PRL była państwem, które istniało na
tyle krótko, że nigdy nie doszło w nim do generacyjnej zmiany przywództwa. W
ciągu 45 lat istnienia Polski Ludowej ton partii i państwu nadawali ludzie,
którzy karierę rozpoczynali i rozwijali na służbie u Stalina - albo w szeregach
przedwojennej KPP albo w różnych strukturach tworzonych w czasie wojny i w
komunistycznym państwie pierwszych lat powojennych. Nie tylko Jaruzelski, który
był główną postacią ostatnich lat PRL, zaczynał błyskotliwą karierę w okresie
najgorszych zbrodni i krwawego zwalczania pozostałości Polskiego Państwa
Podziemnego. Również Mieczysław Rakowski – ostatni I sekretarz PZPR – od 1945
roku był oficerem zawłaszczonego przez partię wojska, a w latach dojrzałego
stalinizmu pracownikiem politycznym KC PZPR (1949-57). To w znacznym stopniu
rzutowało na stosunek partii do patriotyzmu, do wartości narodowych. Do
Polski.
Propaganda PRL przez wiele lat starała się zakorzenić w obiegu
publicznym mity, które miały świadczyć o tym, że komuniści przejęli władzę
kierując się chęcią służenia państwu i społeczeństwu, a mimo popełnianych
„błędów”, motywacja patriotyczna była rzekomo jednym z zasadniczych wyznaczników
postępowania kolejnych kierowniczych ekip. Jak pisano w jednym z typowych
peerelowskich opracowań: „polska lewica rewolucyjna musiała wziąć w swe ręce
inicjatywę powołania do życia takiej reprezentacji narodu, która byłaby zdolna
do obrony tych interesów, i to zarówno bieżących, wynikających z wojny i
okupacji, jak i przyszłych, wiążących się z wyzwoleniem Polski i odbudową jej
niepodległej państwowości”.
Lektura dokumentów programowych, używanych w różnych czasach haseł
propagandowych, pism i artykułów politycznych oraz analiza działalności środowisk
nadających ton polskiemu komunizmowi w ciągu kilkudziesięciu lat jego istnienia,
pokazuje zgoła inny obraz. Dzieje komunizmu to nadzwyczaj liczne i częste zmiany
oficjalnie prezentowanego stosunku do takich wartości i pojęć jak patriotyzm,
ojczyzna, niepodległość państwa polskiego. Próba potraktowania tych zmian jako
wyrazu rzeczywistych, wewnętrznych przemian mentalnych tego środowiska
politycznego nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. Ich częstotliwość i
charakter w sposób aż nadto wyrazisty pokazują, iż stosunek do nich był jedynie
funkcją politycznej taktyki, polegającej na chęci poszukiwania doraźnych
sojuszy albo też poparcia społecznego dla realizacji głównych celów ruchu
komunistycznego.
Przez pierwsze dziesięciolecia określało je dążenie do europejskiej i
światowej rewolucji, która także o Polskę rozszerzy granice związku republik
sowieckich. Później – w nowych, powojennych okolicznościach politycznych – chodziło
po prostu o utrzymanie władzy przez komunistów w kraju. Jeżeli wśród przywódców
polskiej partii pojawiały się hasła bądź odwołania patriotyczne - zawsze miały
charakter taktyczny. Dlatego też odpowiedź na pytanie, jaki był stosunek
polskich komunistów do patriotyzmu – negatywny czy pozytywny – wydaje się dosyć
oczywista: patriotyzm, narodowe symbole i tradycje komuniści zawsze traktowali
instrumentalnie.
Treści i hasła z tymi pojęciami związane starali się wykorzystywać przede
wszystkim propagandowo dla osiągania najważniejszych w danym momencie celów.
Aby to pokrótce opisać, niezbędne
jest sięgnięcie do głębokich korzeni PRL, czyli do ideologicznych meandrów działalności
ruchu komunistycznego jeszcze w okresie II Rzeczypospolitej.
Kiedy w dobie budowy zrębów polskiej
państwowości w grudniu 1918 roku odbywał się zjazd założycielski Komunistycznej
Partii Robotniczej Polski (KPRP), jego uczestnicy całkowicie odrzucali
patriotyzm jako pojęcie związane z postrzeganiem Polski jako Ojczyzny i jej
niepodległością. W atmosferze oczekiwania na bliską paneuropejską rewolucję,
nie tylko absolutnie potępiano jakiekolwiek postulaty niepodległości, lecz
wprost głoszono konieczność integralnego wcielenia Polski do tworzonego na
gruzach Rosji państwa bolszewików. Zjazd ogłosił, że „proletariat zwalczać
będzie wszelkie próby stworzenia burżuazyjnej, kontrrewolucyjnej armii
polskiej, wszelkie wojny o granice narodowe”.
Nie przypadkiem w czasie rozpoczętej wkrótce
potem wojny polsko-bolszewickiej swój główny wysiłek partia skupiła na
ideologicznej dywersji wśród społeczeństwa i żołnierzy Wojska Polskiego w celu
przyspieszenia zwycięstwa Armii Czerwonej oraz przygotowania wybuchu rewolucji
na ziemiach polskich. Nawoływano żołnierzy do tworzenia komitetów rewolucyjnych
i przechodzenia z bronią na stronę wroga. Przystąpiono do działań szpiegowskich
na rzecz Sowietów, a także do organizowania strajków i akcji sabotażowych na
zapleczu frontu.
Odmienność w postrzeganiu postulatu niepodległości
Polski decydowała o stosunku komunistów do PPS. KPRP zaciekle i konsekwentnie ją
zwalczała jako siłę, która faktycznie odbierała komunistom wpływy w
najważniejszym dla nich środowisku robotników. PPS jasno i wyraźnie stawiała
program odbudowy niepodległej Polski, aby dopiero w wolnym kraju drogą reform
socjalnych realizować lewicowy program polityczny. Komuniści określali to
wówczas – w założeniu obelżywie – „socjalpatriotyzmem”. W wydanej w 1919
roku broszurze pisali, że kiedy w krajach europejskich „klasa robotnicza
protestuje przeciwko wojnie z Rosją Sowiecką – PPS u nas popiera tę wojnę,
głosuje za kredytami
wojennymi, za rekrutem, miotając oszczerstwa na Rosję sowiecką i judząc
robotników polskich przeciw rosyjskim. Gdy komuniści wzywają do braterstwa
ludów, są według PPS zdrajcami”. Nawołując „do wielkiej rewolucji socjalnej”
stwierdzali, że „niepodległość taka, jakiej chce burżuazja i PPS, to panowanie
zgrai kapitalistycznych rządów, opartych na niewoli mas [...]”.
Na I konferencji partyjnej KPRP w maju 1920 roku uchwalono, że walka z tak
pojmowaną „ideologią PPS w ruchu robotniczym, demaskowanie jej imperialistycznego
i kontrrewolucyjnego charakteru, stanowić winny jedno z najpilniejszych zadań
politycznych partii”.
Podczas odwrotu polskiej armii pod naporem sowieckim latem
1920 roku nasilono działania dywersyjne. Kiedy bolszewicy zbliżali się do
Warszawy, nie ukrywano entuzjazmu na myśl o rychłym upadku Polski. Komuniści
zapowiadali powstanie Polskiej Republiki Rad i w Białymstoku przystąpili do
tworzenia rewolucyjnego rządu oraz lokalnych „rewkomów”. Ofensywa znad Wieprza
położyła kres tym zamierzeniom.
Po nieudanych próbach przejęcia władzy przez komunistów w innych
częściach Europy, w utworzonym w Moskwie Kominternie musiano pogodzić się z
tym, że droga do zwycięstwa rewolucji na kontynencie wydłuży się w czasie.
Szczególne nadzieje nieustająco wiązano z wybuchem rewolucji niemieckiej, którą
uznawano za kluczową dla rozszerzenia bolszewizmu na pozostałe kraje.
Zapewniało to także szczególne miejsce problemowi niemieckiemu w propagandzie
polskich komunistów.
Wybory do sejmu w 1922 roku potwierdziły izolację i marginalne
poparcie KPRP w społeczeństwie. Powołany przez komunistów legalny blok wyborczy
pod nazwą Związek Proletariatu Miast i Wsi uzyskał tylko 122 tysiące głosów w
całym kraju, czyli zaledwie 1,4 proc. Wybory wykazały także wyspowość wpływów
KPRP. Względnie najwięcej członków partia liczyła w Zagłębiu Dąbrowskim oraz w
okręgu łódzkim. Nawet w kilkusettysięcznej Warszawie było tylko około tysiąca
komunistów. Istniała zatem potrzeba znalezienia metod rozszerzenia wpływów. Już
wtedy zmiany programowe i we władzach partii zaczęły być lustrzanym odbiciem
przemian w Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). Kiedy Lenin ogłosił
zakończenie okresu komunizmu wojennego i wprowadzenie nowej polityki
ekonomicznej (NEP) również u polskich komunistów pojawiło się hasło
jednolitego frontu robotniczego i współdziałania z wcześniej bezwzględnie
zwalczanymi socjaldemokratami.
Na II Zjeździe KPRP w sierpniu 1923 roku próbowano
zaadaptować hasło niepodległości, nie zmieniając wrogiego stosunku do Rzeczypospolitej.
Stwierdzono, że tylko rewolucja proletariacka może zapewnić Polsce „prawdziwą
niepodległość”. Nie mówiąc wprost o przyłączeniu do ZSRR, chwilowo promowano
koncepcję „oparcia bytu Polski na bratnim sojuszu z rewolucją niemiecką i
rosyjską, na utworzeniu Federacji Wolnych Republik Robotniczo-Chłopskich Europy”.
W praktyce i tak miało to oznaczać utworzenie wielkiego europejskiego państwa
komunistycznego w oparciu o ZSRR. Łagodnie sformułowano żądanie „oparcia bytu
Polski na bratnim sojuszu z rewolucją rosyjską i niemiecką”.
Niewiele później nastąpił odwrót od tych koncepcji. Po
śmierci Lenina w 1924 roku, Stalin wyeliminował konkurentów do władzy. Pod jego
rządami ostatecznie przesądzone zostało, że Komintern i jego narodowe sekcje zostaną
całkowicie sprowadzone do roli narzędzia w realizacji celów sowieckiego
państwa. Interesom ZSRR ściśle podporządkowano aktywność partii
komunistycznych, w tym polskiej, faktycznie nadając im charakter sowieckiej
agentury – coraz bardziej scentralizowanej, zespolonej ze służbami sowieckiej
dyplomacji i strukturami wywiadu zagranicznego.
W tym okresie dość szybki rozwój rewolucyjnych ruchów
nacjonalistycznych (faszystowskich), bazujących także na ideologii
marksistowskiej, zrodził kolejną obok socjaldemokracji konkurencję dla komunizmu
i realne zagrożenie dla wpływów Moskwy m.in. w środowiskach proletariatu krajów
zachodnioeuropejskich. Jeszcze bardziej odsuwało to perspektywę rewolucji
bolszewickiej na kontynencie. Walka z faszyzmem stała się od tej pory jednym najważniejszych
haseł komunistycznej propagandy. Jednakże głównym wrogiem wciąż byli
socjaliści. W 1924 roku na V Kongresie Kominternu m.in. skrytykowano ugodowy
stosunek do partii socjaldemokratycznych, zapowiadając nowy okres otwartej
wojny ideologiczno‑propagandowej. Tym razem socjaldemokratów okrzyknięto
„lewym skrzydłem obozu burżuazyjnego”, a faszyzm – prawym. Tych pierwszych
zaczęto także określać mianem „socjalfaszystów”.
Zmiany we władzach sowieckiej partii szybko znalazły
odbicie wewnątrz KPRP. Stalin narzucił KPRP zarówno zmiany personalne jak i
„ideowe”. Zgodnie z wytycznymi Moskwy w marcu 1925 r. przyjęto nową nazwę – Komunistyczna
Partia Polski (KPP). Dokonano zarazem ostrej krytyki poprzednich władz partii.
W tym okresie kwitła już współpraca sowiecko-niemiecka.
Stała się ona normą od czasu kiedy w 1922 roku zawarto porozumienia o
nawiązaniu sowiecko-niemieckich kontaktów dyplomatycznych i handlowych. Zawarto
także tajne porozumienia o charakterze wojskowym oraz o nieuznawaniu granic
Polski. Było
to zgodne z hasłami niemieckiej partii komunistycznej, również otwarcie dążącej
do obalenia „porządku wersalskiego” i przywrócenia Niemcom ziem utraconych na
wschodzie. Hasła z tym korespondujące znalazły odzwierciedlenie w propagandzie
polskich komunistów.
W dążeniu do rozbicia „imperialistycznej Polski” członkowie
KPP żądali wówczas m.in. zwrotu Niemcom Górnego Śląska i Pomorza, gdyż „posiadanie
przez Polskę ziem byłego zaboru pruskiego jest źródłem stałego przeciwieństwa
pomiędzy burżuazyjną Polską a burżuazyjnymi Niemcami”. Krytykowali jednocześnie
rzekomy polski imperializm: „Gdy Niemcy dążą do rozwiązania kwestii przez
odebranie [im] z powrotem «korytarza» [zgodnie z niemieckim punktem
widzenia pod tym pojęciem rozumiano polski „korytarz”, czyli całe Pomorze Gdańskie]
Polska chciałaby ją rozwiązać drogą dalszych aneksji – wcielenia Gdańska i
Prus Wschodnich”. Oczywiście przypomniano, że jedyną drogą zapewnienia
Polakom i Niemcom „całkowitej wolności” jest stworzenie „władzy radzieckiej”
przez komunistów, „która jedynie zdolna jest zapewnić obu narodom całkowitą
wolność rozwoju narodowego i zgodne współżycie w ramach Związku Republik
Radzieckich”. Powrócono do bezpardonowych ataków na PPS, której
wcześniejsze poparcie dla głosowania za Polską w ramach górnośląskiego
plebiscytu określono jako „haniebne”: „W Polsce haniebną rolę odegrała PPS,
która w okresie plebiscytowym na Górnym Śląsku ręka w rękę z Korfantym
uprawiała wściekłe szczucie nacjonalistyczne i niosła zarazę nienawiści
narodowej w szeregi robotnicze”.
Dla komunistów jedyną ojczyzną była „ojczyzna
międzynarodowego proletariatu” czyli Związek Sowiecki. Partia była do tego
stopnia uzależniona od Moskwy, że Sowieci również na arenie międzynarodowej
byli rzecznikami KPP. Kiedy w 1925 roku w Berlinie przedstawiciel ZSRR
przedstawiał Polsce propozycje paktu o nieagresji, ich elementem było także żądanie
legalizacji KPP.
Już wtedy powróciły do haseł KPP elementy
kamuflażu, dopuszczającego swoiste operowanie hasłami patriotycznymi. Na
przełomie listopada i grudnia 1925 roku odbyła się IV konferencja KPP, która
zajęła się m.in. stosunkiem do niepodległości Polski. Wprawdzie oficjalnie potwierdzono,
że komuniści nie mogą stać na gruncie obrony ówczesnego państwa polskiego.
Jednak samego słowa „niepodległość” nie unikano. Wręcz przeciwnie: taktycznie
podkreślano, że także komunistom zależy na niepodległości Polski (bo „bez tego
warunku partia nie zdobędzie większości mas pracujących”), ale tylko w
kontekście Polski utworzonej po rewolucji proletariatu. „Tylko takie postawienie
sprawy niepodległości Polski przez KPP będzie szczere, mocne, niezłomne i
zostanie zrozumiane przez tych robotników i chłopów, którzy dotąd widzieli w
nas nie wrogów Polski szlachecko-burżuazyjnej, lecz wrogów niepodległości w
ogóle”. Po
latach Władysław Gomułka napisał o uchwałach IV konferencji, że stała ona „tylko
na gruncie niepodległości Polski Radzieckiej, a takiej Polski przecież nie
było. Polska ówczesna była burżuazyjna i KPP nie kryła się z tym, że nie chce
bronić niepodległości Polski burżuazyjnej. W stosunku do ówczesnej Polski
zajmowała więc stanowisko antyniepodległościowe”.
IV Zjazd KPP w 1927 roku
utrwalił jako obowiązującą formułę „samookreślenia” nie tylko „Białorusi
Zachodniej”, „Ukrainy Zachodniej”, ale także Górnego Śląska aż do jego
oderwania od państwa polskiego. Podobnie było na V Zjeździe odbywającym się w
sierpniu 1930 roku w Peterhofie koło Leningradu. Stwierdzono tam, że „hasło
samookreślenia Górnego Śląska aż do oderwania jest podstawowym hasłem w
mobilizacji mas do walki przeciwko faszyzmowi”. Na zorganizowanym w Mohylowie
na Białorusi VI zjeździe KPP w listopadzie 1932 roku uchwalono, że: „Imperializm
Polski ustanowił swe panowanie na Górnym Śląsku na mocy imperialistycznego
traktatu wersalskiego, przez zdławienie walki rewolucyjnej proletariatu
górnośląskiego, przez oszustwo plebiscytowe, przez rozpętanie nacjonalistycznej
antyniemieckiej nagonki [...]. KPP walczy o prawo każdego narodu ujarzmionego
przez imperializm polski do całkowitego samookreślenia, aż do oderwania się od
państwa polskiego [...]. KPP mobilizuje masy pracujące na Górnym Śląsku jak
również na Pomorzu [Gdańskim] do walki z uciskiem narodowym ludności
niemieckiej pod hasłem praw do samookreślenia aż do oderwania od Polski [...].
W stosunku do Gdańska KPP zwalcza narzucone mu jarzmo Polski i Ligi Narodów,
zwalcza aneksjonistyczną politykę imperializmu polskiego i uznaje prawo
ludności gdańskiej, siłą oderwanej od Niemiec, do ponownego złączenia się z
Niemcami”.
Jednocześnie przyjęto projekt programu partii, o którym
Gomułka później wprost pisał, że kto ten projekt czytał, „nie mógł mieć
najmniejszej wątpliwości odnośnie tego, że KPP stała na gruncie integralnego
wcielenia Polski w skład Związku Radzieckiego”. W
propagandzie KPP na temat polityki międzynarodowej głównym wrogiem była wówczas
„Anglia imperialistyczna, której wasalem jest Piłsudski”. Wciąż trzymano się
zasady określania partii socjalistycznych mianem „socjalfaszystowskich”. „Precz
z wodzami PPS – zdrajcami mas pracujących” – rozpoczynano odezwę KPP z kwietnia
1932 roku.
Większość takich dokumentów kończono wezwaniami typu: „Niech żyje Polska
Republika Rad! Niech żyje Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich”.
Stosunek do Polski był konsekwentnie funkcją obowiązującej
polityki w ZSSR. Żadne hasła ani żądania antyniemieckie nie pojawiały się
dopóki Stalin nie uznał ich za zagrożenie dla samego komunizmu. W jednym z
typowych dla ówczesnego języka artykułów komunistycznych pisano wówczas:
„Jako bariera zagradzająca drogę pochodowi rewolucji na
Zachód Polska była wśród państw graniczących z ZSRR centralnym narzędziem
polityki agresywnej imperializmu europejskiego przeciwko ZSRR. [...] Na tę
ostatnią drogę popychał Polskę przede wszystkim konserwatywny rząd angielski,
który znalazł w faszyzmie polskim, z Piłsudskim na czele, odpowiednie narzędzie
do urzeczywistnienia swych celów. Piłsudski jest tą figurą, przy której mogła
Anglia ziścić plan przeobrażenia Polski w wasala brytyjskiego. Piłsudski był
wspaniałym narzędziem agresywnej polityki imperializmu angielskiego przeciwko
ZSRR. [...] KPP winna dowieść masom, że jest ona jedyną siłą walczącą o
prawdziwą samodzielność Polski przeciwko zamianie jej na półkolonię kapitału
anglo-amerykańskiego. [...] Polityka ta [Piłsudskiego] oznacza spotęgowanie
jarzma militarnego, wyczerpuje kraj ekonomicznie jeszcze bardziej, odrywa go od
związku gospodarczego z ZSRR i oddaje na pastwę kapitału anglo-amerykańskiego”.
W końcu lat 20. KPP była już sprawną agenturą sowieckiego
państwa. Mimo że wciąż nielegalna i działająca na marginesie życia
politycznego, była zasobna w fundusze na działalność organizacyjną. O jej sile
decydowało wsparcie propagandowe, szkoleniowe, a przede wszystkim finansowe i
organizacyjne z Rosji Sowieckiej. KPP-owcy faktycznie spełniali rolę sowieckiej
„piątej kolumny”. Hasła obalenia państwa polskiego nie były wówczas tylko
deklaracjami propagandowymi. W latach 20. i 30. komuniści według sowieckich
dyrektyw prowadzili czynną działalność wymierzoną w struktury państwowe. Stworzyli
sprawnie działającą siatkę wywiadowczo-dywersyjną, koordynowaną także za
pośrednictwem sowieckiego poselstwa w Warszawie. Poprzez nasilenie akcji
terrorystycznych, strajków, demonstracji i zamieszek ulicznych zamierzano
pogłębić destabilizację państwa polskiego. Od drugiej połowy lat 20. KPP
systematycznie zwiększała fundusze przeznaczane na działalność dywersyjną w
wojsku, gromadziła informacje szpiegowskie i rozbudowywała kontakty z
żołnierzami podatnymi na agitację komunistyczną. Z Moskwy działacze partii
systematycznie otrzymywali instrukcje działań wywiadowczych, dywersyjnych i
propagandowych wśród społeczeństwa, ale przede wszystkim nakierowanych na
działania przeciw Wojsku Polskiemu. W głównej mierze chodziło o osłabienie sił
Polski na wypadek konfliktu z Sowietami. Na czas wojny przygotowywano m.in.
sieć łączności radiowej i kurierskiej oraz plany otwartych akcji dywersyjnych i
sabotażowych prowadzonych na tyłach armii polskiej.
W połowie lat 30. w oficjalnej
propagandzie KPP pojawiły się nowe trendy. Antykominternowska retoryka Hitlera
i jego popularność w niemieckich środowiskach robotniczych, zaczęła wpływać na
zmianę wytycznych programowych moskiewskiej centrali dla partii
komunistycznych. Teraz właśnie Hitler a nie socjaldemokraci stał się
najważniejszym konkurentem w walce o wpływy wśród europejskiego proletariatu. Toteż
Stalin postanowił przenieść na arenę europejską doświadczenia własnej walki z
konkurentami politycznymi: najpierw należało się zjednoczyć przeciw jednemu z
rywali a dopiero po jego pokonaniu kolejno likwidować dotychczasowych sojuszników.
Takie miejsce „doraźnego sojusznika” zamierzano wyznaczyć wcześniej
bezpardonowo zwalczanym partiom socjalistycznym.
To dlatego w 1935 roku zniknęły hasła oddawania
Niemcom ziem „zagarniętych przez polski imperializm”. Teraz Stalin rzucił hasło
tworzenia antyfaszystowskich „frontów ludowych”. Socjaldemokraci przestali być
„socjalfaszystami” a do języka propagandy KPP powróciła kwestia niepodległości.
Komuniści zaczęli podkreślać, że poprą każdy rząd demokratyczny, a Związek
Sowiecki może być jedynym obrońcą niepodległości Polski przed agresją Hitlera: „KPP
zawsze walczyła o jak najszczęśliwszy i jak najbardziej wolny i niepodległy byt
narodu polskiego. [...] Nie panoszyłaby się dziś w Polsce sanacyjna dyktatura,
nie cierpiałby lud straszliwej nędzy i poniżenia, nie uwstecznione zostałoby,
jak obecnie, życie naszego kraju w pomroce średniowiecznej. Łanem kwitnącym
dobrobytu, kultury i wolności, krajem socjalizmu byłaby dziś Polska. Przykładem
niechaj będzie szczęśliwe, wolne życie ludów Związku Rad” – pisano w 1937 r.
Były to już ostatnie miesiące tej
partii. W 1937 roku w Moskwie zapoczątkowano wielką czystkę wśród polskich
komunistów. W 1938 roku Komintern oficjalnie ją rozwiązał.
Zawarty w 1939 roku sojusz Stalina
z Hitlerem – nawet jeśli dla niektórych szokujący – był dla pozostałych w
Polsce komunistów tylko kolejną taktyczną zmianą linii programowej. Wszystko
już było doskonale wpisane w reguły podobne do orwellowskiego „Ministerstwa
Prawdy”. Hitler, podobnie jak socjaliści, raz był bezwzględnie zwalczanym śmiertelnym
wrogiem, innym razem – sojusznikiem. Pełen entuzjazm przywrócił im atak Armii
Czerwonej na Polskę we wrześniu 1939 roku: likwidacja Rzeczypospolitej była z
ich punktu widzenia realizacją najważniejszych haseł programu politycznego. Dla
tych, którzy znaleźli się na wschodzie mogła oznaczać szansę na osobiste
kariery w we władzach sowieckich. Dla pozostałych – przybliżała nadzieje na
dalsze poszerzenie ZSRS i utworzenie „Polskiej Republiki Radzieckiej”: „Komintern
jest jedynym kierownictwem rewolucyjnego proletariatu – pisali komuniści z
terenów okupacji niemieckiej na początku 1941 roku – Jego ideologia,
rewolucyjna działalność i taktyka prowadzą zdecydowanie i konsekwentnie do
zwycięstwa Międzynarodowej Rewolucji Proletariackiej i do stworzenia
Międzynarodowej Republiki Radzieckiej. ZSRR jest ojczyzną robotników i chłopów,
szermierzem powszechnego pokoju, krajem wolności ludu, budowniczym
sprawiedliwego, komunistycznego ustroju, wzorcem dla wszystkich narodów świata.
[...] Polska Republika Radziecka wejdzie w skład Międzynarodowej Republiki
Radzieckiej, by wspólnym wysiłkiem pracować dla dobra kraju, dla zbratania
wszystkich ludów świata i zbudowania komunistycznego ustroju, który zaspokoi
potrzeby każdego człowieka i położy kres wojnom, zaborom i nienawiści między
narodami”.
Natomiast po czerwcu 1941 roku kolejna
zmiana stosunku do Hitlera nie była już tylko figurą ideologiczno-propagandową.
Tym razem naprawdę zagrożone zostało samo istnienie państwa sowieckiego. Do
tego wyzwania dostosowano taktykę i nowe tezy propagandowe. Dla komunistów olbrzymim
zaskoczeniem było podpisanie układu z Rządem RP i ogłoszone w sowieckiej prasie
ponowne nawiązanie stosunków z „burżuazyjną” Polską. Kiedy kilka miesięcy
później zaczęto na terenie niemieckiej okupacji odtwarzać partię komunistyczną,
odwołania do haseł patriotycznych pojawiły się na dotychczas niespotykaną
skalę. Strukturę, skład kierownictwa, cele i zadania oraz pierwsze dokumenty
„programowe” opracowywano pod bezpośrednim nadzorem Stalina. „Będzie lepiej
założyć Polską Partię Robotniczą z komunistycznym programem – mówił on do
Dymitrowa – Partia komunistyczna odstrasza nie tylko obcych, lecz także
niektórych z tych, którzy z nami sympatyzują. Na aktualnym etapie [hasłem
będzie] walka o wyzwolenie narodowe”.
Partii miały nadawać ton wyselekcjonowane kadry dywersyjne – wyszkolone i
przerzucone do kraju pod bezpośrednim nadzorem sowieckich służb specjalnych.
Komunistom wytypowanym do
realizacji zadań wszystkie dyrektywy przekazano na zebraniu 29 sierpnia 1941
roku. Tam usłyszeli nową nazwę partii komunistycznej, wytyczne na temat
głębokiego zakonspirowania jej powiązań z Kominternem i nowej taktyki
propagandowej polegającej na eksponowaniu przede wszystkim haseł narodowych i
patriotycznych. Wykorzystanie formuł „narodowowyzwoleńczych”, „patriotycznego”
kamuflażu oraz wprowadzenie do języka propagandy haseł stricte
niepodległościowych dla wielu krajowych komunistów było trudne do przyjęcia. W
przywiezionej z Moskwy odezwie „Do robotników, chłopów i inteligencji, do
wszystkich patriotów polskich” zawarta została esencja nowego tonu propagandy,
jakim komunistom nakazano się posługiwać. Przez ponad rok miał to być
podstawowy dokument „programowy” PPR. Główną treścią odezwy były wezwania do
natychmiastowej walki z „odwiecznym wrogiem” oraz do „utworzenia frontu
narodowego do walki o wolną i niepodległą Polskę”. W odezwie ani razu nie padło
słowo „komunizm”, natomiast szerokim gestem PPR przypisało sobie
niepodległościowe tradycje: „Jesteśmy krwią z krwi, kością z kości Pułaskiego,
Kościuszki, Traugutta, Henryka i Jarosława Dąbrowskiego, Ludwika Waryńskiego i
innych sławnych bojowników o wolność narodu polskiego”.
Według notatki Jakuba Bermana na temat instrukcji dla członków Grupy
Inicjatywnej PPR przekazanych na spotkaniu w sierpniu 1941 roku:
„Naszej partii nie nazwano
komunistyczną z następujących pobudek: 1. by wrogowie nie mogli operować straszakiem
komunizmu. 2. są liczne jeszcze elementy nawet w klasie robotniczej, które z
nieufnością odnoszą się do komunistów, na skutek poprzednich błędów i fałszywej
polityki b. KPP. 3. Po tym, co zaszło, partia, jak zaznaczył t[owarzysz]
Dymitrow, zanim nazwie siebie komunistyczną, powinna swą pracą zasłużyć na tę
nazwę. 4. Koniecznym jest, aby masy widziały w naszej partii organizację ściśle
związaną z narodem polskim, z jego najżywotniejszymi interesami i ażeby
wrogowie nie mogli jej nazwać agenturą obcego państwa. 5. Pod nową nazwą
łatwiej będzie skupić dookoła siebie szerokie masy robotników, chłopów i
inteligencji i zorganizować pod swoim kierownictwem jednolity front narodowy
dla walki z niemiecko-faszystowską okupacją. 6. Ze względów konspiracyjnych i w
tym celu, aby łatwiej zdobyć wpływ na masy pracujące, w szeregu krajów nasze
partie występują pod różnymi pseudonimami”.
W odróżnieniu od wątków
„patriotycznych”, nawoływania do natychmiastowego czynnego atakowania Niemców
były szczere. Znaczenie ziem polskich jako obszaru, przez który przebiegały
główne trasy komunikacyjne i zaopatrzeniowe dla niemieckiego frontu na
wschodzie, było dla Sowietów oczywiste. W ich interesie leżało, aby za wszelką
cenę rozpętać wojnę na niemieckim zapleczu – bez względu na straty w ludziach. Z
tych samych powodów priorytety rządu RP gen. Władysława Sikorskiego,
podyktowane polską racją stanu, były dla komunistów nie do zaakceptowania. Rząd
bowiem nie zamierzał wzywać społeczeństwa do masowych i nieskoordynowanych
ataków na Niemców i ich linie komunikacyjne w czasie, kiedy byli u szczytu
potęgi. Oznaczałoby to bowiem realizację militarnych interesów ZSSR kosztem
olbrzymich strat ludności cywilnej. Polskie plany zakładały wówczas
przygotowania do powstania powszechnego i budowę konspiracyjnej armii, która
skutecznie uderzy na Niemców w momencie ich osłabienia. Te plany, połączone z
rachubami na wyzwolenie Polski „od Zachodu”, były wprost rozbieżne z
dyrektywami Kremla kierowanymi do partii komunistycznych i sowieckich siatek
wywiadowczych.
Stojąc na takich pozycjach, PPR od początku krytykowała
rząd RP za rzekome lansowanie bierności wobec Niemców. Siła ataków PPR na
władze Rzeczypospolitej była lustrzanym odbiciem poczynań Kremla. Dopóki ZSSR
uznawał rząd gen. Sikorskiego i podtrzymywał z nim oficjalne stosunki
dyplomatyczne, tj. do kwietnia 1943 roku, PPR-owcy nie pozwalali sobie na
propagandowe podważanie legalności suwerennych organów RP.
Jeszcze ponad rok trwało ostateczne wykuwanie
obowiązującej doktryny. W kolejnych odezwach programowych precyzowano szczegóły
programu prezentowanego społeczeństwu. Popełniane „błędy” były w Moskwie na
bieżąco korygowane drogą radiową, kształtując ostateczny obraz oficjalnego
„narodowowyzwoleńczego” oblicza PPR. Tak było też w przypadku tzw. deklaracji
programowej PPR O co walczymy?, która opublikowana w kraju z datą 1 marca
1943 roku, po ponad roku zastąpiła pierwszą odezwę przywiezioną z ZSSR. W wielu
miejscach przygotowanego w kraju tekstu umieszczono sformułowania nazbyt
wyraźnie sugerujące przywiązanie autorów do ustroju sowieckiego bądź też
nadmiernie zawężono grupy społeczne, którym obiecywano skorzystanie z programu
wywłaszczeń wielkiej własności. Z kolei w kontekście granic wysunięto postulat
„włączenia do państwa polskiego wszystkich ziem polskich”, przy czym o ziemiach
spornych miała „decydować wola ludności”, co mogło sugerować, że PPR uważa
kwestię wschodnich granic za otwartą. Zagalopowano się także z deklaracją, „by
nie powtórzył się rok 1918 ani 1939”, gdyż w powszechnym odbiorze społecznym
rok 1918 był datą kojarzoną jednoznacznie pozytywnie a tylko dla komunistów
oznaczał fiasko planów budowy sowieckiej Polski.
W depeszy do KC PPR z 2 kwietnia 1943 roku Komintern od
razu rozkazał skorygować te błędy. Dokumenty PPR miały bardziej trafiać do
uczuć „patriotycznych”. Nakazano m.in. z większym naciskiem podkreślać „dążenie
do ugruntowania wolności i niepodległości Polski”, używać określeń pokazujących
postulat budowy „ustroju demokratycznego, a nie sowieckiego”. Celnie zauważono,
że „dla mas będzie niezrozumiałym znak równości pomiędzy rokiem 1918 a 1939. Lepiej zrezygnować z takiego sformułowania”. Jedynie w odniesieniu do wschodnich granic
instruowali też, by podkreślać, że sprawa jest przesądzona: „w sprawie granic
Polski należy jasno zająć stanowisko uznania woli Ukrainy, Białorusi i Litwy
wyrażonej w r. 1939” (dzięki temu w kontaktach z aliantami ZSSR pokazywał, że
nawet w polskiej konspiracji sprawa ta jest przedmiotem rozbieżności). Natomiast
w odniesieniu do polityki zagranicznej polecali umieszczać co najwyżej
deklaracje oparcia jej „o szczery sojusz z ZSRR”. Wszystkie te uwagi zostały
skrupulatnie wprowadzone do PPR-owskiej propagandy.
Struktury państwa podziemnego były doskonale
zorientowane w podwójnej grze komunistów. „Od września 1939 do lipca 1941
komunizm polski to tylko garstka źle płatnych agentów, agentów skłóconych i
zdezorientowanych, pozbawionych instrukcji Kominternu – celnie opisywano
sytuację w akowskim „Biuletynie Informacyjnym” - Czas od września 1939 do lipca
1941 to okres, w którym prasa moskiewska uroczyście uznaje prawo Niemiec do
organizowania Europy na zachód od Bugu, rządu gen. Sikorskiego nie nazywa
inaczej jak «sztucznoje prawitielstwo», a słowo «Polska» skreśla zupełnie ze
swego słownictwa. Równocześnie komuniści pod okupacją niemiecką – siedzą jak
mysz pod miotłą i ani im się śni wówczas przeciwniemiecka dywersja! Napad
niemiecki na Sowiety jak czarodziejską różdżką odmienił stosunek Kominternu do
Polski. Przecież patriotyzm narodu polskiego można doskonale wyzyskać do walki
z hitleryzmem! I oto obserwować zaczynamy «wzruszające zjawisko»: komunizm
polski staje się narodowym (!) [tak w oryginale], staje «ramię do
ramienia» z organizacjami niepodległościowymi w walce «z przemocą wroga»”!
W 1943 roku Stalin rozpoczął nowy etap polityki wobec
Polski. Po stalingradzkim przełomie na froncie wschodnim rozpoczął
przygotowania do stworzenia własnych „polskich” ośrodków władzy i doprowadził
do zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską. PPR została zwolniona z
propagandowego obowiązku podkreślania lojalności wobec rządu RP. W 1944 roku
perspektywa budowy sowieckiej Polski i objęcia w niej władzy przez komunistów
przybierała coraz bardziej realne kształty. Jednak warto pamiętać, że przez
długi czas nie był jeszcze przesądzony ostateczny kształt powojennych stosunków
w Europie Środkowej. Komuniści byli w pełni gotowi do realizacji każdej decyzji
Stalina w odniesieniu do Polski. Jeżeli jego wolą byłby powrót do
przedwojennych koncepcji i stworzenie nowej, polskiej republiki sowieckiej wprost
wcielonej do ZSRS – byli gotowi w tym uczestniczyć.
Okoliczności polityczne
po zajęciu całej Polski przez Armię Czerwoną i po zakończeniu II wojny
światowej ułożyły się tak, iż Stalin uznał, że na arenie międzynarodowej korzystniejsze
będzie utworzenie bloku państw-satelitów ZSSR. Kluczowe miejsce w tym gronie
zajmowała Polska, gdzie od 1944 roku Rosjanie ani na moment nie wypuścili z rąk
inicjatywy. W drugiej połowie lat 40. przy pomocy sowieckich sił wojskowych i
policyjnych oraz sfałszowanych wyborów definitywnie wyeliminowano ze sceny
politycznej siły niepodległościowe oraz ugruntowano pozycję komunistycznych organów
władzy.
Elity komunistyczne
miały świadomość pełnej zależności od Stalina. Zależności rozumianej jako hierarchiczna
podległość w stosunku do zwierzchnika i głównego decydenta, ale też zależności
rozumianej jako warunek istnienia – mieli pełną świadomość, że bez stałej
ochrony sowieckiej, nie są w stanie jako partia komunistyczna utrzymać
samodzielnie władzy nad polskim społeczeństwem. Sowiecka obecność i
zaangażowanie w Polsce była jej podstawowym gwarantem zarówno pod względem
faktycznym – jak i w sensie psychologicznym. To się nie zmieniło: aż do czasów
Jaruzelskiego „sowiecki straszak” był ostateczną instancją obrony partii i jej
władzy przed społeczeństwem.
Jednakże nowe, powojenne
okoliczności polityczne, pozorowana samodzielność Polski w nowych granicach i
ścisłe złączenie nowego reżimu z propagandowymi hasłami odbudowy państwa i
budowy nowego społeczeństwa utrwaliły „narodowowyzwoleńczą” frazeologię. W ten
sposób ideologia „piastowska”, taktycznie wypracowana w czasie wojny, stała się
podstawowym składnikiem nowej propagandy komunistycznego państwa. Zawłaszczenie
symboli narodowych (w części zmodyfikowanych) okazało się trwałym elementem
ceremoniału nowego państwa. Obok czerwonych flag używać zaczęli barw
biało-czerwonych a wizerunek pozbawionego korony Orła (do 1943 roku także
odrzucanego jako symbol burżuazyjny) uznali za swój. Zaczęto budować mit komunistów
przywracających „sprawiedliwe” granice „piastowskie”. Próbowano wmówić
społeczeństwu, że nowe władze budują państwo niepodległe, silne i sprawiedliwe.
Stare komunistyczne hasła mówiące o okupacji polskiej na Śląsku i Pomorzu czy o
tragedii jaką oznaczała odbudowa niepodległej Rzeczypospolitej w 1918 roku
skazano na nieistnienie. W ramach powojennych tez „pseudopatriotycznej”
propagandy rewolucja bolszewicka i II wojna światowa wyznaczały kamienie milowe
w walce polskich komunistów o niepodległość. Streścił to później m.in. jeden z
dyżurnych hagiografów komunizmu Tadeusz Walichnowski: „Wielka Socjalistyczna
Rewolucja Październikowa przyczyniła się do powstania niepodległej Polski w
listopadzie 1918 r., a rozgromienie faszystowskiej III Rzeszy w 1945 roku przez
bohaterską i zwycięską Armię Radziecką uratowało nasz naród od biologicznej
zagłady i spowodowało odrodzenie państwowości polskiej w sprawiedliwych i
korzystnych dla narodu polskiego granicach na Bugu, Odrze, Nysie Łużyckiej i
Bałtyku”.
Dla tych samych powodów w pierwszych latach po wojnie zaistniała
potrzeba stworzenia patriotycznej wersji dziejów ruchu komunistycznego i
takiego objaśnienia historii najnowszej aby uwypuklić rzekome zasługi
poprzedniczek PPR dla niepodległości Polski i przypisać jej niemal „odwieczne” głoszenie
hasłeł antyniemieckich, związanych z przywróceniem granic na Odrze i Nysie
Łużyckiej. Dzieje KPP miały się nijak do takiej propagandy. Dlatego też
pojawiły się dwie koncepcje „adaptacji” historii dla potrzeb partii.
W 1948 roku Gomułka opowiadał się za demonicznym acz
prostym zabiegiem „podłączenia” PPR także pod tradycje przedwojennej i
niepodległościowej PPS (tej „zhańbionej” m.in. wsparciem Polaków na Śląsku
podczas plebiscytów). Był to zabieg fałszujący historię w sposób tyle
przemyślany co obraźliwy dla prawdziwych działaczy PPS, którzy właśnie w tym
czasie byli katowani i mordowani w komunistycznych kazamatach. Zwyciężyła
jednak koncepcja Bieruta oparta o „wyprodukowanie” zupełnie nowej wersji
historii, poprzez usilne przedstawienia dziejów komunistów jako nieustannej
walki o niepodległość i wyzwolenie społeczne. Znalazło to odzwierciedlenie w
specjalnej uchwale Biura Politycznego KC PPR z 3 czerwca 1948 r.: „KPP
zasadniczo stała na gruncie niepodległości i w praktycznej swej działalności
była jedyną partią, która nierozerwalnie łączyła walkę w obronie niepodległości
Polski z walką o wyzwolenie społeczne. Tylko dzięki temu stało się możliwe
zajęcie przez kadry kapepowskie w 1939 roku słusznej patriotycznej postawy i wielki
wkład kapepowców w budowę PPR jako wielkiej partii narodu polskiego”.
Przy okazji sprawę stosunku do „prawdziwych” dziejów KPP Bierut wykorzystał
jako pretekst do rozstrzygnięcia wewnętrznej rywalizacji z Gomułką o władzę w
partii i państwie.
Konsekwentnie
instrumentalnie wykorzystywano hasła patriotyczne w edukacji i propagandzie dla
stworzenia semantycznej zbitki „patriotyzmu” z komunizmem-socjalizmem. „Odrodzona
po niszczycielskiej wojnie i hitlerowskiej niewoli nowa Polska – mówił
Władysław Gomułka w czerwcu 1964 roku - rządzona przez lud i dla ludu, Polska
budująca nowy, socjalistyczny ustrój społeczny, idzie siedmiomilowymi krokami
naprzód, pomnaża z roku na rok swój potencjał gospodarczy, rozbudowuje
nowoczesny przemysł, podnosi rolnictwo, upowszechnia oświatę i kulturę,
polepsza byt narodu. Ta Polska, silna wewnętrzną jednością i braterską
przyjaźnią ze Związkiem Radzieckim oraz z innymi krajami socjalistycznymi,
stworzona została rękami ludu pracującego pod przewodnictwem naszej partii”.
Charakterystyczne, że w tym czasie jedna ze sztandarowych postaci gomułkowskiej
Polski, Mieczysław Moczar, próbował stanąć na czele antysemickiej, rzekomo
„patriotycznej” i „narodowej” części partii. Pomijając już ukraińskie
pochodzenie Moczara i jego agenturalną działalność w wywiadzie sowieckim w
latach 40., warto przypomnieć, że owym „patriotą” był ten sam człowiek, którzy
niewiele wcześniej, bo jeszcze w 1948 roku oświadczył, że „Związek Radziecki
nie jest tylko naszym sojusznikiem, to jest powiedzenie dla narodu [tak w oryg.
- MK]. Dla nas, partyjniaków Związek Radziecki jest naszą Ojczyzną, a granice
nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem a jutro na
Gibraltarze”.
Hasła „patriotyczne”
zaprzęgnięto do uzasadniania najbardziej haniebnych posunięć komunistycznych
władz. Instrumentalnie wykorzystano je także podczas agresji na Czechosłowację
w latach Gomułki. Systematycznie nadużywano w epoce Gierka i Jaruzelskiego. Ten
ostatni szeroko sięgnął po tego rodzaju argumentację również w okresie zdławienia
ruchu „Solidarności”. „Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią – mówił
Jaruzelski w telewizyjnym przemówieniu 13 grudnia 1981 roku – dorobek wielu
pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie […] Awanturnikom trzeba
skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w otchłań bratobójczej walki […] chodzi o
przyszłość Polski, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny
i której oddało najlepsze lata swego życia”.
Dzisiaj wiemy, że wbrew
tej argumentacji Jaruzelski był przerażony brakiem pomocy sowieckiej a
patriotyczna motywacja była tylko taktycznym ornamentem jego przemówień. Obawiał
się siły „Solidarności” i obronnej reakcji Polaków na próbę rozwiązania
siłowego. Jego decyzje świadomie rozmijały się z polską racją stanu i były
nakierowane na obronę władzy komunistów przed społeczeństwem. Nie wahał się starać
o sowiecką interwencję. Konsekwentnie postulaty te spotykały się z odmową.
Rosjanie wprost mówili, że nie ma szans na militarną pomoc sowiecką dla PZPR. Nawet
w takich okolicznościach w planach MSW w jednym z trzech wariantów rozwoju
sytuacji (dla PZPR pesymistycznym) zakładano, że jeśli siły MSW i wojska
podporządkowane komunistom nie będą w stanie samodzielnie opanować kraju „nie
wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego”.
Na tajnym spotkaniu w
kwietniu 1981 roku Dmitrij Ustinow (szef sowieckiego MON) i Jurij Andropow (szefa
KGB) obiecali wesprzeć PZPR zupełnie innymi metodami. Uznano konieczność
stałego wzmacniania w Polsce i na świecie swoistej psychozy sowieckiego
zagrożenia inwazją. Działania te wywarły spodziewany przez Rosjan efekt. 13
grudnia 1981 roku społeczeństwo było sparaliżowane strachem, że zbyt silny opór
przeciw stanowi wojennemu ściągnie na Polskę całą potęgę sowiecką. W ten sposób
psychologiczna presja i sowiecka gra pozorów pozwoliła Jaruzelskiemu na
ugruntowanie w społeczeństwie poglądu o tym, że wprowadzając stan wojenny
ratował Polskę przed agresją z zewnątrz.
W rzeczywistości chodziło tylko i wyłącznie o obronę
podstaw władzy komunistów w Polsce. Wbrew temu ugruntowano w społeczeństwie jeszcze
jeden mit związany z dziejami PRL, czyli fałszywy pogląd o rzekomo
patriotycznej motywacji Jaruzelskiego, o tym, że rzeczywiście wybrał „mniejsze
zło”.
„Patriotyzm” Jaruzelskiego był równie „silny” jak jego partyjnych
poprzedników z KPP, PPR i PZPR. Mimo frakcyjnych walk, zmiany ekip i wzajemnych
nienawiści wszystkie kolejne ekipy kierownicze partii były faktycznie ideowymi
dziećmi Stalina. Odwołania do patriotyzmu spełniały tylko rolę narzędzia
sprawowania władzy.
Przewrót faszystowski w Polsce
a KPP, „Nowy Przegląd”, nr 6-7, sierpień‑wrzesień 1926.
Fragment artykułu z „Czerwonego
Sztandaru”, nr 15, 20 listopada 1937.
Notatki Jakuba Bermana na temat
instrukcji Georgi Dymitrowa dla członków Grupy Inicjatywnej PPR przekazanych na
spotkaniu w sierpniu 1941 roku (rękopis sporządzony w 1957 roku). Cyt. za: Komunizm
w Polsce…, s. 109.
Fragment artykułu Komuniści
z akowskiego „Biuletynu Informacyjnego”. Cyt. za: Komunizm w Polsce…, s.
113.