Strona główna | Czytelnia | Publikacje | Informator | Zarejestruj się | Zaloguj | Odzyskiwanie hasła | English Version
OMP

Główne Menu

Nasi autorzy

Strony tematyczne

Sklep z ksi±żkami OMP

Darowizny na rzecz OMP

Księgarnie z ksi±żkami OMP
Lista księgarń - kliknij

Strona po¶więcona Stanisławowi Estreicherowi
Stanisław Estreicher - Istota konserwatyzmu
.: Data publikacji 30-Lis-1999 :: Odsłon: 1942 :: Recenzja :: Drukuj aktualn± stronę :: Drukuj wszystko:.

Wybrany fragment pochodzi z: Istota konserwatyzmu, w: Konserwatyzm, Kraków 1928, ss. 3-18.

 

Jeżeli pragniemy wyjœć poza zewnętrzne cechy konserwatyzmu i zbliżyć się do jego istoty, to okreœlenie konserwatyzmu nie jest rzeczą łatwą. Cechy zewnętrzne wskazać doœć łatwo. Wystarczy podkreœlić, że polityka konserwatywna broni pewnych od dawna istniejących, historycznie wyrobionych podstaw życia społecznego: że więc przede wszystkim uznaje za najważniejszą taką podstawę etykę religijną, której piastunami są panujące w pewnym narodzie organizacje religijno-koœcielne i dlatego stara się im zapewnić silne stanowisko; że uznaje dalej potrzebę silnego poczucia narodowego i dlatego popiera rozwój kultury narodowej; że dąży do zapewnienia naczelnym organom państwowym, zwłaszcza głowie państwa, silnej, ciągłej władzy; że uznaje nienaruszalnoœć własnoœci prywatnej i zwartoœć rodziny za fundament społecznego życia i dlatego nie dopuszcza do ich rujnowania; że wreszcie obok rodziny uważa i inne związki społeczne w ramach państwa istniejące za konieczne ogniwa życia społecznego (związki lokalne, stanowe, zawodowe itp.) i dlatego nie sprzyja wcale ich ograniczaniu lub kasowaniu przez omnipotencję państwa. Takich zewnętrznych cech możnaby wyliczyć oczywiœcie więcej. Wszystkie one ujmujemy w nazwę 'tradycji' tj. historycznie uzasadnionych podstaw życia społecznego. Doœwiadczenie historyczne uczy - wedle poglądu konserwatywnego - że bez religii i etyki absolutnej, bez samowiedzy narodowej, bez silnej władzy naczelnej, bez rodziny i własnoœci, bez zróżnicowanej na drobniejsze związki więzi społecznej, egzystencja społeczeństwa jest czymœ chwiejnym. Należy więc do tego dostosować politykę, należy uważać tradycję za czynnik niezmienny w ciągłym postępie naprzód.

Zapatrywaniom takim na cechy konserwatyzmu można nadać i inny nieco wyraz. Zamiast zestawienia w jeden obraz tych czy może nieco innych jeszcze szczegółowych punktów, jakie się zawierają zwykle w programach partii konserwatywnych wszystkich krajów i ludów, można zwrócić raczej uwagę na realizm w metodzie politycznego działania jako naczelną cechę konserwatyzmu. Można powiedzieć, że konserwatyzm wychodzi z założenia, iż polityka jak natura non facit saltus. Wedle tego zapatrywania, właœciwoœcią konserwatyzmu jest obawa, aby nie skoczyć w próżnię, aby nie porzucić i nie odrzucić dotychczasowego stanu społecznego dla jakiegoœ niepewnego ideału, dla jakiegoœ nowego eksperymentu. Dla konserwatysty nie jest bynajmniej rzeczą obcą idea rozwoju, a nawet jego koniecznoœć, ale rozwój powinien być dalszym ciągiem przeszłych doœwiadczeń; stare zjawiska powinny rodzić nowe. Wszelka inna przez stare fakty przeskakująca polityka jest rewolucją, radykalizmem, a więc antytezą konserwatyzmu. Istotą konserwatyzmu wedle tego zapatrywania jest nie tyle bronienie starych, odwiecznych, tradycyjnych podstaw życia społecznego, ile raczej pilnowanie, aby zużytkować teraŸniejsze formy, istniejącą tradycję przy tworzeniu nowych form dla nowych potrzeb.

Te dwie koncepcje konserwatyzmu nie stoją ze sobą w zasadniczej sprzecznoœci. Owszem, mają obie wspólną podstawę, a jest nią przekonanie, że istnieje w życiu społecznym pewna iloœć czynników albo niezmiennych albo nader trudno ulegających zmianom, można powiedzieć wieczystych. Pierwsza koncepcja jest skłonna doœć daleko rozszerzać pojęcie tych czynników trudno lub niezmiennych. Niektórzy jej zwolennicy idą np. tak daleko, iż zaliczają monarchię dziedziczną do takiego stałego inwentarza, bez którego nie da się pomyœleć trwałego ustroju społecznego. Druga koncepcja traktuje z większym rygorem pojęcie czynników stałych i trudno zmiennych, a większą wagę przykłada do tego, aby zmiany, które uważa za nieuniknione, dokonywały się z ostrożnym poszanowaniem i wzięciem za punkt wyjœcia dotychczasowego stanu rzeczy. Różnica między obu koncepcjami jest w praktyce iloœciowa, nie jakoœciowa.

Pozytywna strona ideologii konserwatywnej tworzyła się przez cały ciąg wieku XIX, a i dzisiaj ta praca trwa jeszcze w całej pełni. Jądrem jej jest przekonanie, że społeczeństwa ludzkie są tworem najwyższej woli œwiatem rządzącej, a ich celem jest cel metafizyczny, od œwiadomoœci intelektualnej jednostek niezależny. Cel ten odczuwają jednostki daleko lepiej swoim uczuciem, aniżeli rozumieją intelektem, stąd płynie przewaga pierwiastków emocjonalnych i irracjonalnych nad racjonalistycznymi w życiu społecznym, nieœmiertelnych nad œmiertelnymi. Społeczeństwo mające cel bytu metafizyczny, do którego zbliża się pracą żywych i zmarłych, dzisiejszych i przed wiekami bytujących pokoleń, nie jest też wspólnotą jednego tylko pokolenia, lecz jest całoœcią poprzez wieki trwającą. Jednostka jest tylko jego atomem, nie może się z niego wyłamać, ale też nie może być z niego sztucznie wyłączoną. Społeczeństwo jest czymœ pierwotniejszym od jednostki, a posiadającym własne cele, raczej odczuwane aniżeli dające się rozumem jednostki przeniknąć.

Na takim poglądzie na istotę społeczeństwa opiera się konserwatyzm, i to na poglądzie metafizycznym, gdyż opartym na przekonaniu, że cele społeczeństw polegają na doskonaleniu ludzkoœci na miarę ideału Boga. Ten daleki cel metafizyczny, ku któremu ludzkoœć uspołeczniona zmierza, nie może być i nie jest rozumem ludzkim bliżej przejrzany, jednak doœwiadczenie wskazuje, że leży on w idei zbliżenia się do Bóstwa. Dlatego, dla wszystkich konserwatystów, istnieje œcisły związek między życiem społecznym a religią. Nie w tym znaczeniu, aby religia była narzędziem władzy państwowej, sługą partii politycznych i celów œwieckich - za co ją w epoce państwa policyjnego uważano. Ale w tym znaczeniu, że ona jest instrumentem dla doskonalenia duszy indywidualnej, dla zbliżania jej ku Bogu, a bez udoskonalenia duszy ludzkiej, bez udoskonalenia atomu składowego, bez udoskonalenia cząstki, także i całoœć swojego metafizycznego celu nie mogłaby osiągnąć.

Najważniejsza forma społeczeństwa, to jest organizacja państwowa, powinna być tym samym opartą - wedle poglądu konserwatywnego - na podstawie religijnej, a więc na wierze, iż państwo jest jedną z dróg prowadzących ku Bogu. Idea religijno-etyczna powinna przenikać całą działalnoœć państwa, a nawet najabsolutniejsza władza monarchy czy najbardziej suwerenna władza ludu powinny być krępowane 'prawem boskim'.

Z takiego pojmowania istoty społeczeństwa tłumaczy się także stanowisko konserwatyzmu wobec problemu wolnoœci jednostki, która nie może być traktowana jako komórka w organizmie biologicznym, pozbawiona œwiadomoœci i odrębnego życia duchowego, ale jest atomem odpowiedzialnym i swobodnym. Konserwatyzm nie sprzyja omnipotencji państwa, aczkolwiek jest doktryną wybitnie polityczno-społeczną, nie liberalną. Z liberalizmem ma w tym zwalczaniu omnipotencji państwa punkt styczny; ale dzieli go od niego pogląd, że nie jednostka jest rzeczą od społeczeństwa starszą (teoria umowy społecznej), lecz przeciwnie, że społeczeństwo jest czymœ od jednostki pierwotniejszym, bez żadnej sztucznej 'umowy' istniejącym.

Konsekwencją zasadniczego poglądu na istotę społeczeństwa, rosnącego i żyjącego organicznie, jest dalej stosunek konserwatyzmu do koniecznych ogniw poœrednich między państwem - najobszerniejszą, jak dotąd, ze znanych nam form życia społecznego - a starszymi od dzisiejszego państwa i głębiej w duszy zakorzenionymi sposobami zrzeszania się ludzkiego; przede wszystkim zaœ rodziną.

Idea narodowoœci, jako będąca również jednym z najsilniejszych spoideł bytu społecznego, jest wartoœcią dla konserwatywnej doktryny nader wysoką. Naród jest to przecież rozszerzona przez rozrost lub przez asymilację rodzina. Ale obcym jest większoœci przynajmniej konserwatystów nacjonalizm, to jest uznanie potęgi narodu za cel sam w sobie, uzasadniający 'œwięty egoizm' poszczególnych narodów i wzajemną między sobą nienawiœć. Konserwatyzm nie powinien uznawać nacjonalizmu za najwyższe dobro, za cel uœwięcający nieetyczne œrodki polityczne, tak samo jak nie uznaje omnipotencji państwa.

Nie uznając omnipotencji państwa ponad jednostką, dąży jednak konserwatyzm do takiej formy państwowej, aby cechowały ją ład, trwałoœć i zabezpieczenie społeczeństwa od anarchii. Jeœli bowiem społeczeństwo ma być tworem ciągłym, pokolenia całe ogarniającym, musi być silną władzą związane i przed nagłym upadkiem czy rozkładem zabezpieczone.

Konserwatyzm, którego najgłębszą treœć pojmuję jako wyznaczenie społeczeństwu za cel doskonalenia rodzaju ludzkiego w przeciwstawieniu do liberalnej i socjalistycznej teorii eudajmonizmu jednostkowego - konserwatyzm nie może być równoznaczny ze stagnacją, tym mniej z reakcją. Musi uznawać, że zmiany w życiu społecznym są nie tylko pożądane, ale nawet konieczne. Dążyć powinien do reform, których zadaniem jest usunąć to wszystko, co rodzajowi ludzkiemu przeszkadza się doskonalić, co jest niezgodne z etyką, z poczuciem sprawiedliwoœci i równoœci wszystkich członków społeczeństwa w obliczu celu ostatecznego. Prawdziwy konserwatysta powinien być gorącym zwolennikiem reform socjalnych i nie znajdować dla niego szrank w istnieniu poprzednich przywilejów. Ale właœnie dlatego, aby te reformy były skuteczne i z istotą społeczeństwa zgodne, musi żądać, aby były ewolucyjne.

Wielki talent mężów stanu konserwatywnych, zwłaszcza angielskich, polegał właœnie na tym, aby popierać całą duszą dzieło reform społecznych, a nie popaœć nigdy przy tym w eksperymentujący radykalizm. Kto weń popadnie, społeczeństwo cofa, ale nie doskonali.

Ceniąc nader wysoko dwa węzły społeczne, tj. jednoœć wyznaniową i narodową, jest konserwatyzm przeciwny narzucaniu ich sumieniom ludzkim sposobami radykalnymi: fanatyzmem i szowinizmem. Jak zawsze tak i w tych razach radykalizm działa na dłuższą metę hamująco, a do celu dochodzi - jak doœwiadczenie okazało - tolerancja i równouprawnienie wobec innych narodów. Mężowie stanu konserwatywni i pisarze konserwatywni głosili też zawsze potrzebę tego rodzaju polityki w rzeczach wiary i narodowoœci; o ile tylko chcieli być w zgodzie z naczelnym pojęciem, że rozwoju społecznego gwałtem narzucać nie można, bo to jest rozwój ewolucyjny, organicznemu podobny.

 
.: Powrót do działu Strony tematyczne :: Powrót do spisu działów :.

 
Wygl±d strony oparty systemie tematów AutoTheme
Strona wygenerowana w czasie 0,153766 sekund(y)