Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z książkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z książkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Strona poświęcona Janowi Bobrzyńskiemu
Jan Bobrzyński - Prawdziwy konserwatyzm
.: Data publikacji 02-Gru-2007 :: Odsłon: 871 :: Recenzja :: Drukuj aktualną stronę :: Drukuj wszystko:.

4 października 1927

Jest w toku konsolidacja żywiołów zachowawczych, której ostatecznym celem organizacyjnym jest wytworzenie wielkiego, jednolitego obozu, zdolnego zaważyć naprawdę na kształto­waniu się przyszłego rozwoju i losów państwa. Proces ten jest nakazem położenia, wypływa z naturalnej ewolucji stosunków, nie z jakiejkolwiek indywidualnej, egoistycznej koncepcji. To też, poza nielicznymi przedstawicielami żerującej, hasełkowej demagogii i oddanej jej prasy i poza czynnikami wywrotu, nie masz w Polsce chyba nikogo, kto by naprawdę, przynajmniej w duchu, nie uznawał racjonalności, a nawet konieczności zrównoważenia naszego ustroju społeczno-politycznego silnym, twórczym skrzydłem szczerze konserwatywnym.

Szczerze konserwatywnym! Wyrażenie te należy podkre­ślić i powtórzyć. Bo „konserwatyzm” jest teraz w modzie, rośnie, jak na drożdżach i zbyt wielu jego świeżych adeptów oddaje się złudzeniu, że są konserwatystami z krwi i kości dlatego, że pod względem taktycznym wyrzekli się endecji i ustosunkowali życzliwie do rządów marszałka Piłsudskiego. Może to zbyt wielki z naszej strony pesymizm, godny potępie­nia, ale niepodobna nam oprzeć się wrażeniu, że ta sprawa oportunistycznego „ustosunkowania się” odgrywa kapitalną, aż nazbyt może kapitalną rolę w wielu wypadkach.

Czy tak naprędce i na oportunizmie skonstruowany kon­serwatyzm może spełnić to wielkie zadanie, jakie stawia przed nim epoka bezsprzecznie przełomowa w rozwoju wskrzeszonej ojczyzny? Stanowczo nie! Skuteczna współpraca w dziele naprawy Rzeczypospolitej, w dziele racjonalnego przeobra­żenia i wzmocnienia jej organizacji psychicznej i ustrojowej, na które na próżno porywały się całe pokolenia, nie może być owocem chwilowego oportunizmu, ale myśli i woli że­laznej, świadomej siebie i celu, niezależnej od chwilowych konstelacji i wypadków.

Konserwatyzm nie może być piłką, którą rozgrywa mecze każdy, kto chce, na przestrzeni między Obozem Wielkiej Polski a Belwederem, bacząc pilnie, aby zanadto nie zbliżyła się do jednej lub drugiej bramki, ale zarazem zostawiła je sobie obie otwarte, bo któż wie, co przyszłość przyniesie?!... Nie, taki sport nie jest konserwatyzmem i tylko go dyskredytuje. Jeśli taką ma być polityka zachowawcza, to lepiej, żeby jej wcale nie było!

Kardynalną podstawą i racją bytu konserwatyzmu, która mu w społeczeństwie całą wartość i powagę nadaje, jest wła­sny, realny a zdecydowany program, dyktowany ideą pań­stwowo twórczą, niezależną od przygodnych koniunktur. Rząd i społeczeństwo muszą mieć to przekonanie, że w pozytywnej pracy nad rozbudową czy naprawą państwa mogą w każdym położeniu liczyć bezwzględnie na współdziałanie konserwa­tyzmu, współdziałanie szczere, niezawodne, ale i nie dające się wprządz bezkrytycznie do żadnego rydwanu i przynoszące ze sobą odpowiednie walory własnej, samodzielnej myśli, ini­cjatywy i pracy. Konserwatyzm, pozbawiony tych podstaw, tego charakteru samodzielnego i silnych, niewzruszonych przekonań, przestaje być sobą i traci wszelką wartość nawet w oczach tych, którzy szczerze pragnęliby go użyć w pracy państwowej i doniosłą powierzyć mu rolę. Nie wyobrażam sobie prawdziwego konserwatysty, wahającego się, czy ma nim być, czy nie być, śledzącego kierunek wiatru i urabiają­cego sobie „przekonania” i „orientacje” po długich a mozol­nych studiach krajowej szachownicy politycznej!

Rzecz inna, że realizm polityczny, stanowiący jedną z pod­staw konserwatywnej myśli i taktyki, zabrania bujać we fik­cjach i porywach, ale nakazuje pracować dla państwa zawsze tam, gdzie istnieją warunki tej pracy i jakieś realne perspektywy rezultatów. Dlatego też konserwatyzm musi się zawsze liczyć z faktycznym stanem rzeczy w państwie, z tym, co jest, a nie z tym, co w czyjejś fantazji być powinno i dlatego musi dostosowywać swą akcję do realnych czynników twórczych, rządzących państwem, bo nie może po doktrynersku pracować w próżni. Musi czynniki te wspomagać, a nie zwalczać, jeżeli ma w ogóle czegoś dokonać, o ile oczywiście ma przeświad­czenie, że mają one chęć i możność produktywnej akcji dla państwa. Dlatego też staje chętnie po stronie każdego rządu, w którym dostrzega myśl twórczą i który z jego współpracy chce korzystać, bez względu na różnice przekonań, jakie mię­dzy nimi zachodzić mogą, bo zasadnicza opozycja jest bezpłodną, a bezczynność nie leży w duchu prawdziwego konserwatysty.

I stąd też nie jest żadnym objawem serwilizmu ani oportunizmu, jeżeli obóz zachowawczy zgłasza stanowczą gotowość do pozytywnej pracy państwowej, której hasło podjął mar­szałek Piłsudski, reprezentujący obecnie i realny autorytet i chęć i niewątpliwie także możność przeprowadzenia uży­tecznych reform i unormowania stosunków w państwie, czego zresztą dał już w niejednym kierunku dowody. Ale współ­praca ta może mieć wartość dla państwa i widoki sukcesu tylko wówczas, jeżeli konserwatyzm stać będzie silnie i nie­zależnie na własnej platformie i nie dostarczy krytyce nawet pozorów wahania czy oportunizmu w programie i w taktyce.

.: Powrót do działu Strony tematyczne :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygląd strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,102607 sekund(y)