Jezuita, publicysta. Urodził się 11 września 1843
r. w Krakowie, a po wstąpieniu do zakonu w 1857 r. w Baumgartenbergu
studiował filozofię w Starej Wsi (1861-64) i teologię w Krakowie
(1867-69), odbywał też prywatne studia historii Polski. W 1864 r.
został profesorem literatury polskiej, a w 1869 r. języka łacińskiego
w Tarnopolu. Wtedy przystąpił do pisania pierwszych książek. Wyświęcony
w 1870 r. we Lwowie, w latach 1871-74 i 1876-79 współpracował z
"Przeglądem Lwowskim", a w latach 1875-76 prowadził badania
archiwalne we Francji. Po powrocie został profesorem literatury
i historii Polski w Tarnopolu (1879-81). W 1881 r. osiadł w Krakowie
jako kaznodzieja i pisarz. Współpracował z redakcją "Misji Katolickich"
i "Przeglądu Powszechnego", prowadząc ożywioną
działalność rekolekcyjną dla
inteligencji Galicji, Śląska i
Poznańskiego. Superior domu św. Barbary w Krakowie (1885-92), wskrzesił
Kongregację Sodalisów Maryi, w 1886 r. urządził pierwsze rekolekcje
dla młodzieży uniwersyteckiej. Będąc superiorem w Nowym Sączu odbudował
rezydencję po pożarze w 1894 r. W 1895 r. wrócił do Krakowa, ale
usunięty przez biskupa Jana Puzynę wyjechał do Stanisławowa. W latach 1894-95 prowadził badania
w Centralnym Archiwum
zakonu i Archiwum Watykańskim, następnie pracował w Nowym Sączu
nad pierwszymi tomami Jezuitów w Polsce i prowadził walkę na
pióra z socjalistami. Superior we Lwowie (1899-1902), od 1902 r.
pracował głównie w Nowym Sączu, ale udzielał też licznych rekolekcji
w Galicji i Poznańskiem oraz opiekował się wieloma sodalicjami.
Opracował kilkadziesiąt prac historycznych o różnej wartości (Czy
jezuici zgubili Polskę? 1872; Historia
zniesienia zakonu jezuitów i jego zachowanie na Białej Rusi,
1874-1875; O masonii w Polsce od roku 1742 do 1822 na
źródłach wyłącznie masońskich, 1889). Jego główna praca: Jezuici w Polsce (5 tomów, 1900-06).
Wybrane fragmenty pochodzą z artykułu Geneza
nihilizmu w Rosyi, "Przegląd Powszechny", t. 29,
1891, s. 226-235.
Nihilizm rosyjski, choć ma swe bardzo odrębne cechy,
jest jednak w każdym razie odłamem tej wielkiej ogólnoeuropejskiej
kwestii socjalizmu, która od sześćdziesięciu prawie lat pokutuje
żywo w umysłach, od lat dwudziestu stała się piekącą, zajmuje sobą
parlamenty i kongresy, prawodawstwo i policję, pisma publiczne i
katedry uniwersyteckie, a świeżo teraz ujęta w ręce przez Cesarza
niemieckiego w sojuszu z Ojcem chrześcijaństwa, wystąpiła, jako
pierwsza i prawie jedyna wielka sprawa, na widownię dziejową. Katolicki
kongres w Liege przed paru miesiącami przyklasnął tym połączonym
usiłowaniom cesarza niemieckiego i Papieża; konferencję berlińską
uznał jako "pomyślny dla społecznego spokoju wypadek",
a "rozjemczy sąd Papieża w sprawie uregulowania pracy"
jako najodpowiedniejszy środek do rozwiązywania trudności, które
zaiste są wielkie. My, Polacy, tak blisko Rosji, najmniej mamy prawa
pozostać obojętnymi widzami wobec tej choroby socjalnej. Nihilizm,
wylęgły na gruncie rosyjskim, ale rozwijający się także na terenie
dawnych ziem polskich, wciągający w swą akcję także polskie nazwiska,
jako nam najbliższy, zasługuje na osobne studium historyczno-społeczne.
[...]
Nihilizm [...] jest rokoszem przeciwko społeczeństwu;
nie takim, który by chciał zmienić formę państwa albo tę lub ową
instytucję, ale takim, który chce zburzyć wszystko, dosięgnąć aż
pierwotnych i najistotniejszych jego podwalin i te na cztery wiatry
rozproszyć. W wielu dążnościach swoich nihilizm zdaje się podobnym
do innych ruchów nowożytnych; w gruncie rzeczy jednak w każdej jest
oryginalnym. Chce on znieść wszelką różnicę stanów społecznych,
usiłuje obalić trony, wymordować monarchów - te same hasła i te same zapędy miała
wielka rewolucja francuska. Ale rewolucja miała właściwie tylko
dążenia polityczne: ona chciała inaczej rozdzielić władzę, wyrównać
prawa; nihilizm nienawidzi klas społecznych i władzy monarszej dlatego
właśnie, że są organami uspołecznienia ludzkiego, dlatego, że na
tych instytucjach społeczeństwa urosły i na nich się opierają.
Nihilizm występuje
przeciwko wszelkiej własności
- to samo czyni pospolity socjalizm; ale socjalizm dąży właściwie
tylko do przekształcenia i nowego zorganizowania własności, ku większemu - jak sądzi - szczęściu społeczeństwa; chce on "upaństwowić" ziemię - fabryki i narzędzia pracy przywłaszczyć
pracującym; zapędza się w swym radykalizmie mniej albo więcej daleko
- ale nigdy bez granic. Nihilista potępia i nienawidzi własności
absolutnie dlatego, że jest siłą społeczną, źródłem bogactwa, bodźcem
do organicznej pacy; i dlatego nie myśli przerabiać, przeinaczać,
ale po prostu - niszczyć.
Nihilista idzie jeszcze dalej, głębiej; rozumiejąc doskonale, że
podwalinami wszelkiego społeczeństwa są: religia, małżeństwo, rodzina,
on dąży do zagłady religii
- daleko radykalniej niż socjalista, który o tyle z nią wojuje,
o ile mu ona w jego robotach na przeszkodzie staje,
on usiłuje zniszczyć rodzinę, tę zarodkową komórkę społeczeństwa, zniszczyć małżeństwo, korzeń rodziny.
[...]
Pierwsza ta faza nihilizmu
egoistycznego trwała bardzo krótko. Już w 1864 r. widzimy pierwszy
wielki proces "przeciw nihilistom" w Petersburgu, a dwa
lata przedtem - pierwsze, znane wszystkim nihilistyczne stowarzyszenie
Ziemla i Wola. Sprzykrzyło się nihilistom pracować tylko nad sobą;
za hasłem Bakunina: idti w
narod, poszli w lud i urządzili formalną propagandę nihilistyczną
wzdłuż brzegów Wołgi i Dniepru. Tym samym nihiliści stali się socjalistami
najskrajniejszego kierunku, anarchistami, rewolucjonistami czerwonymi;
nazwa jednak nihilistów, od Turgieniewa wynaleziona, przylgnęła
do nich i pozostała nadal. Owszem, rząd rosyjski, a za nim powoli
i opinia kraju podciągnęła pod tę nazwę nie tylko socjalistów wszelkich
odcieni, ale
w ogóle wszystkich malkontentów, nie godzących się z systemem rządowym
i urządzeniami państwowo-społecznymi. Dodało to nihilistom siły
i uroku na zewnątrz, ale też pociągnęło ich do odpowiedzialności
za wszystkie nieporządki społeczne, które się
w obszernym państwie Rosji od 1862 r. po dziś dzień wydarzyły.
W tej więc drugiej
fazie nihilizm zlewa się do pewnego stopnia
z socjalizmem; pozostaje tylko pewna różnica w wyborze środków wiodących
do celu. Socjalizm jako taki obiera drogę propagandy powolnej, pragnie
najprzód przygotować umysły, obrobić społeczeństwo, robotnicze zwłaszcza
warstwy i młodzież instytutów wyższych naukowych za pomocą dzienników,
broszur, rozpraw i książek, za pomocą zebrań i mów na tych zebraniach
głoszonych, wreszcie za pomocą agitacji w warsztatach, fabrykach,
w szkółkach niedzielnych robotniczych, w klubach, w stowarzyszeniach
spożywczych, w czytelniach i bibliotekach ludowych i innych instytucjach
prawnie istniejących przez osobnych, na to wyznaczonych emisariuszy.
[...] Tym sposobem powoli, ale skutecznie, jak wilgoć do gąbki,
wsiąka doktryna socjalistyczna we wszystkie warstwy pracujące, uboższe
i ubogie.
Otóż dla nihilizmu
takie obrabianie społeczeństwa drogą powolnej propagandy wydaje
się niepraktyczne, bo nie wiodące do celu. W miarę bowiem jak się
uwidocznia i wychodzi na zewnątrz propaganda socjalistyczna - ukryć się przecie zupełnie nie potrafi - występuje przeciw niej akcja sprzymierzona rządów, parlamentów,
kościołów, zwłaszcza katolickiego, i wszystkich ludzi konserwatywnych,
których w wyższych warstwach społeczeństwa
i w masach ludu zawsze jeszcze jest bardzo wiele. Nihilizm więc
odrzuca powolną propagandę, idzie wprost do czynu; nie doktryneruje,
ale działa - i to stanowi jego charakterystykę.
[...]
Źródło nihilizmu, jak i socjalizmu wszelkich odcieni
tkwi
w zepsutej naturze ludzkiej, która pod jarzmo prawa bożego i ładu
społecznego poddać się nie chce. Zewnętrzną zaś podnietą jego była
i jest zawsze wadliwość ustroju społecznego, wynikająca stąd niesprawiedliwość
klas uprzywilejowanych względem klas niższych; nierówność majątkowa,
nierówność materialnego bytu, a wreszcie anachronizmy i błędy systemów
rządowych. Im te różnice majątkowe są bardziej rażące, im bardziej
jedna stosunkowo nieliczna cząstka społeczeństwa, bogacąc się nad
miarę, popisuje się zbytkiem, przepychem i wystawnością - a druga część, stanowiąca ogromną większość,
ledwo starczy sobie na życie, cierpi często niedostatek i nędzę - im bardziej system jaki rządowy jest
samowolny, despotyczny i niesprawiedliwy, poczytuje za zbrodnie
i karze to, co w innych państwach publicznym prawem uznane jako
dobre i dozwolone - tym gwałtowniej i natarczywiej występuje
socjalizm i posuwa się w niektórych razach aż do ostateczności nihilizmu.
[...]
Przyczyny tak głęboko nurtującej choroby jak nihilizm
nie można oczywiście szukać w warunkach powierzchownych, ale trzeba
zajrzeć aż do głębi tego narodu, a przede wszystkim do jego religii.
Otóż dziwna rzecz, jak pod tym względem Rosja rozmaicie się przedstawia
różnym obserwatorom, którzy się jej z bliska czy z daleka przypatrują.
Wielu się zdaje, że to kraj najbardziej chrześcijański w świecie:
wszędzie cerkwie, ikony, obrzędy religijne łączą się z wszystkimi
publicznymi i domowymi sprawami, święta Rosja na wszystkich ustach.
Innym znowu, którzy może jeszcze bliżej temu krajowi się przypatrzyli,
przedstawia się w nim coś pogańskiego; mówią, że Rosja niezupełnie
się do chrystianizmu nawróciła. [...]
Z tego punktu widzenia nihilizm rosyjski różni się
głęboko od pospolitego socjalizmu. Ten ostatni - jak dobrze powiedziano - jest tylko kwestią głodu materialnego,
nihilizm zaś przedstawia mi się jako symptomat głodu duchowego.
I to nam tłumaczy ten szczególny fakt, że podczas gdy socjalizm
pospolity szerzy się po wszystkich krajach prawie wyłącznie wśród
proletariatu - nihilizm
rosyjski grasuje jedynie wśród warstw jako tako oświeconych, a nie
uczepia się ludności pracującej. To właśnie stanowi słabość ruchu
nihilistycznego w Rosji - że nie ma ludu za sobą; ale to także
stanowi jego grozę: że ten lud nie może się ucywilizować bez popadnięcia,
niemal koniecznie, w nihilizm.