W połowie XVII w. Tomasz Hobbes zastanawiał się
nad warunkami utrzymania pokoju wewnętrznego w państwie i uznał, iż
warunkiem podstawowym jest istnienie suwerennej władzy i strzegącej
prawa. I choć to czasy odległe, prawdziwość tej tezy nie została zakwestionowana.
Zatem refleksja filozoficzna nad polityką, choć wyrastająca z konkretnej
sytuacji historycznej i społecznej, ma znaczenie uniwersalne. W państwach,
które niedawno odzyskały niepodległość wiedza o dawno odkrytych zasadach
jest znikoma, a politycy ulegają złudzeniu, iż zasady te sami ustanawiają.
W każdym społeczeństwie pojawiają się zróżnicowane interesy grupowe.
Jednakże w ustroju demokratycznym ze względu na związek między prawomocnym
dostępem do władzy a decyzjami wyborców, instytucje państwa są uwikłane
w konflikt interesów grupowych. Polityka interesów prowadzona przez
państwo polega na zaspokajaniu roszczeń różnych grup w celu uzyskania
pokoju społecznego i poparcia w przyszłych wyborach. Lecz zaspokajanie
roszczeń jednych grup musi się dokonywać kosztem innych grup. Polityka
interesów nie jest - jak mówią fachowcy - grą o sumie zerowej. Taka
polityka państwa przynosi nie tylko negatywne skutki ekonomiczne,
lecz także pogłębia podziały między grupami interesów, utrudniając
postrzeganie i traktowanie państwa jako wspólnego dobra. Jeśli państwo
staje się narzędziem realizacji interesów grupowych, pokój społeczny
jest zagrożony.
Skoro nie jest możliwe wyeliminowanie różnic interesów i nie sposób
je wszystkie zaspokoić, państwo musi redukować je poprzez sprowadzanie
do mniejszej liczby zespołów interesów lub wprowadzać ich hierarchizację.
Ten sposób działania państwa wymaga przestrzegania zasad, które służą
utrzymaniu pokoju społecznego, nie pozbawiając zarazem legitymacji
systemu politycznego.
Zasada poszanowania prawa jest zasadą fundamentalną, bez niej
bowiem nikt nie czuje się bezpieczny. Państwo prawne, a takim jest
zgodnie z konstytucją Rzeczpospolita Polska, oznacza równość wszystkich
wobec prawa i jego bezwzględne egzekwowanie. Łamanie prawa jest karane.
Grupy interesów zabiegające o ich realizację nie naruszają prawa,
jeśli zaś to czynią, nie mogą oczekiwać zalegalizowania swych działań,
w przeciwnym bowiem razie prawo staje się zbiorem martwych przepisów,
a działania uczestników życia publicznego nabierają zupełnie nieprzewidywalnego
charakteru.
Z zasadą ta łączy się
zasada zachowania porządku i bezpieczeństwa
publicznego. Obywatele przestrzegają prawo nie dlatego tylko,
iż obawiają się kar, ale przede wszystkim po to, by uniknąć chaosu
społecznego i zapewnić powodzenie swym planom życiowym oraz zagwarantować
spokojną przyszłość swemu potomstwu. Korzystają więc z wolności w
ramach prawa, wiedząc iż bez niego staliby się łupem innych ludzi,
w tym również przedstawicieli władzy politycznej. Mając na względzie
porządek społeczny, akceptują działania władzy politycznej, które
służą utrzymywaniu lub przywracaniu porządku. Czynili tak w odległej
przeszłości, czynią tak również dzisiaj. "Dobrobyt narodu - pisał
Hobbes - nie wypływa z formy rządu, lecz z posłuszeństwa i zgody poddanych
/.../ Usuńcie posłuszeństwo w jakimkolwiek rodzaju państwa (a z tym
i zgodę między ludźmi), a nie tylko nie będą oni prosperować, lecz
w krótkim czasie państwo się rozpadnie. I ci, którzy swym nieposłuszeństwem
chcą zreformować państwo przekonają się, że je w ten sposób rujnują."
W państwach mających za sobą doświadczenie totalitaryzmu istnieje
daleko posunięta podejrzliwość wobec działań władzy, zwłaszcza wykonawczej,
której odpowiada po stronie rządu i jego agend lęk przed działaniem
stanowczym, które mogłoby się skojarzyć z brutalnością totalitarnej
władzy. Do czynników natury psychologicznej dołączają się uwarunkowania
instytucjonalne: niekompetencja aparatu urzędniczego i policyjnego,
jego zła sytuacja materialna słabość finansowa i związana z tym podatność
na korupcję.
W sytuacji napięć i protestów społecznych bezwzględnym nakazem jest
przestrzeganie porządku publicznego. Władza wykonawcza i siły policyjne
jej podporządkowane oraz wymiar sprawiedliwości dysponują podstawami
prawnymi działań, które pozwalają zawczasu zapobiec naruszeniom porządku
publicznego, a już powstałym zakłóceniom tego porządku położyć kres.
Pobłażliwość czy nieudolność w tym zakresie jest odbierana jako przejaw
słabości rządu i staje się zachętą do eskalacji działań grup protestujących
oraz do ich naśladowania przez inne grupy interesu. Użycie siły wobec
demonstrantów jest w pełni usprawiedliwione, gdy zagrożone jest życie,
zdrowie i mienie innych obywateli.
Zasada konstytucyjnej zmiany rządu i ochrony porządku konstytucyjnego.
W różnych ustrojach, jakie znamy z dziejów ludzkości, poszukiwano
pokojowych i powtarzalnych form przekazywania władzy. W ustrojach
demokratycznych uznanym sposobem są wybory powszechne. Niezależnie
od bilansu wad i zalet tej metody jest ona akceptowana jako procedura
pokojowa i stabilizująca system polityczny, dzięki uprawomocnieniu
suwerennej władzy politycznej. Naturalnym elementem ustroju demokratycznego
jest opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna, której zadaniem jest
kontrola poczynań rządu, polegająca na krytyce jego programu i działań,
a więc demonstrowana publicznie gotowość przejęcia władzy w sprzyjających
okolicznościach przy zachowaniu procedury konstytucyjnej i ukształtowanych
obyczajów. Zarówno rząd, jak i opozycja działają dla dobra państwa
w ramach obowiązującego prawa. Rząd, zwłaszcza koalicyjny, musi wykazać
stanowczość i zachować jedność wobec działań pozaprawnych i destrukcyjnych
dla państwa. W sytuacjach kryzysowych, grożących naruszeniem bezpieczeństwa
publicznego lub porządku konstytucyjnego, opozycja w dobrze pojętym
własnym interesie, jakim jest przyszłe sprawowanie władzy, także bierze
odpowiedzialność za utrzymanie tego porządku. W walce rządu z jednostkami
czy zorganizowanymi grupami zagrażającymi bezpieczeństwu publicznemu
i porządkowi konstytucyjnemu opozycja powstrzymuje się od ich bezpośredniego
lub pośredniego wspierania (np. poprzez centrale związkowe stanowiące
integralną część ugrupowań opozycyjnych), dąży natomiast do tego,
by stać się reprezentantem ich interesów w sposób zgodny z porządkiem
konstytucyjnym. Może to oznaczać włączenie postulatów tych grup do
programu politycznego, będącego przyszłą platformą wyborczą.
Zasada równowagi strategii i taktyki politycznej. Ustrój demokratyczny
ze względu na związaną z nim w sposób nieodłączny rywalizacją polityczną
o sprawowanie władzy, uwarunkowaną przez konflikty interesów różnych
grup społecznych, jest z natury rzeczy w stanie dynamicznej równowagi,
narażonej na niestabilność. Władza wykonawcza i ustawodawcza państw
o ustrojach liberalno-demokratycznych, zarówno starych, jak i młodych,
posttotalitarnych demokracji, jest uwikłana w ciągły proces negocjacji
i uzgadniania, często rozbieżnych interesów grupowych. Polityka w
nich uprawiana jest polityką interesów. Zwłaszcza w młodych demokracjach
wraz z rozwojem instytucji rynkowych i demokratycznych silnie narastają
tendencje roszczeniowe, ponieważ z jednej strony presja konkurencji
na rynku jest silnie odczuwana i popycha podmioty gospodarcze i organizacje
zawodowe pracowników do poszukiwania opieki w instytucjach państwa,
do zdobywania politycznego poparcia dla swych interesów grupowych,
z drugiej strony natomiast ze względu na wymóg ustroju demokratycznego,
jakim jest poszukiwanie poparcia wyborczego, ciała przedstawicielskie
i rządy, a ściślej ugrupowania polityczne w nich reprezentowane, zabiegają
o względy różnych, a bywa że tych samych, grup interesów. Zależność
ma charakter obustronny, klientami zależnymi od patronów - jak w starożytnym
Rzymie - nie są bynajmniej jedynie zabiegający o subsydia, ulgi, koncesje,
bariery celne, zamówienia państwowe itp.; są nimi również urzędnicy
państwowi i samorządowi, politycy, partie polityczne, w końcu instytucje
przedstawicielskie. Siła wpływu decyduje o uprzywilejowanej pozycji
szafarza beneficjów - pieniędzy albo poparcia politycznego. Raz są
nimi politycy, raz wyborcy zorganizowani w grupach interesów, np.
w związkach zawodowych. W polityce postawy bezinteresowne są jednak
możliwe, o ile interes publiczny czy dobro wspólne są przedkładane
ponad prywatne korzyści. W istocie, w dalszej perspektywie bardziej
opłacalne dla polityków jest postępowanie bezinteresowne, ponieważ
w ten sposób utrwalają oni kryteria utrudniające dostęp do kręgów
odpowiedzialnych za politykę ludziom przypadkowym, zagrażającym całemu
systemowi politycznemu, a więc i samej klasie politycznej.
Wprawdzie zależności między interesami ekonomicznymi i politycznymi
są cechą współczesnych demokracji bez względu na ich dojrzałość, to
jednak w nowych demokracjach polityka interesów ma szczególnie niebezpieczny
charakter, jest bowiem związana z głębokimi przemianami gospodarczymi
i społecznymi, rodzącymi silne napięcia społeczne, które zazwyczaj
są rozładowywane środkami użytymi ad hoc. Taktyka rządów tych państw
polega przede wszystkim na działaniach, mających na celu przywrócenie
pokoju społecznego. Za tymi posunięciami często nie kryje się jednak
długofalowa strategia, której zasadniczym celem byłoby usunięcie przyczyn
powstających napięć. Koncentracja na taktyce politycznej jest rezultatem
działania w warunkach dominacji roszczeń i konfliktu interesów większości
lub znaczących (ze względu na liczebność lub strategiczne położenie
w strukturze gospodarki) grup interesów, wciąż pozostających w bliskich
związkach ze strukturami państwa. W warunkach dojrzałych demokracji,
ze względu na wyższy stopień rozwoju sfer niezależnych bezpośrednio
od państwa, taktyka polityczna - działania bieżące, są w wyższym stopniu
podporządkowane długofalowej strategii.
Nie znaczy to jednak, że Polska, podobnie jak inne kraje posttotalitarne,
jest skazana na taktykę polityczna - politykę wyznaczoną przez horyzont
kolejnych wyborów parlamentarnych. Taktyka bowiem musi być oparta
na stałych zasadach: przestrzegania reguł praworządności, podejmowania
zdecydowanych działań na rzecz przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa
publicznego ze względu na interes ogółu, priorytetu interesu ogółu
wobec interesów grupowych, równego traktowania grup interesów, tworzenia
hierarchii zespołów interesów (przywilejów) różnych grup w celu zaspokojenia
ich oczekiwań w warunkach przyzwolenia społecznego lub w tempie uniemożliwiającym
rozprzestrzenienie się postaw roszczeniowych, a więc budowania polityki
danego obszaru interesów (np. polityki rolnej). Ustępstwa ekonomiczne,
polegające na zmianach w budżecie państwa na rzecz zaspokojenia oczekiwań
jakichś grup, ugruntowują przekonanie, iż w budżecie z góry przewidziano
na nie wydatki, zaś negocjacje służą jedynie wytargowaniu mniejszych
zobowiązań ze strony państwa, bądź że budżet ma charakter pozorny
i może być do woli zmieniany, w zależności od siły żądań i stosowanych
form nacisku.
Zasada wolności słowa. W młodych demokracjach występuje zjawisko
fetyszyzacji wolności słowa. W praktyce nie podlega ona żadnym ograniczeniom
poza obyczajowymi i prawnymi, uwzględniającymi istniejące obyczaje
lub bezpieczeństwo państwa (tajemnica państwowa), a i to w sposób
bardzo niedoskonały. W warunkach państwa prawnego jest w pełni możliwe
i konieczne ograniczenie swobody dostępu do mediów (zwłaszcza elektronicznych)
osobom jawnie nawołującym do obalenia rządu, porządku konstytucyjnego
i porządku publicznego. Czym innym bowiem jest informowanie o treści
czyichś wystąpień, czym innym zaś umożliwianie takim osobom bezpośredniego
apelowania o podejmowanie działań przeciwko porządkowi konstytucyjnemu
i publicznemu. Kraje takie jak Włochy i Wielka Brytania, zagrożone
w swoim czasie terroryzmem, uniemożliwiały bezpośredni dostęp do mediów
grupom terrorystycznym. Choć w Polsce nie ma tak dramatycznej sytuacji,
to jednak ograniczenie dostępu do mediów osobom wzywającym do gwałtownych
wystąpień lub do paraliżowania życia w kraju jest konieczne. Wymaga
to rozwiązań systemowych, które mogłyby być wzorowane na instytucjach
istniejących w takich krajach jak Wielka Brytania, gdzie rząd ma prawo
zwrócić się o nierozpowszechnianie pewnych informacji lub o uniemożliwienie
dostępu do mediów osobom zagrażającym bezpieczeństwu państwa.
Tekst wyraża stanowisko Ośrodka Myśli Politycznej w Krakowie i Centrum
im. Adama Smitha w Warszawie. Tekst pierwotnie ukazał się w dzienniku
"
Rzeczpospolita" (2 marca
1999).