Konstanty Srokowski (1878-1935). Publicysta, działacz polityczny.
Urodził się 6 lutego 1878 r. we Lwowie. Był aktywnym działaczem i jednym
z przywódców Polskiego Stronnictwa Demokratycznego. W czasie I wojny
światowej pełnił funkcję sekretarza generalnego Naczelnego Komitetu
Narodowego. Współredagował kilka pism, w tym "Słowo Polskie"
(1899-1902), "Kraj" (1902-1906), "Nową Reformę"
(1906-28), a od 1928 r. "Ilustrowany Kurier Codzienny". Poza
artykułami w wymienionych periodykach opublikował m.in. Upadek imperializmu
Austrii (1913), Na przełomie (1916), Zarys historii Naczelnego
Komitetu Narodowego (1923). Zmarł 19 czerwca 1935 r. w Truskawcu
koło Drohobycza.
Wybrane fragmenty pochodzą z: Elita bolszewicka (III).
Studjum socjologiczne, cyt. za: "Przegląd Współczesny",
t. 21, zesz. 61, 1927, s. 228-230, 232, 237-239, 248-251 i 260-265.
Według nauki Lenina partia komunistyczna
jest awangardą bojową proletariatu w okresie przygotowania i przeprowadzenia
rewolucji socjalnej. Po dokonaniu zaś rewolucji zadaniem partii komunistycznej
jest utrwalenie jej zdobyczy, tudzież tworzenie nowych form gospodarczych,
socjalnych i politycznych. Przez cały zatem czas od przygotowania rewolucji
aż do wprowadzenia i utrwalenia nowego ustroju socjalnego i politycznego
partia komunistyczna zachowuje w stosunku do proletariatu charakter
jego wodza kolektywnego w czasie wojny. Posiada więc ona pełną i nieograniczoną
władzę, czyli sprawuje dyktaturę w imieniu proletariatu.
Organizacja partii komunistycznej
musi zatem odpowiadać temu jej charakterowi i tym jej zadaniom. Umysł
Lenina, nastawiony na uchwycenie władzy jako na główny cel wszelkiego
działania, upatrywał też od początku najważniejszą dziedzinę swej pracy
i troski w zagadnieniu organizacji partyjnej. W łonie pierwotnej socjaldemokratycznej
partii rosyjskiej najbardziej zażarte były spory prowadzone nie o takie
lub inne poglądy zasadnicze, ani o te lub owe punkty programu partyjnego,
ale o zagadnienia organizacyjne.
Sprawa definicji pojęcia członka
partii stała się na drugim kongresie partyjnym, odbytym w roku 1903
częściowo w Brukseli, częściowo zaś w Londynie, powodem rozbicia starej
partii na dwie grupy - "bolszewików" i "mienszewików",
które mimo obustronnych starań nie porozumiały się ze sobą już nigdy
i rozwinęły ostatecznie jako dwie najbardziej sobie wrogie partie polityczne.
Zgodnie z określonym na wstępie charakterem
i celem partii komunistycznej, Lenin opiera jej organizację na zasadzie
tzw. "centralizmu demokratycznego", mającego łączyć zasadę
demokratycznej równości i wolności wszystkich członków partii z zasadą
bezwzględnej ich dyscypliny nie tylko administracyjnej, lecz także intelektualnej
i duchowej. Gdy więc zasady programowe i taktyczne ustala partia w drodze
swobodnej dyskusji, poprzedzającej ostateczne głosowanie, gdy wybór
swoich organów partyjnych przeprowadza ona także w warunkach wolności
indywidualnej członków w ocenie każdego kandydata, to z chwilą zapadnięcia
decyzji przez oświadczenie się większością tą lub inną zasadą, po dokonanym
wyborze organów kierowniczych, ustaje wolność sądów wobec kierowniczych
zasad, ustaje równość w stosunku do wybranych. Miejsce ich zajmuje bezwzględny
obowiązek uznania i przyjęcia bez jakichkolwiek zastrzeżeń uchwalonej
zasady lub normy i bezwzględnego posłuszeństwa wobec wybranych organów
kierowniczych.
Pojęcie centralizmu i dyscypliny
partyjnej wykracza tu daleko poza funkcje czysto administracyjne i poza
obowiązek formalnego posłuszeństwa wobec przełożonych. Centralizm ten
i dyscyplina dotyczą nie tylko praktycznego działania członków partii,
lecz także sposobu myślenia i odczuwania. Partia jest czymś więcej,
niż zżyta z sobą i kochająca się rodzina, więcej niż nawet oddział dobrze
wydyscyplinowanego wojska. Partia jest zakonem, którego każdy członek
przejęty jest identyczną wiarą, wiedzą i wolą tak w zakresie celów jak
i środków naznaczonego działania.
Ale przy całej sile swoich instynktów
stadnych ludzie różnią się jednak od siebie tak dalece temperamentami,
charakterami, umysłami i wrażliwościami, że siła liczebna skupień ludzkich
musi stać w odwrotnym stosunku do ich wewnętrznej psychicznej zawartości.
Innymi słowy - im dane skupienie ma być bardziej zwarte i jednolite
wewnętrznie, tym mniej może ono być liczne. Tymczasem zarówno charakter
partii komunistycznej jako awangardy proletariatu rewolucyjnego, jak
ciążący na niej obowiązek przygotowania i przeprowadzenia rewolucji
socjalnej tudzież wytwarzania nowych form bytu socjalnego wymagają,
aby partia była nie tylko liczną, lecz masową, aby skupiała w swych
szeregach setki tysięcy członków, zdolnych do podjęcia i przeprowadzenia
zadań.
Sprzeczność tę przezwyciężył Lenin
przez wprowadzenie zasady hierarchii do organizacji partyjnej. Hierarchia
ta, nie formalna wprawdzie, lecz czysto faktyczna, jest nie mniej rozwinięta
i przeprowadzona ściśle i konsekwentnie. Obiektywne kryterium stanowiska
na drabinie faktycznej hierarchii partyjnej stanowi długotrwałość i
zakres pozytywnego wyniku próby, jakiej poddanym jest każdy członek
partii na wierność zasadom programu, na posłuszeństwo i lojalność wobec
przełożonych, wreszcie na wytrzymałość, odwagę, poświęcenie, inicjatywę
osobistą i konsekwencję w poruczonym mu działaniu. Z tych elementów
składa się pojęcie "zasłużoności", czyli tzw. "stażu"
partyjnego, według którego członkowie partii są ustawiani w grupy hierarchiczne
jedna nad drugą.
Organami partyjnymi powołanymi specjalnie
do określenia tego "stażu" i badania każdego członka partii
z punktu widzenia wyliczonych wyżej elementów jego zasłużoności, są
komisje kontrolne, ułożone w trzech kondygnacjach hierarchicznie nad
sobą, przy czym bezpośrednio wyższa jest zarazem instancją odwoławczą
dla orzeczeń bezpośrednio niższej.
Przy ustalaniu "stażu"
partyjnego najbardziej obiektywną cechą jest czas przynależności do
partii, w którym implicite zamykają się już inne cechy, ponieważ
notoryczny brak chociażby jednej z nich musiałby z konieczności spowodować
skrócenie samego czasu przynależności do partii. W praktyce więc hierarchiczna
organizacja partii opiera się na zasadzie tzw. "wieku partyjnego"
czyli pewnego rodzaju senioratu.[...]
Stopień, zajmowany w hierarchii partyjnej
przez danego członka, decyduje o wpływie jaki zostaje mu zastrzeżony
w obrębie samej partii. Nie przesądza on jednak jego stanowiska w służbie
państwowej, co określane jest według innych kryteriów i przez inne organy
partyjne. [...]
Organizacja partii w ogólnym schemacie
przedstawia się tedy następujaco: u dołu członkowie partii skupieni
są w swoich "jaczejkach". Te łączą się w "wołkomy",
które z kolei tworzą "ukomy", dalej "gubkomy", "obkomy",
wreszcie "cik" z "politbiurem" i "trójką"
na czele. Organizacja składa się z pięciu instancji, pozostających od
góry do dołu w stosunku nadzorczym i aprobatywnym co do każdej bez wyjątku
sprawy. Organem najwyższym efektywnie rządzącym jest "politbiuro"
ze swoim sekretariatem, czyli wszechmocną "trójką". Gdy przed
rokiem do tej "trójki" należeli Stalin, Zinowiew i Kamieniew,
to był faktyczny duumwirat tych dwóch pierwszych, ponieważ trzeci był
faktycznie figurą drugoplanową. Obecnie, gdy w "trójce" zasiada
Stalin sam z dwoma swoimi figurantami, mamy do czynienia z faktycznym
jednowładztwem.
Tak wygląda zasada centralizmu demokratycznego
w praktyce. Masa partyjna wypowiada się w bezpośrednio w działalności
partii tylko na najniższym stopniu organizacji w "jaczejkach"
i "wołkomkach" względnie "rajkomach". Im wyżej tym
szybciej znika masa, pozostawiając miejsce elicie partyjnej i wysokiej
biurokracji, która rządzi niepodzielnie i mimo nadmiarów zjazdów i konferencji
w gruncie rzeczy całkiem niezależnie od masy partyjnej. Ustrój taki
daje przy zachowaniu zasady demokracji formalnej i elekcji organów maksimum
trwałości rządów i słabości ich działania.
W uzupełnieniu należy dodać, że partyjno-komunistyczna
organizacja w wojsku nie łączy się z organizacją cywilną. "Jaczejki"
wojskowe nie łączą się z cywilnymi danej gminy w "wołkomy",
lecz komitety pułkowe, które z kolei wybierają komitety dywizyjne, te
zaś znowu korpuśne. Dopiero na piątym piętrze organizacji, więc przy
zjeździe generalnym w "Ciku" i "politbiurze" wojskowa
organizacja partyjna łączy się z cywilną w jedną całość.
Zorganizowana w taki sposób partia
zobowiązuje swoich członków do bezwzględnej dyscypliny.[...]
Dyscyplina
partyjna nie rozciąga się na bynajmniej wyłącznie na dziedziny pracy
publicznej członków, lecz obejmuje całe ich życie zarówno publiczne
jak i prywatne. Władza partyjna nie tylko wyznacza członkowi rodzaj
pracy, jej miejsce i czas także nadzoruje ściśle jego tryb życia, jego
stosunki prywatne, nawet zachowanie się w różnych sytuacjach. Członkowi
więc partii komunistycznej nie wolno np. okazywać upodobania do komfortu
w ubraniu i mieszkaniu, co jako tzw. "burżuaznyj obraz żyzni"
- "burżuazyjny sposób życia" jest bardzo często powodem nagany
zarówno partyjnej jak publicznej. Nie rzadko zaś zdarza się, że powoduje
wręcz wykluczenie z partii. [...]
Objawianie
jakichkolwiek uczuć religijnych jest komunistom surowo zabronione. Wykonywanie
zaś praktyk religijnych zagrożone zgoła wykluczeniem z partii. Nawet
ujawnione zamiłowanie do lektury dzieł np. filozoficznych, z punktu
widzenia doktryny komunistycznej nieprawomyślnych, może narazić przeciętnego
komunistę na naganę i jej skutki.[...]
Ideę
rządów partyjnych bolszewicy pierwsi doprowadzili do ostatnich konsekwencji.
System rządów "partiokratycznych", przemyślany i zastosowany
przez bolszewików w celu przeprowadzenia rewolucji socjalnej, przejęli
następnie faszyści włoscy dla zapobieżenia tej rewolucji, dzisiaj zaś
stosuje go Kuo-Ming-Tang kantoński dla zjednoczenia i emancypacji Chin.
Partiokracja
bolszewicka, podobnie jak faszystowska, ma bardzo niewiele wspólnego
z pojęciem takich rządów partyjnych, jaki jest powszechnie przyjęte
we współczesnych demokracjach. Rządy partyjne w rozumieniu bolszewickim
czy faszystowskim różnią się od takich rządów w warunkach demokracji
parlamentarnej zasadą absolutnej wyłączności i odrzuceniem wszelkiej
koalicji i współdziałania z innymi partiami.
W
bolszewickim systemie partiokratycznym, partia nie tylko rządzi, ale
rządzi także zasadniczo wyłącznie, absolutnie, nieograniczenie, z zaprzeczeniem
wszelkim innym partiom prawa nie tylko działania, współdziałania i przeciwdziałania,
lecz nawet jawnego istnienia. W ten sposób partia przez partiokrację
dochodzi do zaprzeczenia siebie samej. Zatraca się w zupełności nie
tylko etymologiczne znaczenie wyrazu partii jako części pewnej całości,
ale także zmienia się socjologiczny charakter partii. Przestaje ona
być jedną z grup zasadniczo równouprawnionych do władzy i walczących
o nią mniej lub więcej jednakowymi środkami i metodami, i staje się
grupą wydzieloną całkowicie ze społeczeństwa i postawioną ponad nim
jako do rządzenia jedynie z takich, czy innych powodów powołana i wykwalifikowana.
Silna
wiara w dane posłannictwo i w siebie jako najlepiej wykwalifikowanego
do spełnienia tej misji, więc poczucie elitaryzmu - to podstawa psychologiczna
wszelkiej partiokracji. Bolszewicy wierzą niewzruszenie w możliwość
nadania ludzkości lub przynajmniej znacznej jej części ustroju socjalistycznego
środkami przymusu państwowego, w wierze tej czerpiąc zarazem wiarę w
siebie samych jako najodpowiedniejszych wykonawców tego zadania. Każda
silna i żywa wiara jest eksluzywną i mało skłonną do tolerancji. Sam
fakt wiary staje się podstawą pewnego elitaryzmu w tym znaczeniu, że
grupa, danym wierzeniem związana, wydziela się z całości i przeciwstawia
wszystkim innym grupom. Im bardziej zaś sprzecznym jest to wierzenie
w swej treści i w płynących z niej nakazach z innymi wierzeniami, tym
poczucie tego elitaryzmu musi być silniejszym. U bolszewików wiec, których
wierzenie przedstawia doktrynę tak zasadniczo sprzeczną z pojęciami
i wierzeniami powszechnie panującymi, której realizacja dotyka tak głęboko
najistotniejszych interesów życiowych zarówno klas jak jednostek, poczucie
tej przeciwstawności musi być maksymalne, takim też musi być poczucie
ich elitaryzmu jako emocjonalnego korelatu tamtego wierzenia.
W
świetle tych rozważań partiokratyzm, w rozumieniu bolszewickim, a w
znacznym stopniu także faszystowskim, jest formą bardzo radykalnego
i bardzo intensywnie odczuwanego i konsekwentnie przeprowadzanego -
arystokratyzmu. Toteż arystokratyzm tak absolutny i tak niezachwiany
w pojmowaniu swego stosunku do masy rządzonej, jaki widzimy u bolszwewików,
wykazują tylko wczesne epoki feudalizmu i rycerstwa z okresu wojen krzyżowych.
Różnica na korzyść siły arystokratyzmu bolszewickiego zachodzi tylko
ta, że poczucie lepszości i wyższości, stanowiące treść wszelkiego arystokratyzmu,
wyraża się tu jaśniej i konkretniej jako zdolność szczególniej jasnego,
logicznego i przez całkowicie rzekomo zgodnego z obiektywną prawdą ujmowania
procesów socjalno-historycznych i kierowania nimi w pewnym zakresie.
Treścią więc arystokratyzmu bolszewickiego jest poczucie lepszości nie
rodowej, moralnej lub wojskowej, ale polityczno-intelektualnej. Bolszewicy
uważają się po prostu za politycznie mądrzejszych, niż wszyscy inni,
za bardziej niż inni uzdolnionych do zgodnego z obiektywną prawdą pojmowania
istoty procesów historycznych i socjalnych. Stąd płynie ich poczucie
wyższości nad wszystkimi innymi. Tu czerpią oni najgłębsze sankcje moralne
dla wszystkiego co robią. [...]
Partia
jest jedyną siłą rządzącą nie faktycznie, ale programowo, zasadniczo,
konstytutywnie. Więc przynależność do partii jest pierwszym zasadniczym
warunkiem dla jednostki do uczestniczenia jej w procesie rządzenia,
do wykonywania jakichkolwiek funkcji, z rządzeniem związanych. Jest
to zasada maksymalnej przeciwstawności rządzących do rządzonych, zasada
skrajnego arystokratyzmu. Bolszewicy przeprowadzają ją z niezłomną logiką
i konsekwencją. Taka np. instytucja frakcji, która polega na tym, że
gdzie bolszewicy uczestniczą w jakiejś kolektywnej pracy na równi z
niebolszewikami, obowiązkiem ich jest natychmiast wydzielić się z tego
kolektywu w specjalną zamkniętą grupę czyli tzw. "frakcję",
w jej łonie naradzać się nad biegiem danej pracy i nad sposobami najskuteczniejszego
kierowania nią wedle zasad i celów partii, tudzież we wszystkim postępować
solidarnie ze sobą. Czy to więc będzie grupa robotników , pracujących
wspólnie przy budowie mostu, czy zjazd geometrów lub weterynarzy, zawsze
obecni tam komuniści mają obowiązek utworzenia, w łonie tej grupy robotniczej,
czy owego zjazdu, osobnej frakcji komunistycznej, której celem jest
nadzorowanie i kierowanie całym przedsięwzięciem.
Metodyczne
obsadzanie komunistami wszystkich posterunków państwowych, systemem
trafnego dobierania ludzi, określania ich kwalifikacji i umiejętnego
ich używania stanowią od dawna jedną z głównych trosk bolszewików. Skoro
tylko skończyły się najcięższe fazy wojen domowych i interwencyjnych,
w których nie miano czasu na troskę o stawianie właściwych ludzi na
właściwych miejscach, lecz brano wszystko, co i gdzie się nawinęło pod
rękę, przystąpiono zaraz do rozwiązania tego zasadniczego problemu konsekwentnie
rozwiniętej partiokracji. [...]
Przedstawione w poprzednich rozdziałach genetyczne, charakterologiczne,
umysłowe i organizacyjne właściwości elity bolszewickiej dają nam obraz
zjawiska socjologicznego, dotąd w historii form społecznych nie widzianego.
W elicie tej widzimy przed sobą grupę współdziałających
ludzi, która zorganizowana na zasadzie bezwzględnej dyscypliny, związana
silnymi pozytywnymi i negatywnymi wierzeniami w jedną całość psychiczną
czuje się uzdolnioną, więc także uprawnioną, powołaną i zobowiązaną
do przekształcenia podległego jej władzy skupienia ludzkiego w tzw.
"socjalistyczne" społeczeństwo, tudzież do pomagania wszystkimi
środkami, wszędzie i wszystkim, którzy w stosunku do innych skupień
ludzkich podobny zamiar powezmą.
Elita bolszewicka sama siebie nazywa "partią".
Jest to jednak nazwa przede wszystkim historyczna. W początkowych stadiach
swego rozwoju elita bolszewicka miała istotnie charakter partii w potocznym
rozumieniu wyrazu. Ale w późniejszych stadiach rozwoju, przebiegającego
w pewnych szczególnych warunkach, zaczęła przybierać charakter sekty,
a to dzięki wzrostowi pojęciowej i uczuciowej homogenizacji wszystkich
jej członków. Dzięki temu elita bolszewicka zatraciła dość szybko cechy
partii politycznej zwyczajnego typu, a w miejsce ich wytworzyła cechy
raczej zakonu wojującego i władającego, porządkującego i przekształcającego
podległe mu skupienie ludzkie. Pod pewnymi względami narzuca się tu
analogia ze słynnym eksperymentem Jezuitów, podjętym ongiś w Paragwaju
w celu zorganizowania społeczeństwa i państwa czysto teokratycznego.
Najbardziej charakterystyczną cechą elity bolszewickiej
w obecnym jej stanie jest pewnego rodzaju wybitny arystokratyzm czy
też - jak to sami pisarze bolszewiccy nazywają - poczucie "awangardyzmu"
i "elitaryzmu" w stosunku do reszty społeczeństwa, podlegającego
ich władzy. Treścią tego arystokratyzmu czy awangardyzmu jest wiara,
że doktryna Karola Marksa jest jedynie prawdziwą i że oni - członkowie
elity bolszewickiej, są jedynymi, którzy istotę tej doktryny w jedynie
właściwy sposób pojęli. Dzięki temu elita bolszewicka jest przekonana,
że zdołała wyprzedzić wszystkich innych w rozumieniu obiektywnie koniecznych
stadiów dalszego rozwoju gospodarczego, politycznego i kulturalnego
całej cywilizowanej ludzkości, z czego znowu wynika dla niej obowiązek
moralny i socjalny przyspieszenia tego rozwoju przez usuwanie wszystkiego,
co go ich zdaniem utrudnia i opóźnia, tudzież przez wynajdywanie i konstruowanie
nowych form gospodarczych, politycznych i kulturalnych, które temu rozwojowi
najlepiej odpowiadają lub będą odpowiadały.
Przykładu równie
wielkiego zbiorowego zuchwalstwa intelektualnego i moralnego nie znają
dzieje cywilizacji ludzkiej. Pod tym względem założyciele najpotężniejszych
religii i najśmielsi reformatorzy socjalni i polityczni wydają się ludźmi
skromnymi i bojaźliwymi w porównaniu z wodzami bolszewizmu. Jedynie
tylko wodzowie Wielkiej Rewolucji Francuskiej zbliżają się do bolszewików,
jakkolwiek i oni nie dorównują im pod względem zuchwalstwa inicjatywy
i rozległości jej zakresu.
Porównania i analogie między Wielką Rewolucją Francuską
a bolszewicką weszły już w takie upowszechnienie, że byłoby intelektualnie
nieprzyzwoitym powtarzanie ich tutaj, gdyby nie konieczność wskazania
na to właśnie, że porównania te są - z gruntu fałszywe, bo wynikają
z najbardziej tylko powierzchownej obserwacji i takiegoż rozumienia
obu porównywanych zjawisk. Poza pewnymi podobieństwami czysto morfologicznymi
obie te wielkie rewolucje nic więcej nie mają ze sobą wspólnego. Różnice
między nimi uderzają w oczy.
Z łona upadającego feudalizmu mieszczaństwo francuskie wyszło
jako klasa pod każdym względem przygotowana i dojrzała do objęcia spadku
władzy po obalonej arystokracji. Tymczasem rewolucja rosyjska wyprowadziła
na widownię dziejową jako sukcesora władzy proletariat miejski pod żadnym
względem do tej roli nie przygotowany. Mieszczaństwo francuskie przystąpiło
do wykonywania uzyskanej przez rewolucje władzy bezpośrednio bez zapożyczania
się w "speców" od obalonej świeżo i strąconej ze sceny klasy
społecznej, nie proklamowało żadnego okresu przejściowego o nieokreślonej
długości, jak to obecnie czynią bolszewicy, rozwijając swoje teorie
przejścia od kapitalistycznego państwa do socjalistycznego. Przede wszystkim
zaś mieszczaństwo to nie wydzielało z siebie specjalnej grupy rządzącej
i nie przyznawało jej w tym celu monopolu specjalnie zaostrzonej i przenikliwej
świadomości klasowej. Przeciwnie, gdy grupa taka w postaci partii Jakobińskiej
zjawiła się sama i sięgnęła po władzę, mieszczaństwo rewolucyjne stosunkowo
prędko urządziło jej... Termidora. Tak więc, gdy w tym połogu historii,
którym była Wielka Rewolucja we Francji, przyszedł na zdumiony stary
świat noworodek już całkowicie gotowy, z wszystkimi wykształconymi organami.
Klasa społeczna ilościowo i jakościowo dojrzała do objęcia władzy to
drugi połóg historii, odbyty w Rosji dał w rezultacie niedokształconego
embriona, którego rozwój w łonie macierzy został nagle przez wstrząśnienie
wielkiej katastrofy wojennej przerwane. Gdy rewolucja francuska była
fizjologicznie prawidłowym aktem narodzin, to rosyjska jest raczej gigantycznym
poronieniem.
Obok tej zasadniczej różnicy, między obiema tymi rewolucjami zachodzi
także druga jeszcze bardziej istotna. Oto przy wszystkich antynomiach,
jakie dzieliły mieszczaństwo od feudalizmu, wspólnym i niewzruszonym
pozostawał dla jednych i drugich ten zasadniczy element formy socjalnej,
którym było i jest fundamentalne przekonanie, że jednostka ludzka wraz
z zakresem swoich interesów życiowych jest pierwotną a zbiorowość tych
jednostek, czyli społeczeństwo dopiero czymś wtórnym, czyli, że każda
struktura socjalna powinna opierać się na uznaniu prymatu indywiduum
przed kolektywem. Rewolucja bolszewicka proklamuje tymczasem zasadę
wprost przeciwną. Jej ideologia przyznaje prymat nie jednostce, lecz
kolektywowi, wyprowadza formy kolektywu nie z praw jednostki, lecz prawa
jednostki podporządkowuje wszechmocy kolektywu.
Cała cywilizacja rasy białej w pełnych jej granicach czasowych
i przestrzennych opiera się na zasadzie indywidualistycznej. Rewolucja
bolszewicka proklamując przeciwną zasadę - kolektywistyczną, przeciwstawia
się już nie tylko poprzedniej panującej klasie społecznej, lecz całej
przeszłości cywilizowanej ludzkości. Rewolucja mieszczańska we Francji
oznaczała więc tylko przejście władzy od jednej klasy do drugiej z zachowaniem
nietkniętej tej najgłębszej zasady cywilizacji. Rewolucja rosyjska natomiast
nie zadawala się przeniesieniem władzy z jednej klasy społecznej na
drugą, lecz proklamuje zmianę podstawowej zasady ustroju społecznego
i opartej na nim cywilizacji, dążąc do zastąpienia zasady indywidualistycznej
- kolektywistyczną.
I to jest sentencjonalna różnica między obiema rewolucjami,
która wszelkie porównania i analogie między nimi czyni w rzeczywistości
bezwartościowymi.
Rewolucja bolszewicka nie jest dziełem przypadku, nie spadła
z nieba nagle i bez widocznego powodu. Jest ona produktem skrzyżowania
się energii rozwojowych Rosji z takimi samymi energiami całego świata
cywilizowanego. Innymi słowy w rewolucji bolszewickiej elementy narodowo-rosyjskiej
rewolucji połączyły się z elementami dojrzewającej wielkiej rewolucji
całego cywilizowanego świata.
Rewolucja francuska była rewolucją narodową w tym znaczeniu,
że mieszczaństwo francuskie osiągnąwszy pewien stopień rozwoju i znalazłszy
się w pewnym stosunku sił względem panującego feudalizmu, obaliło go
objęło władzę, przyswajając sobie te elementy jej form, które na sto
lat wcześniej wypracowała również mieszczańska rewolucja angielska.
Rewolucja francuska stwarzała tylko pewne wzory, ale nie narzucała ich
innym narodom, pomijając okres bonapartyzmu i towarzyszących mu wojen
zdobywczych. A nie narzucała go zaś dlatego, że sama indywidualistyczna
zasada rozwojowa, leżąca u podstaw zarówno starego, jak nowego ustroju,
pozostawała przez rewolucję nietknięta. Dzięki temu rewolucja francuska
i jej produkty mogły pozostawać w symbiozie z istniejącymi jeszcze formami
i ustrojami feudalnymi i deigracjalnymi monarchiami.
Rewolucja bolszewicka, o ile szło by o zawarte w niej elementy
narodowo-rosyjskiej rewolucji, miałaby także wszelkie dane do wejścia
w stosunek nawet bardzo ścisłej symbiozy z resztą cywilizowanego świata.
Ale w rewolucji bolszewickiej - jak się rzekło - tkwią elementy dojrzewającej
rewolucji światowej, które wszelką możliwość takiej symbiozy a priori
niejako znoszą i wykluczają.
Jako zwiastunka i pionierka rewolucji światowej rewolucja
bolszewicka jest produktem tej ogromnej rewolucji duchowej, która dokonał
się w świecie cywilizowanym w ciągu ostatnich lat stu pięćdziesięciu.
Ideologia i energetyka rewolucji bolszewickiej jest socjalnym odpowiednikiem
tych wszystkich przewrotów duchowych i naukowych, których rezultatem
jest współczesna cywilizacja maszynowa, panowanie kapitału finansowego
i imperializm. [...]
Jako ostateczna forma rosyjsko-narodowej rewolucji, bolszewizm
jest w istocie swojej przewrotem agrarno-politycznym; dokonanym przez
społeczeństwo cywilizacyjnie młode, podległe bezpośredniemu oddziaływaniu
społeczeństw cywilizacyjnie o wiele starszych. Ale o ile Rosja nie była
i nie jest organizmem izolowanym, o ile stanowi ona integralną i nieodzowną
część składową dzisiejszego świata cywilizowanego i jego systemu gospodarczego,
o tyle rewolucja jej musiała być także reakcją na głębokie przemiany
i przeistoczenia, jakie się w całokształcie tego świata dokonały i dokonują,
o tyle jej zuchwalstwo ideologiczne i energetyczne musi odpowiadać zuchwalstwu
współczesnej cywilizacji, która w naszych oczach przekształca ludzkość,
budząc do nowego życia ogromne narody azjatyckie, mobilizując uśpione
w nich nieznane lub raczej zapomniane nieobjęte energie kulturalno-polityczne,
przetwarzając najgłębsze składniki odwiecznej psychiki ludzkiej, powołując
na miejsce starego człowieka religijnego i irracjonalnego, który ślepo
słuchał natury, człowieka nowego - ekonomicznego, technicznego i racjonalistycznego,
który tej naturze coraz zuchwalej rozkazywać zaczyna.