symetryczne - części: produkcyjną i konsumpcyjną.
Nas interesuje tu sfera produkcyjna. Ma ona trzy sektory: (1) wytwarzający
potęgę zewnętrzną (produkcja wojskowa i narzędzia produkcji wojskowej)
oraz wewnętrzną (usługi wytwarzane przez aparat przymusu); (2) produkujący
towary i usługi w ramach reżimu gospodarki planowej; oraz (3) sektor
drugiej gospodarki, obejmujący całość towarów i usług wytwarzanych poza
"sferą socjalistyczną". Pierwszy sektor podlega konkurencji
technologicznej i co za tym idzie, pewnej racjonalności produkcyjnej,
a jego działalność jest priorytetem dla działań całości. "Sektor
II spełnia wymagania sektora I stosując się do zasady zachowania władzy,
a dzięki tej władzy spełnia własny wymóg zbudowania systemu oryginalnego",
podlegając ciągłym wahadłowym ruchom reformatorskim: od wymyślnego planowania
i centralizacji do decentralizacji w imię stabilizacji. Sektor II jest
wprzęgnięty w realizację nieokreślonego i nie dającego się zdefiniować
zadania - socjalizmu, a tym, co nie pozwala sektorowi samorzutnie się
unicestwić, jest jego pośrednie położenie między sektorem I a sektorem
III. Ten ostatni zapewnia funkcjonowanie dwóch pierwszych, wytwarzając
rynek, z którego mogą czerpać producenci potęgi i planiści; jest ich
zapleczem. Paradoksem systemu radzieckiej produkcji jest to, że maksymalizacja,
będąca celem dwóch pierwszych sektorów, prowadzi do maksymalizacji sektora
III., której granicą jest osiągnięcie przez niego autonomii wobec władzy
socjalistycznej.
Jedynie w sektorze III dokonywane
są transakcje kupna/sprzedaży, w pozostałych stosuje się pobranie
- czyli wyraz woli podmiotu ekonomicznego jako woli politycznej wspartej
na sile. Na szczeblu lokalnym pobranie może mieć charakter legalny,
tzn. księgowany lub może być nie księgowane, czyli jest to kradzież.
"W stosunkach między sektorem I i II przeważa pobieranie. Dla osiągnięcia
swych priorytetowych celów władze polityczne postanawiają zabrać z substancji
sektora II to, co jest potrzebne dla zasilenia sektora I. [...] W stosunkach
między sektorem III a dwoma pozostałymi dominuje z jednej strony kupno/sprzedaż,
z drugiej - kradzież. Ze sfery socjalistycznej część substancji nieustannie
[...] przecieka do sektora III. Istnieje pewna makroekonomiczna równowaga
między pasożytniczym charakterem sfery socjalistycznej, [...] a kradzieżą,
uprawianą na wszystkich szczeblach przez indywidualne podmioty ekonomiczne
sektora III i pozwalające temu sektorowi utrzymać się przy życiu [...]
" Jednak
równowaga ta nie jest do końca pełna i centrum imperium musi korzystać
z pobrania od peryferyjnych satelitów, a cały blok - tak centrum,
jak peryferia - z subwencji ze strony systemu światowego, czyli
świata niesocjalistycznego. Subwencję wymusza się przez oddziaływanie
ideologiczne (np. nacisk intelektualnych elit Zachodu na swoje rządy),
ale w dużej mierze też przez budowanie potęgi i szantaż wojenny, czyli
przez realizację celów sektora I, który nazwać można sektorem imerialnym.
Besançon konkluduje stwierdzając,
że "gospodarka radziecka wykazuje tendencję wzrostową o tyle, o
ile rywalizuje z gospodarką niesocjalistyczną i stale jej coś wydziera.
Jest jednak pozbawiona wewnętrznych bodźców wzrostu i w warunkach izolacji
ma naturalną skłonność do zapadania się w sobie. Warunkiem istnienia
gospodarki radzieckiej jest więc istnienie gospodarki nieradzieckiej.
[...] Gospodarka międzynarodowa [...] pełni funkcję zewnętrznego sektora
III" Innymi
słowy, realny socjalizm ma tendencję do stałej dezartykulacji, a
zasoby uzyskuje z podboju i eksploatacji peryferii lub subwencji zewnętrznej.
W porządku produkcji rękojmią prawowitości władzy radzieckiej jest zdolność
budowania sektora II, zaś w porządku sił wytwórczych jest nią zdolność
do dogonienia i przegonienia krajów kapitalistycznych. Co więcej,
w system ten wpisana jest imitacja, która jest narzędziem swoistej
modernizacji. Naśladuje się przedmioty materialne, lecz nie sposoby
produkcji, toteż rodzi się konieczność wyodrębniania obszarów zaawansowania
technologicznego, utrzymywanych olbrzymim kosztem (stąd większa produkcja
przyczynia się do wzrostu niedostatku). "[...] drogę temu naśladownictwu
toruje naśladownictwo symboliczne. Bo socjalizm, [...] musi [kapitalizm]
pod każdym względem przewyższać. Rezultatem naśladownictwa nie jest
[zaś] tożsamość, lecz wyższość, wyrażona przez symbole".
Z tego punktu widzenia, opis polskiego
realnego socjalizmu polega na analizie systemu w kategoriach ekonomicznych,
politycznych (władza) i społecznych. Innymi słowy jest to przedstawienie
uwarunkowań ekonomiczno-politycznych satelity radzieckiego centrum (czyli
podmiotu podwójnie zależnego: od systemu sowieckiego i od systemu światowego)
oraz wpływu genezy systemu (zakodowana w ideologicznej tożsamości rewolucyjna
legitymizacja władzy, ustanowionej w drodze podboju i odgórnej instalacji)
na sposób jego funkcjonowania. Tego rodzaju analiza, której punktem
wyjścia są uniwersalne sprzeczności realnego socjalizmu, została przeprowadzona
przez Jadwigę Staniszkis w Ontologii socjalizmu.
Punktem wyjścia jest tu założenie,
że analiza paradoksów realnego socjalizmu może prowadzić do stworzenia
nowego paradygmatu teoretycznego. Owymi paradoksami są: (1) stosunki
produkcji bez podmiotów ekonomicznych, (2) władza bez polityki, (3)
kryzysy polityczne, które są wyrazem wysiłku zatomizowanego społeczeństwa
na rzecz uformowania się w podmiot zbiorowego działania. Nowy paradygmat
jest potrzebny, bowiem "koncepcja totalnej substytucji sił społecznych
przez władzę (która w tym ujęciu nie tyle reprezentuje, ale wręcz zastępuje
czy symuluje <<rzeczywiste historyczne podmioty społeczne>>
[...]) stwarza podstawę jakościowo nowego [...] systemu panowania. Takiego
systemu panowania nie da się ująć w języku klasycznego liberalizmu:
nie polega on bowiem po prostu na "braku" instytucji liberalnych,
ale stanowi nową jakość. Odwróceniu uległa nie tylko relacja między
państwem a społeczeństwem (państwo konstytuuje społeczeństwo), również
samo społeczeństwo poddane zostało głębokim przekształceniom".
Jest to zatem próba opisania swoistości socjalizmu w kategoriach pozytywnych
(czyli analizowania tego, co jest, a nie tego, co brakuje), wymagająca
sformułowania kategorii pojęciowych do analizy socjalizmu z jego gospodarką
pozbawioną substancji ekonomicznej, ze sferą władzy pozbawioną substancji
politycznej w sensie zachodnim, z rozchwianymi tożsamościami wszystkich
aktorów sceny społeczne (tak władzy, jak i społeczeństwa). "Trzeba
bowiem najpierw zrozumieć proces desubstancjalizacji (i towarzyszącej
jej substytucji nie istniejących relacji i mechanizmów), aby móc w ogóle
określić sposób istnienia (formy realizowania się, faktyczne granice
instytucjonalne, standardy racjonalności) sfer określanych mianami <<polityka>>
i <<gospodarka>>".
Bardzo efektywnymi narzędziami badawczymi okazały się przy
tym kategorie heglowskie. Po pierwsze, społeczeństwo obywatelskie,
które składa się z trzech momentów: (A) systemu potrzeb (potrzeb jednostki
zapośredniczonych przez jej własną pracę oraz przez pracę i zaspokajanie
potrzeb wszystkich innych), (B) ochrony własności przez wymiar sprawiedliwości
(rzeczywistość ogólnego momentu wolności) oraz (C) policji i korporacji
(zabezpieczenie przed przypadkowością, zawartą w systemie potrzeb i
własności przez załatwianie interesów szczegółowych jako interesów
wspólnych). Po drugie, kategorie statusów ontologicznych momentów
bytu społecznego: (A) rzeczywistości założeniowej (określająca sferę,
której sposobem istnienia jest "założoność"; innymi słowy,
jest to ideologia), (B) pozór (termin kluczowy, określający szczególny
sposób istnienia, stanowiący unaocznienie niemożności realizacji przyjętych
założeń; pozór jest bytem niesamoistnym, zrozumiałym tylko w odniesieniu
do rzeczywistości założeniowej) oraz (C) realność (bezpośredniość poszukująca
dopiero swojej rzeczywistości określającej; określona przez ideologię
jest pozorem). Realny socjalizm jest w tych kategoriach pozorem,
gdzie pozór to "jeden ze statusów ontologicznych bezpośredniości
powstałej w toku wcielania w życie ideologicznych założeń. Bezpośredniość
jest bowiem pozorem, czyli materialną manifestacją, ukazującą - przez
swoje funkcjonowanie - niemożność realizacji założeń, a równocześnie
zawiera pozytywną treść wymagającą dopiero nazwania".
Bezpośredniość socjalizmu ma podwójny status ontologiczny. Z jednej
strony jest pozorem, który jest unaocznieniem niemożności realizacji
wizji ideologicznej i zarazem niemożności powstania w socjalizmie funkcjonalnych
ekwiwalentów rozwiązań kapitalistycznych. Z drugiej strony, pozór realnego
socjalizmu jest zontologizowany. Innymi słowy, ideologiczne - na poły
fikcyjne - twory instytucjonalne i ich pragmatyczne modyfikacje generują
realne zachowania, interesy i konflikty, które stanowią realność socjalizmu.
Socjalistyczna realność, mimo ewolucji od totalitarnych
form panowania do quasi autorytarno-biurokratycznych, posiada trwałe
cechy. W sferze gospodarki są to: (1) polityczny charakter własności
- istnienie i funkcjonowanie wszystkich typów własności nie zależy od
ich ekonomicznej funkcjonalności, lecz od podatności na kontrolę; oraz
(2) kolektywistyczny (tzn. bez wydzielonych udziałów) charakter własności
w dominującym socjalistycznym obszarze produkcji (sektor I i II). Prowadzi
to do konieczności działań państwa jako zbiorowego kapitalisty, co
rodzi nową, odmienną matrycę interesów. Z powodów systemowych nie
istnieją w niej kluczowe interesy ekonomiczne, odpowiadające za reprodukcję
materialnych podstaw życia społecznego (zmodyfikowany pierwszy i nie
istniejący drugi moment heglowskiego społeczeństwa obywatelskiego).
Z kolei w sferze władzy trwałą cechą
jest rewolucyjna legitymizacja władzy. (1) W Rosji doprowadziła ona
do rozumowania, z którego wynika, że po likwidacji kapitalizmu, zniknął
także proletariat (jako jego opozycja), więc partia musi zastąpić istotne
historycznie podmioty społeczne. Ten postulat był wmontowany w system
zainstalowany w krajach środkowej Europy w wyniku podboju. (2) Rewolucyjna
legitymizacja wytwarza również koncepcję socjalistycznej sprawiedliwości,
która jest podstawą państwa prerogatywnego, w którym polityka stoi ponad
prawem i nie dopuszcza - w imię Besançonowskiej zasady bezpieczeństwa
władzy - do pełnej formalizacji własnego statusu. Jest to - jak podkreśla
Staniszkis - typ panowania krańcowo przeciwny kantowsko-liberalnemu,
Weberowskiemu typowi legalnemu. Państwo prerogatywne może wyłaniać z
siebie sferę legalną, lecz jeśli obniża to poziom stabilizacji i skutecznie
zagraża efektywnej kontroli, natychmiast może ją zwinąć. Władza i
kontrola to kluczowe pojęcia polityczne realnego socjalizmu.
Społeczeństwo realnego socjalizmu, nie jest społeczeństwem
obywatelskim. Po pierwsze, jest zatomizowane; zlikwidowano bowiem większą,
niż minimalna własność prywatną (pozostał tylko sektor III) oraz wszystkie
lub niemal wszystkie korporacje. Po drugie, podtrzymywanie nieistniejących
- w konsekwencji likwidacji własności prywatnej - więzi społecznych,
interesów i mechanizmów ekonomicznych, przejmują na siebie struktury
administracyjne, które kierują się racjonalnością kontroli a nie - efektywności.
Takie okaleczone społeczeństwo każdy kryzys traktuje jako okazję do
wyartykułowania, czyli dopiero skonstruowania, swojej tożsamości wobec
władzy, przy czym zazwyczaj jest to dokonywane na poziomie równie ideologicznym.
Język ideologiczny jest bowiem jedynym kanałem artykulacji tożsamości
wobec władzy, rozumiejącej samą siebie jako awangardę społeczną. Innymi
słowy, socjalizm jest niesamoistny interpretacyjnie, bowiem każda interpretacja
zapośredniczona jest w założeniowej rzeczywistości uzasadniającej system
panowania.
Socjalizm jest także niesamoistny funkcjonalnie, ponieważ
im dłużej trwa, tym bardziej staje się zależny od swojego wroga - kapitalizmu.
Mimo założonej odporności na penetrację kapitału (dzięki likwidacji
własności) popada notorycznie w status systemu zależnego, a to dzięki
próbom wpisania się w prąd modernizacji, której standardy wyznacza właśnie
system kapitalistyczny. Po drugie, systemowa nieinnowacyjność socjalizmu,
wynikająca z braku interesu, powoduje, że popada on w konieczność ciągłych
zapożyczeń i imitacji technologicznych i instytucjonalnych. Jednak formy
zapożyczone, po zmianie logiki, reprodukują się i funkcjonują inaczej,
niż w macierzystym kontekście, ponieważ brak w socjalizmie ich ontologicznych
korzeni, tj. (A) kapitalistycznej własności, (B) wytwarzanych przez
nią sieci interesów i (C) legalnego panowania politycznego, chroniącego
własność. Po trzecie, socjalizm, importując kapitalistyczne narzędzia
gospodarowania, staje się coraz bardziej zależny od fluktuacji kapitalistycznego
rynku, czyli uniwersalnej zasady regulacyjnej, nad którą nie panuje.
Innymi słowy, staje się coraz łatwiej "penetrowalny" dla kapitału.
Kolejną cechą ontologii socjalizmu jest homogenizacja. Chodzi
o zjawisko zlewania się nominalnie oddzielnych segmentów systemu, w
wyniku desubstancjalizacji gospodarki i polityki. Z jednej strony gospodarka
wkracza do sfery administracyjno-politycznej. Gdy państwo pełni rolę
zbiorowego kapitalisty, jego segment produkcyjny - administracja przemysłowa
- staje się jednym z elementów stosunków produkcji. Tylko bowiem dzięki
jej działaniom istnieje mechanizm reprodukcji materialnej, wobec nieobecności
interesu prywatnego. Z kolei sam brak własności, który powoduje brak
owego prywatnego interesu, powoduje reprodukcję planującej administracji.
Z drugiej strony władza wkracza do gospodarki, bowiem administracyjna
racjonalność kontroli/stabilizacji jest narzędziem redystrybucji środków.
Jednak mimo zniesienia uniwersalizującej zasady rynku z jego abstrakcyjną
kategorią kapitału, na jej miejsce nie powstaje żaden jej socjalistyczny
odpowiednik. "Racjonalność kontroli zatrzymuje się bowiem na
progu sfery produkcji i reprodukcji materialnej: mimo pełnej w zasadzie
kontroli nad produkcją władza nie może z powodów systemowych (brak kluczowych
informacji, interesów i mechanizmów) kontrolować samego procesu reprodukcji
materialnych podstaw życia społecznego. [...] Niemożność wytworzenia
funkcjonalnego ekwiwalentu kapitalistycznej zasady regulacyjnej, spleciona
z niemożnością uniwersalizacji własnej zasady najpełniej oddaje sposób
istnienia socjalizmu jako formacji".
Owa niemożność jest symptomem ontologicznej sprzeczności.
Oznacza to, że te same cechy socjalizmu, jako formacji, które ustanowiły
go jako całość, w ciągu jego trwania stają się zasadami anarchizującymi
i znoszącymi. W gospodarce kolektywna własność środków produkcji
rodzi konieczność aparatu planowania i kontroli, który jednak nie może
planować i kontrolować produkcji z powodu braku informacji generowanych
tylko przez rynek, jako obszar gry (zlikwidowanych) interesów. Czynnikiem
konstytuującym sferę władzy a jednocześnie wciąż ją destabilizującym
jest rewolucyjna legitymizacja władzy. Władza - mająca być samoistną
ogólnością - stwarza podmioty społeczne, które nie mają powiązania z
ogólnością rynku i społeczeństwa obywatelskiego, a więc staje się subiektywnością,
szczegółowością i woluntaryzmem - dąży do zachowania i reprodukcji
samej siebie.
Realność socjalistyczna stała się systemem i uzyskała tożsamość.
Mimo ontologicznych (tzn. wypływających z jej konstrukcji) sprzeczności
i nierozpoznania własnej natury (status pozoru) oraz zniesienia uniwersalizującej
zasady rynku a braku totalizacji w imię kontroli (brak informacji i
motywacji), a także zależności od systemu, pozostającego poza kontrolą
- realny socjalizm trwa dzięki rozumowaniu, które można przestawić następująco:
"Prawowitość władzy opiera się na wizji świata zawierającego
socjalizm; wizji tej zaprzeczyć może tylko jedno wydarzenie: utrata
władzy, odbierająca socjalizmowi ostatnią możliwość urzeczywistnienia
się. Dopóki tedy władza utrzymuje się, dopóty jest prawowita: fakt jest
rękojmią prawa".
Staniszkis zatem konkluduje: "Tożsamość realnego socjalizmu
polega na zdolności do zapewnienia ciągłości warunków własnej reprodukcji".
Ponownie zatem widać kluczową rolę władzy i kontroli.
To prowadzi nas do określenia czynników stabilizujących
system. Są to: (1) jedynie teoretyczny interes w poprawie warunków ekonomicznych
- powód: zniesienie społeczeństwa obywatelskiego, brak interesów w reprodukcji
kapitału i ustrukturyzowanie społeczeństwa wokół jednego tylko momentu
reprodukcji materialnej, tzn. odtworzenia siły roboczej drogą bieżącej
konsumpcji. Konsumpcja może przy tym być zaspokajana kosztem dekapitalizacji
zasobów, ponieważ nikt nie odczuwa ubytku jako straty. (2) Funkcjonalizacja
patologii, powodująca wzrost kosztów transformacji do odmiennych
rozwiązań systemowych, także przez obrastanie systemu przez układy klientelistyczne.
(3) Desubstancjalizacja i przenikanie się gospodarki i polityki - "zmienić
trzeba wszystko, by zmienić cokolwiek". (4) Olbrzymia zdolność
narzucania systemowi zachodniemu swojej własnej identyfikacji, co przy
gotowości do wspomagania sprawia, że istnieje zewnętrzny interes
w trwaniu socjalizmu (np. kredytodawców). (5) Quasi-instytucjonalizacja
rozwiązań stabilizacyjnych.
Socjalizm wytworzył całą gamę strategii kontrolno-stabilizacyjnych.
Po pierwsze, jest to regulacja przez kryzys.
Rozwiązanie to jest paradoksalnie zakorzenione w fundamentalnym braku
kontroli nad gospodarką (państwo produkująco-dystrybuujące) i polega
na skokowych zmianach wytycznych administracyjnych i politycznych w
obliczu wskaźników statystycznych (uznawanych za krytyczne z punktu
widzenia stabilności systemu) lub niepokojów społecznych. Ten rodzaj
regulacji pozwala na reprodukcję systemu, dzięki chwilowej redukcji
napięć. Jednak koszt ekonomiczny tej strategii jest ogromny, ponieważ
zamraża ona - ograniczone w gospodarce niedoborów (economy of shortage)
- zasoby, a co najważniejsze ma w siebie wpisane opóźnienie reakcji.
Co więcej, kryzys nie dostarcza obiektywnych danych ekonomicznych (a
co najwyżej socjologiczne, tzn. obrazuje stan nastrojów społecznych)
i rewizja strategii przybiera formę przetargów miedzy frakcjami biurokracji
lub reprezentacją robotniczą.
Regulacji przez kryzys towarzyszy
regulacja przez wegetację, która polega na ustanowieniu pewnych
"luzów" na poziomie makro, tak by na poziomie mikro można
było dokonywać lokalnie racjonalnych posunięć zmniejszających koszty
transakcji lub wysiłku produkcyjnego oraz koszty zmian. Owe
racjonalne lokalnie posunięcia możliwe były często dzięki jeszcze jednej
strategii, tj. preferowaniu rozwiązań nieformalnych, co zmniejszało
presję na zmianę rozwiązań formalnych (cennych ideologicznie) lub, w
wypadku ich zmiany, neutralizowało jej efekty. Jednym z jej wariantów
była strategia sterowania przez wyjątki, polegająca na odchodzeniu
od obowiązujących rozwiązań bez ich formalnego uchylania.
Po drugie, jest to przekształcenie planowania w teren międzyszczeblowych
przetargów, umożliwiających stabilizację przez żywiołowe ustalanie się
równowagi między mechanizmami obronnymi. Ta kluczowa dla całej gospodarki
strategia nabierała niesłychanej wagi wraz z postępującą tendencją do
"miękkiego planowania", wyrażającego się w decentralizacji
decyzji w sektorze produkcyjnym państwa (reformy z lat 1972, 1982 i
1988). Strategia ta była elementem Gierkowskiej polityki gospodarczej
"wzrostu prowadzonego przez import" (import-led growth),
która zakładała, że kapitał z kredytów zagranicznych zostanie zainwestowany
w przedsięwzięcia, które pozwolą spłacić dług i trwale zmodernizować
gospodarkę.
Po trzecie, są to mechanizmy kontroli, wynikające z przekształcenia
się totalitarnego państwa okresu stalinizmu w post-totalitarne państwo
partyjno-policyjne: opierające się na tajnej policji w wykonaniu większości
swoich, często już zdeideologizowanych, funkcji (gdzie aparat policyjny
uznaje siebie za jedyny całkowicie oddany bastion państwa i traktuje
pozostałe aparaty z podejrzliwością, która staje się teorią funkcjonowania
państwa).
Teza Marii Łoś i Andrzeja Zybertowicza mówi, że do lat 80. z trzech
filarów, na których Partia opierała swoją władzę (w Polsce) - ideologii/monopolu
medialnego, państwowej gospodarki i aparatu bezpieczeństwa/wojskowego
- tylko ten trzeci pozostał zdrowy. Możemy
zatem mówić o operacyjnej obserwacji i kontroli, jako o specyficznym
trybie kontroli społecznej - regulacji przez infiltrację. "Infiltracja
jest formą rozproszonej obserwacji (surveillance) [...], ale
także aktywnym środkiem stworzonym do podkopywania zaufania i zablokowania
formacji więzi społecznych". W
związku z tym w rzeczywistości to nie ideologia, lecz idea panoptycznej
kontroli była tym, co miało być zinternalizowane przez zatomizowane
masy.
Andrzej Zybertowicz używając Foucault'owskiego, dyscyplinująco-normalizującego
rozumienia władzy, wylicza różnice między kontrolą w liberalnej demokracji
i późno-socjalistycznym państwie policyjnym.
Po pierwsze, regulacja przez infiltrację przeprowadzana jest nie przez
kompetentnych biurokratów w ramach społecznie legitymizowanych profesji,
lecz przez mroczną armię tajnych agentów i ich tajnych współpracowników.
Warto przy tym zauważyć, że w leninowskiej zasadzie "demokratycznego
centralizmu" współistniały ze sobą cztery elementy: hierarchia,
centralizacja, polityczny profesjonalizm i konspiracja, co stwarzało
diaboliczną syntezę biurokracji i organizacji spiskowej lub mafii. Po
drugie, technologia władzy w socjalizmie nie jest ani dyscyplinującą
normalizacją, ani jurydyczną kodyfikacją, lecz normalizacją strachu
(tzn. strach jako norma), opartą na zamierzonej destrukcji więzi ludzkich.
Po trzecie, scentralizowane dyscyplinowanie w realnym socjalizmie jest
destrukcyjne i deprawujące (disabling) przez swoją moc ograniczania
ludzkiego życia przez strach i utratę godności. Społeczeństwo socjalistyczne
jest zatem, z jednej strony, negatywną wspólnotą, opartą
na wymuszonym członkostwie i ceremoniach kolektywnej degradacji. Po
czwarte i ze strony drugiej, społeczeństwo to jest traktowane jak
dodatek do państwowej gospodarki (stąd fenomen produkcji dla produkcji
w gospodarce, będącej instrumentem kontroli społecznej przez jednoczesne
odtwarzanie zasobów ludzkich i limitowaną konsumpcję). Późno-socjalistyczna
technologia władzy była rytualistyczna, kosztowna i często brutalna,
a jej techniki dyscyplinujące skupiały się na jednostce, jako ukrytym
wrogu. Po piąte, zmienne ideologiczne oczekiwania i normy społeczne
nigdy nie były - w imię swoistego makrospołecznego zarządzania przez
niepewność - wyraźnie sformułowane, tak by utrzymywać społeczeństwo
w ciągłej mobilizacji. Wszak mimo, że wszystko, co nie było wyraźnie
dozwolone było teoretycznie zabronione, obszar rozmytych reguł był bardzo
obszerny (pozostawiając miejsce dla rozwiązań nieformalnych).
W ten sposób każda forma inwestycji w kapitał ludzki (poza tą kontrolowaną
przez sektor bezpieczeństwa) mogła mieć motywację co najwyżej teoretyczną
(co miało katastrofalne skutki dla społeczeństwa postkomunistycznego),
a kontrola stała się niemal wartością samą w sobie.
Ta autoteliczność kontroli - stwarzająca niezliczoną
ilość mikrospołecznych struktur władzy i swoistą technologię mikro-władzy
(micro-power technology) - wpisana została w kolejną technikę
panowania - biurokratyczne uczestnictwo-we-władzy (bureaucratic
empowerment). Struktura taka wytwarza potrójny rodzaj kontroli: (1)
jednostki żyją perwersyjną iluzją posiadania realnej władzy nad innymi
i stają się "naturalną" częścią systemu; (2) ich prywatny
interes w utrzymywaniu skomplikowanego systemu biurokratycznej kontroli
nie tylko utrwala system, lecz także dodaje systemowi dodatkową spersonalizowaną
powłokę resentymentu (twarz); (3) frustracja i złość na system skierowana
jest przeciw owej armii biurokratów, tworząc klimat zbiorowej neurotyczności.
Uzupełnieniem tej strategii jest inna technika - panowanie
przez zbiorową korupcję. Jej przedmiotem są całe grupy społeczne
(aparat partyjno-wojskowo-policyjny, pisarze, artyści, inżynierowie
itp.), posiadające przywileje niedostępne dla reszty społeczeństwa.
Jak zauważył Antoni Kamiński, "korupcja jako technika panowania
nad społeczeństwem jest negatywną strategią mającą na celu demoralizację
i rozbrojenie potencjalnego wroga wewnętrznego lub zwycięstwo nad sojusznikiem
przez podważenie jego moralnej integralności. [Jednak] używana szeroko,
demoralizuje społeczeństwo i korumpuje aparat samego państwa: korumpujący
nie może uniknąć skorumpowania samego siebie [podkr. - JFS]". Zanik
cnoty rewolucyjnej jest podstawowym problemem w charyzmatycznej organizacji, jaką
jest partia typu leninowskiego, a wraz z demoralizacją ostatniego gwaranta
dyscypliny, tzn. służb specjalnych, system zmierza ku zapaści. Stan
wojenny był zatem również próbą przywrócenia równowagi i dyscypliny
w PZPR (która po nieudanym IX zjeździe i Sierpniu straciła ok. milion
członków), co stworzyło realne interesy w korzystaniu z renty władzy
w segmencie policyjno-militarnym, który dysponował pokaźnymi kapitałami
(władza, wiedza, technika i pieniądze). Miał to być jeden z kluczowych
czynników sprzyjających zmianie systemowej.
Regulacja przez infiltrację była
strategią rutynową i stosowaną na masową skalę. Każdy element życia społecznego i gospodarczego,
wszystkie instytucje (od produkcyjnych po kulturalne) miały swojego
własnego "anioła stróża". Świadczy o tym choćby podział kompetencji
departamentów MSW: I - wywiad, II - kontrwywiad, III - urzędy, sądy,
media, medycyna itp., IV - życie religijne i mniejszości narodowe, V
- przemysł, banki, handel, VI - rolnictwo, przemysł spożywczy itp. W
zakresie strategicznej dziedziny gospodarczej i handlowej polityki dewizowej
oraz technologicznego szpiegostwa, kluczową rolę pełniły wojskowe służby
specjalne (3200 pracowników wywiadu i 4500 kontrwywiadu). W końcowej
zaś fazie systemu były one - jako niemal przyboczna służba gen. Jaruzelskiego
- narzędziem tajnych operacji finansowych (patrz: FOZZ). Na koniec należy
wspomnieć o znacznej obecności oficerów KGB, osłaniających m. in. tę
część polskiej gospodarki, którą - w ostatnim cyklu zależności (po roku
1982) - włączono
do sowieckiego sektora imperialnego (sektor I) i bezpośrednio podporządkowano
radzieckiej strukturze decyzyjnej (poprzez takie ciała, jak np. Międzyrządowa
Komisja Polsko-Radziecka).
Służby specjalne są w realnym socjalizmie integralną
częścią mechanizmów gospodarki planowej. "Komunistyczne służby
specjalne nie tylko szpiegowały ludzi; miały także na nich wpływać.
Istotnym aspektem ich misji, zazwyczaj przeoczanym przez badaczy społeczeństwa,
było monitorowanie i kontrola państwowej gospodarki".
Jednocześnie skoro gospodarka planowa realnego socjalizmu jest gospodarką
niedoboru, to
zdobycie surowców i komponentów do produkcji dokonuje się najczęściej
w sposób nieformalny (pobranie nie księgowane lub zakup z sektora III.),
poprzez wykorzystanie połączeń horyzontalnych. Praktyki takie są jednocześnie
nielegalne i konieczne z punktu widzenia racjonalności ekonomicznej,
co prowadzi do sytuacji, w której korupcja jest integralnym elementem
procesu wytwórczego w socjalizmie. Następuje tu dalsze wzmocnienie,
czy wręcz sprzężenie ze strategią panowania przez zbiorową korupcję.
Długotrwałe istnienie takich stosunków
gospodarczych, opartych najczęściej na relacjach personalnych, prowadzi
- jak zauważył Shmuel Eisenstadt - do wytworzenia się struktur klientelistycznych
i nieformalnej prywatyzacji państwowych zasobów (kradzież do sektora
III.), a ostatecznie do zmiany wzorców kulturowych.
"Podczas gdy nieuregulowane, horyzontalne transakcje i schematy
nieoficjalnej prywatyzacji na niezliczone sposoby dezorganizowały gospodarkę
od wewnątrz, te ukryte procesy były trudne do wyśledzenia dla centralnych
planistów i państwowych agencji statystycznych. Ta sytuacja ponownie
wzmacniała rolę Służby Bezpieczeństwa jako jedynej organizacji zdolnej
do zbierania wiarygodnych danych, które z kolei mogłyby pozwolić na
bardziej trafną ocenę wielkości produkcji (output) [...]." W gospodarce,
w której państwo jest elementem stosunków produkcji a racjonalność administracyjno-dystrybutywna
próbuje zastąpić mechanizmy rynkowe, służby specjalne kontrolują przepływ
informacji między poziomem mikro (przedsiębiorstwami) i makro (planistami),
czyli zapobiegają fałszowaniu danych oraz zapobiegają rozprzestrzenianiu
się korupcji i prywatyzacji własności kolektywnej.
Jak pisali Łoś i Zybertowicz, z funkcjonalnego punktu widzenia
służby specjalne w realnym socjalizmie pełnią rolę, którą w kapitalizmie
wypełnia, z jednej strony, własność prywatna, konkurencja rynkowa i
twardy pieniądz, a z drugiej strony wolne media, samorząd lokalny oraz
niezależne stowarzyszenia. Ta wielka moc penetracji służb specjalnych,
ich kapitał finansowy i kapitał wiedzy oraz kontrola nad strategicznymi
zasobami sprawiają, że są one w stanie względnie skutecznie sterować
procesem transformacji, a przynajmniej uzyskać największą efektywność
renty władzy dla tzw. "miękkiego lądowania" nomenklatury.
Zmęczenie wzrostem, odgórna detotalizacja, Solidarność i
kapitalizm polityczny
"Rewolucje są konstrukcjami
ex post tworzonymi przez historyków: rzeczywiste zmiany w skali
mikrospołecznej i makrospołecznej są dużo bardziej rozciągnięte w czasie,
wielonurtowe, mniej jednoznaczne i nie tak spektakularne. Współcześni
często nie zdają sobie nawet sprawy, że uczestniczą w historycznym przełomie,
dopóki nie wejdzie on w fazę "rewolucyjną", zrywając symboliczną
ciągłość ze starym reżimem. Czasem zresztą przecenia się takie symboliczne
zerwanie, nie dostrzegając elementów ciągłości w zmianie". Określenie
momentu, w którym rozpoczyna się transformacja jest - w przyjętej przez
nas perspektywie - decyzją w dużej mierze arbitralną. Badacz dokonuje
tu niejako przecięcia drzewa i analizuje ułożenie słojów systemu społecznego,
następnie czynność tę powtarza na dalszych odcinkach.
Przedstawiony
powyżej model realnego socjalizmu jest konstrukcją statyczną (sygnalizującą
kierunek ewolucji). Oczywiście nie znaczy to, że komunizm nie był formacją
dynamiczną. Wręcz przeciwnie, wykazywał dynamikę co najmniej porównywalną
z kapitalistyczną liberalną demokracją. Można wybrać kilka kluczowych
"punktów przecięcia" i pokazać zjawiska, które po osiągnięciu
przez system polskiego realnego socjalizmu pewnego apogeum spójności
i stabilności (epoka Gomułki) nadały mu - w sposób na początku zupełnie
niezamierzony - nową dezartykułującą
dynamikę. Kluczem do zrozumienia przyczyn i kształtu transformacji
jest epoka Gierka. Można nawet twierdzić, że w sensie ścisłym postkomunizm
zaczyna się w latach 70. wraz ze zmianami w strukturze gospodarczej
i ustanowieniem autorytarnego państwa partyjno-policyjnego!
A. Zmęczenie wzrostem
Najważniejszym fenomenem lat 70.
jest Gierkowska strategia wzrostu prowadzonego przez import (import-led
growth), która doprowadziła socjalistyczną gospodarkę do stanu zmęczenia
wzrostem (growth fatigue), objawiającego się załamaniem dynamiki
wzrostu (growth momentum) i narastającą niestabilnością (uderzenia
inflacyjne). Fenomen ten - opisany przez Kazimierza Poznańskiego - stanowił
główny wątek przewlekłej transformacji (protracted transformation)
polskiej gospodarki trwającej od lat 70. do dziś.
Na początek należy poświęcić kilka
słów teoretycznej stronie wywodów Poznańskiego. Przedstawia on podejście
ewolucyjne, które ujmuje systemy społeczne jako złożone, żyjące struktury,
będące w trakcie nieustannej zmiany, i które istnieją właśnie z powodu
owej zmiany. Każda zmiana jest z założenia procesem niezdeterminowanym
(open-ended), który może albo obrać kierunek rozwojowy, albo
regresywny. Centralnym pojęciem teorii jest jednostka (a nie klasa,
czy państwo), która nie jest doskonale racjonalna (stąd niezdeterminowanie).
Ludzkie działania dokonują się w warunkach niekompletnej wiedzy. Ów
uniwersalny brak kompletnej informacji jest podstawową przeszkodą w
uzyskaniu społecznego, gospodarczego i politycznego powodzenia. Druga
przeszkoda polega na tym, że dostępna jednostkom wiedza nie jest łatwo
komunikowalna, ponieważ jest wiedzą nie wyartykułowaną (tacit).
Podstawowym sposobem maksymalizacji strumienia informacji jest budowanie
organizacji (czyli ciał kolektywnych), które obniżają koszt zdobycia
informacji. Z kolei instytucje, jako bardziej generalne układy nieintencjonalne,
to reguły, według których grają organizacje. Instytucje to także urządzenia
przekazujące informacje. Takim urządzeniem przekazującym informacje
jest w kapitalizmie rynek i ustalane na nim ceny, a w socjalizmie biurokratyczne
rozporządzenia. Z kolei instytucja własności prywatnej dostarcza zachęt
do poszukiwania i dzielenia się informacją. W socjalizmie tą rolę ma
odgrywać własność kolektywna. Różnica między rynkiem a centralnym planowaniem
polega w tym ujęciu na wytwarzaniu odmiennych matryc kosztów (horyzontalny
przepływ informacji vs przepływ wertykalny) i zachęt (własność prywatna
vs kolektywna). Matryca kapitalistyczna jest lepsza od socjalistycznej,
ponieważ rynek zapewnia najtańszą informację, a własność prywatna największe
zachęty.
Centralna teza ujęcia ewolucyjnego
głosi, że instytucje społeczne powstają, istnieją i czasami upadają
przez działania jednostek. Człowiek nie może posiąść pełnej wiedzy i
w związku z tym budowanie instytucji to nieprzewidywalny proces prób
i błędów. Z tego samego powodu instytucje powstają powoli. Zmiana reguł
działania struktur jest dużo łatwiejsza, niż znalezienie ich właściwego
znaczenia (wartości, oczekiwań i nawyków). Te nieformalne ustalenia
(settings), które można nazwać kapitałem społecznym, są źródłem
upadku i wzrostu instytucji. Każda próba radykalnej zmiany i przeformułowania
znaczeń i reguł doprowadza do gwałtownego wzrostu kosztów i niepewności.
Istotą socjalistycznego konstruktywizmu jest właśnie takie całościowe
zastąpienie sprawdzonych instytucji przez nie przetestowany projekt.
Socjalizm jest zatem systemem podwójnie kosztownym: dokonuje rewolucji
instytucjonalnej, a ustanowione instytucje są szczególnie nieefektywne.
Ponieważ zaś projekty socjalistyczne są radykalne i wysoce nieefektywne,
zazwyczaj zostają wcielone w życie w wersji niepełnej i kompromisowej,
powiększając w ten sposób niespójność systemu i umożliwiając socjalistyczne
techniki kontroli. Bowiem gospodarka socjalistyczna jest z definicji
związana z państwem. Zatem każda zmiana na poziomie politycznym jest
też zmianą na poziomie gospodarczym, podczas gdy w kapitalizmie obie
te sfery są związane w daleko bardziej luźny sposób. Co więcej, szczególnie
istotna jest uwaga Poznańskiego, że odchodzenie od socjalistycznego
systemu instytucji nie może odbywać się na drodze konstruktywistycznej,
lecz ewolucyjnej.
Poznański pokazuje, że od początku
lat siedemdziesiątych praktycznie do dziś polska gospodarka znajduje
się w trakcie przewlekłego procesu przejścia od czystego systemu socjalistycznego
z silnym typem własności kolektywnej i silnym typem centralnej koordynacji
do czystego systemu kapitalistycznego z czystym typem własności prywatnej
i czystą koordynacją rynkową. Pomiędzy tymi krańcowymi stadiami znajduje
się 14 kombinacji silnych i słabych praw własności i systemów koordynacji.
Postkomunizm byłby taką konfiguracją instytucji, w której mamy do czynienia
ze słabą wersją własności prywatnej (a na początku także kolektywnej)
i słabym (sfragmentaryzowanym) rynkiem.
Tradycyjny czysty system socjalistyczny
zaczął się kruszyć w epoce Gierka, kiedy to wprowadzono strategię wzrostu
prowadzonego przez import, zakładającą dokonanie skoku gospodarczego
dzięki dużym inwestycjom finansowanym z zagranicznych kredytów, co następnie
miało umożliwić ich spłatę. Kluczową zmianą była tu poważne osłabienie
centrum decyzyjnego przez rozproszenie władzy nad nakładami (input).
Wraz z powstaniem tzw. zrzeszeń (w 1972 r.) oraz delegacją części uprawnień
do resortów odpowiadających działom przemysłu (w celu zwiększenia efektywności
inwestycji i planowania), powstała branżowa struktura decyzyjna w
kształcie trapezu (a nie piramidy), w której interesem poszczególnych
przemysłowych lobbies była maksymalizacja zasobów ich segmentu/branży
(zgodnie z socjalistyczną zasadą maksymalizacji produkcji), a jednocześnie
pozwalająca na ignorowanie interesu finansowo-rozwojowego całości.
W efekcie niekontrolowanego przyrostu produkcji (output) gospodarka
- mimo radykalnego unowocześnienia i zwiększenia potencjału - stanęła
w obliczu olbrzymiego zadłużenia zagranicznego, które musiało pociągnąć
za sobą poważne koszty społeczne, ekonomiczne i polityczne.
W obliczu kryzysu roku 1979, na który
składało się narastające zadłużenie zagraniczne, drugi kryzys naftowy,
rosnąca dysproporcja między wzrostem płac a wzrostem wydajności, związane
z tym rozbudzenie konsumpcji oraz niezadowolenie społeczne - gdy podjęto
radykalne cięcie kosztów - na niespotykaną dotąd skalę ("Solidarność"),
które na dodatek miało już swoje kanały artykulacji, władza - miast
dokonać jakiejś ponownej centralizacji - dokonała jeszcze większej decentralizacji
administracji. I tak, "to co zaczęło się tylko jako kryzys płynności
przeszło w kryzys organizacji, w którym gospodarka narodowa stała się
po prostu niezarządzalna".
Zatem strajki sierpniowe odpowiadają za ostateczne wejście w spiralę
zadłużenia. Kryzys trwał w latach 1979-1982; tak, że w 1982 r. PKB
zmalał do poziomu z roku 1976.
Wzrost powrócił w roku 1983, jednak
w wyniku dokonanej rok wcześniej przez ekipę Jaruzelskiego kolejnej
reformy gospodarczej (nieudolnie wzorowanej na węgierskiej) jeszcze
bardziej zdecentralizowano system przesuwając władzę nad przedsiębiorstwami
z rąk przemysłowych lobbies w ręce rad pracowniczych, miast mianowanych
w konkursach przemysłowych menadżerów. Gospodarka poddana zwiększającej
koszty i niepewność reformie, pozbawiona dopływu kredytów, poddana zachodnim
sankcjom oraz wymuszonej przez ZSRR wymianie twardych dóbr (tzn. takich,
które ZSRR odsprzedawał na Zachód) za niższe ceny surowców strategicznych
nie mogła już zwiększyć nakładów inwestycyjnych. Były one potrzebne,
ponieważ wiele gigantycznych inwestycji nie zostało dokończonych, zamrażając
zainwestowany kapitał, a te już zakończone szybko się starzały i potrzebowały
zakupów nowych licencji. Deficyt handlowy został zlikwidowany, głównie
przez radykalną redukcję konsumpcji (stąd kartki), ale poziom eksportu
pozostał na tyle niski, że zadłużenie nie malało.
Kolejny kryzys przyszedł wraz z kolejną
reformą, tym razem już nie wymuszoną przez protest, lecz przez świadome,
choć niecałkowicie kontrolowane, wycofanie się z wielu uprawnień (zwłaszcza
własnościowych), zachowanych po roku 1982. Rząd Rakowskiego wprowadził
szereg ustaw dynamizujących proces konsolidacji nomenklaturowego kapitalizmu
(ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, nowe prawo dewizowe,
ustawa o prawie bankowym, pozwalająca tworzyć nowe banki, oraz ustawa
"O konsolidacji..." pozwalająca przejmować majątek państwowy
do użytku prywatnego).
Kryzys lat 1989-1991 porównywalny był w skali do tego z lat 1979-1982,
ale zapaści gospodarczej towarzyszyła restrukturyzacja produkcji i rozrost
sektora prywatnego. Rząd Mazowieckiego zrezygnował z dotowania produkcji
i ustalania planów zatrudnienia, pozostawiając sobie w ręku jedynie
kontrolę wzrostu płac i ich opodatkowanie. Nie potrafił jednak wykonać
zapowiadanej szybkiej prywatyzacji (czyli wzmocnienia matrycy zachęt),
ponieważ inflacja i otwarcie granic doprowadziły do likwidacji oszczędności
oraz radykalnego wyhamowania produkcji i zwiększenia bezrobocia. W tej
sytuacji wzrost gospodarczy powrócił dopiero w 1994 r.
Fenomen zmęczenia wzrostem jest znakomitym
przykładem ciągłości w zmianie. Z ewolucyjno-instytucjonalnego punktu
widzenia ma swoje źródło w sferze systemowej. Po pierwsze "system
gospodarczy poddawany był częstym zmianom, ale wytworzyły one różne
słabe formy praw własności oraz koordynacji, które zmniejszyły tak zachęty
do ekspansji, jak i zdolność dostosowania się do nieoczekiwanych wydarzeń".
Zmiana w ciągłości ujawnia się także w równoległej do ewolucji gospodarczej
ewolucji politycznej. Po drugie, osłabieniu systemu gospodarczego, towarzyszyło
osłabienie polityczne. "Te paralelne zmiany są wzajemnie powiązane,
ponieważ osłabienie państwa spowodowało poważne problemy z zarówno wykonaniem
praw własności, jak i efektywną koordynacją. Tak więc podczas gdy oba
te systemy [...] zmieniały się, mechanizm powodujący zmęczenie wzrostem
pozostał ten sam".Co więcej, "kontynuacja w zmianie ujawnia
długą sekwencję słabych systemów gospodarczych i politycznych, która
oznaczała dużo więcej niż rozmontowanie komunizmu - oznaczała zarazem
rekonstrukcję kapitalizmu". Jest
to jednak kapitalizm o słabym rynku i słabym społeczeństwie obywatelskim
(także w sensie heglowskim) oraz słabym państwie.
B. Odgórna detotalizacja
W epoce Gierka dokonała się - jak
ją nazwała Jadwiga Staniszkis - odgórna detotalizacja.
Miała ona pięć wymiarów.
Pierwszym z nich był ułomny
(lame) pluralizm, polegający na zwiększeniu segmentacji
i specjalizacji w instytucjach transmisyjnych (zwiększenie liczby ministerstw
funkcjonalnych, quasi-społecznych). Celem była decentralizacja podejmowania
decyzji i dekoncentracja kompetencji ich podejmowania. Miało to reprezentować
logikę funkcjonowania systemu, symulować różne punkty widzenia, konieczne
dla zwiększenia racjonalności podejmowanej decyzji, jednocześnie nie
ograniczając mobilizacyjnej roli państwa. Nie chodziło zatem o transmisję
i reprezentację interesu społecznego lecz jedynie jego symulację.
Aby zapobiec zakorzenieniu się nowych instytucji stosowano szybką rotację
na stanowiskach. Jednak zmiany te nie zwiększyły racjonalności decyzji,
a wręcz doprowadziły do dezintegracji instrumentów sterowania (płace,
ceny, kredyty, apele polityczne). Prawdziwą decentralizację zastąpiła
decentralizacja wewnątrz partii.
Innym przejawem odgórnej detotalizacji
była represyjna tolerancja, polegająca na dopuszczeniu istnienia
nieformalnej opozycji politycznej (KOR, ROPCIO). Miało to olbrzymie
konsekwencje dla polskiego społeczeństwa i jego rozwoju politycznego.
Stabilizacja społeczna miała się dokonać nie przez zniszczenie grup
niezadowolenia, lecz przez uniemożliwienie komunikacji między takimi
grupami w różnych sektorach systemu. Oddzieliło to konflikty między
frakcjami w PZPR, a państwem i społeczeństwem. Efekt wzmocniła strategia
KOR-u wyrażona sloganem bronienia społeczeństwa przed państwem. Represyjna
tolerancja szła w parze z próbami pożyczania legitymizacji od instytucji
społecznie odbieranych jako krytyczne wobec partii, takich jak Kościół
lub używania przez media masowe symboli.
Trzecim przejawem detotalizacji była
dalsza deideologizacja działalności państwa. Ideologia działała
głównie jako "najniższy mianownik" koalicji i miała raczej
niewielki wpływ na jej wybory i decyzje. Była również bardzo rzadko
używana do uzasadniania decyzji, stając się przede wszystkim słowną
fasadą systemu. Używano ideologicznych określeń bytów społecznych (np.
proletariat) dla ekskomunikowania i piętnowania. Jednak siła tego etykietowania
płynęła nie z emocji z nim związanych, lecz z siły stojącej za nim władzy.
Symbole z ideologicznej fasady służyły także do umiejętnego rozgrywania
konfliktów między frakcjami partyjnymi.
Czwartą formą detotalizacji była
horyzontalna i wertykalna segmentacja. Jej celem było zmniejszenie
spójności systemu działań państwa, przez jego decentralizację. Po pierwsze,
dążono do oddzielenia sfery wewnętrznej polityki gospodarczej od zewnętrznej,
aby zmniejszyć podatność na rozlewanie się (spill over) zmian
ze sfery do sfery. Po drugie, dokonano podobnej dyferencjacji w wymiarze
poziomym, różnicując polityki (policies) w stolicy, gdzie kreowano
obraz na użytek zewnętrzny, i na prowincji. Po trzecie, rządząca ekipa
selektywnie stosowała sankcje, które stworzono w przeszłości. Po czwarte,
aby zwiększyć stabilizację, dokonywano segmentacji partii, tak by separować
potrzeby społeczne i antagonizować (sekretarz lokalny wykłócający się
z sekretarzem przedsiębiorstwa). Po piąte, używano narastającej segmentacji
gospodarki (trzeci sektor, druga gospodarka) dla zaspokajania potrzeb
elit partyjnych, co prowadziło w konsekwencji do personalnych aliansów
wyższych urzędników i prywatnych przedsiębiorców (rzemieślników). Skutkiem
tego było m. in. narastające zróżnicowanie płac i standardu życia.
Piątym przejawem detotalizacji było
używanie korporacyjnych sieci artykulacji interesów. Wykorzystywano
ciała społeczne takie, jak Kościół, "Tygodnik Powszechny",
Oaza, KOR dla pozyskania legitymizacji i zmniejszenia napięcia poprzez
artykulację niezadowolenia w sposób bezpieczny ideologicznie.
Dziedzictwem (wg zasady ciągłości
w zmianie) odgórnej detotalizacji był, ponownie "odkryty"
w latach przełomu, ułomny pluralizm, który pozwolił zdemobilizować społeczeństwo i symulować jego interesy, miast
reprezentować. Ponownie mamy tu do czynienia z tą samą funkcją jakiegoś
rozwiązania kontrolnego, lecz odmienną formą. Pozwoliło to w początkowym
okresie przemian stworzyć quasi-korporacyjną strukturę państwa, gdzie
interesy kluczowe dla społeczeństwa rozgrywane były poza polityką.
C. Solidarność
W rewolucji Solidarności zatomizowane
społeczeństwo nabrało podmiotowości. "Kategorie etyczne,
tkwiące rezydualnie w pamięci społecznej [a przywołane przez Jan Pawła
II], zostały nagle - na skutek angażującego emocje przeżycia - uaktywnione
do roli języka opisującego scenę publiczną i wyrażającego tożsamość
aktorów. Była to dodajmy, nie tożsamość na poziomie indywidualnym, ale
przeciwnie - uzyskana przez identyfikację jednostki ze zbiorowością
i roztopienie się jej interesu w solidaryzmie. Obrona tej kolektywnej
tożsamości była równocześnie obroną świeżo nabytych zdolności interpretowania
systemu jako całości. Tak więc rebelia pozwoliła nie tylko przekroczyć
atomizację, ale i poprzednią myślową i artykulacyjną bezradność. [...]
Tylko bowiem odwołanie się do mitu umożliwiło wyartykułowanie konfliktu
w zetatyzowanym społeczeństwie i pozwoliło na masową mobilizację".
Po drugie - o czym już wspomniano
na początku - przeżycie etyczne i emocjonalne było zarazem przeżyciem
poznawczym, pozwalającym skonceptualizować naturę złego systemu i swoją
pozycję jako dobrą. Państwo pozbawiające ludzi wolności i środków do
życia, samo pozbawione zostało podmiotowości moralnej. Jednak kluczową
sprawą było ujawnienie się fenomenu martwej struktury, polegającego
na kwestionowaniu państwa w kategoriach moralnych, a jednocześnie przywoływaniu
racjonalności dystrybucyjnej poprzez postulaty ekonomiczne. Ujawniło
to niekonkluzywność konfliktu społecznego.
Stan wojenny, kończący samoograniczającą
się rewolucję, był wydarzeniem kluczowym dla możliwości zaistnienia
porządku postkomunistycznego. Po pierwsze, nastąpiło przecięcie węzła
państwo-partia i władzę w Polsce - a w konsekwencji także możliwość
określenia warunków brzegowych wyjścia z komunizmu - przejął gen. Jaruzelski,
a z nim elity związane z sektorem bezpieczeństwa, zwłaszcza zaś wojskowe
służby specjalne. Dyscyplinować trzeba było również szeregi partyjne,
stąd marginalizacja PZPR. Po drugie, dokonała się gwałtowna demobilizacja
społeczeństwa, będąca koniecznym warunkiem powodzenia odgórnej rewolucji.
Okres następujący po nim to czas konsolidacji zasobów, koniecznych dla
podjęcia bezpiecznej dla władzy transformacji.
Jedna z najważniejszych tez tego
artykułu jest taka: jeśli zmiany polityczne epoki Gierka uruchomione
przez odgórną detotalizację kulminowały w rewolucji "Solidarności",
ale natychmiast ugrzęzły w martwej strukturze i zostały wygaszone przez
stan wojenny, to równocześnie kontynuując zmiany ekonomiczne (przejście
do coraz większej decentralizacji, a ostatecznie stworzenie pierwszych
zalążków kapitalizmu) stan wojenny stworzył warunki dla powodzenia odgórnej
rewolucji i ewolucyjnego wyjścia z socjalizmu, z gwarancją bezpieczeństwa
interesu panującej elity nomenklaturowo-militarnej, jako warunkiem brzegowym
(zasada bezpieczeństwa partii).
D. Kapitalizm polityczny
Kapitalizm polityczny jest głównym
- obok nie omawianej w tym tekście rewolucji militarnej
i towarzyszącej jej reinterpretacji pojęcia kontroli
- wehikułem wyłaniania się porządku postkomunistycznego.
Zapoczątkowany pod koniec lat 70. gdy powstawały w Polsce - kontrolowane
przez służby specjalne - spółki
polonijne, które
stały się dla rządzącej elity laboratoriami kapitalizmu, na dobre rozpoczął
się ok. roku 1984.
Pierwsza faza kapitalizmu (1984-1989)
to przede wszystkim przesuwanie (redeployment) środków i kapitału
z sektora państwowego w ręce prywatne. Obejmował on trzy rodzaje działań:
(1) tworzenie przybudówek do przedsiębiorstwa państwowego z wykorzystaniem
podwójnego statusu jego dyrektora - właściciela spółki (przerzucanie
kosztów, sterowanie sposobem funkcjonowania własności "podzielonej"),
(2) prywatyzowanie majątku organizacji politycznych i społecznych oraz
(3) przygotowywanie instytucji finansowych na następną fazę transformacji
związaną z ostrą polityką stabilizacyjną (banki komercyjne, fundacje,
fundusze, np. FOZZ), połączone z intensywnym transferem dewiz za granicę.
"Pierwszej fazie kapitalizmu politycznego towarzyszył intensywny
rozwój kapitału handlowego, głównie w wymianie transgranicznej (import).
Głównym zasobem (a równocześnie pierwszym tworzywem infrastruktury rynku)
były powiązania personalne w ramach jednej grupy statusowej. Powiązania
te zastępowały nie istniejące mechanizmy gwarantowania kredytów i kontraktów".
Druga faza (1990-1993) to intensywne
wykorzystywanie przez indywidualnych członków nomenklatury instytucji
miękkiego finansowania (kredytu poza rygorami bankowymi), utworzonych
w fazie poprzedniej oraz wykorzystywanie renty władzy dla uzyskania
informacji, licencji, wyroku sądu, uprzywilejowanej pozycji. Wbrew oczekiwaniom
zanikania zjawiska, "następuje rozwój nowych form powiązań między
gospodarką a państwem. Bowiem wraz z rozszerzeniem pola ekspansji na
tereny, gdzie powiązania statusowe nie wystarczają, obserwujemy nacisk
na przekroczenie tej bariery za pomocą tworzonych przez państwo instytucji
(np. Agencja Rozwoju Gospodarczego)". W
drugiej fazie widać już zaczątki zorganizowanych rynków z regulowanym
wejściem, służących przetrwaniu i ograniczaniu współzawodnictwa wewnętrznego,
co miało zwiększyć szanse współzawodnictwa z kapitałem globalnym.
Trzecia faza kapitalizmu politycznego
(1993-1996) łączy się z rosnącym gwałtownie poziomem organizacji kapitału,
czyli "menagerskim korporatyzmem". W tej fazie główną rezerwą
(zasobem) okazuje się dostęp do instytucji obniżających koszty transakcyjne
i ryzyko działania. Stąd dominującym elementem tej fazy jest polityka
instytucjonalizacji, czyli walka zorganizowanego kapitału o wygodny
kształt infrastruktury. "W fazie tej artykułują się dwie specyficzne
formuły organizacyjne [...]. Chodzi o hybrydową formułę własności (łączącą
własność państwową, prywatną, organizacyjną i grupową) oraz formułę
zorganizowanych rynków o regulowanym wejściu. Obie formuły wyłączają
pewne relacje ze sfery, gdzie obowiązują prawa rynku i opierają je na
kombinacji współzawodnictwa, redystrybucji i wzajemnych świadczeń". Dochodzi
również do eksternalizacji możliwie wielu kosztów operacyjnych (np.
na podatników) i internalizacji możliwie wielu korzyści (np. wyłączny
dostęp do infrastruktury). Pojawia się presja na tworzenie rozwiązań
instytucjonalnych o niższych standardach, wywierana przez podmioty zorientowane
na słabsze rynki (byłe ZSRR) oraz na korzystne parametry ekonomiczne
(faworyzujące importerów). Rośnie też luka między zorganizowanym kapitałem
politycznym, a drobnym i średnim, tradycyjnym kapitałem prywatnym.
Kapitalizm
polityczny dokonał akceleracji przemian w latach 80. Stworzył bowiem
po raz pierwszy matrycę realnych - a nie tylko teoretycznych - interesów.
Były to jednak wówczas - i na tym polega jego szczególność - interesy
wyłącznie grupy statusowej. Funkcją kierunkową kierunkową postkomunistycznego
kapitalizmu jest formowanie kapitału w warunkach globalizacji, z zachowaniem
struktur kapitalizmu politycznego, jako warunkiem brzegowym, ograniczającym
zmienność rozwiązań instytucjonalnych. Jednocześnie kapitalizm polityczny
- do pewnego momentu racjonalny ekonomicznie, jako forma przyspieszonej
akumulacji - stał się czynnikiem odkształcającym i degenerującym gospodarkę,
prowadząc do jej odsystemowienia, uniemożliwiając uniwersalizację zasady
rynku (istnieje bowiem nacisk na utrzymanie branżowej struktury gospodarki
i kolonizację funduszy publicznych) i hamując jej rozwój i instytucjonalną
dojrzałość.
Transformacja, odgórna rewolucja,
przekształcenie władzy
Kiedy patrzymy z perspektywy zmiany
sposobu istnienia elementów, które istniały w schyłkowej fazie komunizmu,
należy pamiętać, że zanim dojdzie do przełomu formacyjnego (breakthrough)
- czyli momentu nieciągłości - wcześniej musi dokonać się kilkustopniowa
ewolucja o charakterze dyskretnym.
Ewolucja ta wychodzi z - opisanego
powyżej - stanu pozoru, gdy system instytucjonalny jest czymś innym
niż sam o sobie zakłada i nie jest w stanie dotrzeć do własnej istoty
za pomocą języka wywiedzionego z owych założeń. Odrzucenie tych założeń
oznaczałoby jednak kryzys tożsamości i destrukcję wewnętrznej racjonalności,
umożliwiającej komunikację i kontrolę. Ceną, którą przychodzi płacić
za podtrzymywanie pozoru, jest narastający wraz z kolejnymi kryzysami
w bloku socjalistycznym chaos. Bowiem "warunkiem kontrolowania
procesów realnych jest istnienie sfery niezależnej od rządzących - zewnętrznego,
obiektywnego miernika sensu ich działań.".
Drugim stadium rozwoju ewolucyjnej
zmiany była nasilająca się żywiołowa samoorganizacja, podejmowana niezależnie
na różnych piętrach systemu. "Jej celem było zapobieżenie anarchizacji
systemu, zakodowanej w jego sprzecznościach. Instytucjonalna struktura
komunizmu obrastała stopniowo w wyjątki i odstępstwa, pozwalające funkcjonować
bardziej efektywnie - bez zmiany oficjalnej wykładni". Koszt
tego rozwiązania polegał na tym, że osłabieniu podlegała ideologiczna
legitymizacja. Ciągła ekwilibrystyka interpretacyjna, powodowała osłabienie
ortodoksji i spójności pierwotnej wykładni systemu. Istotną rolę odgrywał
tu proces wzajemnego uczenia się elit komunistycznych, dokonywany na
zasadzie obserwacji regulacji przez kryzys w kolejnych krajach bloku.
"Tutaj wyraźnie widać różnicujący wpływ kontekstu kulturowego na
selekcję nowych pojęć, które wchodziły do wewnętrznego obiegu w komunistycznych
aparatach władzy i miały ułatwić dotarcie myślowe do procesów realnych.
[...] Wybierano takie terminy i systemy pojęciowe, które nie atakowały
wprost założeń ideologicznych [...], a jednocześnie pasowały do kulturowo
utrwalonego sposobu <<problematyzowania>> rzeczywistości
społecznej".
Trzecie stadium ewolucji wiąże się
z wykrystalizowaniem się na poziomie systemowym potrójnej funkcji nieformalnych
rozwiązań stabilizujących. Po pierwsze, podtrzymywały one stary porządek.
Po drugie, zaczynały tworzyć zalążki nowego porządku. Po trzecie, zaczęły
wytwarzać interesy w zmianie oraz nowe tożsamości najważniejszych aktorów.
Chodzi tu przede wszystkim o mechanizm kapitalizmu politycznego, który
stopniowo sprawiał, że podzielenie się władzą z opozycją - które stanowiłoby
przecież ostateczne podważenie legitymizującej system zasady kierowniczej
roli partii jako awangardy społecznej - wydawało się coraz mniej bolesne.
Czwarte stadium to właśnie przełom.
"Składają się nań dwa momenty: Po pierwsze, normatywna reinterpretacja
tego, co dotychczas traktowano jako dewiację. Inaczej - legalizacja
(oficjalne uznanie) tych, nieformalnych dotąd rozwiązań. Zmieniło to
zasadniczo nie tylko sposób ich istnienia, ale i sposób reprodukowania
się". Legalizacja dotyczyła przede wszystkim formalnego pluralizmu
politycznego oraz drugiej gospodarki
i kapitalizmu politycznego. "Drugi moment przełomu to zmiana zasady
organizującej, w której ramach działały poszczególne elementy porządku
instytucjonalnego". Chodzi
tu o otwarcie się na system światowy, próbę szybkiego wprowadzenia uniwersalizującej
zasady rynku przez uruchomienie żywiołowych procesów dostosowawczych.
Ostatnim stadium "ewolucji sposobu
istnienia instytucji zmieniających swój społeczny sens wraz ze zmianą
raczej statusu ontologicznego, niż formy" jest wejście systemu
w swoistą próżnię, spowodowaną instytucjonalną niekompletnością infrastruktury
rynku. "Brak podstawowych instytucji ekonomicznych, niezbędnych
do egzekwowania wielu istniejących formalnych uprawnień z wiązki praw
własności, powoduje, że uprawnienia te istnieją tylko w sposób słaby".
Chodzi tu o takie instytucje jak: prawa własności prywatnej, sprawny
sąd, tani kredyt, poręczenie, arbitraż, ubezpieczenie itp.
Jest to etap kulminacji tzw. polityki
instytucjonalizacji, czyli "procesu budowania i przekształcania
instytucji w ramach którego i poprzez który egzekwuje się władzę, utrwala
ją, pomnaża, a także - realizuje grupowe, partykularne interesy".
Pamiętać jednak należy, że władza nie musi być tutaj rozumiana tylko
jako władza polityczna. "[...] bardziej owocnym będzie ujęcie komunistycznych
praktyk władzy w szerszych kategoriach <<wieloforemnej produkcji
relacji dominacji>> (Foucault)".
Tego rodzaju ewolucję z elementem
skokowej nieciągłości określa się mianem odgórnej rewolucji. Metaforę
"odgórnej rewolucji" stosuje się zamiennie z terminem T. G.
Asha - "refolucja" (połączenie reformy z rewolucją) oraz takimi
metaforami jak: "wynegocjowana rewolucja" czy "zarządzana
rewolucja" (menaged revolution). "Sugeruje [ona] proces
systemowej zmiany, który dokonuje się z uwzględnieniem interesów obwarowanych
[zabezpieczeniami] w starym ustroju i który uznaje społeczeństwo i jego
zdolność do heroicznej mobilizacji za potencjalne źródło problemów.
Metafora ta kieruje uwagę ku aktywnej roli i dynamice różnorodnych elementów
starego systemu oraz ich rekonstrukcji wewnątrz nowego schematu instytucjonalnego". Innymi
słowy, termin ten ma podkreślać elementy ciągłości w zmianie.
Proces polityki instytucjonalizacji
ma charakter przemiany/przekształcenia władzy (power conversion).
Chodzi o sytuację, w której "grupa zajmująca uprzywilejowaną pozycję
dzięki kontroli zasobów pewnego rodzaju w jednym systemie politycznym
jest w stanie zachować swój uprzywilejowany status w nowym systemie
poprzez przeniesienie (shifting) kontroli na zasoby innego rodzaju".
Proces ten jest zgodny z podstawową zasadą działania partii komunistycznej:
władza (czyli interes władzy) nie może zostać wystawiony na niebezpieczeństwo.
A. Zybertowicz i M. Łoś podkreślają, że "proces przekształcenia
władzy dotyczył umiejętnego i dokonanego w stosownym momencie przemieszczenia
(deployment) różnorodnych form kapitału, takich jak kapitał społeczny,
bazujący na sieciach obustronności (mutuality), wzajemności (reciprocity)
i zaufania".
Bowiem jak zauważył George Kolankiewicz, wobec braku konwencjonalnego
kapitału, przejście między porządkiem opartym na zasadzie redystrybucji
do porządku opartego na zasadzie rynku może być najlepiej ujęte jako
przemieszczenie kapitału społecznego (kapitału sieciowego) połączone
z procesem przekształcenia różnorodnych atutów (assets) politycznych,
ekonomicznych, kulturowych itd. Wehikułem
i dźwignią tego przeniesienia były przede wszystkim służby specjalne
oraz partyjna nomenklatura.
Bibliografia:
1. Besançon, Alain, Anatomia
widma. Ekonomia
polityczna realnego socjalizmu, przeł. Wiktor Dłuski, Warszawa: Res Publica, 1992
2. Dudek, Antoni, Reglamentowana
rewolucja, Kraków: Arcana, 2004
3. Eisenstadt, Shmuel, Patrons,
Clients and Friends, Cambridge: Cambridge University Press, 1984
4. Gadowska, Kaja, Zjawisko klientelizmu
polityczno-ekonomicznego, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego,
2002
5. Grabowska, Mirosława, Podział
postkomunistyczny. Społeczne podstawy w Polsce po 1989 r., Warszawa:
Scholar, 2005
6. Holmes, Leslie, Postcommunism.
Introduction, Cambridge: Polity Press, 1997
7. Jasiecki, Kszysztof, Elita biznesu
w Polsce: drugie narodziny kapitalizmu, Warszawa: IFiS PAN, 2002
8. Jowitt, Ken, New World
Disorder, Berkeley: Universty of California Press, 1992
9. Kamiński, Antoni; Kamiński, Bartłomiej,
Korupcja rządów. Państwa postkomunistyczne wobec globalizacji,
Warszawa: ISP PAN, 2004
10. Krasnodębski, Zdzisław, Demokracja
peryferii, Gdańsk: słowo/obraz Terytoria, 2003
11. Krasnodębski, Zdzisław, Postkomunizm
- życie po życiu, Rzeczpospolita, 2004
12. Luhmann, Niclas, Teoria polityczna
państwa bezpieczeństwa socjalnego, przeł. Grażyna Skąpska, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN, 1994
13. Luhmann, Niclas, Soziale Systeme.
Grundriss einer algemeinen Theorie, Frankfurt: Suhrkamp, 1984
14. Nowak, Alojzy, Polityka pieniężna
a druga gospodarka w Polsce w latach osiemdziesiątych, Warszawa:
Adam Marszałek, 1993
15. Offe, Klaus, (1998), Introduction:
agenda, agency, and the aims of Central East European transitions,
[w:] Institutional Design in Post-Communist Societies - Rebuilding
the Ship on the Sea, Jon Elster, Klaus Offe, Urlich K. Preuss (red.),
Cambridge: Cambridge University Press, 1999
16. Poznański, Kazimierz, Poland's
Protracted Transformation, Cambridge: Cambridge University Press,
1996
17. Poznański, Kazimierz, Wielki przekręt,
Warszawa: Towarzystwo Wydawnicze i Literackie, 2000
18. Pułapki prywatyzacji, red. Jarosz, Maria, Warszawa: ISP
PAN, 2003
19. Staniszkis, Jadwiga, Poland's
Self-Limiting Revolution, Princeton, NJ: Princeton University Press,
1984
20. Staniszkis, Jadwiga, Dynamics
of Breakthrough in Eastern Europe, Berkeley: University of California
Press, 1991
21. Staniszkis, Jadwiga, Ontology
of Socialism, London: Oxford University Press, 1992
22. Staniszkis, Jadwiga, Dylematy
okresu przejściowego, [w:] Zmierzch socjalizmu państwowego,
red. Witold Morawski, Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe PWN, 1994
23. Staniszkis, Jadwiga, (1994), Czy
rewolucja odgórna jest możliwa? [w:] Kontynuacja czy przełom.
Dylematy transformacji ustrojowej, red. Witold Jakóbik, Warszawa:
ISP PAN, 1994
24. Staniszkis, Jadwiga, (1995), In
Search of Paradigm of Transformation, [w:] red. After Communism, Edmund Wnuk-Lipiński, Warszawa:
ISP PAN, 1995
25. Staniszkis, Jadwiga, Post-communism.
Emerging Enigma, Warsaw: Institute of Political Studies Polish
Academy of Sciences, 1999
26. Staniszkis, Jadwiga, Postkomunizm.
Próba opisu, Gdańsk: słowo/obraz Terytoria, 2000
27. Staniszkis, Jadwiga, Władza globalizacji,
Warszawa: Scholar, 2003
28. Staniszkis, Jadwiga, Zwierzę niepolityczne,
Komorów: Antyk, 2004
29. Strange, Susan, States and Markets,
London: Pinter Publishers, 1994
30. Strange, Susan, Retreat of the
State, Cambridge: Cambridge University Press, 1996
31. Strange, Susan, Casino Capitalism,
Manchester: Manchester University Press, 1997
32. Szczerski, Krzysztof, Porządki
biurokratyczne, Kraków: Księgarnia Akademicka, 2005
33. Zybertowicz, Andrzej, W uścisku
tajnych służb, Komorów: Wydaw. Antyk, 1993.
34. Zybertowicz, Andrzej, Łoś, Maria,
Privatising the Police-State, Houndmills:
Macmillan Press ; New York, NY: St. Martin's Press, 2000
35. Zybertowicz, Andrzej, Układ zasadniczy,
http://efakt.pl/artykuly/artykul.aspx/Artykul/36150
J. P. Arnason, Design
and Destinies: Making Sense of Post-Commnism, Thesis Eleven,
Number 63, November 2000: s. 89-97.
Stąd też jego bardzo krytyczna ocena
planu Balcerowicza. Por. K. Poznański, Wielki przekręt, Warszawa:
Towarzystwo Wydawnicze i Literackie, 2000.
Tejże, Postkomunizm. Próba
opisu, dz. cyt., 2000, s. 15.
|