Na ile Rumunia może być partnerem Polski
Adam Burakowski
Ostatnia podwójna (2004 i 2007)
fala rozszerzenia Unii Europejskiej stworzyła nową sytuację geopolityczną w
Europie Środkowo-Wschodniej. Państwa regionu stały się częścią większego
organizmu ponadnarodowego, co spowodowało wiele implikacji. Przede wszystkim
pojawiła się nowa platforma wzajemnych spotkań i dialogu. Po drugie pojawiły
się nowe pola do współpracy oraz, co często się zdarza, rywalizacji. Państwa
regionu potencjalnie mogą stanowić w Europie (rozumianej nie tylko jako UE)
dużą siłę, jednak, jak słusznie zauważyli prof. Antoni Z. Kamiński i prof.
Henryk Szlajfer, „Dzisiaj Europa Środkowo-Wschodnia pozostaje tylko akronimem.
(...) Jako "byt polityczny", jako czynnik liczący się w polityce europejskiej
- jest nadal karłem. Zmiana takiego stanu rzeczy jest realnym wyzwaniem”.
Gdzie Polska może szukać
potencjalnych partnerów do aktywizacji całego regionu? Wydaje się, że jednym z
takich krajów może być Rumunia, która jest dużym państwem Europy
Środkowo-Wschodniej o ważnym położeniu geopolitycznym. Jest drugim co do
wielkości i populacji (ponad 20 milionów mieszkańców) krajem postkomunistycznym
przyjętym do Unii Europejskiej i NATO. To może predestynować Rumunię to odgrywania
znaczącej roli w polityce światowych mocarstw. Interesy rumuńskie w bardzo
wielu kwestiach są lub Mogą być zbieżne z polskimi. W okresie najbliższej
współpracy między oboma krajami, tzn. przed II wojną światową oraz w jej
trakcie, kooperacja przyniosła zyski obu stronom, pomimo skrajnie niekorzystnej
sytuacji międzynarodowej. Polskę i Rumunię łączy wiele: prozachodnie i
proamerykańskie tradycje i takie właśnie nastawienie większości społeczeństwa
oraz elit politycznych, bezpośrednia bliskość obszaru postsowieckiego, świeże
doświadczenia w Unii Europejskiej i podejmowane próby dywersyfikacji dostaw
środków energetycznych. Jedną z ważniejszych kwestii, które łączą oba kraje,
jest stosunek do Ukrainy – w interesie zarówno Polski, jak i Rumunii leży jak
największe zbliżenie tego państwa do krajów Zachodu. Warto też wspomnieć o
polskiej społeczności w Rumunii. Do dziś istnieje tam osadnictwo z XIX w. na
Bukowinie, oprócz tego są potomkowie emigrantów z czasów II wojny światowej
oraz nowa fala, głównie w Bukareszcie – są to pracownicy międzynarodowych korporacji.
Społeczność polska traktowana jest z dużą dozą sympatii, a jej prawa są
zagwarantowane m.in. przez szkolnictwo po polsku oraz prawo do wystawienia
swojego przedstawiciela do niższej izby parlamentu.
Niestety – fakty te
nie są należycie doceniane przez polskie elity polityczne. Głównym powodem są
tu negatywne i z gruntu fałszywe stereotypy do dziś istniejące w polskim społeczeństwie.
Stereotypy te powstały z trzech powodów. Po pierwsze w czasach komunistycznych
Rumunia była jednym z najbiedniejszych państw Europy; bieda ta przeciągnęła się
również na lata dziewięćdziesiąte. Po drugie na początku lat dziewięćdziesiątych
do Polski wyemigrowała czasowo duża grupa rumuńskich Cyganów, błędnie utożsamianych
z Rumunami, przez co na Rumunów przeszły negatywne stereotypy dotyczące tej
nacji, a wynikające z zupełnie innych przyczyn. Po trzecie w społeczeństwie
polskim do dziś istnieje silna tendencja do pogardliwego traktowania innych
mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej, a co za tym idzie do uznawania za
poważnych partnerów wyłącznie dużych krajów, takich jak Rosja i Niemcy.
Podobne stereotypy
wobec Polski i Polaków obecne są niestety również w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej,
m.in. w Rumunii, co do pewnego stopnia przeszkadza we współpracy w regionie. Polska
cieszy się jednak dobrym wizerunkiem w Rumunii, choć trudno przełamać barierę
polegającą na tym, że kraje regionu wolą rozmawiać z silniejszymi graczami, a
nie między sobą. Ze strony Polski brak też szerszego spojrzenia – Rumunia jawi
się jako odległy kraj, chociaż wcale nim nie jest; przed II wojną światową
Polska graniczyła z tym państwem i współpraca układała się wzorowo. Gdy Polska
padła ofiarą niemieckiej agresji, Rumuni nie tylko przyjęli rzesze uchodźców i
przepuścili na Zachód polskie złoto, lecz również wobec członków rządu
zachowywali się najlepiej, jak było to możliwe w tamtym czasie. Niestety w okresie
dyktatury komunistycznej jakakolwiek współpraca była wykluczona, a po upadku
totalitaryzmu mało kto postulował powrót do idei sojuszu polsko-rumuńskiego,
który zdał przecież egzamin w najtrudniejszych czasach. Rumunia nadal jest
niedoceniana jako potencjalny sojusznik, głównie z powodu błędnego wyobrażenia
o tym kraju.
Tymczasem Rumunia
jest krajem dość nowoczesnym, pomimo obecnych trudności gospodarczych i przede
wszystkim bardzo zbliżonym do Polski pod względem społecznym oraz politycznym. Od
momentu powstania nowoczesnego państwa rumuńskiego (połowa XIX wieku) Rumuni
konsekwentnie opowiadali się za współpracą z Zachodem i jak najściślejszym
sojuszem z państwami Zachodu, szczególnie z Francją. Dużą rolę odegrał tu język
rumuński, który należy do tej samej grupy językowej co francuski, włoski i
hiszpański. Pod koniec XIX wieku elity rumuńskie dokonały ogromnej pracy, by
usamodzielnić się i zrzucić z siebie naleciałości orientalno-tureckie. Z języka
usuwano tureckie i arabskie słowa i zastępowano je odpowiednikami pochodzącymi
z języków łacińskich. Jednocześnie do życia kulturalnego wprowadzano wątki
zachodnie; obowiązkiem każdego rumuńskiego inteligenta był dłuższy pobyt w
jednym z krajów Europy Zachodniej, przede wszystkim we Francji (tendencja ta zaznaczyła
się jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku). W rezultacie przedwojenny Bukareszt,
przynajmniej w centrum, bardziej przypominał zachodnie stolice niż Stambuł czy
Moskwę. Do pewnego stopnia było to kontynuowane nawet w okresie komunistycznym,
kiedy Ceauşescu próbował zdobyć pewną niezależność od Związku Sowieckiego. Po
upadku komunizmu przez kilka lat usiłowano balansować pomiędzy Rosją i Zachodem,
jednak szybko okazało się, że to droga donikąd i wtedy elity postawiły zdecydowanie
na integrację z NATO i Unią Europejską, co spotkało się z entuzjazmem społeczeństwa.
Rumuni są jednym z najbardziej prozachodnich społeczeństw w Europie
Środkowo-Wschodniej.
Sprawy, które mogą
stać się obiektem wspólnego polsko-rumuńskiego zainteresowania, obejmują:
- politykę wewnętrzną i zagraniczną Unii
Europejskiej. Należy tu podkreślić, że członkostwo obu krajów w UE jest świeżej
daty, politycy z Warszawy i Bukaresztu nie mają tam jeszcze, poza wyjątkami,
tak wyrobionej marki, jak ich koledzy z dłuższym stażem i muszą stawiać czoła
problemom, które są obce reprezentantom tzw. starej Unii. Polem do wspólnego
działania może być też Partnerstwo Wschodnie, zarówno pod względem umacniania
całego tego projektu, jak i nadania mu kształtu korzystnego dla obu krajów.
- współpracę wojskową, szczególnie w NATO.
Rumunia, podobnie jak Polska, od wielu lat popiera amerykańskie inicjatywy i
czynnie w nich uczestniczy, militarnie i dyplomatycznie, co w naturalny sposób
zbliża oba państwa. Pod niektórymi względami (jak obecność baz wojskowych)
Rumunia jest na tej drodze bardziej zaawansowana niż Polska.
- współpracę regionalną, szczególnie w
odniesieniu do Ukrainy i Mołdawii. Rumunia zdecydowanie popiera prozachodnie
aspiracje części elit politycznych tamtych krajów i aktywnie działa na rzecz
włączenia ich do struktur zachodnich i euro-atlantyckich.
- W sprawach dotyczących bezpieczeństwa
energetycznego. Rumunia przez długi czas popierała projekt gazociągu Nabucco,
korzystny również dla Polski. Obecnie tendencja ta osłabła i Rumunia zgłosiła
akces do konkurencyjnego projektu South Stream, ale w przyszłości nie należy
wykluczać zmiany rumuńskiego stanowiska w tej sprawie.
1. Unia Europejska
Rumunia, podobnie jak Polska, jest
krajem średniej wielkości (posiada 35 eurodeputowanych, Polska – 54), co
naturalnie stawia ją w szeregu państw, które starają się zaznaczyć swoją
obecność przeciwstawiając się z jednej strony państwom największym, jak i
koalicji mniejszych krajów. Rumunia może być więc partnerem w sprawach dotyczących
wewnętrznego układu sił w UE, systemu liczenia głosów i związanych z tym kwestii.
Położenie geopolityczne Rumunii
powoduje, iż jest to kraj bezpośrednio zainteresowany tzw. wschodnim wymiarem
Unii Europejskiej. Rumunia może być bardzo ważnym partnerem w kwestii
poszerzenia współpracy UE z Ukrainą i Mołdawią oraz ewentualnego przyjęcia tych
krajów do Unii. W przyszłych rozmowach na temat kierunku rozszerzania i
zacieśniania współpracy, Rumunia może prezentować stanowisko bardzo zbliżone do
stanowiska polskiego, jednak ważne jest, aby nie były to dwa głosy izolowane,
lecz brzmiące wspólnie.
Rozległym polem współpracy może
być Partnerstwo Wschodnie. Gdy projekt został zainaugurowany, w rumuńskiej
prasie pojawiły się zastrzeżenia co do sposobu, w jaki traktuje go Polska,
jednak kiedy nabrał on bardziej konkretnych rozmiarów, rumuńskie elity dostrzegły
w nim szansę. Z krajów objętych Partnerstwem Wschodnim w orbicie rumuńskich
zainteresowań leży przede wszystkim Mołdawia, lecz również Ukraina wydaje się
istotna w tym kontekście.
Rumunia, podobnie jak Polska,
posiada długą granicę z państwami pozostającymi poza Unią Europejską, jest więc
naturalnym partnerem w sprawach dotyczących ochrony granic zewnętrznych UE,
polityki wizowej itp. Kwestia ta jest zresztą szersza, jako że wszystkie kraje
przyjęte w latach 2004-2007, oprócz Czech, posiadają granice zewnętrzne UE.
Obywatele rumuńscy, podobnie jak
polscy, masowo emigrują do krajów Zachodu w poszukiwaniu pracy – gdzie są
zatrudniani legalnie i nielegalnie. Co prawda wyjeżdżają głównie do krajów,
gdzie skupiska Polaków są mniejsze, niż gdzie indziej (Włochy, Hiszpania),
jednak Rumunia może być partnerem w walce o poprawę bytu pracowników czasowych
poprzez rozwiązania prawne w Unii Europejskiej. Rumuni w krajach Europy Zachodniej
padają też ofiarą podobnych przestępstw, jak Polacy, dlatego też możliwe jest
wspólne działanie mające na celu ukrócenie przestępczości związanej z masową
emigracją. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Rumuni, w nawet większym stopniu
niż Polacy, muszą zmagać się w krajach UE z ich negatywnym wizerunkiem jako
nacji.
Kolejnym zagadnieniem, które może
łączyć Polskę z Rumunią jest pamięć o przeszłości, szczególnie o represjach
komunistycznych. Inicjatywy polskie w różnych instytucjach UE, np. w
Parlamencie Europejskim, mogą być popierane przez rumuńskich przedstawicieli, a
przynajmniej przez część z nich.
Społeczeństwo rumuńskie
jest generalnie konserwatywne i przywiązane do wartości chrześcijańskich.
Przynależność do jednego z kościołów chrześcijańskich (przede wszystkim do
Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej) deklaruje ponad 90% obywateli. W związku z tym Rumunia
może być istotnym partnerem Polski w sprawach dotyczących religii i tradycji
oraz kwestiach światopoglądowych, chociaż należy zauważyć, że np. prawodawstwo
dotyczące aborcji jest tam znacznie bardziej liberalne niż w Polsce.
W lutym 2010 r. rumuński polityk Dacian
Cioloş został Komisarzem ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich Komisji
Europejskiej. Ponieważ struktura rolnictwa w Rumunii jest w pewnym stopniu
zbliżona do polskiej, otwiera to kolejne pole do współpracy.
Ewentualne trudności we współpracy
z Rumunią w ramach UE mogą być spowodowane zainteresowaniem Rumunii kwestiami,
które nie są zbyt istotne dla Polski. Przykładem takiego zagadnienia jest
wieloetniczność. W Rumunii żyje liczna mniejszość węgierska (ok. 7%
społeczeństwa), romska (ok. 5%) i inne. Rumuński Komisarz w UE w latach
2007-2010, Leonard Orban, odpowiedzialny był za wielojęzycznośc. Tematyka ta
nie dotyczy Polski w stopniu, który powodowałby większe zainteresowanie w naszym
kraju. Rumunia tradycyjnie promuje także współpracę z krajami Bałkanów
Zachodnich, podczas gdy Polska nie traktuje tego obszaru priorytetowo. Polska
mogłaby dużo zyskać popierając zachodnie aspiracje państw Bałkanów Zachodnich.
Jednym z takich zysków mogłoby być kolejne pole współpracy z Rumunią, a także innymi
państwami regionu. W interesie Polski leży popieranie współpracy w Europie
Środkowo-Wschodniej. Rumunia jest tu naturalnym partnerem, jako największy i najliczniejszy
oprócz Polski kraj.
Istnieją też
obszary, na których współpraca może być utrudniona, chodzi tu przede wszystkim
o rolę Niemiec w Europie – Rumunia tradycyjnie utrzymuje z tym państwem bliskie
stosunki,
zaś Polska, której również zależy na dobrym sąsiedztwie i udanej współpracy z
Niemcami, stara się czasami zachować pewien dystans. Nie jest to jednak
kwestia, która uniemożliwiłaby powstanie strategicznego sojuszu
polsko-rumuńskiego.
W sprawie niepodległości Kosowa
zaznacza się różnica zdań. Polska uznała niepodległość nowej republiki,
natomiast Rumunia, ze względu na tradycyjną przyjaźń z Serbią oraz obawę przed
reakcją mniejszości węgierskiej w Transylwanii, nie uznała istnienia tej republiki
jako niepodległego państwa.
2. Wojskowość i NATO
W pierwszej połowie lat
dziewięćdziesiątych Rumunia ograniczała się do prozachodnich deklaracji, podczas
gdy prowadziła raczej prorosyjską politykę, jednak począwszy od wojny w Kosowie
(marzec 1999)
Rumunia zdecydowanie popierała NATO-wskie i amerykańskie inicjatywy militarne
na świecie. Dzięki temu, że Rumunia udostępniła swoją przestrzeń powietrzną dla
samolotów kierujących się nad Kosowo, negocjacje akcesyjne tego kraju do NATO
uległy intensyfikacji.. Wojska rumuńskie brały udział w misjach w
Afganistanie i Iraku. W marcu 2004 Rumunia została członkiem NATO. W grudniu
2005 roku podpisano porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi, na mocy którego
wojska amerykańskie mogły permanentnie stacjonować na terytorium Rumunii. Duże
znaczenie miało też zatwierdzenie przez najwyższe rumuńskie organy państwowe w
lutym 2010 r. amerykańskiej propozycji umieszczenia na terenie Rumunii
elementów tarczy antyrakietowej. Zbliżyło to jeszcze bardziej Rumunię do USA, a
jednocześnie osłabiło rolę Polski w tym projekcie.
Przeciwnicy obecności
amerykańskiej w Europie również zauważają, że oba kraje prowadzą podobną
politykę w zakresie współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. Zarówno
Polska, jak i Rumunia oskarżane są o to, że tolerują istnienie „tajnych więzień
CIA”, oraz uważane przez niektóre gremia za amerykańskie „konie trojańskie w
Europie” itd.
W czasie wojny w Gruzji Rumunia
zajęła stanowisko bardziej zdystansowane niż Polska, jednak prezydent Traian
Băsescu również udał się do Tbilisi, chociaż nie wziął udziału w misji szefów
państw na czele z ś.p. prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Zwiększenie zakresu współpracy
wojskowej i dyplomatycznej pomiędzy Polską i Rumunią może ułatwić uzyskiwanie
lepszych warunków wspólnych sojuszów i inicjatyw. Ponadto wymiana doświadczeń
związanych ze współpracą ze Stanami Zjednoczonymi i innymi państwami może być
bardzo dla Polski korzystna, jako że w Rumunii już od kilku lat stacjonują
żołnierze amerykańscy, a w przypadku naszego kraju jest to nadal perspektywa
przyszłości. Zacieśnienie sojuszu wojskowego z Rumunią może ułatwić rozmowy z
krajami europejskimi, które inaczej rozkładają akcenty w kwestiach związanych z
bezpieczeństwem narodowym i bezpieczeństwem Unii Europejskiej.
3. Współpraca regionalna
Rumunia, jako państwo graniczące z obszarem
post-sowieckim, jest zainteresowana w popieraniu tendencji demokratycznych w
tamtych państwach, szczególnie w Ukrainie i Republice Mołdawii.
Dla Rumunii jedną z najważniejszych kwestii
są stosunki z Republiką Mołdawii. Państwo to powstało na bazie
sowieckiej republiki utworzonej w wyniku aneksji Besarabii (należącej do
Rumunii) przez ZSRS, co było wypełnieniem paktu Ribbentrop-Mołotow, i zamieszkałe
jest w większości przez osoby posługujące się mołdawskim dialektem języka rumuńskiego.
Dialekt mołdawski, nazywany oficjalnie przez władze w Kiszyniowie językiem
mołdawskim, spotykany jest również w Rumunii. Dla wielu Rumunów państwo mołdawskie
jest po prostu „drugim państwem rumuńskim” – często nie widzą oni sensu
istnienia dwóch państw dla jednego narodu. Uważają oni, że Republika Mołdawii
jest reliktem Zimnej Wojny i imperium sowieckiego.
Dlatego też rumuńskie elity oscylują
pomiędzy popieraniem niezależności Republiki Mołdawii, a wypowiedziami
sugerującymi (najczęściej w zawoalowany sposób – w ostatnich latach
wielokrotnie wypowiadał się w ten sposób prezydent Traian Băsescu) konieczność
przyłączenia tego kraju do Rumunii. Oba te pragnienia mają jeden wspólny
mianownik – Rumunia od wielu lat konsekwentnie i zdecydowanie popiera
integrację Republiki Mołdawii z NATO i Unią Europejską, a także wspiera
prozachodnie tendencje w tym kraju, co szczególnie zaznaczyło się po przejęciu
władzy w Kiszyniowie przez ekipę Mihaia Ghimpu. Przyjęcie Mołdawii do tych
organizacji leży również w interesie Polski, dlatego też warto wspierać
rumuńskie inicjatywy w tym zakresie.
Zarówno zwolennicy niezależności, jak i
przyłączenia Republiki Mołdawii, prezentują bardzo zdecydowane stanowisko w
kwestii Naddniestrza. Rumunia popiera władze w Kiszyniowie, kiedy podejmują one
inicjatywy mające na celu ograniczenie lub zniesienie faktycznego podporządkowania
Tyraspola Moskwie oraz międzynarodowe inicjatywy dążące do wycofania wojsk
rosyjskich z tamtego obszaru. Działania te mają całkowite poparcie społeczeństwa
rumuńskiego. Rumuńskie media od lat nagłaśniają problem dyskryminacji osób
narodowości rumuńskiej zamieszkujących terytorium samozwańczej republiki rządzonej
przez prorosyjskiego Igora Smirnova.
Bardzo ważnym sąsiadem Rumunii jest również
Ukraina – jedyne państwo, które ma granicę zarówno z Polską, jak i z Rumunią.
Przed wojną część terytorium obecnej Ukrainy należała do Rumunii; przede
wszystkim chodzi tu o północną Bukowinę (główne miasto – Czerniowce). Na tych
terenach mieszka dość liczna mniejszość rumuńska; jej stosunki z Ukraińcami są
dobre lub nawet bardzo dobre.
Rumunia, podobnie jak Polska, konsekwentnie
popiera prozachodnie aspiracje części ukraińskich elit oraz generalnie opcję
prozachodnią w tym kraju. Rumunia jest zainteresowana zwiększeniem
współpracy z Ukrainą w wielu obszarach i do pewnego stopnia stara się odgrywać
rolę adwokata tego kraju w strukturach zachodnich i euro-atlantyckich. Prowadzi
więc politykę bardzo zbliżoną do Polski, jednak do tej pory ten aspekt nie był
należycie wykorzystywany ani przez rumuńską, ani przez polską stronę.
Istnieje szereg zagadnień, o których można
dyskutować w trójkącie Warszawa-Kijów-Bukareszt. Są to przede wszystkim kwestie
związane z integracją europejską i euro-atlantycką Ukrainy. Silniejsze
wciągnięcie Ukrainy w obszar wpływów Unii Europejskiej i NATO leży w interesie
zarówno Polski, jak i Rumunii. Polska razem z Rumunią może silniej lobbować na
rzecz umocnienia więzi łączących Ukrainę z krajami Zachodu. Poparcie dowolnej
inicjatywy ukraińskiej na forum europejskim przez oba państwa naraz może dać
dużo lepsze efekty niż dwa oddzielne głosy. Szczególnie istotna wydaje się być
współpraca w ramach Partnerstwa Wschodniego UE. Nie jest wykluczone, że uda się
nakłonić Rumunów do przystąpienia do tego projektu – należy prowadzić go w taki
sposób, by uniknąć posądzeń, że zagraża on projektom dotyczącym basenu Morza
Czarnego.
4. Bezpieczeństwo energetyczne
Rumunia jest prawie całkowicie uzależniona
od dostaw rosyjskich źródeł energii. Nie oznacza to jednak, że nie próbowała
tej sytuacji zmienić. Od wielu lat podejmowane były starania o dywersyfikację
dostaw. Temat ten jest szeroko omawiany przez rumuńskie media. W ostatnim
okresie doszło jednak w Bukareszcie do zmiany wytycznych w zakresie
bezpieczeństwa energetycznego. O ile przez szereg lat (szczególnie w okresie
rządów premiera Călina Popescu-Tăriceanu, 2004-2008) Rumunia konsekwentnie
popierała projekt Nabucco, o tyle ostatnio jej entuzjazm wobec tego gazociągu
osłabł, natomiast pojawiły się pomysły, coraz bardziej konkretne, przyłączenia
się do budowanego przez Gazprom rurociągu South Stream. Obecnie więc współpraca
Polski z Rumunią na tym polu może być utrudniona, lecz w przyszłości może
ponownie dojść do reorientacji Bukaresztu w tej kwestii.
* * *
Rumunia może być dla Polski bardzo
istotnym partnerem w wielu różnych obszarach: w UE, NATO i we współpracy
regionalnej. Szczególnie wynikająca z podobnych interesów geopolitycznych,
polityka obu państw wobec Ukrainy może być polem zbliżającym Polską i Rumunię
oraz wzmacniającym ich pozycję międzynarodową. W interesie zarówno Warszawy jak
i Bukaresztu leży jak najszybsza i jak najgłębsza integracja Ukrainy ze
strukturami zachodnimi i euro-atlantyckimi. Warto też podkreślić, że praktycznie
nie ma kwestii spornych pomiędzy Warszawą i Bukaresztem. Jedyne
rozbieżności dotyczą spraw mało istotnych z punktu widzenia Polski (jak np.
niepodległość Kosowa) i dzięki temu łatwych do ominięcia. Dzięki temu możliwe
byłoby pozyskanie Rumunii jako sojusznika do projektów promowanych przez
Polskę, m.in. do Partnerstwa Wschodniego.
Tradycja współpracy
polsko-rumuńskiej jest długa i obfituje w bardzo udane epizody, szczególnie
przed i w trakcie II wojny światowej. Obecne czasy niosą ze sobą wyzwania zupełnie
innego typu. W globalizującym się świecie kraje Europy Środkowo-Wschodniej
muszą konkurować nie tylko z tradycyjnymi mocarstwami, lecz również starać się
zaznaczyć swą niezależność wobec silnych państw i bloków, które wcześniej nie
były aktywne na Starym Kontynencie. Przystąpienie krajów naszego regionu do
Unii Europejskiej wzmacnia ich pozycję, jednak nadal potencjał, jaki kryje się
w kooperacji bilateralnej i w ramach większych sojuszy państw połączonych nie
tylko regionalnie, lecz również historycznie i na wiele innych sposobów, nie
został należycie wykorzystany.
Podejmowane przez Polskę próby
aktywizacji współpracy w Europie Środkowo-Wschodniej kończą się różnym
skutkiem, niektóre są bardziej udane, inne mniej. Przez 20 lat od upadku
komunizmu nie podjęto jednak poważnej próby zbudowania trwałego sojuszu polsko-rumuńskiego,
który doskonale sprawdził się przecież w okresie międzywojennym.
Aby tego dokonać, należy jednak
przede wszystkim pozbyć się ograniczających stereotypów i spróbować dostrzec
Rumunię taką, jaka ona jest: dość nowoczesną, całkiem liczną i nie tak biedną,
jak to można sobie wyobrażać. Rumunia może być dla Polski bardzo ważnym
partnerem na wielu polach. Aby osiągnąć jakieś rezultaty, należy jednak
zintensyfikować działania na wielu poziomach, co może napotkać opór, przede
wszystkim wśród tych, którzy przez lata nauczyli się nie doceniać roli Europy
Środkowo-Wschodniej.