Wojna rosyjsko-turecka
1877 i 1878 r., złączone z nią zdarzenia na Wschodzie, zakończone
traktatem berlińskim w 1878 r., były ważnym dla
wszystkich państw, narodów i społeczeństw okresem dziejowym. Wypadki
te nie mogły pozostać bez wpływu na naród polski już dlatego, że
znajduje się on w obrębie duchowym i politycznym spraw przez nie
poruszonych. Zdanie polskie nie rozwinęło się w skutku zawikłań
wschodnich w wielkim kształcie, ale dotknęły one i podniosły ważne
i żywotne pytania odnoszące się wprost do bytu narodu. Wojna wschodnia
była ostatnim dla naszego pokolenia wielkim wypadkiem politycznym,
traktat berliński stał się najnowszą podstawą stosunków międzynarodowych
i międzynarodowego prawa i odtąd nie zaszły donioślejsze zmiany
w Europie.
Wojna
podjęta przez Rosję pod godłem oswobodzenia Słowian, uznanie przez
traktat berliński zasady narodowości w krajach bałkańskich nie tylko
nie pociągnęły za sobą uszanowania tej zasady w kraju polskim pod
panowaniem rosyjskim, ale nie położyły końca srogiemu jej tam prześladowaniu,
z zamiarem tępienia żywiołu polskiego.
Należy
rozpoznać powstałe stąd położenie dla polskiego narodu.
Zachowanie się narodu polskiego,
wziętego jako całość, od początku do końca wschodnich wypadków,
było godne, wolne od wszelkiej w jedną lub drugą stronę słabości,
co równie ważne jest a nierównie u nas rzadsze, było nacechowane
zmysłem politycznym i trzeźwością. Nie tylko zasługuje to na uznanie,
ale jest pocieszającym ustępem do zapisania. Naród polski swym zachowaniem
się nie uronił, zarazem nie sprzeniewierzył się ważnej dla niego
zasadzie narodowości, tak względem siebie samego, jak względem ludów
słowiańskich i innych.
Zastanawiając
się nad położeniem i postępowaniem społeczeństwa polskiego podczas
wschodnich zawikłań widzimy z jednej strony pokusy, na które było
wystawione, ujemne objawy chwilowe i bezrozumne usiłowania, ale
bezowocne kilku ludzi wyprowadzenia go z równowagi, coraz rzadsze
i odosobnione wyskoki dawnych nałogów; z drugiej zaś strony już
stałe, roztropne, wytrwałe, prawdziwą, bo mądrą miłością sprawy
publicznej i ojczyzny nacechowane, pełne umiarkowania zdobytego
i wywalczonego na sobie zachowanie się całego narodu. Pouczające
to jest i pocieszające.
Jak zawsze w polityce, tak
przy rozpoczęciu zawikłań wschodnich głównym zadaniem było przede
wszystkim oszczędzić sobie strat, następnie odnieść jak najwięcej
możliwych korzyści. Pierwszą część zadania spełnił naród polski;
nigdzie nie naraził swoich dóbr, nie uronił nic z posiadanego w
chwili majątku, nie stracił nic ani duchowo, ani materialnie, ani
ze swej godności, ani ze swojego narodowego bytu, ani dobrej swej
sławy. Wyszedł z wypadków cały, gotów do dalszej wytrwałej i sumiennej
pracy i walki o swój byt i swoje prawa. To dawno już nie zdarzyło
się po wielkich, europejskich wstrząsach i przemianach.
Czy
zyskał, co zyskał? Mamy przekonanie, że zyskał wszystko, co w danych
okolicznościach i z rozporządzalnymi środkami mógł, że nie opuścił
jednej sposobności, że nie zaniedbał jednego obowiązku, że był czujnym
i roztropnym i że to, co mógł stracić, a nie stracił, zatem zyskał,
zawdzięcza swojemu zachowaniu się, a że gdyby był o jeden krok,
o jeden włos zboczył z drogi, na której wytrwał, nie tylko, że nie
byłby nie więcej zdobył, ale byłby niechybnie naraził się na bezowocne
straty.
Naród polski zyskał na dobrej
sławie, zyskał tym, iż znacznie zmieniono niepochlebne przedtem
o nim mniemanie, zyskał na szacunku wobec siebie samego i wobec
innych, zyskał na doświadczeniu i na ustaleniu zdania swojego o
swoich zadaniach; nauczył się przemawiać z miarą i z tej nauki nadal
może korzystać; nabytki te są tym korzystniejsze i drogocenniejsze,
że wzbogacił się nimi tym razem nie kosztem ofiar, ale jedynie roztropnym
zachowaniem się, które nazwać możemy mądrą polityką. Są to rozumne
wkłady, które mają swoją bezwzględną wartość i podnoszą majątek
narodowy, które mogą przynieść dochód. Innych większych, znaczniejszych
w danej chwili zysków osiągnąć nie mógł, bo wypadki, aczkolwiek
doniosłe, nie przybrały tych rozmiarów, w których jedynie wpłynąć
by mogły znaczniej na jego położenie. Zamiast wyjść jak dawniej
z każdych większych zawikłań europejskich jako żywioł rozstroju,
nieładu, zaburzeń, wojny w końcu, jak niewstydliwy żebrak być odepchniętym
lub oszukanym przez wszystkich, naród polski okazał się czynnikiem
ładu, porządku i pokoju europejskiego i podobnym do ubogiego człowieka,
nieszczęściem dotkniętego, ale w nieszczęściu szlachetną dumą dostojnego,
nie rachującego na niczyją pomoc, chcącego samemu sobie dać radę,
bo umiejącego poprzestać na tym, co mu Opatrzność wyznaczyła. Był
to najlepszy sposób nakazywania szacunku i postępowanie wróżące
i zapewniające pewniejszą niż przedtem, bo na własnej pracy opartą
przyszłość.
Przyszłość
w tych warunkach winna była się stać ciągłą troską i przedmiotem
sumiennego zastanowienia. Sąd o niej zdrowy wydać należy opierając
się na naukach i doświadczeniu nabytych tym razem tanim kosztem.
Jak
zawsze w rzeczach ludzkich, tak tu nie wszystko rozumnym zachowaniem
się podczas wypadków spełnione było; nie wszystkie szkopuły ominiętymi
zostały. Przede wszystkim w narodzie jak nasz, skłonnym do wpadania
w ostateczność, niebezpieczeństwem jest pesymizm, tak jak ongi był
nim optymizm, a jak ten ostatni nie był prawie nigdy usprawiedliwiony,
tak usprawiedliwiony nie byłby teraz pierwszy. Aby od pesymizmu
się uchronić, a mówimy tu o całym narodzie polskim i o syntezie
myśli polskiej, dosyć jest dla serc prawych i wzniosłych umysłów,
dla wiernych synów Polski i patriotów zauważyć, że jeżeli optymizm
najczęściej marnuje i niszczy posiadane i nagromadzone skarby narodowe,
pesymizm nic nie jest w stanie wytworzyć i zdolny jest tylko wyjałowić
ziemię ojczystą, choćby najżyźniejszą. Oddziaływać przeciw pesymizmowi
jest więc pierwszym w ogólnym gospodarstwie polskim zadaniem i obowiązkiem
już dlatego, że on zwykle pokrywa samolubstwo, że jest wymówką dla
obojętności w następstwie bezczynności, a nam należy być zawsze
czynnymi kiedykolwiek, gdy nowy nas dotknie zawód, ale rozumnie
czynnymi.
Losy
narodu polskiego, jego pomyślność, pomimo wielkich klęsk i wyjątkowo
twardych okoliczności, pozostały jeszcze w jego rękach, byle jasno,
trzeźwo, z męskim hartem umiał zapatrywać się na istotne swoje położenie,
byle wiedział i pamięta, że polityka nie jest sztuką linoskoczą,
w której skokami dobiega się do celu, lecz że jest twardą, wytrwałą,
umiejętną pracą w kopalniach, w których trzeba umieć przechodzić
z jednego szybu do drugiego i dlatego to, kto w polityce chce skokami
po linie popisywać się i zachwycać, ten w końcu kark łamie, kiedy
przeciwnie górnik dochodzi do wydobycia bogactw. Trzeba wreszcie
powiedzieć sobie, że ani przyjemnym, ani dobrym, ani bezpiecznym
jest położenie narodu pozbawionego bytu państwowego, lecz najgorszym
i najniebezpieczniejszym jest nie potrafić się do niego zastosować.
Wschodnie
zawikłania i traktat berliński pozornie w niczym nie zmieniły położenia
narodu polskiego, rzeczywiście jednak przysporzyły mu nie tylko
nauki, ale i nowych życia żywiołów. Z pierwszej skorzystać, z drugimi
liczyć się powinien.
Przekonał
się naród polski wśród doniosłych wypadków europejskich, że wszystkich
możliwych pośrednio najbliżej dotykających go, że sprawa polska
nie będąc już międzynarodową, nie przestała być europejską w tym
znaczeniu, że położenie, usposobienie, losy narodu polskiego oraz
jego części wpływają wciąż na stosunki tej części świata, że narodowy
byt Polaków jest rzeczą ładu, porządku, sprawiedliwości, pokoju
i prawa. Z drugiej strony te wypadki dowiodły, że ogólny stan i
stanowisko narodu polskiego, nie przestawszy być w powyższym znaczeniu
europejskimi, stały się sprawami wewnętrznymi, których losy rozegranymi
być winny, między nim a bezpośrednio stykającymi się z nim czynnikami
i stosunkami, że byt jego i przyszłość nie za pomocą zewnętrznych
wpływów rozstrzygniętymi być mogą, ale wewnętrznych, a dopiero
w skutku wewnętrznych przeobrażeń oddziałać mogą na zewnątrz. Pokazało
się jednocześnie, że naród nasz w obecnym stanie, nie może stanowczo
wpłynąć na geograficzno-graniczny stosunek ziem polskich, zarazem,
że dotknięcie się tego stosunku w ten, lub ów sposób, jest rzeczą
tak dalece trudną i niebezpieczną - może i dla niego - że przed
nią cofają się najbardziej zainteresowani, nawet kiedy przez tę
wstrzemięźliwość narażają się na szkody i niebezpieczeństwa. Do
pewników polityki przypuszczalnej należało, że wtedy nadejdzie chwila
rozwiązania sprawy polskiej, gdy poruszonym zostanie zadanie wschodnie;
załatwione ono zostało w znacznej mierze, a nie wybiła godzina dla
Polski. Słowem, okazała się cała trudność poruszenia zadania granic
na gruncie polskim. Stąd prosty na najbliższą przyszłość wniosek,
że naród polski powinien w pierwszym rzędzie stawiać sprawę bytu
narodowego, bez względu na granice geograficzne i państwowe podziały,
że winno to być głównym jego zadaniem i to w ten sposób, aby zmiany
te, gdyby nastąpiły, w niczym nie dotknęły i nie zmieniły głównego
jego zadnia. Nie należy zatem narodowi polskiemu liczyć na wypadki
i zawikłania mające zmienić granice geograficzne, ale raczej niech
postępuje tak, aby, gdyby nastąpiły, możliwe przyniosły mu korzyści,
najmniejsze straty. Naród cały nie może żyć w ciągłym oczekiwaniu,
a najgorzej byłoby, gdyby żył w urojonym. Jednym z wielkich błędów
jest prowadzić politykę bezpaństwową, gdy się jest państwem, państwową,
gdy się nim nie jest.
Ta prawda
upraszcza zadanie i usunąć może jedną z najbardziej rzeczywistych
przeszkód w rozwoju narodowym. Jeżeli bowiem naród polski postawi
narodowy byt poza sprawą granic, tym samym wzniesie się ponad nienawistną
państwową politykę, a narodowy byt tej lub owej części Polski nie
będzie się przedstawiać jako groźny lub wrogi dla żadnego z osobna
mocarstwa ani społeczeństwa, przeciwnie będzie tym, czym być powinien,
rękojmią ładu, dobrobytu i wzajemnych stosunków opartych na słuszności,
sprawiedliwości i równowadze. Jednocześnie zadania polskie i sprawy
polskie przestaną być igraszką lub stawką między trzema sąsiednimi
mocarstwami, przestaną być kolejno środkiem w rękach każdego z nich,
zatem ofiarą pomiędzy niemi, a stać się mogą z czasem dla każdego
same przez się celem. Nie zażegna to wrogich działań, ale wytworzyć
może przyjazne żywioły i kiedyś korzystniejsze warunki.
Tak
się przedstawia w głównych zarysach położenie narodu polskiego,
tak nie przypuszczalna, ale istotna polityka, którą wypadło mu się
rządzić. Przedstawia ona niebezpieczeństwa i strony ujemne, a jak
każda znaczniejsza w życiu, choćby tylko duchowym, przemiana jest
najeżona nie tylko trudnościami, ale także szkopułami. Polityka
ta prowadzi nie tylko do rozdziału, ale do rozgraniczenia pracy
i usiłowań, do odosobnienia wśród pracy i usiłowań; dotknąć by zatem
mogła boleśnie i szkodliwie syntezy myśli polskiej i jedności polskiej.
Na to złe znowu w nas samych tylko lekarstwo. Jedność musimy utrzymać
i zachować nie tylko dlatego, że to największa nasza siła, ale że
to dzieło boskie, że to prawda, przeciw której nie ma rozumowania
ani z którą nie ma układów. Tego nikt, nawet rządy trzech rozbiorowych
mocarstw zaprzeczyć, ani zniweczyć nie mogą i z tą prawdą nadludzką
mniej lub więcej zawsze liczyć się muszą. Narodowi polskiemu jednak
iść musi o to przede wszystkim, aby tę jedność w danych okolicznościach
uczynić rzeczywistą i owocodajną, nikomu nie wrogą, sobie użyteczną;
iść mu musi o to, aby poza polityczną jednością geograficznych granic,
która nie istnieje, umieć jedność istotnie i należycie zachować
i przechować nie w nadziejach lub złudzeniach przyszłości, ale w
teraźniejszości na gruncie codziennego życia. Bardzo by złym objawem
było, gdyby w skutku zmieniających się kształtów i okoliczności,
zagubić miał swój wspólny powód bytu. Byłby to dowód ostygnięcia
patriotyzmu. Poza życiem dośrodkowym, prócz ważnych zadań, które
każda część narodu polskiego ma do spełnienia o własnych siłach
i na własną odpowiedzialność, są odśrodkowe, w których streszczać
i skupiać się powinna jego jedność. O tę jedność dbać musi koniecznie
i pielęgnować ją tak, aby ona szczegółom, szczegóły jej nie szkodziły,
aby ona dopomagała szczegółom do kształcenia się, a szczegóły oddziaływały
na nią orzeźwiająco i zbawczo. Pierwszym do tego warunkiem jest
działanie jawne, prawnymi tylko środkami, nikomu nie wrogie ani
nienawistne na rzecz jedności myśli polskiej i całości zadania polskiego.
Wiele w danych nawet warunkach jest środków po temu, byle tylko
chcieć i umieć ich użyć.
Słusznie
powiedziano: "w uszanowaniu praw każdego i wszystkich znajdziemy
uznanie własnych", a w tych słowach mieściło się wysokie pojęcie
wolności religijnej, przy której stać zawsze winien naród polski.
Jednak niesłychana większość jego jest katolicka i to z krwi i kości,
równie jak z ducha. Toteż pierwszym, najskuteczniejszym, prawym
wyrazem jedności dla narodu polskiego jest i pozostanie religia
katolicka, a jedności jego w niej symbolem i streszczeniem jest
i pozostanie Stolica Piotrowa, u stóp której winien składać tej
jedności dowody.
Jedność
polska winna znaleźć wyraz w tych samych - z małymi różnicami -
zasadach społecznych na całym obszarze ziem polskich i wszędzie,
gdzie się Polacy znajdują. Jedność znaleźć winna wyraz w przechowaniu
obyczaju polskiego, stosując go do pochodu świata. Jedność winna
znaleźć wyraz co do politycznego działania w dwóch prawidłach: w
jawności i prawności. Jedność winna znaleźć wyraz w języku i trosce
o niego, zatem w literaturze, piśmiennictwie, dziennikarstwie, w
umiejętności polskiej, w sztuce polskiej. Jedność objawiać się winna
w ciągłym zajęciu, w ciągłej ciekawości, w ciągłych wiadomościach
o tym, co się we wszystkich częściach Polski dzieje, a tu obowiązek
i odpowiedzialność spadają na dziennikarstwo. Jedności dźwignią
i podporą winny być małżeństwa międzypolskie, to jest związki między
osobami i rodami wszystkich części Polski; co także zapobiegnie
wyradzaniu się zwłaszcza szlachty. Jedność nareszcie może i powinna
skupiać się głównie w zachowaniu wszędzie z osobna, na rzecz ogółu,
godności narodowej i samodzielności narodowej. Niech tylko społeczeństwo
potrafi nadać w tych kierunkach czynnościom swoim ducha i znamion
jedności, a wystarczy pracy dla pokolenia, aby tę jedność przechować
nie we mgle rzekomych nadziei, ale w rzeczywistości, i ustalić jej
byt na silnym i wspaniałym granicie prawdy. [...]
Zadania życia polskiego
rozdzielają się na wszystkie dzielnice i w każdej winny one posługiwać
się prawnymi tylko środkami i dozwolonymi zasobami. Są jednak w
życiu polskim rzeczy dotyczące ogólnej myśli polskiej, jedności
polskiej, nie objęte żadnym ani miejscowymi budżetami; na to musi
być osobny zasób. Potrzebny on nie tylko dla wspierania religii,
tradycji, literatury, umiejętności, sztuk pięknych, ale także w
tysiącu wypadkach dla poparcia, częściej dla ochrony majątku narodowego.
Tajny skarb i ściąganie podatku w imieniu Polski same wydały na
siebie wyrok ostateczny a potępiający. Są to zużyte szkodliwe sposobiki,
które stały się śmiesznościami. Nasz budżet na sprawy ogólne, jak
wszystko w naszej Rzeczypospolitej bezpaństwowej, winien być jawny
i prawny, nie uchwalony ani ściągany, nieokreślony, winien powstać
z podatku nie nałożonego przez nikogo i na nikogo, nie rozpisanego
ani ściągniętego, jednak musi się równoważyć, za pomocą osobistej,
patriotycznej ofiarności.
Społeczność
polska niech w codziennym życiu będzie oszczędna, ale niech nie
skąpi nigdy na rzeczywiste potrzeby swej jedności, niech oszczędza
na to, aby móc na ten cel łożyć, bo jeżeli chce we wszystkich kierunkach
popychać naprzód swe sprawy, w dzisiejszych szczególnie czasach,
musi mieć do rozporządzenia i umieć rozporządzać pieniędzmi. Naród,
który najlepiej zna cenę pieniędzy, żydowski, nigdy nie skąpi ich
na ogólne cele swoje, bo wie, że to wkład, który się opłaci; tak
postępowały inne narody, pozbawione bytu państwowego, które umiały
chodzić około swoich spraw i umiały bronić swoich praw. W tej ofiarności
narodowej pierwsze, bo najzaszczytniejsze miejsca zajmować winny
historyczne rody; nie pozwolą one, aby ktokolwiek je wyprzedził;
następni zamożni synowie i mieszkańcy ziem polskich, nareszcie wszyscy
wedle możności. Byłoby zgubną pomyłką i grzechem mniemać, że dlatego,
iż nie należy nam ani spiskować ani urządzać powstań ustał obowiązek
poświęcania mienia i osoby dla sprawy narodowej.
Jedności
polskiej i polskim zadaniom przyjść mogą wszyscy skutecznie z pomocą,
aby jedna część nie przeszkadzała pracy i rozwojowi drugiej czy
to przez samolubstwo, czy lekkomyślność, aby jedna nie szkodziła
drugiej, choćby tylko zbyt gorącą a nierozważną miłością. Jedność
polska istnieć może tylko przez pracę rozumną i płodną poszczególnych
części; w pracy zaś tej każdej części należy i trzeba zostawić wolność,
samorząd i odpowiedzialność; tym tylko sposobem można zapewnić,
ustalić i zużytkować dla dobra narodu polskiego jedność polską i
nikt nie będzie miał prawa mówić o zatraceniu wspólnego bytu, o
rozdarciu całości polskiej. Odnośnie do ogólnej myśli polskiej,
ostatni przełom dziejowy i polityczny, o którym mowa, wytworzył
jeszcze tę konieczność i obowiązek, że wszyscy i każdy z osobna
winni zwrócić, więcej niż kiedykolwiek, baczną uwagę na świat słowiański,
starać się zbliżyć do tych jego czynników, które tak jak polski
chcą zachować godność narodową i zapewnić sobie samodzielność. Uznanie
praw narodowych innych, mianowicie ludów słowiańskich, ze stanowiska
polskiego uważanym być musi jako dobro, które zawikłania wschodnie
1875-1878 r. przyniosły.
Aby
jednak wszelkie usiłowania na rzecz jedności i całości polskiej
były płodne i zbawcze, należy się zwrócić przede wszystkim i głównie
do poszczególnej pracy każdej dzielnicy i do poszczególnych tych
dzielnic stanowisk, jedna i drugie składać się bowiem muszą na jedność
i zasilać ją sokami żywotnymi. Stąd oddać się trzeba poszczególnym
zadaniom. W nich postawić znowu trzeba zasady, które są następstwem
i są w ścisłym związku z tymi, na których oparliśmy działanie na
rzecz jedności. Każda część z osobna winna strzec swej godności
narodowej i samodzielności. Wszystko, co w danych warunkach dopomaga
do zachowania i wykształcenia samodzielności, winno być wszędzie
i nieodmiennie przez Polaków popierane. Walczyć zaś oni powinni
ze wszystkim, co jej szkodę i ujmę przynieść może. Stąd konieczność
dla nich stawania zawsze i wszędzie po stronie zasady prawnej, bo
ona najskuteczniej ochrania godność i najlepiej zabezpiecza samodzielność;
stąd ustawy, będące następstwem ugody, o ile szanują wszelkie prawa,
muszą mieć w nas zwolenników i popleczników. Urządzenia na prawnej
oparte podstawie są dla Polaków zbawcze. A że prawne stanowiska
mają duchową wspólność, winni oni przemawiać zawsze i wszędzie za
słusznymi prawami innych, teraz głównie za ustaleniem i rozwojem
bytu, za zabezpieczeniem samodzielności pokrewnych ludów słowiańskich;
stąd wysnuć należy naszą słowiańską politykę jako przeciwstawienie
bezprawnej. W pracach i walkach polskich w poszczególnych dzielnicach,
społeczeństwo polskie powinno być czynnikiem ładu i porządku, właśnie
dlatego, że jest żywiołem prawa; stąd walka nie może być skierowana
przeciw zasadzie władzy, ale przeciw systemom nam zgubnym, prawności
przeciwnym. Chcąc skutecznie w położeniu swoim pracować i zdobywać,
naród polski musi przyjąć rzeczy dokonane, a zwalczać wywrotowe,
jemu szkodliwe sposoby. W każdej zatem części prawna, jawna praca
i prawna, jawna walka o samodzielność narodową, o słuszność i sprawiedliwość,
są wskazane. Niezbędne jest wytworzenie wewnętrznych warunków bytu,
śledzenie i umiejętne korzystanie z wewnętrznego rozwoju stosunków,
zasłanianie się przed ciosami, samopomoc i dążenie przez nią do
samodzielności prawnej, używanie i rozwijanie tej ostatniej tam,
gdzie się ją ma.
Pod
tym względem ta część Polski, która do Austrii należy nie przestała
posiadać najkorzystniejszych, najrzeczywistszych warunków, co więcej,
stan Galicji i jej stosunek do monarchii, pozostały rękojmią dla
ogólnej myśli polskiej. Pielęgnować zatem trzeba ten stan rzeczy
wytrwale, sumiennie, także troskliwie stosunek tego kraju do dynastii,
pod opieką której danym jest rozwijać się jako część i pracować
dla całości. Austria przeszła była przez ważne i doniosłe dla niej
wypadki podczas wielkich zawikłań wschodnich 1875-1878; wśród najkorzystniejszych
dla niej warunków do zaczepnego działania okazało się, że przemogła
jej istota bierna. Nie trzeba zamykać oczu na tę prawdę, bo dla
Polaków szczególniej mogłoby się to stać zgubne; ale to w niczym
nie osłabia związku galicyjskich Polaków z Austrią, ich z nią spójni.
Przeciwnie, związki i obopólne rękojmie tym stały się silniejsze,
trwalsze i płodniejsze, że oparły się na prawdzie, nie na złudzeniach
i marzeniach. Polskim zadaniom potrzebna jest i bierna Austria i
takiej także muszą dać wszelką pomoc. Polacy w Austrii mają rzeczywiście
zadawalające życie narodowe, na kształceniu i rozwijaniu którego
musi im wiele zależeć i zależy. Niech przedstawiają w Austrii prawa
i samodzielność ludów i niech walczą o nie dla siebie, dla innych,
głównie dla Słowian. Niech pozostaną jak dotąd wierni tronowi i
będą jego podporą, i właśnie dlatego niech opierają się błędnym
systemom. Cokolwiek się stanie, cokolwiek zajść może odnośnie do
ogólnej myśli polskiej lub w poszczególnych częściach. Austria,
a w niej Galicja w dobrym z monarchią stosunku potrzebne zawsze
będą w całości gospodarstwa polskiego jako ostateczne schronienie,
spichlerz wśród głodu, jako rękojmia częściowego bytu narodowego,
a tej nikt nie jest w stanie dać lepszej niż Austria, bo nie mówiąc
już o tradycji dynastii stwarza ją jej rdzenna istota, jej skład
i położenie. Tych warunków nic i nikt nie zastąpi. Stosunek Galicji
do Austrii wolny jest od wewnętrznych niespodzianek i ukrytych myśli.
Traktatem berlińskim zakończone wypadki utrwaliły ten stosunek,
bo go oparły bez dalekich złudzeń na podstawie prawdy.
Po dziejowym
okresie wojny wschodniej przypadło wszystkim Polakom, jednym w lepszych,
drugim w gorszych warunkach, zadanie podjęcia pracy i zapasów, jakeśmy
je powyżej określili, śledzenia uważnie - jak na wykształconych
ludzi przystoi - ogólnego biegu wypadków; pozostania Europejczykami,
ale zwrócenia się przede wszystkim do rzeczy dotyczących możliwej,
rzeczywistej jedności polskiej, następnie do poszczególnych obowiązków.
Co się
tyczy Galicji, wciąż w najkorzystniejszych pozostającej warunkach,
powinna ona dla spełnienia tego zadania podwójnego a jednego, nie
spuszczając z uwagi ruchu świata, starając się utrzymać spójnię
narodową za pomocą bacznego śledzenia i zajmowania się wszystkim,
co się w ziemiach polskich dzieje, lecz pozostawiając każdej części
autonomię postępowania, zajmować się głównie i przeważnie własnymi
zadaniami oraz austriackimi sprawami w tym przekonaniu, że tym najlepiej
i najskuteczniej służyć dziś będzie także jedności i ogólnej myśli
polskiej. [...]
Polacy
na całym obszarze ziem polskich i gdziekolwiek się znajdują, winni
niezmiennie spełniać obowiązek narodowy pod godłem - każdy u siebie,
ale każdy dla wszystkich.
|