Gdy rozsądni śpią (recenzja książki Zdzisława Krasnodębskiego z tygodnika
"Wprost")
Zebrane w niniejszym tomie teksty krążą wokół paru tych samych spraw -
stosunku do polskiej tożsamości i kultury narodowej, konieczności uporania
się z dziedzictwem komunizmu, miejsca norm w życiu politycznym i społecznym,
stanu uniwersytetów i stanu umysłów polskiej inteligencji. Bronią prawd -
wydawało się - zupełnie oczywistych i niezbyt skomplikowanych - np. że
modernizacja nie może polegać na odwróceniu się od rodzimych tradycji, że
nie można pozostawiać totalitarnej przeszłości bez prawnych i moralnych
rozliczeń, że polityka nie może być wyjałowiona z cnót i wartości itd. /.../
Zastanawiam się, czy możliwa jest całkowicie oświecona, postmetafizyczna
etyka i jaką funkcję pełni religia, a szczególnie chrześcijaństwo w
nowoczesnym świecie" - tak we wstępie definiuje swoją najnowszą książkę -
"Drzemkę rozsądnych" - socjolog i filozof Zdzisław Krasnodębski.
Broniąc prawd oczywistych, autor musi się przeciwstawić zalewającej nas fali
mistyfikacji i zafałszowań. Pisząc o sprawach fundamentalnych, odsłania ich
filozoficzne konteksty, ale potrafi zrobić to w sposób klarowny. Przykładem
tej lekkości stylu mogą być artykuły poświęcone aferze Lwa Rywina, w których
Krasnodębski, wychodząc od analizy konkretnych sytuacji i zachowań dramatis
personae, przeprowadza zaprawioną ironią, ale nie mniej przez to przenikliwą
wiwisekcję III RP. Artykuł "System Rywina. Z socjologii III
Rzeczypospolitej" dokonuje tego wyłącznie w oparciu o analizę nagrania
rozmowy Adama Michnika z Rywinem, o którym to dokumencie socjolog pisze, "że
być może okaże się on najważniejszym tekstem, jaki Michnik opublikował po
1989 r.".
"Teraz wiemy wreszcie, jakie to high society na bardzo wysokich obcasach
zastąpiło civil society [społeczeństwo obywatelskie], które na szczęście dla
pomyślnego rozwoju high society nie uformowało się w kształt wykraczający
poza i ponad postać orkiestry świątecznej pomocy. Ci, którzy piszą o braku
solidarności społecznej, mogą się przekonać, że nie dotyczy to tej grupy,
stwierdzić, jak zażyłe są stosunki między różnymi odłamami elity, ludźmi
polityki, biznesu, mediów. Dla badaczy mechanizmów rekrutacji nowych elit
Rywin ze swą bogatą biografią może, obok takich postaci jak Sławomir Wiatr i
jemu podobni, posłużyć do konstruowania typu idealnego człowieka sukcesu III
RP".
W "Drzemce rozsądnych", tak jak w poprzedniej książce "Demokracja
peryferii", Krasnodębski pokazuje, że projekt III RP, a więc "modernizacja"
naszego kraju, polegał na naśladownictwie "Europy", której wyobrażenie
spreparowano zgodnie z przekonaniami (i potrzebami) budowniczych nowej
Polski. To dla osiągnięcia tego stanu mieliśmy się wyrzec swojej, jakoby
przeszkadzającej w modernizacyjnym awansie tradycji, religijności i
niezwykłego doświadczenia "Solidarności".
W rzeczywistości nie istnieje jeden tylko model modernizacji, tak jak nie
istnieje jeden model Europy. Projekt naśladowniczy skazuje nas na
peryferyjność i paradoksalnie utrudnia modernizację, gdyż zapoznaje
niezwykle twórczy z tej perspektywy element republikanizmu, kształtujący
historię Polski od I Rzeczypospolitej, przez polski specyficzny romantyzm,
po "Solidarność" wreszcie. Pod pretekstem przestrzegania europejskich norm w
Polsce przyjęte zostały rozwiązania sprzeczne nawet z szeroko pojętymi
zasadami kształtującymi Europę. Konsekwencją tego jest także odmowa
rozliczenia komunistycznego totalitaryzmu, co np. w Niemczech zrobiono
konsekwentnie.
"Niestety filozofia polityczna, która określała i legitymizowała III RP - ów
swoisty polski liberalizm - byłaby w stanie doprowadzić do kryzysu
najzdrowsze społeczeństwo, a polskiemu społeczeństwu po traumie II wojny
światowej i po latach komunizmu daleko było do zdrowia, chociaż wyłoniło z
siebie tak wspaniałe zjawisko polityczne jak pierwsza 'Solidarność'. Jej
dorobek został jednak zmarnowany".
Polskie spory ideowe Krasnodębski rzutuje na tło debaty, która kształtuje
współczesną kulturę Zachodu. Okazuje się, że idee traktowane przez polskie
środowiska opiniotwórcze jako pewniki są poddawane na Zachodzie poważnej
krytyce. Dotyczy to także sekularyzmu, który wbrew deklarowanym hasłom
bezstronności jest aktywnym uczestnikiem współczesnej batalii ideowej. Jego
celem jest wyparcie religii z życia publicznego. Tymczasem lekcja
współczesności potwierdza, że kultura, a więc również etyka i moralność, są
tworzone przez religię, jej eliminacja z życia publicznego musi się wiązać z
tworzeniem w jej miejsce dość wątpliwych jej erzaców.